Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
mamo4aniołków
Nawet nie potrafię znaleźć słów, aby powiedzieć, jak jest mi przykro z powodu tego, co Was spotkało i co przeżywasz. Bardzo Ci współczuję.
Byłam na Twoim blogu. Przeczytałam Twój wpis. Ze swojego doświadczenia wiem, że mówienie o tym bólu pomaga. Więc pisz tu do nas. Po to jesteśmy. I płacz, jeśli tego potrzebujesz. Nie myśl o tym, co musisz i co powinnaś. Masz prawo do tego, aby przeżyć swoją żałobę tak, jak tego potrzebujesz.
Ściskam Cię wirtualnie bardzo mocno. -
mamo4aniołków, masz rację, nikt kto tego nie przeżył nie jest w stanie nas zrozumieć, na szczęście tych tragedii nie jest (jeszcze?)tak wiele, aby spotykać się na co dzień z osobami które mogą nas zrozumieć. Niestety...to się zmienia, bo jest nas coraz więcej. Ściskam Cię mocno i przesyłam światełka dla Twoich Wspaniałych Aniołów.
[*][*][*][*]
Dobrze, że piszesz bloga, tak jak wspomniała annak, mówienie o tragedii jaka nas spotkała naprawdę pomaga. I o dziwo pomaga nie tylko nam, ale i osobom w naszym otoczeniu, które nie wiedzą jak się zachować i muszą "oswoić" się z tematem, by znów móc z nami rozmawiać i nie unikać nas jak ognia.
Twój wpis na blogu jest naprawdę wzruszający, to trochę tak jakbym czytała o sobie. Najbardziej zblizone są niestety ale te straszne emocje które są nieodłącznym elementem tragedi i żałoby. Dobrze, że macie choć jedną kochaną iskierkę przy sobie, ja niestety nie mogę tego odczuć, ale wyobrażam sobie jak dużo siły musi Wam dodawać jego obecność.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 września 2015, 16:58
Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
Dziękuję bardzo za odpisanie. Ciągle mi przyświeca myśl wyobrażeń jak to moi synkowie biegają razem bawią się. Nie mogę sobie darować ze tego nigdy nie zobaczę. Może to zabrzmi źle ale ze stratą moich pierwszych aniołków się po prostu pogodzilam, teraz mam wrażenie ze nigdy się nie pogodze
Położna na sali pogodowe zapytała czy będziemy robić zdjęcia, mąż nie chciał. .. tak się boje ze zapomnę jak wyglądali; ( Proszę podpowiedzcie co pomogło w pozbieraniu się Wam. Ja niestety mam problem z rozmowa z rodziną, bo mam wrażenie ze nikt mnie nie rozumie. Słyszę ze teraz to musze dbać o siebie o synka i męża. ..
pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję.
ps. Mam jeszcze pytanie czy ktoś czytał książkę "o dziecku które odwróciło się na pięcie"?Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
nick nieaktualny
-
Mamo4Aniolkow bardzo mi przykro z powodu Twojej straty.
Dla Twoich Anioleczkow kolorowe swiatelka do Nieba.
Nie martw sie o Nich, nasze Aniolki sie Nimi zaopiekuja.
Piszesz o tym, ze ciagle myslisz o tym jak Twoi Chlopcy razem biegaja, bawia sie. Obawiam sie, ze jeszcze dlugo tak bedzie, ze beda bolaly Cie te plany i marzenia ktore sie nigdy nie zrealizuja.
Ja nie jestem dobra osoba do udzielania rad co pomoglo przezyc strate, bo od smierci mojego Mikołajka minelo ponad pol roku, a w moim samopoczuciu nie wodze wiekszej roznicy... tesknota i bol zdominowaly moje zycie.
Jedyne co moge zrobic to Cie wysluchac, a mowienie o tym co sie stalo bardzo pomaga. Wiec pisz do Nas jak najczesciej.
Dlaczego sie zastanawiasz czy Twoj Synek bedzie mial jeszcze rodzenstwo na ziemi? Ze wzgledu na wiek? Przeciez jestes jeszcze mlodziutka! Ja na Twoim miejscu zrobilabym wszystkie mozliwe badania zeby poznac przyczyne tego co sie stalo, a potem starala sie o dzidziusia. Wiesz teraz wolno Ci wszystko - mozesz plakac, krzyczec, mozesz byc smutna, mozesz nie miec ochoty z nikim rozmawiac, jednak jedyne czego Ci NIE WOLNO to nie mozesz sie poddać! Walcz o swoje szczescie! Twoje Anioleczki beda nad Wami czuwac i Wam pomoga, jestem pewna.
Ściskam Cie mocno! -
Matyldo- bardzo prosiłabym o przesłanie na emalia. [email protected] . Bardzo Ci dziękuję. Wersja papierowa jest chyba nie do zdobycia. Pytałam w księgarni i empiku.
