Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Witam was dziewczyny. Ja też jestem aniołkową mamą. Chociaż minęło od tego pory sporo czasu. Mój Aniołek odszedł od nas w sierpniu 2006 roku w 7tc. Byłam młodziutka jeszcze przed ślubem ale bardzo to wtedy przeżyłam. Przez kilka tygodni nie wychodziłam z łóżka, cały czas wymigując się bólami i innymi dolegliwościami, gdzie tak naprawdę wszystko już dawno się zagoiło, ale tylko fizycznie. Psychicznie byłam rozdarta. W szpitalu trochę ze mną nabroili, więc musiałam dosyć długo odczekać do następnej dzidzi. Dokładnie po roku od tamtego wydarzenia zaczęliśmy starać się od nowa i szczęśliwie niemal od razu zaszłam w ciążę, ale i tym razem nie było kolorowo. Pierwsze trzy miesiące na luteinie i w łóżku. Potem regularnie co kilka tygodni leżenie w szpitalu, z różnych przyczyn: silne bóle wiązadeł przyczyniające się do blokad w pachwinie uniemożliwiające chodzenie, brak ruchów, ciśnienie, rozwarcie, skrócenie szyjki. Mogłabym tak wymieniać. Koniec końców urodziłam zdrową córeczkę. Z 2 córką dowiedziałam się pod koniec pierwszego trymestru o ciąży. Do 9 tygodnia testy negatywne, zero objawów, po za brakiem miesiączki oczywiście, ale wmawiałam sobie że to odstawienie tabletek anty tak dział. Dlatego wiem dziewczyny co czujecie po stracie maleństwa. Teraz natomiast stoję pod znakiem zapytania.@ nieregularne, 45 dzień cyklu, brak @. Domowe testy negatywne, na usg cicho. Jedynie endometrium pogrubione do 19mm. Na duphastonie do soboty a potem zobaczymy. Mam czekać trzy dni albo przyjdzie @ albo kolejny test
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMama_Mai super bardzo sie ciesze Wami
spokojnej zatem ciazy dalej zycze
Witam o ile tak mozna mówic w takich okolicznosciach kolejne aniołkowe mamy
My po wizycie w poradni troche jestesmy podbudowani. Mam zalecone badanie HSG i SIS aby zobaczyc czy nie mam zrostów po poronieniach i łyżeczkowaniach ale to dopiero za 2 cykle wczesniej musze znów sie skonsultowac z hematologime i zrobic troche badan z krwi ale podstawowe wiec chyba za duzo kasy nie pójdzie. No i pani doktor bardzo konkretnie ale miło powiedziala,ze postara sie zawalczyc o utrzymanie ciazy ale nic nie gwaranntuje bo niestety mam kilka chorób i to powaznych i wiek nas goni ( ale na wiek nie mam zwracac za bardzo uwagia koncze w tym roku 40 lat - to tak na pocieszenie dla tych co mówią,ze sa "stare"
)no i mamy pomyslec o innej alternatywie czyli o adopcji,wiec Jej powiedziałam,ze akurat to czynimy! WIdac,ze naprawde chce nam pomóc i mam nadzieje,ze dalej tak bedzie!!!
