X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Aniołkowe Mamy [*]
Odpowiedz

Aniołkowe Mamy [*]

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 15:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochana nigdzie sie nie wybieram :) wy tez jestescie mi potrzebne :)
    A o Majce tez nie mam z kim pogadac :/ np kupilam jej taki fajny wielki recznik zeby ja opatulic porzadnie, teraz sama go uzywam. Moj kuzyn byl kiedys u nas i mowi jaki fajny recznik a ja mu na to ze to Majki i juz slowem sie nie odezwal... Ja nie mam problemu zeby o niej rozmawiac za to ludzie z mojego otoczenia chyba mysla ze jak sie o czyms nie mowi to tego nie ma. Na samo wspomnienie wszyscy milkna. Wkurza mnie to bo to oni maja problem a nie ja!!! Dla mnie to jest teraz takie naturalne ze mam dziecko, jestem MAMĄ a ludzie traktuja mnie jak bezdzietna.
    Tez chodze do niej codziennie praktycznie. Nie wyobrazam sobie zeby miala niezapalone swiatelko. To tak jakby nikt juz o niej nie pamietal. Wiecie jak patrze na te grobki kolo niej z dekoracjami nietknietymi od wszystkich swietych to tak mi smutno sie robi :( zastanawiam sie co robia rodzice czy dziadkowie tych dzieciaczkow ze nie maja czasu nawet raz w tygodniu do nich zajrzec...

  • marzusiax Autorytet
    Postów: 3771 2713

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 16:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mama_Mai wrote:
    .. to oni maja problem a nie ja!!! \

    Brawo!!! Polać tej pani - mleczka oczywiście!! :) U mnie jest to samo, jakby Krzysia nie było. Chodź nie powiem jego imię po dziś dzień nie przechodzi mi przez gardło. Ja do niego na cmentarz chodzę raz w tygodniu. Nie czuje takiej potrzeby żeby jeździć częściej. Mój mąż wiem że jest jeszcze w tygodniu na cmentarzu bo przejeżdża koło niego codziennie jak jedzie do pracy.

    Ja się nie czuję mamą niestety.. to takie dziwne być po porodzie a nie mieć przy sobie płaczącego dziecka...

    f2wl9vvjip8wdzqr.png1usawn15ypoqzu4l.png
    Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 16:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mnie po porodzie siostra sie zapytala czy czuje sie matka. Dla niej to nie wyobrazalne i dziwne ze moge tak sie czuc bo przeciez w koncu nie mam dziecka... ale ja jestem mamą, mialam moje dziecko w brzuszku przez 9 miesiecy, urodzilam swoja corke wiec jak inaczej mnie nazwac??? Mam instynkt macierzyński, mam potrzebe dbania o swoje dziecko, kupowania jej ladnych rzeczy, to nic ze to wybor miedzy ladnym zniczem czy kwiatkami troszcze sie o swoja coreczke, bo od tego sa matki ;)

  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 16:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tak, same cudowne babeczki tu są <3 <3 <3
    Marzusiax - rozumiem Twoje uczulenie na "ciężarne księżniczki"...
    Mam przyjaciółkę, a raczej "przyjaciółkę" bo lepiej jak wezmę w cudzysłów to słowo. Spędzałyśmy od kilku lat razem wszystkie wakacje, weekendy, byłyśmy niemal nierozłączne. Wszyscy powtarzali, że dziewczyna jest fałszywa, że mnie wykorzystuje, że nie tak powinna wyglądać przyjaźń, że tylko ja ciągle daje a ona tylko bierze, a nie odwrotnie. Ale ja tego nie widziałam, kochałam ją jak siostrę. Jak byłam już w połowie ciąży to okazało się, że ona też jest w ciąży. Bardzo się cieszyłam! Bardzo. Zwłaszcza, że długo się z mężem starali o dzieciątko. I już snułyśmy plany jak to będą wyglądać nasze wspólne spacery z wózkami, wspólne wakacje, że będziemy się wspierać w pierwszych krokach macierzyństwa.... Tak bardzo się cieszyłam. A potem Mikołajek umarł. Była u mnie w szpitalu. Trzymała mnie za rękę i płakała razem ze mną... A potem wróciłam do domu, mój mąż poszedł do pracy, a dla mnie rozpoczął się koszmar. Siedziałam sama w domu, zaczynałam płakać jak mąż wychodził do pracy i przestawałam jak z niej wracał. Zresztą pewnie doskonale wiecie jak to jest, jak człowiek jest sam, jak ma dużo czasu na myślenie, na wspominanie. Ona doskonale o tym wiedziała. Wiedziała co się ze mną dzieje jak jestem sama w domu. Wiecie ile razy u mnie była? Raz!!! Odwiedziła mnie raz mimo że siedzi całymi dniami w domu bo jest na l4!!! Potrzebowałam dostać takiego mega kopa w tyłek żeby przejrzeć na oczy! I od tego czasu też jestem uczulona na księżniczki, zwłaszcza te ciężarne ;-)
    Nie życzę jej źle oczywiście bo jej dzieciątko nie może cierpieć za to że ma taką mamę egoistkę. Ale ja też postanowiłam być egoistką i pomyśleć wreszcie o sobie - a mi dobrze robi jak jej nie widzę, nie słyszę i nie myślę o niej.
    Ty też spotykaj się ze swoją "księżniczką" tak rzadko jak tylko się da. Dla własnego zdrowia psychicznego <3

