Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć Dziewczyny :*
Ale z Was ranne ptaszki. Ja wstałam przed 10! Jestem w szoku że tak mnie z muliło.
Paulla ja też czasem rozmawiam z Arkiem, proszę go by wstawił się u Boga w naszym imieniu byśmy mogli mieć tu na ziemi jego siostrę lub braciszka. A jak na złość śniło mi się dzisiaj drzewo na którym siedziało pełno bocianów. Jeden usiadł mi na ręce i tak mocno wbił się pazurkami w rękę. Ale dał się pogłaskać
W sobotę termin @, mam nadzieje że nie przyjdzie ale nie chce robić sobie nadziei. Później cały tydzień ryczeć będę że się nie udało. No a żadnych wczesnych objawów nie mam. Zrobiłabym test, ale boje się jednej kreski no i czuje że jak bym się dowiedziała o 2 kreskach to bym do pracy już nie poszła bo bym obchodziła się ze sobą jak z jajkiem.
Co do mieszkania.. Ja marzę by mieszkać tylko z mężem! Ale to nie takie proste. Mama ma dom i pół hektara działki. Jak się wyprowadzimy to pewnie teraz sobie da radę bo babcia jeszcze z nami mieszka, ale jak ona kiedyś umrze(jestem w tej kwestii realistką, ona ma ponad 80 lat więc kiedyś to nastąpi) to wtedy mama nie da sobie rady. Same opłaty ją zjedzą. Pracuje na pół etatu w dodatku na umowę zlecenie. Teraz jest jeszcze na zwolnieniu bo jest po operacji. Płaci krus od działki więc domu sprzedać nie może bo nie miałaby od czego tego krusu płacić.
Domu i działki sprzedać nie może do póki płaci krus, utrzymać domu nie byłaby w stanie.
I bądź tu mądry. Nie ma wyboru, muszę tu mieszkać.
-
My przed ślubem nie braliśmy pod uwagę mieszkania samemu i teraz żałuję. Mieliśmy mieszkać albo u mnie albo z Ł rodzicami.
Jako że siostra wtedy nie była po ślubie jeszcze to istniała możliwość że to ona będzie mieszkać u nas w domu po ślubie no ale chciała u męża a że jest straszną manipulantką to tak mną pokierowała że ja zamieszkałam u mnie.
Zresztą, u męża to nie chciałam. Czasem myślę że przez to straciłam Arka.
Sytuacja wygląda tak że mąż ma 8 rodzeństwa. Tyle że najmłodsze dziecko nie do końca jest sprawne. Lekarze przydusili ją przy porodzie i spowodowało to wiele złego.
Dziewczyna nie porozumiewa się normalnie, nie mówi. Trzeba ją karmić, myć, ubierać. Ogólnie to się sobą zajmie, chodzi sobie w koło domu czy huśta na huśtawce. Ale wiele trzeba nad nią robić. Ja nie chciałam dlatego mieszkać u męża. Wiedziałąm że w końcu jak teście by zmarli czy jakby byli już mniej sprawni to ja musiałabym się nią zajmować.
I dlatego mam wrażenie że Bóg mnie pokarał. Nie chciałam zajmować się Kariną to teraz mam za swoje..
freya lubi tę wiadomość
-
A ja przeżywam załamkę!
Jutro mam ostatnie cholerne kolokwium przed obroną i definitywnym zakończeniem "kariery naukowej" (w końcu!!).
Kolokwium dotyczy energetyki jądrowej, która nie obchodzi mnie ani odrobinę! Nie rozumiem nic z tego co czytam, dodatkowo kobieta która to prowadzi postanowiła zrąbać nam końcówkę studiów bo zagadnień dała tyle jakby przedmiot był moim kierunkowym (a oczywiście nie jest.
Poza tym, że za przeproszeniem gówno mnie to interesuje too nie mogę oderwać myśli od forum/ciąży/dziecka - nie wiem czy ja już szaleje powoli czy co
Boże dodaj mi sił, bardzo Cię proszę...Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 czerwca 2014, 10:58
-
Marlena, ja nie wierze w to że Bóg nas kara. Zwłaszcza że póki co nie było tak że zostawiłaś tę dziewczynę samą sobie. Ma kto się nią opiekować.
Nie widziałam twojego domu, ale może dało by się jakoś go podzielić, tak żebyście mieszkali z mamą i babcią, ale mieli swoją niezależną część? Każdy potrzebuje prywatności i swojej przestrzeni...Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Chcemy wyremontować strych. Tak zrobić sobie sypialnie i pokoje dla przyszłych pociech
Tu gdzie teraz mam pokój chce zrobić salon żeby niepotrzebnie ludzi "na górę" nie wprowadzać
Ale to wymaga czasu, pracy i pieniędzy. Kredytu brać nie chcemy. W dodatku naszym strychu jest wszystko! Kurcze naprawdę jest się tam w stanie znaleść co by się chciało. W zeszłym roku trochę tam sprzątałam ale po poronieniu jakoś chęci mi odeszły a teraz mam sporo nauki. Wrócę do sprzątania tam po obronie. Kuchnie i łazienkę zostawilibyśmy wspólną bo ciągnięcie teraz wody i ścieków na strych wiązałoby się z dodatkowymi problemami i kosztami.