Mamo Mikolajka- ja również Ci bardzo współczuję. Ja przed ciążą w trakcie starań byłam przebadana nnaprawdę dokładnie. Wszystko było dobrze. Lekarze mówili że to ze ni mogłam zajść w ciążę było kwestia psychiki. I ja się z tym zgadzam. Staraliśmy się ponad rok, w końcu odpuscilam. .. i kiedy odpuscilam zaszłam w ciążę. Śmiałam się bo kupywałam sobie wygodne, niskie buty bo przecież co miesiąc wydawało mi się ze jestem w ciazy... w tym roku na wiosnę kupiłam kilka par szpilek i okazało się ze jestem w ciąży. Co do wieku niby jestem młodą ale strasznie mnie przeraża ze różnica wieku między synkiem a mam nadzieje naszym wyczekanym dzidziusiem będzie taka duża. Juz teraz moja ciąża była niestety bardzo stresująca:( każda wizyta w toalecie (naprawde) to był stres czy na papierze nie będzie krwi (obie pierwsze straty tak się ujawnily:( ). Teraz gdy było dobrze i nagle okazało się ze jest zle, bardzo zle to sobie mysle ze tak naprawde nie mamy chyba na nic wplywu:( Jak lezalam w szpitalu lezala tez dziewczyna ktora w 6 msc. Dowiedziala sie o ciazy, plamila miala nakaz lezenia a sie spacerowala po schodach na podworko i palila papapierosy! Leki jej pomogly, wszystko bylo dobrze i wypuscili ja do domu... Nie zazdroszcze jej ale i zasad tego naszego swiata trudno mi zrozumiec.
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
mamo 4aniołków przytulam cię do serca. Tak jak pisze MamaMikołajka nie wolno ci się poddawać!!!! 5, 7 czy 10lat różnicy między dziećmi to nic!! Mój mąż ma siostrę 22lata młodszą. Chłopców straciłaś zaledwie parę dni temu. Nie musisz być silna, możesz płakać, krzyczeć, być zła na Boga, na świat, na wszelkie ciężarne. Tu na tym forum będziesz wysłuchana, więc jak czujesz potrzebę to pisz do nas. Muszę cię zmartwić - twoje otoczenie bardzo szybko zapomni o chłopcach. Aniołkowe ciocie z tego forum nie zapomni nigdy!!!!
wysłałam ci zaproszenie do przyjaciółek. Wyślę ci adres ciekawych do książek
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Mamo4aniołków,
Zgadzam się całkowicie z MamąMikołajka i marzusią.
Jeśli Twój synek ma tak piękne podejście do swoich braci, którzy odeszli, to będzie cudownym bratem dla rodzeństwa bez względu na różnicę wieku.
Wiesz, co mi pomogło poradzić sobie z pierwszą stratą? Rozpacz. Jakkolwiek paradoksalnie to brzmi. Wypłakanie, wykrzyczenie z siebie bólu. To, że nie próbowałam być silna, ani dzielna. Nawet kiedy ludzie mówili mi, że powinnam wziąć się w garść, że wtedy będzie mi lepiej, że powinnam myśleć do przodu, ja postanowiłam, że nie chcę. Nie chciałam myśleć do przodu. Bo potrzebowałam pobyć w swojej żałobie. I to tak długo, jak będę tego potrzebować. Mówiłam na głos, że jestem słaba i nie daję rady, i potrzebuję pomocy, rozmowy i przytulenia. Dałam sobie prawo do tej słabości. I to pomogło mi poczuć się lepiej po jakimś czasie.
Myślę, że przeżycie smutku w pełni, w taki sposób jaki się chce, tak długo jak się chce, to bardzo ważna rzecz.
Tak jak pisze marzusiax, nie musisz być silna. Nie zmuszaj się to stania w pionie, jeśli nie czujesz się na siłach.
Twój ból jest bardzo świeży i masz prawo do wszystkich odczuć z nim związanych. -
Mamo4Aniolkow - jest tak jak piszesz na nic nie mamy wplywu. Ostatnio moja przyjaciolka Ewa znalazla takie zdanie, ktore idealnie odzwierciedla nasza sytuacje "chcesz rozsmieszyc Boga? Opowiedz mu o swoich planach". Niestety jest wiele kobiet, ktore pija podczas ciazy, pala nie dbaja o siebie i maja zdrowe dzieci. Nie wspominajac juz o tych, ktore zabijaja noworodki. Wiesz jak zmarl Mikolajek to mniej wiecej w tym samym czasie w sasiedniej miejscowosci dziewczyna zabila swoja nowonarodzona corke. Jaka ja bylam wtedy wsciekla na Boga. Ze mi zabral Synka ktorego kocham nad zycie, a ona dostala zdrowe dziecko i Bog pozwolil je zabic... niestety zycie jest niesprawiedliwe ale nie mamy na to wplywu.
A roznica miedzy dziecmi sie nie martw. Zobacz jaki przyklad podala Ci Marzusia. W tyn temacie i tak juz nic nie zrobisz. Nie cofniesz czasu. Zrobilas wszystko zeby Twoj Synek mial rodzenstwo tu na ziemi. A myslisz, ze jak bedzie wieksza toznica miedzy Twoimi dziecmi to Twoj Synek mniej bedzie kochal rodzenstwo? Na pewno nie!