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 16:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też mam jak Mama Mai - czuję się mamą. I jak ktoś mi w ramach pocieszenia mówi - jeszcze będziesz mamą, to mam ochotę kopnąć taką osobę w tyłek. Kiedyś jak byłam u Mikiego na cmentarzu to podeszła do mnie kobietka i mówi - cześć, jestem Wiola mama czwórki dzieci, z czego tylko dwoje żyje. I to mnie tak chwyciło za serducho. Ja też zawsze będę się czuła mamą Mikołajka. Przecież dbałam o niego przez 9 mcy, czytałam mu bajki, puszczałam mu muzyczkę, bawiłam się z Nim. I kocham Go całym sercem. Tyle tylko, że ciężko mi sobie wyobrazić jak wyglądałoby teraz moje życie jakby Miki był z nami. A przecież marzyłam o takim życiu przez ostatnie miesiące...

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • Miru Autorytet
    Postów: 2039 4149

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 17:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Każda potrzebuje tyle czasu na żałobę ile potrzebuje jej serce. Ja nie mówię że moje dzieci odeszly- twierdzę że zmieniły datę przyjścia na świat.

    Ostatnio natknęłam się na lekarza który powiedział " ma pani pięcioro dzieci z tym ze szóste dopiero będzie na tym swievid" zrobiło mi się tak ciepło na sercu. Ludzie boją się rozmawiać- bo nie wiedzą jak.

    Paulette, Czarna_88 lubią tę wiadomość

    Nath <3 27.07.2015
    (*) mama 5 aniołków
    w4sqflw1dflkbldc.png
    6 cykl starań
  • Angelina Autorytet
    Postów: 323 164

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 17:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MamaMikołajka wrote:
    Ja też mam jak Mama Mai - czuję się mamą. I jak ktoś mi w ramach pocieszenia mówi - jeszcze będziesz mamą, to mam ochotę kopnąć taką osobę w tyłek. Kiedyś jak byłam u Mikiego na cmentarzu to podeszła do mnie kobietka i mówi - cześć, jestem Wiola mama czwórki dzieci, z czego tylko dwoje żyje. I to mnie tak chwyciło za serducho. Ja też zawsze będę się czuła mamą Mikołajka. Przecież dbałam o niego przez 9 mcy, czytałam mu bajki, puszczałam mu muzyczkę, bawiłam się z Nim. I kocham Go całym sercem. Tyle tylko, że ciężko mi sobie wyobrazić jak wyglądałoby teraz moje życie jakby Miki był z nami. A przecież marzyłam o takim życiu przez ostatnie miesiące...
    Witaj Mamo Mikołajka,
    Chciałabym żebyś wiedziała że jestem obecnie na tym samym etapie co Ty. Straciam mojego Franka 02-09-2015r. Urodził się przez cc w 29 tc i żył 1,5 godz. po czym zostawił nas w tak strasznym smutku. Moja ciąża od 15 tyg. się skomplikowała - walczyłam o małego 15tyg. gdzie lekarze nie dawali szans, zostałam pozostawiona sama sobie. Ale miałam nadzieję , modliłam się i wierzyłam. Niestety koniec okazał się straszny.
    Bardzo chciałabym mieć jeszcze dziecko ale strach mnie paraliżuje.