Tyle że ja nie wiem czy jest sens inwestować w ten dom.
Wiecie ja mam bardzo zachłanne rodzeństwo. Bardzo są na kasę. I boje się że w dalekiej przyszłości gdy umrze babcia i mama to oni od razu rzucą się na spadek. Ba! Jestem przekonana że tak będzie. I boje się że wtedy będę musiała wszystko sprzedać by ich spłacić i tak wyprowadzić się do bloku. -
Marlena ja czekam kiedy w koncu wyremontujemy ten przyszly domek, bo w jednym budynku bedziemy z tesciowa ale osobne mieszkania...jedynie kotlownia wspolna...babcia mojego R a mama mojej tesciowej kazala nam robic osobna lazienke, bo ona zna swoja corke i wie, ze predzej czy pozniej bylby halas...ja tego nie chce...i gadac z tesciowa nie mam ochoty bo bylaby afera, wiec niech syn jej powie.
Marlena lubi tę wiadomość
-
PauLLa wrote:Marta glowa do gory :* zazdroszcze Wam troszeczke, ze juz czekacie na dwie ll a ja jeszcze kuruje sie....ale trzymam mocno kciuki zeby kazdej sie udalo i mogla kazda cieszyc sie fasolka :*
Dzięki Kochana :*
Ja jeszcze nie czekam też na II, od przyszłego cyklu dopiero spróbujemy chyba.
Wszystkie jeszcze będziemy się cieszyć, Ty też moja drogaMaluszek lubi tę wiadomość
-
I tu Marlenka by sie sprawdzało powiedzenie, że najlepiej z rodziną to na zdjęciu...wcale się nie dziwie, że boisz sie inwestowac w ten dom, raczej tego nie rób, chyba że wcześniej mama czy babcia (nie wiem kto jest właścicielem) przepisze Ci wszystko i będzie jasne.
My mieszkamy sami w domu po rodzicach teściowej. Jest tutaj baaardzo dużo do zrobienia ale my a raczej ja na wieksze inwestycje sie nie decyduje, ponieważ dom nie jest nasz...czasem mówie o tym męzowi ale z nim to taka gadka, że przecież wiadomo,że w koncu bedzie nasz. A dla mnie to wcale nie jest oczywiste, bo B ma jeszcze siostre, która mieszka z rodzinka pod Wrocławiem. I wcale nie jestem pewna, czy w odpowiednim momencie sobie nie przypomni..
-
Wlasnie z rodzina sie wychodzi nieraz... najlepiej miec wszystko na papierze w razie co , zeby mogli Cie cmoknac.... ja tez bym nie inwestowala w nie swoj dom... potem tylko nerwy i zal....9.01.2014 11tc
15.05.2014 10tc
Mam 5 dzieci
3 przy sobie
2 w niebie... -
MartaAlvi, PauLLA, ja bede próbować złapac II tuż za Wami,
tez jeszcze sie kuruje, ba ledwo przestało boleć i krwawic (mam nadzieje że tak już zostanie) mimo to juz myśle o następnej @, tej pierwszej normalnej )
no a potem jeszcze miesiąc myśle uważać, choc zobaczymy jak wyjdzie z uważaniem )
troche to jeszcze potrwa, ale każda sie doczeka!
ja nie myśle że to kara, tzn też czasem mam taki pomysł, ale wiem, że to taka naturalna reakcja - bo szukamy powodów, ale moje racjonalne ja mówi mi i wiem, że to nie jest kara...czy jest w tym jakiś plan jakiś sens-tez nie mam przekonania, może poprostu taki los...oby sie tylko odmienil )Iza75, MartaAlvi lubią tę wiadomość
Aniołek [*] 27.V.2014 6tc.
-
Iza75 wrote:I tu Marlenka by sie sprawdzało powiedzenie, że najlepiej z rodziną to na zdjęciu...wcale się nie dziwie, że boisz sie inwestowac w ten dom, raczej tego nie rób, chyba że wcześniej mama czy babcia (nie wiem kto jest właścicielem) przepisze Ci wszystko i będzie jasne.
My mieszkamy sami w domu po rodzicach teściowej. Jest tutaj baaardzo dużo do zrobienia ale my a raczej ja na wieksze inwestycje sie nie decyduje, ponieważ dom nie jest nasz...czasem mówie o tym męzowi ale z nim to taka gadka, że przecież wiadomo,że w koncu bedzie nasz. A dla mnie to wcale nie jest oczywiste, bo B ma jeszcze siostre, która mieszka z rodzinka pod Wrocławiem. I wcale nie jestem pewna, czy w odpowiednim momencie sobie nie przypomni..
