Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Zgadzam się z Tobą Magic,moja gin ma swój gabinet,wcześniej na Patologii ciąży w Zabrzu pracowała, u mnie w szpitalu teżpracujei do Anglii lata też leczy niepłodność. Mam do niej zaufanie bo mówi otwarcie- nie ukrywa niczego,nie naciąga a poza tym jest człowiekiem-nie kasuje mnie jak za zboże bo wie że przez ciążę straciłam pracę.Zamiast co 2-3 tyg po 180 zł w górę kasujemnie od 20-50 zł towielka różnica...
ewcia21k, Marlena lubią tę wiadomość
-
Aneta straszne co zrobila ta doktorka...
Ja rowniez piszac tutaj z kazda z Was wiem, ze strata ciazy na poczatku czy tak jak u mnie na samym koncu to zadna roznica...bol jest taki sam tylko kazda inaczej sobie z nim radzi.
U nas jest taki gorac, ze ja juz nie daje radyw polo byla promocja na banany za 1,99 kupilam z 5kg i lody waniliowe no i na poprawe humorku shake bananowy mialam
czuje sie doskonale
Szkoda ze nie wolno nawet w wannie popluskac sieeM, anet525, ewcia21k, gosia86, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
No ja nie mogę powiedzieć że moja mnie zawiodła. Byłam u niej na usg, wszystko było ok, serducho biło, termin wyznaczyła mi na 2dni później gdy zmierzyła dzidzię, ale miało to sens bo ja mam cykle 31 dniowe. Przepisała praktycznie wszystkie badania toxoplazmoze, różyczkę -mimo że mówiłam że przechodziłam jako dziecko, żelazo, betę z powtórzeniem no i inne podstawowe badania krwi i moczu. Wyniki wszystkie były dobre, a z tydzień po wizycie ciąża przestała się rozwijać. Miałam u niej mieć kolejną wizytę 22go kwietnia, ale 18 byłam już w szpitalu.
Tłumaczyła też mi, że jak się jest w ciąży i coś nas zaniepokoi to żaden lekarz nie ma prawa nam odmówić przyjęcia. Jeżeli cokolwiek będzie się działo to mogę iść do pierwszej lepszej przychodni, jeśli jej nie ma w gabinecie, albo od razu do szpitala i muszą mnie zbadać. Dlatego od razu pojechałam w nocy do szpitala, gdy zobaczyłam plamienie...anet525, ewcia21k lubią tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
No gorąco to jest, że aż się do mnie wszystko lepi...a jeszcze muszę popracować dziś
uciekam kochane
trzymajcie się i moc pozytywnego myślenia na Was zsyłam!
anet525, ewcia21k, gosia86 lubią tę wiadomość
Lilianka 1.05.2015
Oliwierek 17.08 2016
Kornel 23.06.2018 -
Paula czy ja dobrze czytam straciłas dzidzie w 40 tc?????? jak do tego dosżło? wiecie co mam kolezanke która mi powiedziała na pocieszenie ze ja chociaz miałam dziecko w sobie a ona sie stara od 10 lat i nie moze zajsc, tyle ze ja uwazam ze poczuc w sobie dziecko widziec je na usg i je stracic to chyba gorsze niz nigdy tego nie doswiadczyc. sama nie wiem nie są dla mnie pocieszenia przypadki osób które są w gorszej sytuacji. ja nie mam siły przejsc przez sprawy sądowe oni lekarze zawsze wygrywają mają tyle kasy i znajomosci ze pewnie nie jedna taką sprawe wygrali. muszę to przebolec jakos przezyc
-
Mi się wydaje, że zawsze własna tragedia jest największa. My się tu rozumiemy, bo przeszłyśmy przez to samo, ale dziewczyna która traci nadzieję że kiedykolwiek w ciąży będzie może myśleć, że my przynajmniej możemy zajść w ciąże. Ona nie rozumie, że to tak boli i że nie ma gwarancji że następnym razem się uda zajść, bo mógł być to przypadek jeden na milion. Mam znajomych gdzie chłopak przechodził chemie, więc szanse miał prawie zerowe. Dziewczynie ginekolog powiedziała, że nie może mieć dzieci, ale nie pamiętam dlaczego. No to się nie zabezpieczali i 2m-ce temu urodziło im się dziecko
. Trochę odwróciło ich życie do góry nogami.
Jeszcze pół roku temu golem dla mnie było zajście w ciąże, teraz widzę jaka byłam naiwna. Golem jest urodzenie zdrowego dziecka! I jeżeli się nie straciło ciąży tak jak my, to nie widzi się różnicy, bo przecież "mnie coś takiego nie może spotkać"...ewcia21k, gosia86, Mimi86 lubią tę wiadomość
Aniołek 12tc -18.04.2014 [*]
Aniołek 8tc -25.08.2014 [*]
Maks - ur 08.09.2015
Nataniel 18tc - 20.12.2017 [*] -
Ja też tak uważałam, miałam lecieć do siostry do Hiszpani- gdzie rodzice mówili w ciązy chcesz lecieć- a ja na to- to nie choroba, nic się nie stanie..