Bedzie za to wspanialym, troskliwym starszym bratem.
Marzusia witaj Kochana :* -
marzusiax wrote:wysłałam ci zaproszenie do przyjaciółek. Wyślę ci adres ciekawych do książek
Marzusiax,
Czy mogę też wysłać Ci zaproszenie do grona przyjaciółek?
Z podobną prośbą, o linki do książek. -
Dziękuję Wam bardzo. Jak dobrze ze tu trafiłam do Was. U mnie przyczyną była niewydolność szyjki lekarze powiedzieli ze ciąża bliźniacze to duże obciążenie, jestem szczupła i macica sszybko rosła. .. i szyjka nie wytrzymała.
Dziwi mnie tylko to ze nic naprawdę nic nie czułam po sobie
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
mamo4aniołków której z nas byś tutaj nie spytała, żadna nie zna 100% przyczyny dlaczego nasze dzieci umarły. Wiele z nas miała ciąże książkowe które i tak zakończyły się tragedią. Jak można nie widzieć że donoszone dziecko umiera w nas? No można nie wiedzieć.
Drogie Mamy! Piszę teraz do wszystkich - na prawde nie musicie być silne. Społeczeństwo od nas tego wymaga. Ale oni nic nie wiedzą o życiu. Żadna aniołkowa mama nie powiedziała by drugiej aniołkowej mamie "żyj dalej, nic takiego się nie stało, będziesz miała kolejne dzieci.."
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Maggda,
Tak bardzo mi przykro...
Byłyśmy razem na wątku marcówek. Utkwiłaś mi w pamięci między innymi z powodu cudownego zdjęcia Twojej Zuzi.
Wiem, co teraz czujesz. W poniedziałek w ubiegłym tygodniu też byłam szpitalu. Też... widziałam jak moje dziecko fizycznie mnie opuściło. To straszne uczucie.
Bardzo mi smutno, że musisz teraz przechodzić przez to wszystko. Że jest nas tak dużo. Jeśli tylko to Ci pomoże, to pisz tu do nas jak najwięcej. Wypłacz z siebie wszystko. Jesteśmy tu razem. -
Dziewczyny ja sobie pozwolę udostępnić Wam link z książkami.
Myślę, że to łatwiejsza forma do uzyskania ich.
https://drive.google.com/open?id=0B0PleRqnoQ4sfnVqbGMwSm81VjNXVWFsYk11WWh1bnlmQXp4UUVMNVR2SlFXLS1CaGFZYnc
Dziś była uroczystość pożegnalna naszego Synka.
Kremacja będzie miała miejsce za 2 tygodnie. Tak samo rozsypanie prochów.
Myślałam, że się rozsypię... Dziś mijają równe 2 miesiące od poronienia. Miałam czas, aby się przygotować do tej chwili... Stąd chyba czuję się dobrze. Jakkolwiek dziwnie to może brzmieć.
Moje Dziecko umarło, lecz ja nie. Dopóki żyć będę, pamięć o nim nie zaginie, nie pozwolę światu o nim zapomnieć. W tym widzę sens mojego dalszego życia.
Na zawsze pozostanie w moim sercu.
Michasiu (*)
-
Magdo, bardzo mi przykro, że dołączyłas do nas. Wiesz, ja też straciłam pierwszą ciąże w 10 tygodniu, niestety nie dane było mi zobaczyć tą iskierke fizycznie, ale zobaczyłam ją w śnie na stole operacyjnym. Widziałam, jak mój Aniołek tańczył nad moją głową w towarzystwie innych Dzieci-Aniołków. Pamietam to bardzo wyraźnie, byli tacy szczęśliwi jak człowiek tu na ziemi chyba nie jest w stanie. Wierze, że dasz radę. Że sobie poradzisz, bo Aniołkowe mamy to silne kobiety. To są babki do zadań specjalnych, do zrodzenia ANIOŁA.
Jesteśmy wyjątkowe, nasze dzieci są wyjątkowe.
Emigrantko, chyba rozumiem Twoje uczucia. Wiesz, jak odeszła od nas Lenka, poczuliśmy z mężem niesamowity, wszechogarniający spokój, takie niemal fizyczne ciepło na sercu. W jednym momencie przestaliśmy płakać. Poczuliśmy to obydwoje, że mała została Świętą, została Aniołem i jest szczęsliwa. Oczywiście, żałobe trzeba było przeżyć, przepłakać i serce chyba już zawsze będzie bez jakiejś cząstki, ale dużo "gorzej" czuliśmy się przy inkubatorze. Teraz myślę, że my współodczuwaliśmy jej cierpienie, a żeby później współodczuć jej radość. Wiedzieliśmy, że jest jej Tam znacznie lepiej, a jednocześnie jest obecna w naszych sercach, a nieraz naprawdę czujemy, że jest obok nas.
Mamy wspaniałych orędowników i opiekunów.Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was