    km5s8u69q08sfsa9.png
    zem38iik979vtlfe.png
    UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
    n59yi09kveaj4gx0.png
  • Angelina Autorytet
    Postów: 323 164

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 18:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oto moja historia (skopiowałam z pamiętnika)
    O ciąży dowiedziałam się 1 września. To moja trzecia ciąża wymodlona, oczekiwana. Zaczęłam snuć plany , wizje nas jako już pięcioosobowej rodziny.Radość, euforia. Termin porodu na 30 kwietnia idealny. Wszystko przebiegało zgodnie z planem wzorowo. Kolejne wizyty nie zapowiadały niczego złego. Badania prenatalne w 13 tyg. wyszły dobrze. Za 10 dni dokładnie 3 listopada wizyta u lekarza prowadzącego. Rozmowa ,badanie wszystko w porządku. Przechodzimy do USG i tu SZOK- NIE MA WÓD PŁODOWYCH, diagnoza BEZWODZIE- przyczyna nieznana. Zostaję skierowana do ośrodka gdzie robiłam badania prenatalne. Tam Pan docent potwierdza diagnozę. Na drugi dzień do szpitala.Podejmą próbę dolewania wód co pozwoli poznać przyczynę ich braku. Albo dziecko nie posiada nerek i nie produkuje wód albo dziura w pęcherzu płodowym i wody wyciekły. Przypominam sobie wyciek który wzięłam za obfitsze upławy.
    W szpitalu okazuje się, że przed amnioinfuzją (dolewką) muszę być przeleczona antybiotykiem. Zostaję wypisana z zaleceniem powrotu za tydzień. Jest 15 tydz.ciąży.
    Za tydzień jestem w szpitalu. Na drugi dzień zabieg dolewania wód. Niestety nie powiódł się bo następnego ranka całe dolane wody wyciekły. Zostaję wezwana do gabinetu lekarza. Dowiaduję się że w moim przypadku doszło do nieszczelności w błonach płodowych prawdopodobnie spowodowanego jakąś infekcją. Nic nie można zrobić , ciąża jest jeszcze bardzo wczesna. Padają słowa, że mam prawo zakończyć ciążę ponieważ i tak nie rokuje. Jeśli tego nie zrobię i tak do trzech tygodni nastąpi poronienie lub dziecko obumrze, na dodatek mogę dostać infekcji wewnątrzmacicznej, która zagrozi również mojemu życiu.
    Jestem w szoku. Pomimo to nawet przez myśl mi nie przechodzi że mogłabym zabić swoje dziecko. Nie ja przecież dałam mu życie. Widzę je na obrazie USG- całe ukształtowane , widzę malutkie rączki, nóżki, widzę bijące ze strachem serduszko. Mówię, że tego nie zrobię. Zostaję wypisana do domu. To był 16 tydz. ciąży.
    Pierwsze tygodnie upływają mi na oczekiwaniu poronienia. No cóż tak zostałam nastawiona przez lekarzy. Zaczynam codziennie modlić się do Boga tylko sama nie wiem o co. Czasami proszę o życie dla dziecka ,częściej jednak o to aby skoro tak ma być ten koszmar się już skończył. Powoli popadam w depresję. Nie potrafię znaleźć się we własnym domu. Boję się co przyniesie następny dzień. Mijają 3 tygodnie , nic się nie dzieje. Ja czuję się fizycznie normalnie. Muszę co tydzień badać CRP żeby wychwycić ewentualną infekcję. Mijają kolejne tygodnie , zaczynam nabierać przekonania, że może jednak się uda. Jednocześnie strasznie boję się sytuacji gdy musiałabym wybierać pomiędzy moim życiem a dziecka. Całą nadzieję pokładam w Bogu. Tylko On może uratować moje dziecko.
