Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Moja bratowa po poronieniu w6 tyg, zaszla w ciaze i jak byla w 8tyg przeprowadzili siena wyspy... lot prawie 3 godzinny nic sie nie stalo, moja chrzesnica ma 3latka obecnie... i ma 10 miesieczna siostre ....9.01.2014 11tc
15.05.2014 10tc
Mam 5 dzieci
3 przy sobie
2 w niebie... -
Tak, tylko że to że poroniło się z powodu problemów z tarczycą nie znaczy, że lot nie wpłynie na ciąże. Po prostu dla mnie to ryzyko jest za duże i dlatego wybieram się na wakacje samochodem. Wiem, że miliony kobiet latają, setki też piją i palą i mają zdrowe dzieci. Może po prostu jestem już teraz przewrażliwiona, ale po poronieniu analizowałam wszystko, każdą połkniętą tabletkę, ćwiczenia dla kobiet w ciąży, mycie durnych okien i wiem, że gdybym leciała samolotem przed 9tym tygodniem to bym pewnie się zamęczyła...
No ale każda z nas ma swoje sumienie i sama decyduje Ja nie zdecydowałabym się na lot, a wy pewnie też nie zdecydowałybyście się na coś co ja zrobięAniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Pisałyście o @ i starankach a ja dziś byłam w koncu u mojego gina, pierwszy raz po zabiegu. I wyszłam bardzo podbudowana rozmową z nim.
Tak generalnie to wszystko sie goi dobrze (jeszcze jest troszeczke do złuszczenia)i kazał odczekac 2 @ i dodzieła. Ucieszyłąm się bardzo, że nie kazał czekac 3:-). Pytałam o badania dodatkowe typu progesteron ale zadnych mi nie zlecił. No nic - ufam mu. Po poprzednim poronieniu robiłam przeciwciała kardiolipidowe, białko C i białko S (w ogóle zapomniałam,że robiłam takie badania, znalazłam je w domu teraz) i były dobre wiec stwierdził, że nie trzeba ich powtarzac. Oczywiscie tarczyca to juz problem endokrynologa.
Za to kazał mi od teraz brac:
folik 1x1
witamina B 1x1
acard 150 mg na noc
a jak zobacze 2 kreski to mam odrazu sie zgłosić po recepte i jedziemy tak:
kwas foliowy 5mg
witamina B 1x1
duphaston 3x1
clexan zastrzyki
No i na koniec wizyty rzucił "widzimy sie za 2-3 miesiące w ciąży". Ach wierze w to i już ))eM, gosia86, MartaAlvi, Czarnaa94, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Z wikipedii na szybko:
Wrodzony niedobór białka C (OMIM+176860) powoduje skłonność do występowania zakrzepicy naczyń, zwłaszcza żylnych, oraz według niektórych publikacji nawykowych poronień[7][8][9][10]. W przypadku całkowitego braku białka C, lub mutacji skutkujących wytwarzaniem patologicznych form białka dochodzi do rozwoju piorunującego zespołu wykrzepiania śródnaczyniowego i purpura fulminans u noworodków[6]. -
eM wrote:To chyba dobrze, że ty jeszcze w połogu a on i tak na Ciebie leci mój to ma takie adhd seksualne, że masakra...
Bardzo się cieszę, że masz lepszy humor
Haha no to masz ciekawie no dobrze, ze na mnie lecie, tylko dlaczego jak byl pusty dom to nie chcial sie przytulac? No i milo, ze cieszy Cie moj lepszy humor :*
Mimi az sie wystraszylam na poczatku czytajac, ze przeze mnie plakalas ale w kazdym poscie sa moje uczucia ubrane w slowa, ktore najlepiej opisuja co czuje
Moj R mowil, ze nawet lyczka piwa nie moge wypic, bo jak cos z dzidzia bedzie nie tak to bede pluc sobie w brode, ze moze ten lyczek piwka zaszkodzil....moja coreczka byla zdrowa...
Wiecie, przeczytalam dzisiaj gdzies taki tekst ' Dzieci nie umieraja, one zmieniaja date swojego przyjscia na swiat' eeee chyba zmienilam troche...ale sens ten sam...i tak mysle, ze moze tak wlasnie sie dzieje....eM, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
Białko S wspólnie w białkiem C pełnią w organizmie funkcję naturalnych inhibitorów procesów krzepnięcia. Stanowią one istotny element równowagi między aktywnością czynników prozakrzepowych, a aktywnością czynników hamujących procesy krzepnięcia, dzięki czemu w zdrowym organizmie krew krąży w postaci płynnej i nie dochodzi do powstawania zakrzepów w naczyniach. Niedobór białka S prowadzi do zwiększenia ryzyka wystąpienia chorób zakrzepowo-zatorowych, takich jak zakrzepica żył głębokich i zator tętnicy płucnej.
