Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Mama_Mai wrote:Angelina mojego gina nie ma caly maj, wiec nic nie mowi
zaczelam dopiero 11tc wiec jak sami lekarze mowia za wiele mi nie pomoga, moga jedynie dac mi luteine i kazac lezec. Ale to moge roznie dobrze robic w domu. Nie mieszkam sama, mieszkam ze swoimi rodzicami, moja mama jest tak przejeta moim stanem, ze nie pozwoli mi nawet na chwile wstac z lozka
Kochana jedz dużo kiwi. One działają antyporonnie. Pomagają utrzymać ciążę.
Je w mojej obecnej ciąży jadłam po 5-6 szt dziennie i udało się. Nie zawsze leki i medycyna są w stanie nam pomóc. W końcu kiedyś tego nie było. Odpoczywaj i nie stresu się.
powodzenia. -
Hej dziewczynki! Co tu taka cisza? Co u Was?
U mnie jak zwykle nic lepiej. Sobotę i niedzielę w większości przepłakałam. W sobotę na zakupach spotkałam koleżankę, która miała termin dwa tyg. po mnie była już na ostatnich nogach.
W niedzielę byliśmy w kościele na Pierwszej Komunii i dwie znajome jedna już z urodzonym trzecim dzieciątkiem, a druga w ciąży z trzecim. Nie wiem czemu ale reaguję na to bardzo emocjonalnie. Mam takie poczucie zazdrości straszne , chociaż są to osoby które lubię i lubiłam zawsze. Wieczorem z moimi dziewczynkami tak się spłakałyśmy w łóżku.
A dziś w pracy informacja w poczcie: koleżanka urodziła dziewczynkę i jeszcze taki opis "przyszła na świat spełniając rodzicom marzenia" A gdzie nasze marzenia.... dziewczyny gdzie one są....
Mam w sobie taki straszny żal , smutek że czasem wydaje mi się że mnie rozerwie...
Nie wiem za co się wziąć, w domu robię tylko najpotrzebniejsze rzeczy, brak jakiejkolwiek radości z życia...
Dziewczyny czy to kiedyś minie....bo u mnie zamiast lepiej jest gorzej....
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Angelina będziesz tak reagowała na ciężarne, i to normalne. Normalna w Nas jest zazdrość. Ja w sumie opócz Mamy Mai to cieszę z ciąży tylko jednej koleżanki która 2 lata starała się o dzidziusia i nawet ja jej doradzałam "co nam pomoglo". Ona nie emanuje tym że jest w ciąży, nie chwali na prawo lewo, pracuje - nie księżniczkuje. Widziałam że bała się tego jak ja zareaguje. Ona jedna się przejęła jak ja się z tym czuje. Do niej też czuje zazdrość ale już znacznie mniejszą jak co innych...
Szwagierka ma głęboko nasze uczucia. Ma pretensje że jej unikam. Ostatnio pokazała jaką jest osobą. Też byłam w ciąży a nie robiłam z siebie nie wiadomo kogo. Robiłam wszystko. Pracowałam. W 7 miesiącu ciąży sprzedawałam kwiaty na wszystkich świętych, bo trzeba było rodzinie pomóc. A ona tego tamtego robiła nie będzie bo jest w ciąży. Mnie jakoś rączek w ciąży nie urwało?? I jak ja mam ją tolerować? Temat rzeka. Z tego co zauważyłam to Mama Mikołajka też ma taką "królewne" u siebie...
Angelina nie chce ci odbierać twojej żałoby, ale pamiętaj o dziewczynkach. Obawiam się że one jak zajdziesz później w ciąże mogą mieć z tym problem. Będą się bały że ich taka smutna mama wróci. Twojego syneczka nikt ci nie zwróci, nikt nie zastąpi i zawsze będziesz o nim tęsknić. Przyjdą lepsze dni może nie dziś, pewnie nie jutro ale z każdym miesiącem będziesz czuła poprawę. To taka sinusoida. Ja miesiąc temu czułam się tak jak ty dzisiaj. Teraz jest nie najgorzej ale na pewno przyjdzie chwila że będzie bardzo źle. Nie licz na to że żal i smutek kiedykolwiek miną. Wspomnienia o naszych dzieciach zawsze będą rozrywały nam serca. Ale pamiętaj nie jesteś sama i dla swojej rodziny musisz próbować "wrócić do żywych". Nie jest to proste ale trzymam kciuki, bo jesteś silną kobietą tylko w tej chwili o tym zapomniałaś...
