gdzie rodzić w Warszawie? ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
IV okres porodu to wczesny połóg, czyli po urodzeniu łożyska jakieś 2 - 4 godziny z tego co pamiętam, tak położna to tłumaczyła. Wtedy może pojawić się dużo większe krwawienie niż bez ZZO, a co za tym idzie gorsze samopoczucie później. Mniej krwi = gorsze funkcjonowanie.
"Po urodzeniu popłodu rozpoczyna się IV okres porodu. Mimo że w tym okresie w prawidłowym przebiegu porodu nic się nie dzieje, położnica przebywa pod ścisłą obserwacją personelu położniczego (najczęściej na sali porodowej). W IV okresie porodu, którym określa się pierwsze 2—4 godziny po porodzie, mogą bowiem wystąpić powikłania w postaci krwotoków poporodowych. Dlatego kontroluje się w tym czasie nasilenie krwawienia z dróg rodnych, stan matki i stopień obkurczania się macicy. Jeśli w okresie tym nie wystąpią żadne powikłania i stan położnicy jest dobry, przenosi się ją na oddział położniczy"
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 kwietnia 2014, 21:26
-
Róża wrote:Alutka czy wzięcie zzo bylo rownoznaczne z podłączeniem oksytocyny??
u mnie był poród indukowany, bo byłam po terminie, więc miałam podłączoną oxy i dopiero po niej pojawiły się skurcze.
u mnie /podkreślam u mnie/ II faza porodu trwała 40 min, byłam pierworódką, więc uważam, że to nie długo. a krwawienie było normalne, potem niewielkie, a teraz już prawie nic, a jestem 11 dni po porodzie. -
lolka83 wrote:Kolezanka lezala tam, bo miala zagrozna ciąze szybszym rozwiazniem. Byla bardzo zadowlona. Wiadomo, ze tam są najlepsi specjalisci, jakby coś sie działo z dzieciaczkami. Jednak nie odpowiadaja jej tam kwestie wizualne (niewyremontowane sale itd). Uparla sie na Zelazna, nie ma tam poloznej, ale uwaza, że ja przyjma, a jak nie to dopiero pojedzie na Starynkiewicza, gdzie pracuje jej lekarz.
Nie rozumiem, jej postepowania, bo ja bym zostala przy Starynkiewicza, ale kazdy ma swoj wybor
Najwazniejsze aby porody przebiegly jak trzeba i z dziecmi bylo ok, inne kwestie malo istotne
Tego to już zupełnie nie rozumiem!dla mnie najważniejsza jest opieka medyczna a nie kolor płytek w łazience Na Starynkiewicza też są ładne sale, jest ich chyba 5, ja miałam to szczęśćie, że taką dostałam jak w hotelu.NataliaK, lolka83, maja89waw lubią tę wiadomość
-
weronikabp wrote:Najważniejsza jest osoba odbierająca poród i jej umiejętności, reszta nie ma znaczenia tak naprawdę
już niedługo zaczniemy zamieszczać opisy i zobaczymy który szpital jaki okaże się w praktyce, oby każdej z nas poszło przede wszystkim bez komplikacji. Boziu daj.
Weronika, masz rację, ale np. ja się w SR na Karowej dowiedziałam, że tam na ostatnie skurcze OBOWIĄZKOWO kładą rodzącą na łóżku, w pozycji, że tak powiem, ginekologicznej. Więc jeśli któraś z nas (jak ja) chce rodzić do końca w dowolnie wybranej przez siebie i fizjologicznie dla siebie dobranej pozycji, to np. u mnie już Karowa odpada.maja89waw, evas lubią tę wiadomość
-
Alutka__ wrote:u mnie był poród indukowany, bo byłam po terminie, więc miałam podłączoną oxy i dopiero po niej pojawiły się skurcze.
u mnie /podkreślam u mnie/ II faza porodu trwała 40 min, byłam pierworódką, więc uważam, że to nie długo. a krwawienie było normalne, potem niewielkie, a teraz już prawie nic, a jestem 11 dni po porodzie.