    15 grudnia jedziemy na badania połówkowe. Lekarz wykonujący bez żadnej empati i współczucia sucho informuje mnie , że dziecko ma w głowie torbiel porencefaliczną ( okropna forma niewchłaniającej się torbieli powstająca z rozpadu komórek mózgu) oraz wadę serca - przerwę w przegrodzie międzykomorowej oraz kardiomegalię. Odbiera mi mowę , nie wiem o co zapytać. Lekarz swoją postawą wydaje się mówić: " Nie wiem czego się spodziewaliście przecież wiadomo, że nie będzie dobrze" Kieruje nas na echo serca do wybitnej specjalistki w dziedzinie USG dr Włoch. Termin dopiero na 14 stycznia. Nie wytrzymam tak długo. Załatwiam echo serca u innej lekarki w Tychach już na 19 grudnia oraz konsultację u profesora neurochirurgii dziecięcej na 20 grudnia. Cały tydzień intensywnie proszę Boga o cud, o zabranie tych wszystkich okropnych wad. Prosimy z całą dalszą i bliższą rodziną o życie i zdrowie dla naszego syna , wierzymy że Bóg nas nie opuści. 19 grudnia na badaniu echo bardzo miła Pani doktor szczegółowo ogląda dzidziusia przez 40 min pod kątem stwierdzonych wad. Nie stwierdza nieprawidłowości. Łzy leją mi się strumieniami - DZIĘKUJĘ CI BOŻE ŻE JESTEŚ ZE MNĄ. Jedyne co widać to niewielkie torbielki splotów naczyniowych fizjologiczne na tym etapie rozwoju, które wchałaniają się do 30 tyg. ciąży.
    Profesor neurochirurgi dziecięcej kolejnego dnia potwierdza słowa Pani doktor.
    Przedwczorajsze USG u P. doktor Włoch również potwierdza brak wad u dziecka. Nawet małe torbielki już się wchłonęły. Najbardziej zagrożone płuca dziecka rozwijającego się bez wód obrazowo wyglądają jak u dziecka z wodami ( brak żadnych patologii) JESZCZE RAZ DZIĘKUJEMY CI BOŻE.Nie ustajemy w modlitwie aby synek urodził się zdrowy i wierzymy, że u Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Miało być najwyżej 3 tygodnie .....
    Coraz ciężej wytrzymuję tę niepewność. Wiem, że im dłużej tym lepiej ale czas tak strasznie mi się wlecze.Chciałabym donosić ciążę chociaż do 30 tygodnia. Lekarze ciągle sugerują że u dzieci rozwijających się bez wód są problemy z płucami, że może nie przeżyć. Szczególnie mój lekarz chętnie udziela takich informacji.
    Sytuacja w domu odbija się na moich dziewczynkach. Młodsza córka od listopada ciągle choruje. Wcześniej tego nie było. Miała już 2 x anginę , zapalenie oskrzeli a w sobotę dostała wysokiej temperatury i okazało się, że ma zapalenie płuc. Ja mam się jak ognia wystrzegać infekcji bo gdy ją złapię może się to równać zakończeniu ciąży.
    Czasami wydaje mi się, że świat przestał istnieć. Boże wierzę, że mi pomożesz , że już pomagasz. Tak bardzo mi ciężko.