Życze wszystkim pokoju sercaPauLLa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyInessko ciesze sie ze trafiliscie do tej pani doktor
nastawienie lekarza do pacjenta jest bezcenne w leczeniu
wierze z calego serca ze w koncu doczekasz sie ziemskiego dzieciatka :* swojego czy adoptowanego
czytalam o twoich przejsciach adopcyjnych i szlag mnie trafial ze ludzie z osrodka sa tak bezduszni!!! Ale zobaczysz los sie do was usmiechnie :* :* :*
-
kacola wrote:Witam was dziewczyny. Ja też jestem aniołkową mamą. Chociaż minęło od tego pory sporo czasu. Mój Aniołek odszedł od nas w sierpniu 2006 roku w 7tc. Byłam młodziutka jeszcze przed ślubem ale bardzo to wtedy przeżyłam. Przez kilka tygodni nie wychodziłam z łóżka, cały czas wymigując się bólami i innymi dolegliwościami, gdzie tak naprawdę wszystko już dawno się zagoiło, ale tylko fizycznie. Psychicznie byłam rozdarta. W szpitalu trochę ze mną nabroili, więc musiałam dosyć długo odczekać do następnej dzidzi. Dokładnie po roku od tamtego wydarzenia zaczęliśmy starać się od nowa i szczęśliwie niemal od razu zaszłam w ciążę, ale i tym razem nie było kolorowo. Pierwsze trzy miesiące na luteinie i w łóżku. Potem regularnie co kilka tygodni leżenie w szpitalu, z różnych przyczyn: silne bóle wiązadeł przyczyniające się do blokad w pachwinie uniemożliwiające chodzenie, brak ruchów, ciśnienie, rozwarcie, skrócenie szyjki. Mogłabym tak wymieniać. Koniec końców urodziłam zdrową córeczkę. Z 2 córką dowiedziałam się pod koniec pierwszego trymestru o ciąży. Do 9 tygodnia testy negatywne, zero objawów, po za brakiem miesiączki oczywiście, ale wmawiałam sobie że to odstawienie tabletek anty tak dział. Dlatego wiem dziewczyny co czujecie po stracie maleństwa. Teraz natomiast stoję pod znakiem zapytania.@ nieregularne, 45 dzień cyklu, brak @. Domowe testy negatywne, na usg cicho. Jedynie endometrium pogrubione do 19mm. Na duphastonie do soboty a potem zobaczymy. Mam czekać trzy dni albo przyjdzie @ albo kolejny test
Kocala, może tym razem to też się szczęśliwie zakończy dzidzią? Domyślam się, że tego chcesz właśni? Ciężko jest po stracie, najgorzej dźwignąć się psychicznie i nie ma znaczenia czy strata była w 5 czy późniejszym tc. Boli zawsze tak samo. Dla nas kobiet ciąża=dzieciątko, a nie jakieś medyczne określenia. Zaskakujące dla mnie jest to, że do 9 tyg miałaś negatywne testy i zero objawów. Kilka tygodni świadomego stresu mniej w sumie
Trzymam kciuki i daj znać co nastąpi po duphastonie.:*) -
Trochę się obawiam go brać, ponieważ naczytałam sie że po jego odstawieniu gwałtownie spada poziom progesteronu, a to z kolei może prowadzić do poronienia jeżeli rzeczywiście dzidzia istnieje. Co do tego czy chcę kolejnego maleństwa mam mieszane uczucia. Nie planowaliśmy jej. Serce mówi mi że tak, że pragnę tego maleństwa, ale z drugiej strony zaraz odzywa się rozsądek i krzyczy nie. Już sama nie wiem co mam myśleć. Chciałabym w końcu wiedzieć na czym stoję, chyba nie wytrzymam i jutro zrobię betę
-
:* :* :* Dziewczyny.
Za mną pierwszy dzień w pracy. Rano wstałam odwaliłam się na bóstwo, włosy, makijaż, nowe ciuchy tyle miałam siły w sobie! A już w drodze do pracy ryk, płacz, lament - i po makijażu. Ale... nie było tak źle jak się spodziewałam. Ludzie przyjęli mnie bardzo miło. Jak tylko weszłam i kolega zobaczył,że wyglądam jak kupka nieszczęścia do zagarnął do siebie do gabinetu, zrobił herbatkę, wytarł rozmazane oczy i powiedział, że jak chcę się komuś wygadać to żebym teraz jemu opowiedziała o Mikołajku to może będzie mi lżej na resztę dnia. I tak zrobiłam. A potem było już tylko z górki. Ludzie przychodzili witali się ze mną, przytulali i o nic nie pytali tylko zapewniali, że są razem ze mną. Szef na moją prośbę zawalił mnie robotą żebym nie miała czasu myśleć.