Właścicielem teoretycznie jest mama, tzn na nią jest to przepisane. Ale ona krus będzie płacić do 2025 roku (sprawdziłam przed chwilą). Niby później może to jakby nam sprzedać bo tylko wtedy jest to jakby zabezpieczone przed rodzeństwem. Ale wiecie.. To jest 11 lat. Wiele w tym czasie może się wydarzyć. Możemy się pokłócić tak na amen, ktoś z nas może umrzeć. Nic nie jest pewne. Z jednej strony muszę tu mieszkać by jej pomagać a nie chce się cisnąć tu tak jak do tej pory. Z drugiej strony trochę szkoda mi wkładać w dom kasę jeśli w końcu i tak ma nie być mój. -
Nie wiem czy nie jest czasem tak, że jeżeli zostawicie sobie wszystkie rachunki z inwestycji w dom, to przy podziale majątku będzie to brane pod uwagę i w przypadku sprzedaży powinno się odzyskać te kasę a dopiero reszta jest dzielona na spadkobierców. Może warto zapytać jakiegoś prawnika?
Ja wiem, że ciężko rozmawia się z rodziną na ten temat ale naprawdę warto poprzypisywać to wszystko wcześniej, zwłaszcza jeżeli są plany sprzedania. Mojego męża babcia ostatnio zmarła, ma mieszkanie własnościowe które przeszło na 2 synów. Chcą oni je sprzedać, bo w końcu każdy już mieszkanie ma i teraz nasze drogie państwo zabierze im 18% wartości... Gdyby przepisała im te mieszkanie 5lat wcześniej, jak je wykupiła, to w akcie notarialnym można wpisać, że dożywotnio ma prawo tam mieszkać i teraz mogli by je sprzedać bez większych opłat dla skarbówki...Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Z tymi rachunkami coś mi się kojarzy że tak jest, bo już wcześniej u nas była mowa że jak coś to rachunki na nas brać. Wiecie... 11 lat to dużo a nigdy nie jest się w stanie wszystkiego przewidzieć. Ja bym wolała domu nie sprzedawać "jakby co". Tyle że nie wiem czy działka wystarczy na ewentualne spłacenie ich.
Od małego myślałam że będę tu mieszkać i zajmować się mamą ale wtedy nie wiedziałam jakie to będzie trudne. Teraz nawet ich (mamy i babci) obecność w kuchni jak coś robię mi przeszkadza. Bo ciągle jest to zrób tak a to inaczej. -
MartaAlvi wrote:Dzięki Kochana :*
Ja jeszcze nie czekam też na II, od przyszłego cyklu dopiero spróbujemy chyba.
Wszystkie jeszcze będziemy się cieszyć, Ty też moja droga
Oczywiscie, ze wszystkie sie doczekamy z Waszym wsparciem kazdy dzien latwiej przetrwac
Maluszek skoro czekasz to tak na lipiec beda sie pojawiac juz fasolki ja tak marze zeby jednak zajsc do wrzesnia i na wiosne/lato miec termin. Choc uwierzcie, ze w ciazy bedac na koncowce jak lapia upaly to oszalec idzie a jeszcze rodzic w upal to juz wgl tragedia. Ale potem radosc, ze z dzidzia szybko sie wyjdzie na spacerek pierwszy...ahhh
Tez zawsze uwazalam ze z rodzina najlepiej na zdjeciu...ale tylko z ta dalsza bo za tych najblizszych zycie bym oddala...Maluszek lubi tę wiadomość
-
Marlena wrote:Powiem Wam że przerabiam właśnie zdjęcia z sesji ciążowej siostry i tak sobie myślę że ja też powinnam niedługo tak wyglądać
Też chce taką sesje z brzuszkiem...
Tez od poczatku ciazy marzylam o takiej sesji ale skonczylo sie na tym, ze sama prawie co tydzien robilam zdjecie z brzuszkiem albo nagrywalam malenstwo w brzuszku...potem chcialam chociaz sesje niemowlaczka ale wyszlo jak wyszlo..., -
Dlatego fajnie jak byś miała jakąś swoją część. Ja pamiętam że jak mieszkałam z rodzicami to wiecznie było coś źle, dlatego Cię rozumiem. A od kiedy się wyprowadziłam to jest super.
Popytaj mamy jak ona chce żeby to wyglądało w przyszłości, czy chce żeby ten dom poszedł pod młotek, gdy ty nie dasz rady spłacić reszty rodzeństwa. Może choć część teraz przepisze tobie, żebyś potem miała szanse po podziale pozostałej części spłacić resztę. Powinnaś wiedzieć na czym stoisz, a opieka nam mamą i babcią to też wyzwanie, dlatego uważam, że nie powinnaś być traktowana spadkowo tak samo jak reszta rodzeństwa.Iza75 lubi tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*]