gdzie rodzić w Warszawie? ;)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAgusia ja co prawda nie rodziłam w msw ale miałam tam zabieg po poronieniu i gdyby nie fakt ze moj doktorek jest ordynatorem praskiego rodzilabym tam opieka super jeseli mozna powiedziec po poronieniu lekarze delikatnie i empatyczni czysto ładnie i schludnie
-
Hello.Katty zabiegany weekend miałam, właśnie wysyłałam wiadomość
Miriam, ja dlatego zdecydowałam się na ten szpital właśnie ze względu lekarza prowadzącego oraz opinie znajomych, byliśmy z mężem w piątek, właśnie zwróciłam uwagę, na czystość, sale porodowe ładnie się prezentują, do poporodwych nie zaglądałam bo wszystkie zajęte były, ale myślę, ze pewnie wyglądają jak w większości szpitali -
odświeżę temat.. przeczytałam całość.. 3 lata temu rodziłam w IMiDz, z opieki lekarskiej i położniczej byłam bardzo zadowolona, warunki socjalne kiepski. Chciałam zapytać czy coś się zmieniło? Podobno miał być jakiś remont. Mam lekarzy z tego szpitala..ale sama nie wiem.. Na pewno tym razem chciałabym być położoną po porodzie w dwuosobowej sali.. może sie ktoś wypowiedzieć?
będę wdzięczna -
Hej dziewczyny, ja miałam cesarkę 12 wrzesnia w szpitalu orłowskiego. Moze kogos zainteresuje moja opowiesc :)Cesarke miałam z powodu miednicowego ułożenia. Warunkom lokalowym daleko od ideału. Sale ciasne, bez luksusów ale jest czysto, jedzenie mizerne jak to w szpitalu ale z głodu nikt jeszcze nie umarł łazienki na korytarzu oddziału całe 2 ;/ w tym jedna bez jakiegokolwiek przedsionka, drzwi otwierały sie na ruchliwy korytarz, zamków w drzwiach brak z wiadomych przyczyn wiec ja ciagle miałam wrazenie ze ktos za chwile do łazienki wparuje co sie nawet 2 razy przytrafiło ;/, no cóz ale nie dla luksusów wybrałam ten szpital. Słyszałam dobre opinie na temat opieki wiec to mnie przekonało. Chodziłam tez tam na szkołę rodzenia. Wody odeszly mi o 16:30 w piątek, o 17:30 byłam juz na IP. Zostałam przyjeta bez kolejki (na ktg w tym czasie czekaly 2 dziewczyny a w tym szpitalu odbywa sie to w jednym pomieszczeniu) Polozna na IP bardzo miła. Przewieziono mnie na porodówkę, tam czekałam na zabieg. Cesarka była dopiero o 22. Czekali az minie 8 godz od ostatniego posiłku. Te kilka godzin spedziłam na łóżku podpieta pod ktg i kroplówki. Położna wpadala tylko zeby zmienic woreczki co dla mnie było plusem bo jej obecnosc troche nas krempowala, był ze mna maż i to bylo dla mnie na tamten moment wystarczające. Zabieg trwał ok 30 min. Po wyjeciu maluch zanim został mi pokazany był zwarzony, zmierzony, wstepnie zbadany- dostał 10 punktów. Trwało to dosłownie chwilę, później połozono mi go na kletkę piersiową. Najcudowniejsza chwila w życiu, nigdy nie zapomne jaki wtedy był cieplutki :)Niestety przytulanie tez nie trwało długo. Synek został zabrany do taty który go kangurował przez godzine. Mnie pozszywano i przewieziono na sale pooperacyjną. Operacja trwała ok 30 min. Jedna rzecz mnie tylko zniesmaczyła. Po operacji kiedy trzeba było mnie przeniesc na łóżko ze stołu operacyjnego nagle wszyscy zaczeli sie licytowac jakie to oni maja przeciwskazania zdrowotne do dźwigania, kazdy chcial sie wymigac- wazyłam wtedy ponad 90 kilo ale bez przesady, było tam ok 6 osób jak nie wiecej a mi sie zrobiło głupio. Jak bym mogła sie ruszyc to sama bym sie podniosła ;/Około północy mąż przywiózł synka żebym mogła go zobaczyć. Z uwagi na późną porę nie mógł zostać dłużej, został