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualnyHej :*
powiem wam, ze w sobote rozmawialam z siostra swoja o mojej ciazy i o tym, ze czuje, ze to bedzie dziewczynka. Mowilam jej ze moj maz tak by chcial zeby to byl chlopak. A ona na to ze no tak, na pierworodnego to chlopak bylby super. A ja jej mowie, ze to przeciez nie bedzie pierworodny, pierwsza zawsze bedzie Majka. A ona sie tak zamotala, ze nie o to jej chodzilo, ze myslala o takim dziecku ktore bedzie urodzone. A ja jej na to, ze Maja przeciez tez sie urodzila. Ze to jest moje dziecko i to moje pierwsze dziecko. Widzialam ze jest jej troche glupio, no i ze chodzilo jej o cos dobrego, ale przez to widze, ze ludzie nie mysla o Majce jak o prawdziwym dziecku -
Mamo Mai dla nas tutaj na tym forum Nasze Wszystkie Aniołki są i będą prawdziwe!! Siostrą się nie przejmuj bo przyznaj szczerze że jak byś nie była na takim etapie życia na jakim jesteś też nie umiałabyś się zachować. Dobrze że było jej przykro, ale niestety nie raz się jeszcze spotkamy z zapomnieniem. A za 20 lat zapytają a to ty urodziłaś jakąś Majkę??? U mnie mineły 4 miesiące i mam wrażenie że nikt oprócz mnie , męża i moich rodziców nie pamięta. Moja rodzina tak jak twoja siostra nie umieją się zachować - widzę w ich oczach smutek jak patrzą na mnie, ale o Krzysia nie pytają, a rodzina męża wypiela się na tą sytuacje. Przecież nowy wnuk w drodze... Ja czekam tylko na ich słowa że to "1 wnuk".. a wtedy będzie dym..
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Cześć dziewczyny, ja dzisiaj byłam na cmentarzu odwiedzić Wiktorię, zaniosłam jej kwiatuszka żywego i porozmawiałam sobie z nią, poprosiłam o to żeby czuwała nad naszą rodzinką i żeby trzymała kciuki za swoje rodzeństwo - obecne i przyszłe.
To straszne uczucie że muszę ją odwiedzać na cmentarzu ale cieszę się że chociaż tam jest - mogę z nia porozmawiać, zwierzyć się bo wiem że ona mnie słyszy i nie chce żebym płakała - woli patrzeć na mamusie uśmiechniętą
Angelina ta zazdrość jest normalna, ja mam to samo, też im zazdroszcze. Myśle sobie że tak będzie zawsze, dopóki nie będę miała na świecie tego upragnionego maleństwa. Tej drugiej siostrzyczki albo braciszka dla mojej córki Klaudii. Córka kolorowała dzisiaj na religię niebo i miała tam namalowanego Jezusa i dzieci dookoła niego i mówi mamo to są aniołki w niebie czyli tak jak nasza Wiktoria, a jak ona mamo wygląda. Wiele razy córka mnie o to pyta jak wyglądała, była podobna do niej. Wiem jak ona bardzo czekała na siostrę i wtedy boli jeszcze mocniej strata córuni.
Ostatnio mi powiedziała mamo dlaczego ja nei mam rodzeństwa, z klasy tylko ja nie mam nikogo, nie chce być sama. W takich sytuacjach rozklejam się bardzo, bo żal mi że było tak blisko była taka szcześliwa tak głaskała mnie bo brzuszku a siostra odeszła.
Wierzę że los się uśmiechnie do Nas i Klaudia będzie miała jeszcze ziemskie rodzeństwo bo najcudowniejszą siostrzyczkę w Niebie już ma
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
-
Marzusia dziekuję Ci za Twoje słowa, one zawsze mi pomagają. jesteś wspaniałą dziewczyną i mamą. Cieszę się, że chociaż Tobie jest już ciut lepiej , to daje mi dużą nadzieje, że i u mnie się poprawi.
Masz rację,ludzie myślą że strata dziecka na tym etapie jest mało bolesna. Ja miałam wczoraj taką sytuację: kolega zwalnia się z pracy i robi pożegnanie. Powiedziałam mu wczoraj, że ja raczej nie przyjdę bo nie czuję się na siłach jeszcze i nie mam nastroju. A on do mnie: A to coś się stało?