40 minut to tak standardowo, rozumiem, że mówisz od momentu pełnego rozwarcia do urodzenia dziecka ?
Oczywiście są przypadki, że można nawet do 2 godzin się męczyć od pełnego rozwarcia. Moja sis bez znieczulenia pierwsze dziecko urodziła w 25 minut po osiągnięciu 10 cm, więc to bywa różnie. Ale jak tak czytam historie porodowe to widzę, że bez ZZO rzeczywiście dziewczyny rodzą szybciej... Ostatni opis porodu - dziewczyna 2 cm miała o 1:40 a dziecko na piersi miała już o 3:05, więc uważam, że ekspresowo.
Położna oczywiście zaznaczyła, że każda rodząca jest inna i to nie oznacza, że w każdym porodzie te minusy muszą się pojawić, one robią z tego statystyki i przytaczają na szkole rodzenia najczęstsze komplikację. Ja osobiście najbardziej boje się CC przez to znieczulenie, bo dziecko może po prostu zacząć się dusić z powodu obniżenia tętna. Osobiście uważam, że natury nie ma co na siłę naprawiać, skoro widzę, że teraz jeszcze 50 % dziewczyn rodzi bez ZZO to znaczy, że się da Chodź rozumiem, że niektóre osoby to przeraża, ja też kiedyś bałam się bólu a teraz widzę, że to najmniejszy chyba problem przy porodzie...
madiiiii lubi tę wiadomość
-
Modelka wrote:Weronika, masz rację, ale np. ja się w SR na Karowej dowiedziałam, że tam na ostatnie skurcze OBOWIĄZKOWO kładą rodzącą na łóżku, w pozycji, że tak powiem, ginekologicznej. Więc jeśli któraś z nas (jak ja) chce rodzić do końca w dowolnie wybranej przez siebie i fizjologicznie dla siebie dobranej pozycji, to np. u mnie już Karowa odpada.
Ja też bym nie chciała rodzić na łóżku, już od kilku dobrych lat wiadomo, że to najgorsza pozycja do rodzenia ! ja mam zamiar urodzić albo na kolanach - chyba że będę padnięta - wtedy na boku, zobaczymy jak to wyjdzie w praniu
Modelka lubi tę wiadomość
-
No ja niestety też jestem pełna obaw ze ból to najmniejszy problem przy porodzie. A szkoda bo wolałabym by to było najgorsze. A tak w trakcie porodu będę pełna stresu czy nie wydarzy się coś złego. Najgorsze że poród trwa długo wiec moja psychika będzie totalnie zszargana.
-
Patrząc na relacje mam, które już rodziły, tez wydaje mi się, że porody naturalne bez zzo i bez oksytocyny przebiegają stosunkowo najszybciej i z najmniejszą ilością powikłań. Moja mama poród wspomagany farmakologicznie też wspomina najgorzej (jeśli chodzi o czas porodu i samopoczucie)♥ Liwia ur. 05.09.2014, 3300g, 51cm
♥ Laura ur. 23.08.2016, 3720g, 55cm
♥ Tymuś ur. 6.02.2021, 4030g, 55cm
-
maja89waw wrote:40 minut to tak standardowo, rozumiem, że mówisz od momentu pełnego rozwarcia do urodzenia dziecka ?
Oczywiście są przypadki, że można nawet do 2 godzin się męczyć od pełnego rozwarcia. Moja sis bez znieczulenia pierwsze dziecko urodziła w 25 minut po osiągnięciu 10 cm, więc to bywa różnie. Ale jak tak czytam historie porodowe to widzę, że bez ZZO rzeczywiście dziewczyny rodzą szybciej... Ostatni opis porodu - dziewczyna 2 cm miała o 1:40 a dziecko na piersi miała już o 3:05, więc uważam, że ekspresowo.
