Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Paula każda z nas miewa gorsze dni tak niestety jeszcze będzie, za pewne do czasu zapełnienia pustki po stracie dziecka
proponuję żebyś sobie poczytała na stronie www.poronienie.pl temat żałoba może coś Ci pomoże, ja wczoraj to poczytałam
Miru to ja Ci oddam moje 4 kg i obie będziemy zadowolone:D -
Paula przytulam.
To zapewne było nieświadome i może chcieli zachować się przy Tobie normalnie??.
Wiem jak było Ci ciężko.....
Ja eraz byłam u chrzesniaczki na urodzinach i był tam synek koleżanki....
Miał 8 msc i urodził się tego dnia co do wiedziałam się ze moje dziecko nie żyje...
Cały czas miałam miliony myśli w głowie i wyobrazalam sobie patrząc na Dominika jaki byłby Mateusz.......Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 maja 2014, 22:46
-
Co do wagi to u mnie nie jest źle,mam 164cm i ważę 60 kg,schudnąć już bym nie chciała,muszę pozbyć się tylko boczków
Mój mąż mówi,że muszę trochę przytyć,ostatnio z kolegą rozmawialiśmy w żartach o seksie i mój mąż mówi,że mi to musi być bardzo dobrze podczas bo aż mi oczka na wierzch wychodzą
Mąż waży 106kg -
Ja ostatnio poszłam do koleżanki do sklepu w którym pracuje, Opowiadałam jej o stracie itd. I móię,że nadal się staramy itd a ona mówi " dzieci są dla tych co nie chcą, ja nie chciałam i zaszłam- aż żal, chetnie sie zamienie"
Stanęłam jak wryta bo to 5 miesiąc i miałam mieszane uczucia- z jednej strony szok że matka jednego już dziecka coś takiego mówi, a z drugiej że strzeliła,że chętnie się zamieni. Chyba nie chciałaby być na moim miejscu...
Więc czasami głupi tekst wyprzedza ludzi szybciej niż sznurówki.ewcia21k lubi tę wiadomość
-
Niestety powiem tylko tyle, ze o dziwni ludzie. Wgl rodzina chlopaka tez jest dziwna, jakos zamiast mi pomagac to kazdy dopierdzieli jakis problem tak jakbym malo ich miala....ogolnie o porodzie jako tako lubie opowiadac, bo to cos co przezylam pierwszy raz i mimo ze bylo strasznie, nacierpialam sie i wgl to mowic co i jak mowilam w sumie chetnie, bo teraz im czesciej jestem na koncowce tym bardziej boli mnie ze nie moge powiedziec jak malenka krzyczala czy plakala. Wiece ja nie spodziewalam sie, ze cos zlego moze sie stac. Mam dwie kolezanki z podstawowki, ktore jeszcze przed wakacjami chyba albo w wakacje urodzily. Moja dalsza kuzynka na poczatku roku kiedy miala zdawac mature, urodzila chlopca a w nastepnym roku zima dziewczynke....kiedy ona urodzila corcie ja lezalam na patologi ciazy. Jakos mimo tych pobytow w szpitalu nie czulam, ze czeka nas tragiczny final. Jeszcze dzien czy dwa przed nieszczesciem, nagralam filmik jak rozmawialam z Karinka, ze przyjedzie tatus i bedziez nia rozmawial, bo na pon termin mamy. Najbardziej jest mi zal narzeczonego siostry mojego R, bo on 12.05 sie urodzil i wciaz sie smial, ze mala czeka na ten dzien...,przed porodem byli u mnie tacy smutni.....mielismy tego dnia sie cieszyc a tu lipa. Glupio mi bylo jednak zlozylam krotkie zyczenia a on byl zaskoczony, ze pamietam. Coz tak nafaszerowali mnie jakimis lekami na uspokojenie, ze porodu zaczelam sie bac jak pierwsze skurcze przyszly na fotelu na porodowce. Ogolnie bardzo zle sie czuje....niedziela tuz tuz a ja boje sie coraz bardziej tego dnia....nie mam blisko na cmentarz bo z 20km, wiec jak jedziemy do moich rodzicow to po drodze do Coreczki wchodzimy. Zawsze to spotkanie konczy sie lzami, bo zamiast dzieciatka tule marmur jakis....zyje jakos z dnia na dzien i nie potrafie pojac, co sie stalo te trzy tyodnie temu....