Ja mu na to oj stało się stało... A on: To jeszcze Cię trzyma? Myślałam, że padnę. A jak ma mnie nie trzymać to jest mój syn, który odszedł i nie wróci już nigdy ... to jak ma mnie nie trzymać...
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
monilia84 wrote:Cześć dziewczyny, ja dzisiaj byłam na cmentarzu odwiedzić Wiktorię, zaniosłam jej kwiatuszka żywego i porozmawiałam sobie z nią, poprosiłam o to żeby czuwała nad naszą rodzinką i żeby trzymała kciuki za swoje rodzeństwo - obecne i przyszłe.
To straszne uczucie że muszę ją odwiedzać na cmentarzu ale cieszę się że chociaż tam jest - mogę z nia porozmawiać, zwierzyć się bo wiem że ona mnie słyszy i nie chce żebym płakała - woli patrzeć na mamusie uśmiechniętą
Angelina ta zazdrość jest normalna, ja mam to samo, też im zazdroszcze. Myśle sobie że tak będzie zawsze, dopóki nie będę miała na świecie tego upragnionego maleństwa. Tej drugiej siostrzyczki albo braciszka dla mojej córki Klaudii. Córka kolorowała dzisiaj na religię niebo i miała tam namalowanego Jezusa i dzieci dookoła niego i mówi mamo to są aniołki w niebie czyli tak jak nasza Wiktoria, a jak ona mamo wygląda. Wiele razy córka mnie o to pyta jak wyglądała, była podobna do niej. Wiem jak ona bardzo czekała na siostrę i wtedy boli jeszcze mocniej strata córuni.
Ostatnio mi powiedziała mamo dlaczego ja nei mam rodzeństwa, z klasy tylko ja nie mam nikogo, nie chce być sama. W takich sytuacjach rozklejam się bardzo, bo żal mi że było tak blisko była taka szcześliwa tak głaskała mnie bo brzuszku a siostra odeszła.
Wierzę że los się uśmiechnie do Nas i Klaudia będzie miała jeszcze ziemskie rodzeństwo bo najcudowniejszą siostrzyczkę w Niebie już ma
Tak, Monilia ja też mam takie sytuacje. Moja starsza córka ma w szkole koleżankę której mama była w ciąży mniej więcej tak jak ja. I opowiadały sobie że obie będą miały braciszków, a teraz Martynka ma a moja córka nie.
W ogóle było tak, że po śmierci Franka jak dzieci w szkole mnie widziały już bez brzucha to wypytywały córkę czy już się urodziło dziecko i co ma brata czy siostrę ( nie są już głupie bo to 4 klasa) a moja córka płakała i nie wiedziała co powiedzieć. Nie chciała chodzić do szkoły.
Wszystkie rysunki rodziny, które rysowały były z Franusiem.. jak na to patrzę teraz to serce mi pęka..
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Nio to u mnie Angelina tak samo. Rysunki oczywiście z Wiktorią. Koleżanki córki też wypytywały mnie kiedy Klaudia będzie tę siostrę miała bo widziały że brzuszka już nie mam. Ja ogólnie miałam mały brzuch bo mało wód miałam ale wiele osób widziało a dzieci to chyba wszystkie wiedziały bo Klaudia im się pochwaliła.
Teraz sprawa raczej ucichła. Dzieci nie pytają. Koleżanka której córka koleguje się z moja córką ma roczną drugą córeczkę i mówi nio jak twoja Klaudia przyjdzie to ona tak patrzy na tę małą i opiekuje się nią. Przykro mi że nie może zająć się swoją siostrą bo bardzo na to czekała, ale cóż takie życie nie można mieć wszystkiego.
Trzeba żyć, normalnie - już nigdy nie będzie ale chociaż w miarę normalnie. W sercach nasze aniołki zawsze będą i nikt nam ich nie odbierze.