    Zakończenie już znacie.....

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 kwietnia 2015, 18:04

    km5s8u69q08sfsa9.png
    zem38iik979vtlfe.png
    UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
    n59yi09kveaj4gx0.png
  • monilia84 Autorytet
    Postów: 2543 3884

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 18:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bardzo mi przykro MamoMikołajka że spotkała Cię taka straszna tragedia. Strata dziecka będącego w łonie matki jest czymś strasznym. Obie z marzusiax praktycznie mogłyście już urodzić bo dzieciaczki były duże a jednak brakło paru chwil i wszystko legło w gruzach. To takie niesprawiedliwe. Widać jak bardzo jesteśmy w tych sprawach bezradni.

    Widzę, że urodziłam dzień po Tobie tj 26 lutego. Moja córka zmarła w 27tc.

    Nikt nie zastąpi nam naszych Aniołków to normalne, ale kolejne dzieciątka, może być istotką, która pozwoli nam na dalsze funkcjonowanie, bo ja czuje że bez niej może dalsze życie będzie bardzo ciężkie.

    Dzisiaj byłam na pierwszej wizycie kontrolnej, niby wszystko się zagoiło, mam jedynie zrobić badania na antyciała - przeróżne badania, i możemy znów próbować.

    Z jednej strony chciałabym już dziś nawet próbować, ale jednak boje się....

    f2wlj44jk32wmpis.png
    Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
    iv09cwa1ldduj806.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 19:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MamaMikołajka wrote:
    Paulette ja też często czytam List Aniołka do Mamy i też zawsze kończy się to łzami, ale te łzy przynoszą małą ulgę... Masz rację Marzusia jest fantastyczna, wzór do naśladowania - ale wszystkie tu jesteście dzielne i silne. Mam nadzieję, że ja też się do czegoś Wam przydam.
    Każda z nas wnosi coś innego od siebie. Swoje doświadczenie, przez co inne osoby może później skorzystają. To nie jest nasza wina, ale np ja jak byłam w ciąży nie robiłam TSH ani na wit. D3 . Po ciąży miałam TSH po wyżej 3 a wit D3 duży niedobór i teraz każdej dziewczynie będę doradzać, żeby najpierw zadbały o to. W ten sposób jedna od drugiej się uczy. Uczymy się też jak dalej żyć.. Chociaż takiego forum nigdy nie powinno być.. A Aniołkowe Mamy powinny być tworem wyobraźni..

    KinderBaby lubi tę wiadomość

  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 19:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Angelina najpierw zaczęłam czytać Twoją historię przeklejoną z pamiętnika... i jak napisałaś "zakończenie już znacie" to miałam taką ogromną nadzieję, że Ci się udało, że Twój synek żyje... I zaczęłam szukać Twoich postów, żeby potwierdzić swoje przypuszczenia, a tu taka tragedia... :(
    Bardzo mi przykro... [*]

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 19:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    monilia84 wrote:
    Bardzo mi przykro MamoMikołajka że spotkała Cię taka straszna tragedia. Strata dziecka będącego w łonie matki jest czymś strasznym. Obie z marzusiax praktycznie mogłyście już urodzić bo dzieciaczki były duże a jednak brakło paru chwil i wszystko legło w gruzach. To takie niesprawiedliwe. Widać jak bardzo jesteśmy w tych sprawach bezradni.

    Widzę, że urodziłam dzień po Tobie tj 26 lutego. Moja córka zmarła w 27tc.

    Nikt nie zastąpi nam naszych Aniołków to normalne, ale kolejne dzieciątka, może być istotką, która pozwoli nam na dalsze funkcjonowanie, bo ja czuje że bez niej może dalsze życie będzie bardzo ciężkie.

    Dzisiaj byłam na pierwszej wizycie kontrolnej, niby wszystko się zagoiło, mam jedynie zrobić badania na antyciała - przeróżne badania, i możemy znów próbować.

    Z jednej strony chciałabym już dziś nawet próbować, ale jednak boje się....

    Ja nie mogłam sobie darować, że tak niewiele brakowało, że jeszcze tylko kila dni i pewnie bym rodziła, że Miki byłby cały i zdrowy. I tak sobie myślałam, że nie bolałoby to tak bardzo, gdyby to wszystko się stało we wcześniejszej ciąży...
    Teraz już tak nie uważam... przeczytałam przez te 7 tygodni setki historii Aniołkowych Rodziców... I nie ma znaczenia na jakim etapie tracimy swoje dzieci... Ból jest zawsze ogromny. Miki, Krzyś, Maja, Wikusia, Franuś i wszystkie nasze Aniołeczki powinny żyć... Powinnyśmy trzymać je w ramionach... Nie mogę się z tym pogodzić... Tego forum nie powinno być... A my powinnyśmy sobie doradzać na forach dla rodziców jak pozbyć się kolki, albo co zrobić z bolącymi sutkami.... a nie w temacie - jak dalej żyć...

    monilia84 lubi tę wiadomość

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 19:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ból jest zawsze ogromny nie ważne w jakim etapie ciąży. Dziś jak obejrzałam ten film Return To Zero ... Zdałam sobie sprawę ile mi zaoszczędzono bólu. Nie słyszałam serduszka ani nie czułam ruchów swojego maleństwa. Niby teraz powinnam mieć łatwiej, ale zazdroszczę Wam tego, że mogłyście słyszeć i czuć swojego dzidziusia nawet w swoim łonie...

    KinderBaby lubi tę wiadomość

  • marzusiax Autorytet
    Postów: 3771 2713

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 19:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mama mikołajka a mogę cię zapytać o twój wiek? Jak długo się staraliście o maluszka? Rozmawiałaś już z gin o ewentualnej kolejnej ciąży?

    f2wl9vvjip8wdzqr.png1usawn15ypoqzu4l.png
    Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...
  • MamaMikołajka Autorytet
    Postów: 578 282

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 20:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    marzusiax wrote:
    Mama mikołajka a mogę cię zapytać o twój wiek? Jak długo się staraliście o maluszka? Rozmawiałaś już z gin o ewentualnej kolejnej ciąży?