Uważam, że to była baaardzo dobra decyzja, ciężko jest nie powiem, ale chociaż wyszłam do ludzi. No i czas szybciej leci...
Myślę, że Mikołajek jest ze mnie dumny!
Paulette lubi tę wiadomość
-
Marzusia nie mam pojęcia szczerze mówiąc dlaczego kazał mi czekać 8 miesięcy ten lekarz...
I tak byłam zaskoczona bo ciągle byłam przekonana, że dwa lata trzeba czekać, a ta myśl mnie zabijała. Więc lekki kamień z serca spadł jak usłyszałam, że 8 mcy. Ja już się przekonałam, że co lekarz to inna opinia a Ty człowieku zwariować możesz...
Mam koleżankę, która ma dwóch chłopaczków z cesarki z tego samego roku. Tzn jedną cesarkę miała w styczniu, a potem wpadka i druga cesarka w grudniu. Zjebki od lekarza dostała konkretneale wszystko zakończyło się dobrze.
-
Mnie powiedział tak: "że pół roku,żebym w lecie odpoczeła i we wrześniu zaczeła starania że w marcu będę miała termin" ale czasowo nic się z tego nie zgadza.. Ale też dodał : "jak zajdzie pani wcześniej to postawi nas pani przed faktem dokonanym..". 8 miesiecy to taki pewny czas na ponowną ciąże. Chciaż jak ma się blizna rozchodzić to czy w 6 czy 24 miesiące po to tak będzie. Moja gin też miała przypadek ciąży 3 miesiące po cc zakończonej szczęśliwie ale po co ryzykować... Myślisz już o kolejnej ciąży? Ja miałam moment że czułam że nie mam siły na kolejną ciąże ale to szybko mineło wraz z nadejściem ostatniej @. Teraz musze trzymać mężą na dystans bo najchętniej starałabym się już, zaraz...
Ciesze się że masz dobrych ludzi w pracy. Bo różnie to bywa. Nie raz ludzie się silą na dobre słowa, albo litość a to nie jest dla nas dobre. Trzeba żyć dalej a nie patrzyć by się wszyscy nad nami litowali. trędowate nie jesteśmy
Buziaczki :* Piękny dzień dzisiaj mamy. Troche popaprane to życie ale teraz aż chce się żyć...
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Marzusia byl taki moment nie tak dawno temu, że się buntowałam (nie wiem przeciw komu) i stwierdziłam, że jak nie mogę mieć Mikołajka to nie chce drugiego dziecka. Ale nic głubszego nie mogłam wymyśleć. Przecież Miki chciałby todzeństwo, a i ja mam w sobie takie pokłady niewykorzystanej miłości, że nie wyobrażam sobie życia bez dzieciątka. Muszę mieć dla kogo żyć...
-
nick nieaktualnyMamoMikołajka dobrze, że zaczęłaś tak myśleć, bo to prawda. Twój synek na pewno by chciał mieć rodzeństwo tu na ziemi. A tę miłość, którą już swojego synka obdarzyłaś możesz ją jeszcze powiększyć na następne dziecko. A wtedy już będzie dla kogo żyć.
MamaMikołajka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMamo Mikolajka wedlug mnie wspaniale sobie poradzilas z tym trudnym pierwszym dniem w pracy :* a twoj kolega naprawde pokazal klase i to jak sie toba zajal jest godne podziwu
malo osob na jego miejscu mialoby taka odwage zeby w taki sposob ci pomoc :*
a jesli chodzi o kolejne dzieci to ja i moj maz od poczatku nie mielismy watpliwosci, juz w szpitalu po porodzie mowilismy lekarzowi prowadzacemu ze bedziemy probowac dalej ale w odpowiednim czasie. ja rodzilam sn i bardzo szybko doszlam do formy a to jest ogromny plus calej tej sytuacji. domyslam sie ze wam jest trudniej po cc, czekanie na starania jest takie meczaceja moze bym dala jakos rade, ale widzac jak moj maz czeka na to kolejne dziecko i jak jest mu ciezko po kolejnym cyklu zakonczonym @ to nie wiem jak by to wygladalo na dluzasza mete...