-
PauLa brakuje słów, żeby cię pocieszyć, ale serce się kraja czytając, co piszesz. Mimo wszystko miłego dnia ci życzę. Dużo siły i dziś i potem.
-
Ciesze sie, ze Was mam dziewczyny....komu mialabym teraz sie zalic skoro wszyscy wrocili do porzadku dziennego i nie chca rozmawiac o tym co bylo.....a ja chce mowic o tym dopoki mi starcza sil zeby psychicznie wytrzymac....
Ehhh widze, ze z waga chwalicie sie....eeee ja mam 1,64 i teraz waze po ciazy jeszcze 78kg....za duzo...w ciazy przytylam 13kg i stracilam dyszke tylko...niestety py karmieniu duzo zbywa a mi musi samo jakos....no i jeszcze wszystko sie kurczy....za trzy tygodnie pragne uslyszec, ze mozemy sie starac albo chociaz ze mozemy wrocic do przyjemnosci, bo to troszke odstresowuje a ja mam stresu w nadmiarze....wczoraj poklocilismy sie znowu i taka lipa ehhhh
A wiecie jaka mam wredna tesciowke? Babol kazal mojemu R zawiesc sie i jej corke do lekarza na 12 no a chlopak do sasiada malowac poszedl to wiecie co ona na niego wygadywala? Na wlasnego syna mowila, ze jak jakies pedaly dwa sa oni, ze nie umieja sie rozstac ze pusty jest i wgl, na wlasnego syna tak mowi. A ja juz jemu powiedzialam, ze jesli nie skonczy to wroce do swoich rodzicow. Juz wole narzekanie mojego ojca na zycie niz jej obrazanie kazdego co zrobi cos zle. A ona to idealna. Taka wielka betoniare moj tata z moim R zawiezli na budowe i ona jej uzywala i zczajcie to, ze byly burze i padalo okropnie a ten babol silnika nie zakryl....wczoraj dopiero moglismy cos robic bo tak to silnik zalany...i ta jej coronia, ktora idzie do gimnazjum a nie potrafi sobie jesc naszykowac czy plecaka niesc, ha albo do szkoly 4km a mamusia rowerwm ja odwozi....patologia istna.... -
Paula przytulam z całych sił!!,
Jesteś silna!!,Tak czytam jak piszesz i nie mam sensownych słow aby cos napisać!!
Mysle ze dobrze ze tutaj piszesz i mam nadzieje ze choć trochę Ci lepiej jak wyrzucasz wszystko co masz w sercu???
Miległ dnia....Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 maja 2014, 07:18
-
Paulla jesteśmy po podobnym przeżyciu-chodzi mi po przedwczesnym porodzie,moja gin kazała jak najszybciej się starać jak poszłam do niej po 6 tyg. Jeśli u Ciebie wszystko ładnie się obkurcza i goi to pewnie też dostaniesz zielone światło.
Wiecie ile psychika ludzka może? Tak sobie teraz przypomniałam,że po pierwszym porodzie mężowi nie dałam się dotknąć chyba z 2 miesiące a teraz już nie mogłam się doczekać tego 6tyg. i nic a nic mnie nie bolało!Ta chęć zajścia znów w ciążę była tak silna,że nie miałam żadnego uczucia dyskomfortu,ni nic po prostu.