    Jasne, żadna tajemnica - we wrześniu skończę 30 lat. Staraliśmy się o Mikołajka 4 miesiące, więc dosyć szybko nam się udało. Teraz bardzo żałuję, że odkładaliśmy decyzję o dziecku tak długo, jesteśmy ze sobą 9 lat, od prawie dwóch jesteśmy małżeństwem.

    Ordynator, który robił mi cesarkę oraz mój lekarz prowadzący ciążę twierdzą, że mogę się zacząć starać po 7-8 miesiącach...

    Marzusiax a Ty? Długo się staraliście o Krzysia? Krzyś jest Twoim jedynym dzieckiem? Myślisz już o kolejnej ciąży?

    Mikołajek 37tc +25.02.2015
    Jesteś Naszą Cząstką w Niebie
    p19uk0s3pwl33l3g.png
  • Mysia 15 Autorytet
    Postów: 1560 871

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 20:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MamaMikołajka wrote:
    Tak jak napisałaś - niektórzy uważają, że Aniołkowe Dzieci to nie-dzieci jeszcze. I jak słyszę pocieszenie typu - będziesz mieć jeszcze dzieci to krew mnie zalewa. Bo obieram to tak, jakby Mikołajka nie było. Przecież ja już mam dziecko! Tylko ono nie żyje. Ale żyło. I jest dla mnie wszystkim. I tak, mam nadzieję, że będę miała KOLEJNE dzieci. Dla mnie takie pocieszenie to tak jakby powiedzieć wdowie, której zmarł mąż - będziesz jeszcze miała męża! Rozumiem Cię doskonale Mysia bo ja też mam wrażenie, że dużo osób zapomniało o Mikołajku. My jesteśmy z mężem codziennie u Niego. Też mam jak Ty - muszę mu zapalić światełko, żeby nie bał się ciemności. A najbardziej boli mnie to, że mój tata jeździ do swojego 3-letniego wnuka codziennie (to synek mojego brata, mieszkają jakieś 10 km od moich rodziców), a do mojego Mikiego ma jakieś 2 km i nie wiem czy jest raz w tygodniu u Niego... To takie przykre... Jakby Miki był gorszy... Przecież też jest wnukiem mojego taty...

    To bardzo przykre i bardzo boli. Nasze zmarłe dzieci są dla nas najważniejsze, ale dla innych niestety nie. Dobrze Kochana, że masz oparcie w mężu- to bardzo pomaga.

    Maja nasz kochany Groszek 20 tc 23.12.2014 [*] Tak ciężko dalej żyć.
    zem32n0alr3vfj1n.png
    iv09cwa14ccjvtbo.png

  • marzusiax Autorytet
    Postów: 3771 2713

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 22:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    My dosc szybko bo w 1 normalnym cyklu po odstawieniu tabsow. Wiecej dzieci nie mam. Jestem 3 lata mlodsza ale czuje ze pozno pomyslelismy o dziecku. Zaszlam nie cale 2 lata po slubie. Chcielismy sie troszke soba nacieszyc. Moja mama mnie urodzila w wieku 21 lat wiec czuje sie troche staro bez dziecka :( Mysle o kolejnym dziecku bardzo intensywnie. W czerwcu zaczniemy starania. Bedzie co ma byc.

    f2wl9vvjip8wdzqr.png1usawn15ypoqzu4l.png
    Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...
  • ankica78 Przyjaciółka
    Postów: 95 50