Położna oczywiście zaznaczyła, że każda rodząca jest inna i to nie oznacza, że w każdym porodzie te minusy muszą się pojawić, one robią z tego statystyki i przytaczają na szkole rodzenia najczęstsze komplikację. Ja osobiście najbardziej boje się CC przez to znieczulenie, bo dziecko może po prostu zacząć się dusić z powodu obniżenia tętna. Osobiście uważam, że natury nie ma co na siłę naprawiać, skoro widzę, że teraz jeszcze 50 % dziewczyn rodzi bez ZZO to znaczy, że się da Chodź rozumiem, że niektóre osoby to przeraża, ja też kiedyś bałam się bólu a teraz widzę, że to najmniejszy chyba problem przy porodzie...
tak od 10 cm do urodzenia. dla mnie mój poród trwał expresowo ;)regularne skurcze zaczęły się po 9 czy bliżej 10, nie pamiętam , a urodziłam dziecko o 13.10. moje koleżanki rodziły po 12 h, więc tak się nastawiałam. a szybki poród nie jest dobry dla dziecka, tak mówiła moja dr.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 kwietnia 2014, 10:44
-
Jeśli chodzi o mnie to nikt mnie nie przekona, że poród z oxy i zzo jest lepszy niż naturalny. Jest to po prostu nie logiczne Jest to moje zdanie. Jeśli ktoś rodzi bez farmakologii w 3,4,5 godzin od regularnych skurczy co 5 minut to znaczy, że tak miało być - tak zdecydowała natura. Chyba nie znam przypadku żeby szybko postępujący poród ktoś wstrzymywał farmakologią... Jeśli chodzi o ochronę krocza, jest to znaczące i czasami położne każą przestać przeć tylko delikatnie oddychać aby się tkanki przygotowały.
Alutka poczytaj historie porodowe na forum, na prawdę widzę, że dziewczyny rodzące naturalnie mają tzw. "dobre porody".
A jeśli chodzi o opinię Twojej doktorki to jakie przedstawiała argumenty ? W sumie ciekawi mnie to. Tak na logikę to wydaję mi się, że im szybszy poród tym dziecko mniej zmęczone, lepiej dotlenione itd... ale może są jakieś minusy.weronikabp lubi tę wiadomość
-
Ja miałam tylko 1 poród i to ze znieczuleniem, więc nie mogę porównać. A za czytanie dziękuję, w najbliższej przyszłości nie planuję kolejnego dziecka. A nawet to i tak wezmę zzo. słyszałam jak się darły kobiety rodzące aż mi łzy do oczu napływały, a sala daleko było od porodówki. myślę, że po takich traumatycznych przeżyciach mogłabym dostać depresji. znam takie przypadki a ja jestem taka szczęśliwa, że góry mogłabym przenosić
Dłuższy poród powoduje, że główka powoli wpasowuje się w kanał, wyciskane są wody płodowe przez kości miednicy, na szkole rodzenia akredytowanej przez szpital żelazna też tak mówili. nie umiem tego opisac inaczej, tyle zapamiętałam -
Alutka__ wrote:Ja miałam tylko 1 poród i to ze znieczuleniem, więc nie mogę porównać. A za czytanie dziękuję, w najbliższej przyszłości nie planuję kolejnego dziecka. A nawet to i tak wezmę zzo. słyszałam jak się darły kobiety rodzące aż mi łzy do oczu napływały, a sala daleko było od porodówki. myślę, że po takich traumatycznych przeżyciach mogłabym dostać depresji. znam takie przypadki a ja jestem taka szczęśliwa, że góry mogłabym przenosić
Dłuższy poród powoduje, że główka powoli wpasowuje się w kanał, wyciskane są wody płodowe przez kości miednicy, na szkole rodzenia akredytowanej przez szpital żelazna też tak mówili. nie umiem tego opisac inaczej, tyle zapamiętałam
Najważniejsze, że masz już dzieciątko przy sobie i jesteś szczęśliwą mamą ! Ja już się nie mogę doczekać...
