cześć,
27 maja, 6tc dołączyłam do grona Aniołkowych Mam [*]
szybko przyszło i szybko poszło, ale strata jest ogromna,
pozwole sobie przedstawić Wam tutaj całą historię mojego dzidzia:
test pozytywny 16 maja
od 17 maja bardzo niewielkiem plamienie, od 19 juz większe plus krwawienia
19 maja beta hcg 270 w USG nie było wiele widać prucz endometrium, gin.wysunął podejrzenie przegrody częściowej macicy(nigdy wcześniej nie uwidocznionej w USG przezpochwowym)...od tego czasu: szok, strach, załamka...a po kolejnych badaniach co raz gorzej...dalej:
21 maja beta 178, 22 maja w USG dalej nic, krwi więcej, gin stwierdziła, ze poronienie i ze do 10 dni powinno się rozwiązać, 23 maja beta 220, 26 maja, dzien matki o zgrozo! w USG podejrzenie ciąży pozamacicznej w prawych przydatkach i szpital!!! a beta 280...w sumie miałam USG robione prze 4 ginekologów...brak rozwoju ciązy prawidłowej, aby potwierdzić pozamaciczną zlecono łyżeczkowanie i na szczęście, w nieszczęściu beta po nim spadła w nie całą dobę po zabiegu do 88, z jednej strony jest ból po stracie, jest też jednak radość, ze nie potwierdziło się to najgorsze podejrzenie...no i tym większa nadzieja, ze następnym razem się uda
![;) ;)](https://ovufriend.pl/vendor/vanilla/nbbc/smileys/wink.gif)
)) troche też mam wyrzutów sumienia...jednak ta beta szła raz w górę raz w dół, tliła się, to znaczy że zabieg jakby dobił ten zarodek, dobrze wiem że nie miał szans, ale jednak...beta nie spadała i też mam taki dyskomfort..wczoraj (pierwsza doba po zabiegu) wypadł ze mnie fragmet tkanek...nie wiem czy to była po prostu śluzówka ze skrzepami, czy może jednak mimo zabiegu schował się tam Aniołek, ale to też było straszne, pożegnałam do po swojemu...reszta, z zabiegu poszła do histpat...myslę, że nie mam potrzeby urządać pogrzebu, wczoraj zrobiliśmy takie symboliczne pożegnanie, tego co ze mnie wyszło, było to troche dziwne, ale czułam, że tak właśnie powinnam zrobić....mam nadzieję, że to wystarczy, modliłam się o dzieciątko i dalej bede, chciałabym żeby już było tylko lepiej, z moimi myślami i ciałem...ale jednak pozostaje te kilka wątpliwości... postanowiłam napisać i to tak szczegółowo, bo wiem, ze zrozumiecie... mam nadzieję że wszystkim Wam się szybko i szczęśliwie uda, cieszą wpisy osób którym już rosną brzuszki :DD bardzo podobało mi się w którymś wątku stwierdzenie, że te dzieci nie umierają, tylko zmieniają datę narodzin, zatem staram się być dobrej myśli...pozdrawiam
Aniołek [*] 27.V.2014 6tc.