Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
U mnie chyba to by było za wcześnie żeby to miał być objaw ciąży. Nawet jeśli się udało...
Kurcze ostatnio krzyczałam na męża chyba z 5 minut bo pojechaliśmy rowerami nie tam gdzie chciałam... Przejeżdżaliśmy przez most i ja chciałam jechać w prawo żeby później ominąć taki wjazd slalomem na górę innego mostku a Ł chciał jechać prosto. Zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu i on powiedział "Jedź" więc zrozumiałam że ma jechać prosto i krzyczałam na niego dość długo że tu nie chciałam a on że mówiąc jedź miał na myśli że mam skręcić.. To zaczęłam na niego krzyczeć że skąd miałam wiedzieć że chciał żebym skręciła i że teraz będę musiała podjeżdżać na górę tym slalomem a tego nie lubię. A później było mi głupio że przez taką pierdołę na niego tyle wrzeszczałam... Naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje. -
Oj Marlenko ja to kiedyś miałam taki etap że wszystko mnie denerwowało przed @ i to aż ze dwa tygodnie to trwało a nerwy to były takie że nawet sama ze sobą nie mogłam wytrzymać, a jak poszłam z tym do Gina to powiedział że stres tak na mnie działa, i faktycznie tak było bo wtedy dom budowaliśmy i kredyt trzeba było załatwić, a poźniej trochę się wyciszyło ale przed @ i tak bez kija lepiej do mnie nie podchodzić
ale za to w ciąży (do czasu gdy wszystko bylo dobrze i nie martwiłam się ciążą) byłam oazą spokoju mój mąż stwierdzil że chciałby abym zawsze taka była -
Paula tak jak Miru napisała szkoda mi każdego dnia w którym mogłabym się starać o dziecko, na dodatek czas teraz płynie mi bardzo wolno, może jak wrócę do pracy to będzie płynąć trochę szybciej
od kilku lat mówiłam do męża że chcę dziecko na urodziny, może uda się w tym roku? -
Ja mam nadzieje, ze nie bede miala problemow z zajsciem, bo pragne tego malenstwa. Oczywiscie kazda z Nas pragnie, ale mam nadzieje, ze moja potrzebe rozumiecie...tak szczerze to mam chlopaka zawsze przy sobie, no i on zwykle ma chec na czulosci, wiec licze, ze zaowocuje to w miare szybko fasolka. Tylko ja musze jeszcze z dwa tygodnie czekac, chyba ze po czwartkowej wizycie cos zlego sie dowiem to bedzie do konca czerwca trzeba czekac. Nie wiem czy psychicznie dam rade miesiac wytrzymac, bo nadzieja ze moge sie starac teraz jest marna a tak bede czekac z radoscia na kazdy kolejny miesiac. Wtedy nie bedzie wazne, ze sie nie udalo, wtedy bede czekac, bo malenstwo samo wybierze moment zeby sie wsrod nas pojawic....
-
Ja za każdym razem mówię ,że znowu się nie udało i kolejne dni czekać ,najpierw @,później trzeba trafić na owu a później czy się tam coś wykluje czy nie....i kolejne rozczarownaie.
Ale mam cel i to też pcha mnie do przodu..gosia86 lubi tę wiadomość
-
Rozumiem Gosiu :* a moze jeden miesiac poswiec sie czemus innemu niz staraniu o dzidzie a czulosci dla Was samych niech beda przyjemne, a moze akurat fasoleczka sie pojawi. Wiem, ze latwo sie mowi, sama pewnie niedlugo zaczne fiksowac, bo tak bede sie starala byc w ciazy, jednak chce znalesc prace chociaz zebysmy nie musieli wiazac konca z koncem co miesiac przy dzidzi. I jestem swiadoma ze praca jest potrzebna a jednak dziecko staje sie wazniejsze. Wiem, ze moi bliscy tego nie zrozumieja, wiem ze beda mowic to samo co przy Karince, ze gdybym miala prace nawet bedac w domu mialabym pieniadze, ale co z tego ze ja prace chce skoro nie moge jej dostac ? Poszlam do opieki po zasilek za ktory kupilam dla Karinki sporo rzeczy a opieka wyjezdza z pytaniem czemu tatus nie pracuje. No przyszla mloda pipa ktora jest corka policjanta i prace ma po znajmosci a nam sie pyta czemu nie mamy pracy. Bo nam sie podoba zycie na utrzymaniu mamusi, ktora ma alimenty corki 400zl i na drugiej mamusi ktora robi na 6cio osobowa rodzine dniami i nocami.
Zaczynaja mi nerwy puszczac na samo wspomnieie tych zalosnych rozmow.gosia86 lubi tę wiadomość
-
Miru uwierz, ze przed ciaza zylam zasada, ze zadnego sexu tydzien po @ no i w czasie @ tez, i jakos tak minely trzy lata az tu w wakacje, kiedy nie myslalam zeby uwazac, a fasolka sama sie pojawila. Ahhh tak to juz jest...,wystarczyla chwila zapomnienia, tylko chwila....
-
Paulla gdyby Ci się udało znaleźć pracę na pewno było by wam dużo łatwiej,ale jeśli teraz jej nie miałaś i też udało się wam jakoś przygotować na narodziny Karinki to i następnym razem się uda
Miru widzę że doskonale mnie rozumiesz, może mniej by mi było żal tego czasu gdybym mogła się już starać, no ale wtedy to pewnie bym sobie znalazła inny powód do narzekania -
No dokładnie. Moja kumpela stara się 7 lat i ostatnio się dowiedziałaże 3-4 dni przed @ to nie bolałją jajnik że pękał torbiel tylko ovul miała i dlatego zajść w ciąże niemogłą bo wtedy nie sypaiała z mężem bo ją bardzo boalało
-
Gosiu rozumię bo sama ścigam się z czaswem. Jak się okazało że już sie zaczęliśmy starać to nie było owu -załamka.. Ja mam L4 tylko do lipca:( i koniec, ani pracy ani kasy...
Z jednej strony chęć posiadania dziecka, z drugiej zabezpieczenie się na przyszłość. Masakra ..
Zeby to wszytsko było prostsze ... -
Gosiu uwierz, ze ja tez tak mam....a wiecie co jest dla mnie straszne? Kiedy jestem sama i pomysle co bym teraz z moim Aniolkiem robila to chce plakac a nie potrafie ale za to jak jestem z moim R i mowi co by twrpperaz bylo i wgl to rycze niemozliwie...czy to nie na popis?czy poprostu czuje zal chlopaka i jego smutek i one tak wplywaja na mnie?