Przecież mnie to nie dotyczy. Teraz wiem że bym takiej decyzji nie podjęła- mimo iż wtedy też nie poleciałam. -
W życiu chyba nie można byc niczego pewnym
ja też zawsze myślałam, oj tam co to za problem z zajściem... okazało się, że to nie takie łatwe.. potem a co tam donosić ciąże...aha życie zweryfikowało moje poglądy
Czytałam kolejną historię dziewczyny, która długo starała się o ciąże, zaszła dzięki inseminacji i jest już w II trymestrzenadziaja się we mnie coraz bardziej tli
ewcia21k, Ewelcia, gosia86 lubią tę wiadomość
Lilianka 1.05.2015
Oliwierek 17.08 2016
Kornel 23.06.2018 -
Anet coreczka przestala sie ruszac dzien przed terminem porodu. Tego dnia bylam w szpitalu i gin odwrocila glowe ode mnie i do poloznych mowi ' co ja mam jej powiedziec'. Reszte mozna sobie dopowiedziec, nastepnego dnia podali mi oxy i musialam urodzic moja kruszynke. Idealnie w terminie urodzilam.
Tak wgl spytalam siostry tylko czy wyszedl pozytywny....bylysmy same to spytalam, powiedziala mi ze kupila test na prezeny 18nastkowy dla siostry swojego narzeczonego. Pytalam czy ona sobie napewno nie robila a ona mowi, ze jej dzieciak nie jest potrzebny i ona ma inne plany. Raczej nie pochwalilaby sie ciaza tylko zalamalaby sie i udawala niewiniatko. Ciesze sie ze to nieporozumienie tylko....w dodatku na miescie widzialam znajoma ktora w drugiej ciazy jest...schowalam sie do auta i probowalam nie plakac... -
grunt to nie tracic nadzieji, wszystko sie moze zdarzyc, ale przynajmniej żadna z nas nie moze sobie zarzucic że czegos niedopilnowały. nikomu źle nie życze ale jedyne co mnie nurtuje to to że jak leżałam w szpitalu była tam dziewczyna młoda w 8 miesiacu ciąży narabana jak szpak totalnie pijana po 3 dniach jak wytrzeżwiała zbadali ja i puscili do domu bo dziecku nic nie było. szoda losu takiego malenstwa bo ona nic mu nie zapewni, a my pragniemy malenstwa i nam zostało to odebrane no furia we mnie jest ten kto chce to nie moze a ten kto nie chce to ma.
ale zawsze po pochmurnym dniu przychodzi kiedys slonce i ja poczekam na to moje słoneczko:) -
paula tak mi przykro- ale żyjesz dalej i jestes idealnym przykładem na to by nie ważne co i jak nie tracić nadzieji i sie nie poddawać. Super kochana!!!
PauLLa, Ewelcia, gosia86 lubią tę wiadomość
-
trzeba byc dobrej mysli ze tym razem się uda. Ja trzymam mocno za ciebie i za was wszystkie kciuki, nie poddamy się damy radę. jak leżałam w szpitalu słyszalam o wielu przypadkach gdzie kobiety tracciły ciąze. jedna z nich jest idealnym przykładem na to ze w koncu sie uda. dziewczyna leżała w 9 miesiącu ciązy była to jej 6 ciąża. miała 3 poronienia i 2 martwe ciąże a tylko przez to ze jej organizm wyjadał płód. w koncu lekarze zaradzili cos na to i dwa dni przed moja tragednią urodziła zdrową córeczkę. ale sie nie poddawała. dzidzie traciła w róznych miesiacach ciązy i podziwiam ją za wytrwałość i za to że sie nie poddała. teraz jest szczesliwa mamą dzidzia zdrowa. Wierze że nam tez się w koncu uda:)
eM, Maluszek, gosia86 lubią tę wiadomość
-
Od mojej mamy znajoma urodziła dziecko pierwsze w wieku 42 lat.Masakra- ale było wszytsko ok donosiła urodziła,3 dni w szpitalu- wyszła do domu, 2 dni późnej została sama w domu- mąż poszedł do pracy, ona zeszła z pierwszego piętra zrobić mleko. Po 15 min wróciłaa dziecko nie oddychało- reanimowałaje ale nie udało się.
Śmierć łóżeczkowa- i do tej pory uważa że to jej wina bo poszła na 15 min- przykra sprawa. ale kobieta się nie poddała i po 4 latach ur dzidzie i teraz ma już 8 latewcia21k lubi tę wiadomość
-
To jest straszne i nie do opisania jak dążymy do celu. Anet przypomniałaś mi szefową mojej siostry. 11 poronień miała aż urodzła córeczkę. Podziwiam ją bo te poronienia to miała jedno po drugim... Jaka ona musiała być wyczerpana psychicznie i fizycznie....