delikatnie wyproszony. W sumie byl po całym dniu pracy wiec sie nie upierał i pojechał do domu. Mały musiał wrócić na oddział noworodków. Przez całą noc i przedpołudnie nikt mi go nie przywiózł nad czym ubolewam. Teraz na pewno bym sie tego dopominała ale tez nie sadziłam ze brak kontaktu bedzie miał dla nas takie konsekwencje. Mój synek nie chce ssac cyca bo po cesarce nikt mi go nie przysawiał do piersi- nikt z personelu szpitala sie nie pofatygował. To nasze pierwsze dziecko wiec nie wiedzielibysmy z mezem jak sie sami mamy za to zabrac. Mały dostał szpitalna butle i tyle. Dostałam go dopiero nastepnego dnia ok 14 jak przyjechał maz. Mleko pojawiło sie w znikomych ilosciach dopiero w czwartej dobie i teraz synek nie chce słyszec o moim cycku, drze sie jak opetany wiec zostaje mi odciaganie. Strasznie mi zal ze nie karmie go prosto z piersi. Czuje ze straciłam mozliwosc nawiazania z nim cudownej wiezi. Doradcy laktacyjnego tez tam nie ma. Prosiłam o pomoc połozne. Pomagały z doskoku jak miały chwile kiedy np przychodzily mi zmierzyc cisnienie. Jedyny plus za to że dostawałam dla małego mleczko bez proszenia. W dzień najcześciej chodziłam po nie sama na oddział noworodków a ok północy pielegniarka sama przynosiła mi je do łóżka :)wypisano nas w czwartej dobie, wyszlibysmy w trzeciej ale nie mogli opanowac mojego nadcisnienia. Ale sie rozpisałam...jesli ma ktos jeszcze jakies pytania to smiało:)
-
Czy mogą wypowiedzieć się kobietki, które rodziły na żelaznej w szp. Św zofii?
Zastanawiam się poważnie ale boje się, że oni naciskają na poród naturalny i gdyby szło coś nie tak, to by przeciągali cesarkę. I jak to jest ze znieczuleniem? Nie ma problemu? Podobno nie wykonują nacięcia krocza a też boje się, że popękam strasznie.
-
Gwiazdeczka27 wrote:Czy mogą wypowiedzieć się kobietki, które rodziły na żelaznej w szp. Św zofii?
Zastanawiam się poważnie ale boje się, że oni naciskają na poród naturalny i gdyby szło coś nie tak, to by przeciągali cesarkę. I jak to jest ze znieczuleniem? Nie ma problemu? Podobno nie wykonują nacięcia krocza a też boje się, że popękam strasznie.Gwiazdeczka27 lubi tę wiadomość
-
Ja rodziłam na żelaznej w 2013. Teraz też planuję tylko tam. Rzeczywiście starają się, żeby rodzic naturalnie, ale nie wydaje mi się, żeby przeciągali cesarki w razie jakiegoś zagrożenia. Na plus im mam bardzo to, że po wcześniejszym cc wspierają bardzo gdy się chce urodzić sn. To naprawdę rzadkość. Z reguły jak 1 raz cc to zawsze cc. Takie podejście nie na Żelaznej.
Nacięcie wykonują jeżeli są wskazania, ale nie rutynowo. Wiem, że sporo dziewczyn miało bez nacięcia i bardzo ok, ale jak coś się blokuje, albo przedłuża, to robią nacięcie. Ja np. miałam.
Rodziłam też na Madalińskiego - no i tam zupełnie beznadziejnie jak dla mnie. I opieka, i podejście do rodzącej i organizacja.Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2014, 14:14
Gwiazdeczka27 lubi tę wiadomość
-
Hello.katty - zaciekawiłaś mnie swoją wypowiedzią Napisz coś pls więcej kiedy rodziłaś na Wołowskiej i jakie wrażenia, bo ogólnie ten szpital nie cieszy się taką popularnością jak Inflancka czy Św. Zofii - ale tam nie będę rodziła.
Czy któraś z WAS rodziła niedawno w Praskim? proszę o informacje.
Miriam - czekamy na Twoją wypowiedź
Dużo opinii "ciekawych" znajdziecie tutaj->http://www.gdzierodzic.info/placowka/szukaj?province_id=5&city=warszawa&zipcode=&distance=10
Można się przerazić.....