    Wysłany: 15 kwietnia 2015, 23:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witajcie kochane parę dni mnie nie było a tu taki ruch...niestety mam nam przybywa .Witaj mamo Mikołaja przytulam do serca i życzę spokoju tego wewnętrznego.. ja akurat rozmawiam dużo o mojej córci choćby z napotkaną koleżanką czy znajomą,przynosi mi to wielkie ukojenie,że mogę się z kimś podzielić moim bólem i przynosi mi to wielką ulgę.Dużo rozmawiam też z moimi dziećmi które często pytają o siostrę zwłaszcza starszy syn ma teraz z przyrody temat o rozmnażaniu i ciąży i pyta jak to jest ,czemu jej nie ma albo że chodzilibyśmy teraz na spacerku z malutką....rozklejam się zawsze to takiej rozmowie.Też odwiedzam moja Laurkę na cmentarzu ,opowiadam co u Nas i marzę sobie jak by to było....Najlepszym lekarstwem jest jednak czas...koi trochę ten niesamowity ból i trochę go łagodzi,trochę bo ból zostanie na zawsze w naszych sercach....dziewczyny będzie lepiej przecież cholera (sorki za to słowa)musi być lepiej.Pozdrawiam Was gorąco....

    [*]LAURKA28.11.2014
  • Angelina Autorytet
    Postów: 323 164

    Wysłany: 16 kwietnia 2015, 07:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziś kolejny dzień w pracy, to już tydzień minął. A miałam dopiero za dwa tygodnie rodzić i potem miało mnie tu rok nie być.
    Nie wierzę, że to się zdarzyło , że znów tu jestem to musi być jakiś koszmarny sen...
    W pracy płaczę co wizyta w toalecie, a chodzę jakoś częściej...
    Koleżanka z pokoju, z którą razem byłyśmy w ciąży już urodziła córeczkę, boję się że tu przyjdzie z małą...
    Nie wiem jak zareaguję....
    Wszyscy mówią masz jeszcze dwie córki musisz dla nich żyć.... Tylko czemu to jest takie ciężkie. Kiedy czasem coś mnie na chwilkę pocieszy od razu mam wyrzuty sumienia, że zapominam o Franku.
    A z drugiej strony jeśli on na mnie patrzy z nieba to czy woli mieć smutną mamę czy wesołą?
    Przeraża mnie myśl, że już nigdy nie będę miała maleńkiego dziecka...

    km5s8u69q08sfsa9.png
    zem38iik979vtlfe.png
    UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
    n59yi09kveaj4gx0.png
  • Bunia86 Autorytet
    Postów: 1488 2133

    Wysłany: 16 kwietnia 2015, 08:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Mikołajka bardzo mi przykro:( jakie to jest niesprawiedliwe , dlaczego tak się dzieje?
    Przeczytałam wczoraj część postów ale nie byłam w stanie nic napisać, tak strasznie mi przykro że nas to spotyka..

    Wszystkie jesteście dzielne!

    ojxeej28a64grrny.png

    * Starania od stycznia 2014 * 5 Anioków w niebie
    *Listopad 2018 - laparoskopia - udrożnione oba jajowody
    *PAI-1 G4 homo,On: OligoAsthenoTeratozoospermia, Mofrologia 0%, Fragmentacja 48,15%, ROS 3,26
‹‹ 686 687 688 689 690 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

4 propozycje pysznych koktajli na ciążowe dolegliwości!

Cierpisz na typowo ciążowe dolegliwości? Twój układ pokarmowy jest bardzo wrażliwy i męczą Cię ciągłe niestrawności? A może nie możesz poradzić sobie z bolesnymi skurczami łydek? Poznaj kilka prostych i naturalnych sposobów na ciążowe dolegliwości - odkryj przepisy na koktajle! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Dieta w ciąży - 10 najważniejszych zasad dla ciężarnej

O zdrowym odżywaniu i diecie w ciąży zostało napisane i powiedziane wiele. Zbyt duża ilość informacji potrafi przytłoczyć każdego. Przestrzeganie wszystkich tych zasad wydaje się wręcz niemożliwe. Jak zatem odróżnić rzeczy ważne od tych mniej istotnych? Zapytaliśmy znaną dietetyczkę Sylwię Leszczyńską co jest naprawdę ważne w diecie kobiet w ciąży. Przeczytaj co robić, aby zapewnić zdrowie sobie i swojemu dziecku! 

CZYTAJ WIĘCEJ

6 składników, które mogą wesprzeć Twoją płodność i zwiększyć szanse na zajście w ciążę!

Dowiedz się, które składniki są ważne i istotne w kontekście płodności. Jakie produkty mogą zwiększać szanse na zajście w ciążę i tym samym przyśpieszać starania o dziecko? Poznaj proste i sprawdzone przepisy na zastosowanie 6 składników wspierających płodność!

CZYTAJ WIĘCEJ