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
-
Angelina dziękuje za twoje słowa. Niestety nie czuję się mamą. Dla mnie mama ma przy sobie dziecko. A ja miałam dziecko ale mamą nie jestem. Jestem Aniołkową Mamą ale nie mówie tak na siebie dookoła bo nie chce by robili ze mnie wariatki. Dla nas to określenie jest normalne i jak najbardziej na miejscu ale ja widzę że otoczenie dziwnie się patrzy na osoby opłakujące zmarłe dzieci tak jak by one nie istniały. Ale to jest smieszne... Po rodzicach, dziadkach można nosić żałobę, źle się czuć, opłakiwać a jak ci umrze dziecko tak jak u nas to się patrzą jak na idiotkę "bo jak można opłakiwać kogoś kto NIE ŻYłO", bo dla tego ciemnogrodu jak dziecko nie płakało, nie oddychało powietrzem tzn że nie żyło!! Długo cię będzie jeszcze "trzymało" ale tymi idiotami który tak mówią się nie przejmuj. Wylej swój żal tutaj a my jak będziemy mogły tak cię wirtualnie pocieszymy. A fizycznie jak się czujesz? Ładnie się goisz? Nic się nie dzieje? Kontaktowałaś się z gin po porodzie?
Mama Mikołajka coś się nie odzywa? Wszystko ok?
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Witajcie Dziewczyny :-*
Marzusia już jestem, wszystko ok, żyję...
Jak ja Ciebie czytam to raz mi się łezka w oku kręci, a raz się uśmiecham sama do siebie. Jesteś niemożliwa - te teksty, że zrobisz dym jak usłyszysz, że Krzyś nie był pierwszym wnukiem.... Jesteś Mistrzem!
Angelina przykro mi, że tak cierpisz... Pamiętaj, że zawsze masz nas. Ale Marzusia dobrze napisała - jesteś silną kobietą, musisz być dzielna dla swoich córeczek. Płacz z nami, a przy nich się uśmiechaj. One też bardzo przeżyły śmierć Franka, a teraz martwią się jeszcze o Mamę. Wiem, że jest ciężko, bardzo ciężko... ale ja już prawie to opanowałam... Pozwalam sobie na chwilę słabości tylko przy mojej Ewie, dwóch najbliższych przyjaciółkach i przy Was. Nawet przy mężu rzadko bo nie chcę go martwić...
Najczęściej płaczę w samotności...
Chociaż czasami nie da się tego powstrzymać. Zdarza mi się rozpłakać w pracy... To silniejsze od nas...
Ostatnio oglądaliśmy wiadomości z mężem i było o tej chorej dziewczynce, która ma rany na całym ciele. Zorganizowali dla mniej bieg i zbierali pieniążki na leczenie. Dziennikarz zapytał jednego z biegaczy dlaczego bierze udział, a on odpowiedział, że ma synka i nie wyobraża sobie że nie mógłby go przytulić, bawić się z nim...
i mój Kamil tak na mnie spojrzał i mówi - a my nie możemy przytulić naszego Synka, nigdy się z Nim nie będziemy bawić, jak mamy z tym żyć?
Serce mi pękło -
Mamo Mai też to zauważyłam - dla niektórych nasze dzieci jakby nie istniały. To bardzo smutne. Tak jak napisała Marzusia, nie oddychały powietrzem więc ich nie było. Ale były! Przez kila miesięcy biło ich serduszko, kopały nas, wierciły się, reagowały na nasze głosy...
Dziwi mnie postawa mojej bratowej, bo ona sama straciła ciąże w 12 tygodniu, a jednak zero w niej jakiejś empatii. Zresztą nie pamiętam, żeby ona jakoś bardzo cierpiała po tej stracie. Jak czytam Aniołkowe Mamy z tego forum to widzę mega różnice między nią a Wami dziewczyny. Po niej to jakby spłynęło... Ciągle mi powtarza, że nie ma co rozpaczać. Że przecież będę miała jeszcze dziecko, jak jej mówię, że przecież mam dziecko to ona do mnie mówi - że nie takie, że będę miała PRAWDZIWE DZIECKO!
Rozumiecie?????? Ja mam ochotę ją udusić! Spoliczkować!
Mamo Majeczki Twoja siostra na pewno nie chciała źle... ale wyszło niestety jak większość osób postrzega naszą tragedię. Tyle, że jak mówi Marzusia, chyba nie możemy mieć żalu... Nikt nie rozumie przez co przechodzimy... Że nasze życie legło w gruzach i musimy od nowa odbudować nasz świat...
Świat bez naszych dzieci... -
Marzusia rozumiem, że nie czujesz się mamą... Tak jak mówisz, nie przytuliłaś swojego dzieciątka, nie karmiłaś, nie opiekowałaś się Nim...