-
uff nadrobiłam
widzę że plaga @ tylko u mnie coś cisza, no chyba że plamienia z zeszłoego tygodnia potraktuję jak @
Magic śliczne pazury ach gdyby ktoś mi takie zrobił, bo samej to mi się nie chce akirat dzisiaj robiłam koleżance
Miru świetne ciuszki
Paulla jak dziewczyny piszą, nie uciekaj pisz ile wlezie jeśli Ci to pomaga
Lelitka super wieści , czekamy na pozytywny wynik testu za parę tygodni
Iza mam nadzieję że za dwa tygodnie usłyszę podobne wieści do tych jakie Ty usłyszałaś
eM zgadzam się co do latania samolotem, wrazie gdyby coś się stało to obwiniałabym się że to może jednak dlatego
Czarna spotkałam dzisiaj w pracy koleżankę która urodziła pół roku temu i jej Alusia też się tak na mnie patrzyła ślicznota mała
ogólnie to mogę patrzeć na małe dzieci, ale problem pojawia się jak płaczą wtedy coś we mnie wstępuje i robi mi się bardzo smutno
miałam dzisiaj męczący dzień, nie wyspałam się, miałam też tę ocenę w pracy ale muszę przyznać że jestem zaskoczona że wypadła tak pozytywnie, bo ja się tak nie widzę ani nie czuję, czuję się wypalona zawodowo
byłam też na cmentarzu posadzić kwiaty na grobie taty i babci, bo w poniedziałek rocznica, krucho u mnie z kasą bo kupiła bym aniołka na poniedziałek i zaniosła na grób taty bo będzie miesiąc od zabiegu
poprosiłam dzisiaj tatę żeby się opiekował moim maluszkiem dopóki jak do niego nie dołączę :*
eM, Iza75 lubią tę wiadomość
-
Aż sama jestem zaskoczona że to mi się udało bo dzisiaj zrypana jestem
a jeszcze chciałam poprosić ewcie o wysłanie książki ale tytułu całego to już nie pamiętam "dziecko które obróciło się na pięcie"?? pewnie źle napisałam tytuł
[email protected]
-
Też podziwiam
Co do latania samolotem, to też uważam tak jak eM. Wiem, że wiele kobiet lata i nic im nie jest, ale nie daj Boże jak coś by się stało z moją ciążą (nie ważne z jakiego powodu) to zapewne obwiniałabym siebie i ten cholerny lot, a wyrzuty sumienia nie dały by mi żyć.
Ale to wszystko indywidualna kwestia przecieżgosia86 lubi tę wiadomość
-
Ratujcie! Znowu ta dziewucha ryczy za sciana! Tak depresyjnego dziecka to nigdy nie spotkalam! A mamuska lata wokol niej i sapie! Baba ma problem ze prad marnuje jej syn a to on zaplacil za rachunek, i badz tu madry! Przeciez one obie sa nienormalne! Zawsze myslalam ze skoro ktos mial w zyciu ciezko to jak mijaja problemy, jakos czlowiek jest lepszy, nie powtarza czyis bledow, taka moja mama byla...nigdy dzieci w potrzebie nie zostawilaby. Oddalaby wszystko byleby jej bliscy byli szczesliwi. A tesciowka? Chodzaca wiedzma! Przyszla pod lazienke i sapie do syna, ze...cytuje 'czego te morde drze. ?' I te kobiete maltretowal byly maz, ktory siedzi w kiciu...a pamietam jak na poczatku naszego zwiazku, mile chwile...male przytulanko...a tu nagle o 21:00 sms, ze moj R ma wracac do domu, bo jego mamuska boi sie, ze stary wroci...jezus...ja bym mogla o tej babie ksiazke napisac! Moglibysmy zamieszkac u moich rodzicow...ale tam maly pokoik 3x2 mielibysmy tylko, ale jaki spokoj. Jednak moj R ma tu najlepszego przyjaciela-sasiada i ulubionego wujka, babcie ma...i blisko do aktualnej pracy...niby to wszystko wazne...ja mam jedynie rodzinke swoja w domku...nic poza tym ale moja mama jak slucha mojego narzekania na tesciowke to probuje namowic mojego R zebysmy zamieszkali u niej....bardzo kocham chlopaka i nie chce odbierac jemu przyjaciela..i wgl bliskich...ale jakim kosztem?..
