Poród - naturalny, czy cesarka
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja rodziłam pierwsze dziecko w wieku 38 lat. Wody mi odeszły w domu w 41tc5dniu - podali mi 3 kroplówki oxy, po 14h z powodu braku postępu porodu miałam CC. Ja i córka zaraziłyśmy się e-coli, leżałyśmy 10 dni w szpitalu.
Po tym doświadczeniu wiem jedno - myślałam, że mam wysoki próg bólu - bzdura, myślałam, że umrę tak mnie bolały skurcze po oksy. I wiem też, że gdybym miała rodzić drugi raz, to zrobię wszystko, żeby to było CC. -
nick nieaktualnyJa 33 lata i pierwsze dziecko rodziłam sn. A jestem po dwóch operacjach kręgosłupa i poszło u mnie bardzo dobrze. To był mój wybór i bardzo mi zależało żeby rodzić naturalnie. Po prostu nastawienie przed porodem jest bardzo ważne. Miałam obawy że nie dam rady Ale w końcu to natura robi swoje.
Jak mi tylko neurochirurg dał pozwolenie na poród normalny już się nawet nie zastanawiałam nad cc.
Dziś trzy miesiące po porodzie nie mam wątpliwości że kolejny poród też chce mieć siłami natury.
Pozdrawiam.belladonna, pasia27 lubią tę wiadomość
-
No ja też miałam nastawienie tylko na poród SN, w ogóle nie dopuszczałam CC, chciałam SN, skóra do skóry, itp...
Jeszcze przed zajściem w ciążę tak myślałam. I bardzo płakałam jak mnie wieźli na CC, także samo nastawienie niekiedy niestety nie wystarczy.Symfonia lubi tę wiadomość
-
Mapciunia ja mam 35 lat i w styczniu urodzilami sn synka. Była to moja druga ciąza, ale pierwszą poronilam. W ogole o dziecko staralismy się 4 lata. Mam dosc duza wade wzroku( -7,5 dioptrii) i zawsze myslalam, ze bedę miala cc, chociaz gdzies w glębi serca chcialam rodzic naturalnie. W polowie ciazy rozmawialam z moim lekarzem a temat porodu i stwierdzil, ze oczywiscie naturalny jest lepszy, ale, jak chce to zrobi mi cesarke. Po konsultacji z okulistą stwierdzilam, ze sprobuję naturalnie, a czy sie uda, to sie okaze. Mialam pozytywne nastawienie, ale wiadomo, ze to nie gwarantuje sukcesu, ale mi pomoglo.
Chcialam miec swoją polozna i pomimo, ze to nie maly koszt, to stwierdzam, ze bylo warto, bo czulam się komfortowo psychicznie i wiedzialam, ze w razie klopotow będzie szybka reakcja.
Urodzilam calkowicie naturalnie, bez zadnych kroplówek, bez naciecia krocza, wiec po porodzie moglabym wstac i isc do domu:) czulam się naprawde dobrze. Dlugo przeczekalam w domu, zeby za dlugo nie byc na porodowce. Pojechalam, jak bole mialam juz, co 5 minut i na samej porodowce spedzilam 2 h. Lekarka, ktora mnie przyjmowala dziwila sie, ze tak dlugo wytrzymalam.
Nie chcę cię przekonywac do porodu sn, bo najwazniejsze jest, zebys czula sie komfortowo i jezeli uwazasz, ze wolisz cc i masz mozliwosc ja zrobic, to Twoj wybor.Najwazniejsze, zebyscie razem z malenstwem przeszli porod bez komplikacji:)pasia27 lubi tę wiadomość
-
aagatkaa1984 wrote:Martika, to jest szpital na Karowej, tam z każdą decyzją dzwonią do szefa
Niestety nie mogę zmienić szitala, z powodów innych problemów zdrowotnych, gdzie ten szpital jest jedyny w Warszzawie zajmujący się tym problemmariooola3 -
Mola dzięki za twój post. Ja naprawdę nie jestem jeszcze zdecydowana jak rodzic, na razie sie po prostu głownie strasznie boje tego porodu. Dlatego Twoja opińia jest dla mnie bardzo ważna , wynika z niej ze jednak można urodzić przez SN w tym wieku bez komplikacji. A jesteś wysportowana? Ćwiczyłas w ciąży, przygotowywałas sie jakoś specjalnie do porodu SN?
-
Mapciunia to normalne, ze boisz się porodu. Sądzę, ze nie ma takiej kobiety, ktora by się nie obawiala, nie wazne, ktory by to byl porod.