Gosia trzymam kciuki za dzisiejszą wizytę u endogosia86 lubi tę wiadomość
-
Witajcie
ale miałam dzisiaj porąbany sen
śniło mi się że mąż dostał jakiegoś smsa i ja go przeczytałam okazało się że to od jakiejś laski, jeszcze pisala do niego misiu, wpadłam w szał i sprawdziłam mu telefon i okazało się że mnie zdradza, rzuciłam się na niego i zaczęłam go okładać i drapać pytałam dlatego to zrobil ile to trwa czy z nią spał,i czy wtedy byłam w ciąży, powiedział że zrobił to dla relaksu i zaczęło się w kwietniu.
tak bardzo chciałam się obudzić a nie mogłam, okropny sen
Paula nie daj się teściowej, pewnych ludzi nie da się zmienić, ona pewnie też cierpi po stracie wnuczki tylko nie potrafi tego okazać
Miru nie którzy nie myślą co mówią, oby te słowa nie odwróciły się przeciw niej -
Jest mi lzej jak tutaj pisze...niestety los takie figle mi plata ze wiele wrogow bez powodu pojawia sie przy mnie. Moze nie jestem super idealna ale zla tez nie jestem a jednak przyjaciolki zadnej nie mam, i ciesze sie, ze Was mam. Takie zycie no.....wiele znajomych a przyjaciol szczerych brak....
Ewcia jesli tak mowisz to czekam...do 22czerwca musze czekac....wtedy minie 6tygodni...przyznam szczerze, ze troszke sie boje...heh taki drugi pierwszy raz nas czeka jednak nastawienie chlopaka co do rodzenstwa Karinki zmienia sie codziennie....raz mowi, ze bedziemy sie starac choc nie od razu a innego dnia kaze mi czekac rok! Wczoraj ryczalam bo oczywiscie rok czekac to za dlugo...ja za rok chce juz tulic maluszka a nie dopiero o nim myslec.... -
Ja wychodze z wyrka dzisiaj kolo 12nie wczesniej. Zabiore sie za obiad i na 14:30 zdaze zrobic...choc nie wiem jeszcze co.....
Gosiu ja nie wiem czy tesciowa cierpi czy nie....jakos absolutnie smutku po niej nie widze...splynelo to po niej jak woda, bo gdyby bylo jej zle czy smutno to nie dobijalaby tak wlasnego syna, ktory ma wystarczajaco ciezko....stracil coreczke a ten babsztyl wiecznie o sobie....nie watpie ze to przez nia jej byly maz mogl sfiksowac a starsza corka sie wyprowadzila...
Tydzien po porodzie jak siedzielismy z chlopakiem i jego mama przy obiedzie to on sie pyta mnie co taka smutna jestem a tamta wyjespzdza z tekstem, ze ja tak caly dzien...a co ja mam skakac z radosci albo zyc jak gdyby nigdy nic sie nie stalo?przeszkadzalo jej nawet to, ze jestem smutna i cierpie po stracie dzieciatka.... -
Hej kochane
Paulla dasz rade, na ludzi nic nie poradzisz...niestety
Mysle, że każda z nas spotkala sie z brakiem empatii lub po prostu wredota, najlepiej jest to przełknąc i zapomniec bo tylko bedziemy sie negatywnie nakrecac.
I Ty i my mamy cel i mamy siebie. Tutaj nie spotka Cie nic przykrego
Miłego dnia
Apropos wagi...hmmm ja mam 169cm i 70kg, troche za duzo, najgorszy jest wałek na brzuchu, który zostal mi po ciązachewcia21k lubi tę wiadomość
-
Ja niestety chyba waleczka ciazowego sie nie pozbede...musze jeszcze cos na rozstepy kupic bo na lato chce jakos wygladac w koncu .... i jesli wakacje wypala to tez trzeba sie za siebie brac....tylko, ze kazali mi czekac do konca pologu, zeby na bank wszystko sie zroslo i nagle krwotoku wewnetrznego nie bylo....az ciarki mnie przechodza brrrr....
Ajjj dziewczyny dzisiaj juz piatek...weekend idzie i kolejny tydzien praktycznie za nami...,