-
ja wam powiem że u mnie to było tak
w wielki czwartek poszłam z mężem pomóc mamie posiać warzywa na ogródku, i dosyć długo kucałam, może około 2 godzin teraz już nawet nie wiem, a na następny dzień pojawiły się plamienia, lekarz zrypał mnie że poszłam na ogródek, i straszył że stracę dziecko, na usg nic niepokojącego wtedy nie było widać, tylko powiedział że pęcherzyk jest płaski z jednej strony ale to nic nie szkodzi, kazał brac dupka i leżeć w piątek i sobotę a kolejne usg po świętach, wtedy powiedział że jest zarodek ale bez echa serca ale że trzeba dać mu czas, znów usg za tydzień, no to pojechałam do innego lekarza, dała skierowanie na betę zrobiła usg też nie widziała bijącego serca ale kazała czekać
po tygodniu usg dr jełopa brak echa serca skierowanie do szpitala, to się zdaża, jeszcze będę w ciąży, nie ma co płakać, może się myli, ale sądzi że ma rację
szok, rozpacz, dobrze że mąż był ze mną bo chyba bym sobie coś zrobiła, no i jak piszecie że trudno wam było powiedzieć mężom co się stało, nawet sobie tego nie wyobrażam,
no to wtedy znów do innego lekarza, trafiłam wtedy do dr belki
bardzo długie usg, niby coś widział, mówił że serce zarodek 0,67 cm a to miał być niby 9/10 tc nie skreślałby tej ciązy, dał by jeszcze szansę, zalecona luteina i dupek i kolejne 10 dni leżenia
ale do czego zmierzam, zmierzam do tego że może gdybym nie poszła na ten ogródek to wszystko było by ok, może gdybym od razu dostała luteine a nie tylko sam dupek było by ok
a teraz gdy mam iść na ten ogródek to łzy mi lecą jak grochy i dół mnie łapie bo to mogła być jednak moja wina
no ale przecież ciąża to nie choroba, p. dr kazała mi pracować w prawie 75 decybelach i mgle olejowej no to co by mi mogło zaszkodzić na ogródku? świeże powietrze i odrobina słonka?
-
Paula może zaproponuj mu choć na próbę, przecież nie ma nic do stracenia a przede wszystkim Ty możesz zyskać spokój
pamiętam jak mieszkalismy u teściów, nigdy nie czułam się tam jak u siebie, nawet teraz tak nie jest, choć muszę przyzać że nigdy takich hardcorów jak TY to nie miałam -
Gosiu rozumiem Cie...ja wyrzucałam sobie, że za dużo nosiłam syna, mimo że miałam pomoc. Wydawało mi się glupiej, że jak minął 8 tydzień to już będzie dobrze, a tyle przeciez kobiet nosi swoje dzieci bedac w ciąży...ale nie wiem napewno, czy to miało rzeczywisty wpływ na śmierć dziecka i Ty kochana tez nie wiesz, tym bardziej, że usg wtedy nie wykazało nic złego.
Myśle, że na pewne rzeczy po prostu nie miałyśmy wpływu. Nie smuć się
A ja tez na swojej drodze, przed poprzednim poronieniem, spotkałam pania dr,która na wstepie powiedziala, że ciąża to nie choroba...echhgosia86 lubi tę wiadomość
-
Pewnie nie miało żadnego, po prostu my lubimy się tak zadręczać...
Ja np. jak dostałam wypis ze szpitala na którym było opisane USG - teoretyczy dzień w którym serduszko przestało bić, to głupia to sobie policzyłam i co? To był dzień w którym potwornie się pokłóciłam z moim mężem, oczywiście o bzdety - pewnie hormony mi grały i to nieźle. Byłam wtedy tak wściekła na niego, że nawet przez ułamek sekundy pomyślałam, że może lepiej było jeszcze poczekać z tą ciażą i lepiej by było gdyby jej nie było (WTF?). Oczywiście po sekundzie zaczełam wyć , głaskać się po brzuchu i przepraszać fasolke za takie durnowate myśli, bo przecież ja tak wcale nie czułam. Przez kilka dni się zadręczałam myślą, że to moja wina... -
Gosia ja takie jazdy mam codziennie...nie dosc ze do lekarza zawozi i wiadomo na gaz nie da, to jeszcze narzeka, ze boli ja glowa jak ma w klekoczacym aucie jechac...widzisz i nie grzmisz..ja naprawde nie mam sily...chlopak nie chce do mnie sie wyprowadzic bo on nie czulby sie tam swobodnie...ale niby ja tutaj na luzie zyje...no jasne...no znowu kobieta stoi pod drzwiami naszego pokoju i sapie...oj cos czuje, ze dlugo tu nie zabawie, bo jej zaczyna odbijac....mogalby odpuscic, w koncu to jej syn, ktory stracil coreczke. Na litosc boska czy ludzie nie maja sumienia?!