Nie jestem wysportowana, fakt, ze całą ciązę bylam w ruchu, ale takim codziennym. Pracowalam do 7 mc, ale praca biurowa, wiec ruch byl glownie w drodze na tramwaj i z powrotem:) Do ostatnich godzin poprostu funkcjonowalam normalnie, chodzilam na zakupy, na jakies spacery, posprzątalam w domu itd. takie normalne zycie. A co do cwiczen, to, jak sobie przypomnialam, czyli wcale nie za często cwiczylam miesnie kegla.Najwięcej ruchu mialam w czasie porodu, bo mialam tylko bole krzyzowe, ktore uniemozliwialy mi lezenie, w tej pozycji czulam je jeszcze bardziej. Wiec wlasciwie caly porod chodzilam, kucalam, moze to pomoglo, ze wszystko tak sprawnie poszlo. Staralam się sluchac swojego ciala i poloznej. W glowie mialam mysli, ze kazdy skurcz zbliza mnie do finalu.
Moze porozmawiaj ze swoim lekarzem, jak on to widzi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 sierpnia 2015, 23:40
-
Ja miałam dwie cesarki, oczywiście z przyczyn niezależnych ode mnie. Ciężko zniosłam, czas po cesarce pierwszej, po drugiej jeszcze gorzej, środki przeciwbólowe nie chciały działać jak znieczulenie zeszło i sobie leżałam w tym bólu i czekałam aż zacznie działać i wkurza mnie gadanie moich szwagierek, że ja nie wiem co to poród, co to bóle porodowe, one po porodzie były na nogach a ja leżałam w bólach, ale one chyba nigdy nie zrozumieją. Już nie wspomnę, że prawie miesiąc po cesarce chodziłam lekko zgięta.stęskniona_żona
-
Hej. Miałam cesarkę 22 lipca i postanowiłam się podzielić opinią.
To była cesarka planowana. Dzień przed pojechałam do szpitala na 18-tą. Czekaliśmy na przyjęcie chyba z godzinę. Po przyjęciu dostałam dwie różowe koszule szpitalne w które po umyciu środkiem dezynfekcyjnym założyłam i od razu leżałam sobie w łożeczku Noc minęła mi okropnie ale to wina maluszków,które płakały dwóm mamusią na sali.
Rano o 5 przyszła do mnie położna,zrobiła KTG,dała dożylnie jakiś antybiotyk,coś do picia...
Parę minut po 8 zabrali mnie na salę operacyjną.
O 8:30 dostałam znieczulenie w kręgosłup ( wbrew temu co się naczytałam w necie w ogóle nie bolało!!!) Bardziej boli znieczulenie u dentysty ale ok.
Chwilę po leżałam gotowa a mój M siedział już przy mnie Jedyne co czułam to naciskanie na brzuch,nie bolało to ale czułam dziwny dyskomfort,który trał dosłownie chwilę. Później dostałam małego na pierś
Synek urodził się równo o 9:00
Wszystko trwało max 30 minut,łącznie z szyciem.
Zabrali mnie na salę pooperacyjną,podpięli pod jakieś elektrody od mierzenia ciśnienia i dostałam już małego
Po mniej więcej 4 godzinach zaczęłam czuć brzuch,ale to był taki ból 4/10 szczerze to boli mnie bardziej jak mam okres.
O 16 kazali mi przekręcać się z boku na bok. To bolało ale trzeba było zacisnąć zęby i się ruszać żeby nie było zrostów. O 17 wstałam- i tu znowu mogę obalić mity na temat pionizowania. Owszem kręciło mi się w głowie,ale posiedziałam chwilę na łóżku i sama wstałam. Sama się przeszłam po sali i nie było wcale tak źle jak to przedstawiają dziewczyny w necie...
Później przenieśli nas na salę,poszłam pod prysznic i zaczęłam się opiekować dzieckiem. Najgorsze było wstawanie z łóżka ale to normalne,wszystkie mięśnie się napinają i boli.
Dostawałam dożylnie ketonal i tramal. Na drugi dzień już w tabletkach. Byłam za bardzo otumaniona po tych lekach dlatego pominęłam dwie dawki
Na trzeci dzień wyszliśmy do domku. Od trzeciej doby brałam tylko paracetamol,nie bolało okropnie bo z dnia na dzień ten ból był inny ale ciągnęło. 5 dnia przestałam brać środki przeciwbólowe.