Ja czasami się zastanawiam, czy bym potrafiła się zająć Mikołajkiem, czy umiałabym przewinąć pieluszkę, wykąpać Go... Nie potrafię sobie wyobrazić jak wyglądałoby moje życie z Nim a jednak TAK BARDZO MI GO BRAKUJE!
Ale dla mnie Marzusia jesteś wspaniałą mamą!!!!!! Jak czytam Twoje posty. Jak tęsknisz za Krzysiem, jak o Nim opowiadasz, jak walczysz jak lwica w Jego "obronie", jak chcesz zrobić dym teściowej
Dla mnie jesteś super Mamą Krzysia.
I będziesz cudowną mamą ziemskiego dzieciaczka, już niedługo. -
MamoMIkołaja myśle że troszkę silniejsza jestem, staram się przynajmniej, ale wiele chwil słabości mam.
Dzisiaj weszłam na forum MAJÓWEK czyli moje forum gdzie pisałam z dziewczynami i kiedy zobaczyłam zdjęcia tych maluszków to pomyślałam dlaczego nie jai zrobiło mi się przykro.
Bardzo chciałabym mieć dzieciątko, nie wiem czy będzie mi to dane, ale mam zamiar starać się - najpierw mąż musi dojrzeć do tej decyzji a później myślę będzie już górki. Chyba ta myśl że jeszcze jest szansa że będę szczęśliwą mamą "trójeczki" dzieciaczków trzyma mnie przy życiu. Wiki nam pomoże wierzę w to
Wikusia Aniołek 26.02.2015 [*] 27tc
-
Myślę, że dużo Ci pomaga Córeczka, którą już masz... wiesz, że musisz być silna dla niej! Wikusia na pewno Wam pomoże! Będziesz szczęśliwą mamą trójeczki
Ja właśnie mam takie poczucie, że nie mam dla kogo żyć.. że to moje życie jest takie bez sensu bez Mikołajka...
-
Ależ jesteś Mamą Marzusia i to przez duże M. Bo kto jak nie Ty jest mamą Krzysia. To nic że nie trzymałaś go w ramionach ale nosiłaś go 9 miesięcy , mówiło do niego bicie twego serca. Przeszłyśmy więcej niż niejedna mama jest w stanie sobie wyobrazić i nasze dzieci na pewno to widziały i czuja jak bardzo są kochane i to właśnie miłością swoich mam.
Nareszcie jesteś Mamo Mikołajka bo też już się martwiłam. Na pewno umiałabyś się zając wspaniale Mikołajkiem to przychodzi bardzo naturalnie i samoistnie . Też się zastanawiałam czy będę umiała zająć się dzieckiem a przy pierwszej córce nastąpiło to tak płynnie jakbym od zawsze zajmowała się dziećmi.
Ja teraz coraz częściej myślę o kolejnej ciąży, rozmawiam o tym z mężem on taki nie za bardzo chcący na razie. Ja się też boję że sytuacja się powtórzy. Tylko co mi tak na prawdę pozostało. Ryzykować ? Chcę jeszcze umówić się do dwóch lekarzy i poznać ich zadanie. Kiedy myślę, że będziemy jeszcze mieli dzidzię działa to na mnie kojąco.
Szkoda że tak dlugo trzeba czekać jeszcze. Marzy mi się taka bezstresowa ciąża jak te dwie pierwsze.
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Na bezstresowe ciąże nie mamy co liczyć. Po takich przeżyciach będziemy drżeć o każdy dzień.
Mnie coś trafia jak słyszę "ja też poroniłam..". Poronienie i poród martwego dziecka -to strata i to strata ale to jak porównywanie malucha do ferrari - i to samochód i to samochód...
Monilla ja też weszłam wczoraj na jedno forum styczniówek które kiedyś przeglądałam będąc w ciąży i zrobiłam wielką głupotę. Cała drżałam bo się tam cieszyły że ich dzieci już robią "mostki", ponoszą główki jak leżą na brzuszkach... Dziewczyny przestrzegam - nie róbcie tego. Po co się katować!
Zobaczycie kochane że za rok w lecie/na jesień będziecie jeździły wózeczkami. i Tego się trzymajmy. Jakiś cel w życiu trzeba mieć.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...