"Najpiękniejszym klejnotem jaki kiedykolwiek włożysz na szyję, są rączki Twojego dziecka" -
Shimmer_lip - mojego kuzyna narzeczona urodziła teraz w październiku w Bielańskim i była nawet zadowolona, ale rodziła 2 dzieciątko i już wszystko potrafiła, miała też wykupioną położną za 2 tyś.... Natomiast moja Ciocia twierdzi, że nikt nie pilnuje tych narodzonych dzieci, do szpitala może każdy wejść z ulicy - tym była zszokowana....
shimmer_lip lubi tę wiadomość
"Najpiękniejszym klejnotem jaki kiedykolwiek włożysz na szyję, są rączki Twojego dziecka" -
belladonna wrote:Ja rodziłam na żelaznej w 2013. Teraz też planuję tylko tam. Rzeczywiście starają się, żeby rodzic naturalnie, ale nie wydaje mi się, żeby przeciągali cesarki w razie jakiegoś zagrożenia. Na plus im mam bardzo to, że po wcześniejszym cc wspierają bardzo gdy się chce urodzić sn. To naprawdę rzadkość. Z reguły jak 1 raz cc to zawsze cc. Takie podejście nie na Żelaznej.
Nacięcie wykonują jeżeli są wskazania, ale nie rutynowo. Wiem, że sporo dziewczyn miało bez nacięcia i bardzo ok, ale jak coś się blokuje, albo przedłuża, to robią nacięcie. Ja np. miałam.
Rodziłam też na Madalińskiego - no i tam zupełnie beznadziejnie jak dla mnie. I opieka, i podejście do rodzącej i organizacja.
Belladonna, a czy wiesz jak jest teraz z dostaniem się na Żelazną, czy trzeba mnieć swoją doktor, do której się chodzi prywatnie, i która tam przyjmuje w szpitalu, czy uczęszczanie do szkoły rodzenia na Żelaznej będzie wystarczające?
Dziękuje za odpowiedźCórcia❤️05.2015 (3 cs) 39t1d - 2650 g hipotrofia // spadek do 2450 g SN
Synek💙10.2020 (5cs) - 40t2d - 3100 g spadek do 2895 SN+CC
[/url]
Autoimmunologiczne zapalenie tarczycy + jej niedoczynność -
Gwiazdeczka27 wrote:Czy mogą wypowiedzieć się kobietki, które rodziły na żelaznej w szp. Św zofii?
Zastanawiam się poważnie ale boje się, że oni naciskają na poród naturalny i gdyby szło coś nie tak, to by przeciągali cesarkę. I jak to jest ze znieczuleniem? Nie ma problemu? Podobno nie wykonują nacięcia krocza a też boje się, że popękam strasznie.
I jestem zachwycona!
Rodziłam jak chciałam, plan porodu został w pełni uszanowany.
Chciałam ZZO i jako że położna widziała, że bez nie dam rady, bo rozwarcie prawie nie postępuje, wykopała anestezjologa spod ziemi, natychmiast (uwaga: w Zofii tylko dwie rodzące jednocześnie mogą mieć ZZO).
Chciałam ochrony krocza, ale nie za wszelką cenę. Położna chroniła do czasu, aż parcie się mocno przeciągało (1:15) i widziała, że tracę siły i że to kwestia centymetra, więc nacięła mnie nieznacznie (uprzednio potwierdziła ze mną, że na pewno chcę) i Hania od razu się urodziła. A po 2h przytulania z Hanią, jak przyszedł do niej pediatra, położna przyniosła mi kolację na porodówkę (to wszystko jest normą, a nie usługą dodatkową płatną, płaciłam za obecność konkretnej położnej).
Mimo ogromnej ilości pacjentek - cały personel jest wspaniały, nikomu nie trzeba niczego dwa razy mówić albo 2 razy prosić.
Naprawdę polecam! (i polecam mieć swoją położną, lekka inwestycja, ale przynajmniej pewność, że nie odeślą do innego szpitala)Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2014, 14:25
Gwiazdeczka27, karen657 lubią tę wiadomość
-
karen657 wrote:Ewelina_d, a możesz zdradzić, jak nazywała się ta położna? nie wiem którą wybrać.
Pozdrawiam i gratuluję!
Obawiam się, że w Twoim przypadku może nie być kwestia, którą wybrać, tylko która będzie wolna;). Ja szukałam w 20. tygodniu i trafiłam na taką, co ma czas za 11tym razem . -
anadyjka wrote:Shimmer_lip - mojego kuzyna narzeczona urodziła teraz w październiku w Bielańskim i była nawet zadowolona, ale rodziła 2 dzieciątko i już wszystko potrafiła, miała też wykupioną położną za 2 tyś.... Natomiast moja Ciocia twierdzi, że nikt nie pilnuje tych narodzonych dzieci, do szpitala może każdy wejść z ulicy - tym była zszokowana....