Po tygodniu jak ściągnęli mi szwy nie czułam,że miałam cesarkę.Szybko wróciłam do siebie.
Na dzień dzisiejszy czuję się bardzo dobrze,a moa blizna nie wystaje z majtek
Jestem bardzo zadowolona z cesarki i cieszę się,że ją miałam. A dodam jeszcze,że pokarm w piersiach miałam od razu i w ogóle nie mam z nim problemu a połóg jest mniejszy niż okres
Synek jest zdrowy i to najważniejsze.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 sierpnia 2015, 14:18
Kicia9, dddodiii, Ania bebe 88, xMadzik lubią tę wiadomość
-
Może nie najlepszym przykładem jestem ale... Ja rodziłam swoje pierwsze dziecko mając 32 lata. To była moja pierwsza ciąża. Rodziłam SN. Planowałam z poczatku CC, bo jakoś nie mogłam sobie wyobrazić porodu naturalnego. Ostatecznie jednak urodziłam SN (nie było przeciwskazań). Była oxytocyna, gaz 'rozewselający', nacięcie krocza, ból straszny ale do przeżycia. Faktycznie jest coś takiego jak ogromna duma z tego że udało mi się urodzić naturalnie. Oczywiście miałam ogromne szczęście, że poród choć dość długi (14h) przebiegał książkowo i bez komplikacji. W każdym razie wiem, że było warto.
-
nick nieaktualnyzuzina wrote:Może nie najlepszym przykładem jestem ale... Ja rodziłam swoje pierwsze dziecko mając 32 lata. To była moja pierwsza ciąża. Rodziłam SN. Planowałam z poczatku CC, bo jakoś nie mogłam sobie wyobrazić porodu naturalnego. Ostatecznie jednak urodziłam SN (nie było przeciwskazań). Była oxytocyna, gaz 'rozewselający', nacięcie krocza, ból straszny ale do przeżycia. Faktycznie jest coś takiego jak ogromna duma z tego że udało mi się urodzić naturalnie. Oczywiście miałam ogromne szczęście, że poród choć dość długi (14h) przebiegał książkowo i bez komplikacji. W każdym razie wiem, że było warto.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMaciupunia czy wiek ma tu coś do rzeczy? Nie mam pojęcia. Zawsze mówią że trzeba zachodzić w ciążę jak się jest młodym i ja jestem najlepszym dowodem że to gówno prawda... Mając 20 lat zaszlam w ciążę w 31 tc zostałam skierowana do szpitala na obserwacje. Malowodzie hipotrifia niewydolne łożysko... Płacz i lament bo tydzień dwa i mnie rozwiązuja bo się dziecko udusi... Marzyłam o sn. Trudno dziecko najważniejsze i cc zaakceptowalam. Na szczęście wytrzymalysmy z małą do 36 tc. To był piątek zrobili mi test oksytocynowy pierwszy skurcz tętno 40 i na salę. Podczas znieczulenia pielęgniarka mnie trzymała przytulila do siebie było naklocie które niebolalo gorsza była krew która sciekala mi po plecach po wyjęciu igły z kręgosłupa. Czułam jak mnie smarowali tym żółtym środkiem i potem ucisk na kolanie na którym leżała pielęgniarka szarpanie z jeden na drugą stronę i jak mała wyjeli takie dziwne uczucie.... Może jakby ucisk... Potem szycie nic nie czułam leżałam sobie już po stresie mała żyje i ma się dobrze w inkubatorze. Leżałam 12 godzin zła że nie mogę wstać! Prosiłem żeby pozwolili. Dziwne i bardzo nieprzyjemne uczucie kiedy odchodzi znieczulenie podobne do tego jak Ci nogi zdretwiwja tylko tak porządnie. Ból brzucha nie można sie ruszyć przekręcić... Straszne kołki. Na drugi dzień szybko wstałam się umylam oczywiście że 2 razy krecilo mi się w głowie i omalo nie upadlam. Jak się ogarnelam przenieśli mnie do innej sali i z niej chodziłam do małej. Ciągle mnie wyganiali od niej bo coś...... Zła byłam... Ból brzucha zgieta w pół i ból kręgosłupa był najgorszy (od znieczulenia) . Nie mogłam też karmić brak pokarmu... Ogólnie poradzilam sobie przetrwałam ale jakbym mogła wybierać spróbowalabym sn bo cc zawsze w każdej chwili można wykonać. Wybór należy do Ciebie