-
Mama_Mai wrote:ja rodzilam sn i bardzo szybko doszlam do formy a to jest ogromny plus calej tej sytuacji. domyslam sie ze wam jest trudniej po cc, czekanie na starania jest takie meczace
.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Ja dziś mam słabszy dzień... najpierw do firmy wpadł nasz handlowiec patrzy na mnie jak wryry i mysle sobie "Oho nie wie co powiedziec", a on rzuca sie mi na szyje i mowi - Eweluś jestes! Jak ten czas zlecial! Skrocilas macierzynski? Maly z kim, z babcią?
A mnie zamurowalo. Zaciagnelam go do konferencyjnej, opowiedzialam mu co sie stalo i sie oboje zryczelismy (on ma 3 corki).
Potem jestem u dentysty siedze w kolejce a tu kolezanka sms - Siema Ewela! Urodzilas juz? Jak tam Wasz maluch! Ja urodzilam 31 marca. Myslalam ze Cie spotkam na porodowce.
Reakcji mojej sie domyslacie?
Teraz wchodze na fb pierwszy raz od bardzo dlugiego czasu a tam na powitanie powiadomienie ze szkoly rodzenia do ktorej chodzilismy - szkola rodzenia wita Mikołaja, gratulacje dla rodzicow. I patrze a na zdjeciu dziewczyna z ktora trzymalam sie razem cale zajecia. Tylko dwie z calej grupy bylysmy w ciazy z chlopcami i jako jedyne nie mialysmy wtedy jeszcze imion dla dzieci. Teraz ona ma swojego Mikolajka a moj Miki nie żyje ;-(
Boze jak ja za Nim tesknie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 kwietnia 2015, 21:39
-
nick nieaktualnyMamo Mikolajka ciezki dzień mialas
ja na szczęście nie musiałam nikomu tłumaczyć co się stało. Mieszkamy na wsi, w naszym otoczeniu każdy wie.
A u mnie dzis mija dokladnie 6 miesięcy od porodu... Bardzo tęsknimy z mężem za Majeczkatyle fajnych chwil nas omija
wyobrażam sobie jaka by byla, do kogo podobna bardziej:( teraz martwię sie o moje maleństwo w brzuchu, żeby przetrwalo i urodzilo sie żywe. O nic więcej nie proszę Boga, tylko o żywe dzieciatko
-
Mamo Mai i małego Groszka w brzuszku
wszystko wszystko bedzie dobrze. Kochana musi byc. Jestes zdrowa kobietą, a teraz jestes jeszcze mega silna, nic zlego juz Wam sie nie przytrafi. Probuje sobie wyobrazic Twoj strach i lek... ale tak juz bedzie wygladalo nasze zycie, ciaza juz nigdy nie bedzie dla nas "radosnym oczekiwaniem" bo mamy te bolesna swiadomosc co mozenas spotkac. Ale musisz sobie codziennie powtarzać, ze bedzie dobrze. Popros Majeczke niech dba o swoja siostrzyczke lub braciszka. Ja codziennie prosze o to Mikolajka - zeby czuwal nad Twoim Malenstwem. Dzieciaczki sie zatroszcza o Was. Musisz w to wierzyc. Nie chce Cie stad wyrzucac bo jestes nam tu potrzebna ale moze zacznij tez czytac o dziewczynach, ktorym sie udalo po stracie - np na forum "dlaczego" jest taki wątek, bardzo optymistyczny
Majeczka mialaby pol roku, juz by sama siedziala... na pewno jest sliczna i pogodna dziewczynka. Mój Miki jutro mialby 2 miesiace... Skarby nasze Kochane