Alutka__ lubi tę wiadomość
-
Myślę, że wrzeszczące kobiety za ścianą na pewno nie są czymś przyjemnym, dlatego ja marze o ciszy i spokoju, inaczej nie ma szans żebym się skupiła... Chodź krzyk pewnie pomaga rodzącej to na pewno nie pomaga konuś kto też rodzi i musi tego słuchać. U mnie jeszcze teoretycznie 3 miesiące zostały ale już czekam z niecierpliwością na malutką
-
madiiiii wrote:Patrząc na relacje mam, które już rodziły, tez wydaje mi się, że porody naturalne bez zzo i bez oksytocyny przebiegają stosunkowo najszybciej i z najmniejszą ilością powikłań. Moja mama poród wspomagany farmakologicznie też wspomina najgorzej (jeśli chodzi o czas porodu i samopoczucie)
Nie zgodzę się
jakby nie oksytocyna, to rodziłabym o 12 godzin dłużej i nie wiadomo czy nie skończyłoby się CC, skurcze od początku co 3 minuty, a rozwarcia praktycznie zero.
A zzo w moim przypadku przyspieszyło wszystko, także ja nie śmiałam narzekać czasami odnoszę tylko wrażenie, że się strasznie demonizuje to nieszczęsne znieczulenie, a ono jest po to, żeby ułatwić nam życie (medycyna prze do przodu, czas najwyższy, żeby poród był bezbolesny, a przez to TAK SAMO wartościowy jak ten "na żywca")
Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 kwietnia 2014, 23:26
Alutka__, KasiaKwiatek lubią tę wiadomość
Chciałabym móc zanurzyć głowę w strumieniu twojej świadomości. -
W tym porodzie to jest taka mieszanka, emocji, hormonów i innych czynników, że nigdy nie można powiedzieć co na 100 % zdecydowało o porodzie takim czy innym. Niby mówi się, że dziewczyny, które nie potrafią się wyluzować i skupić na porodzie hamują swoją naturalną oxytocyne i górę bierze adrenalina - która jest hormonem strachu, walki i ucieczki. Ale z drugiej strony na pewno są też czynniki inne, takie jak np. budowa miednicy, wielkość dziecka itd...
Także suma summarum wydaję mi się, że nie ma zależności, iż coś ZAWSZE jest spowodowane np. ZZO, lub jego brakiem.
Najbardziej denerwują mnie opowieści starszych kobiet np. mojej teściowej albo jakiejś tam ciotki która rodziła 30 lat temu. Jezuuu jak one straszą.... A każda z nich rodziła plackiem na stole, bez żadnego ruchu, nawet wstać im nie było wolno i myślą, że to nadal tak jest... Unikam spotkań z tym pokoleniem ;P -
W ogóle nie ma sensu słuchanie innych kobiet i ich historii bo nie wiadomo jakie one są. Być może ich jedynym bólem mocnym w życiu był ten porodowy i dlatego tak go demonizuja. . . Ja tam juz doświadczyłam trochę i wiem co to są bóle krzyzowe skurczowe żołądka czy zaparcie trzydniowe więc równie dobrze o tym moglabym prawic horrory jednak prawda jest taka że to wszystko jest do przetrwania.
Matylda36 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyRóża wrote:W ogóle nie ma sensu słuchanie innych kobiet i ich historii bo nie wiadomo jakie one są. Być może ich jedynym bólem mocnym w życiu był ten porodowy i dlatego tak go demonizuja. . . Ja tam juz doświadczyłam trochę i wiem co to są bóle krzyzowe skurczowe żołądka czy zaparcie trzydniowe więc równie dobrze o tym moglabym prawic horrory jednak prawda jest taka że to wszystko jest do przetrwania.
hehehe rozśmieszyły mnie zaparcia trzydniowe A co powiesz na tygodniowe?
każda z nas ma swój rozum, ja posłuchać lubię, ale kompletnie mnie to po mnie spływa, bo wiem że silna babka jestem i będę się darła na pewno, ale cóż, żeby za każdym bólem w życiu szło później takie szczeście... mogłabym rodzić codziennie.evas lubi tę wiadomość