Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWierze, ze wszystkie do mnie dolaczycie juz niedlugo :*
Wojtus daje mi tyle wiary i nadziei, tyle milosci dla niego mam ze nie wiem, jak to jest wogole mozliwe :*
Tak poza tym to kupilismy dzis prezent dla Majki z wakacji maly rozowo- niebieski wiatraczek jest slodki mam tylko nadzieje, ze jak juz jej go damy to nie zginie z cmentarza...ewcia21k lubi tę wiadomość
-
Mamo mai ja widzialam takie wiatraczki nam morzem i zastanawialam sie czy nie kupic krzysiowi ale doszlam do wniosku ze jak zobacze wiatraczek na cmentarzu to juz calkiem mi serce peknie to taki symbol dziecka w moim oczach
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
MamoMikolajka bardzo chce wierzyc rowniez, ze nasze Aniolki beda mialy mlodsze rodzenstwo. Ciezko o tym myslec majac w sobie pierwsze dziecko, ale Bobasek nigdy nie mial byc jedynakiem to tez ufam, ze rozumie..
Mamo_Mai serdecznie Ci gratuluje. Pieknie, ze znowu zostaniesz mama:)
Tęsknie za Tobą moje Maleństwo -
Wiesz Mamo Mai ja czesto jak rozmawiam z moja zaprzyjazniona Mama Aniolka Jasia to pytam sie jej czy bedziemy umialy pokochac drugie diecko tak jak kochamy nasze Aniolki. Ale czytam Twojego posta i wierze, ze oprocz strachu kolejna ciaza przyniesoe tak jak piszesz nadzieje, ogromna milosc...
Dlaczego sie zastanawiasz czy wiatraczek nie zginie z cmentarza? Nie chcesz chyba powiedziec ze u Was okradaja grobi dzieciaczkow????!!!
Dziewczyny wspominalam tu czasami o mojej Aniolkowej Mamie i jej Synku Jasiu. Wiwm, ze sie nie znacie, ale Ona zna Wasze historie, pomyslcie dzis cieplo o Jasienku - 9 miesiecy temu po 4 dniowej walce dzielny Jasieniek odszedl do Nieba... (*)(*)(*)
-
NL to sa normalne mysli na poczatku, czujemy ze mysli o kolejnej ciazy to tak jakby zdrada pierwszego dzieciaczka. Kazda z nas to przechodzila... u mnie minelo pol roku a czasami jeszcze sie zastanawiam czy chce miec kolejne dziecko skoro nie moge miec Mikolajka.... ale pomysl, kazde dzieciatko chce miec rodzestwo, nasze Aniolki tez i pomoga nam w tym...
-
P.s. zostal poruszony temat ksiazek - Angelina, Marzusia, Mamo Mai, czytalyscie "cisza pod sercem"? Historie tych dziewczyn nie przypominaja naszych, ale to jak rozmawiaja ze soba na forum, jak sa dla siebie pocieszeniem, jak sie wspieraja, szanuja i lubia - przypomina mi to nasza czworke i tam po kolei kazda byla w ciazy po stracie.... u nas zaczela Mama Mai - mam nadzieje, ze dolaczymy do niej jak bohaterki ksiazki...
ewcia21k lubi tę wiadomość
-
[*] dla Jasia. Pozdrow ja od nas. Jak ona sie czuje? Myśli nad kolejną ciąża czy nie bardzo?
Ja czytalam fragmenty tej ksiazki. Jedyne pocieszenia ktore do mnie docieraja i nie wywoluja zlosci to sa te od Aniolkowych Mam. Bo wiem ze jestem zrozumiana.
Ja strasznie tesknie za kopniakami. Jakie to bylo cudowne uczucie. Mamo mai zazdroszcze tylko pamietaj - pilnuj ruchy!! Jak widze na innych watkach jestes bardzo czujna i to mnie cieszy
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualny(*) dla Jasienka :*
Mamo Mikolajka zdarzaja sie na moim cmentarzu epizody znikniec roznych rzeczy. Mam nadzieje ze nas to nie spotka.
A ta ksiazke przeczytalam od deski do deski. Tez mialam wrazenie, ze czytalam o nas.
Marzusia pilnuje sytuacji, chociaz mam wrazenie, ze niektorzy biora mnie za wariatke a kopniaki sa cudowne uwielbiam jak Wojtus szaleje gorzej jest, jak przestaje go czuc, bo jest jeszcze maly i takie dni tez mamy... ostatnio tak niewiele go czulam ze jednego dnia 3 razy wlaczalam detektor -
nick nieaktualny[*] dla Naszych Aniołków
Kochane jestem z Wami , mam teraz dużo pracy wokół domu i nie mam czasu pisać.
Wczoraj przemoglam się i porozmawialam z sąsiadka ,która jest w ciąży i ma termin na 20 października -dokładnie tak samo jak miał urodzić się mój Michaś.
Nie ucieklam ani anie płakałam w domu w poduszkę, jakoś tak zrobiło mi się dziwnie spokojnie na sercu.
Życzę Wam kochane właśnie takiego spokoju
Michaś [ * ] ♡ 04.06.2014 -
Ewa jeśli to czytasz wiedz , że o Jasiu zawsze pamiętam. Wczoraj byłaś mi szczególnie bliska. Myślałam o Was cały wieczór. Jesteś wspaniałą mamusią , bardzo dzielną kobietą.
Wierzę ,że Jasiu jest z Ciebie dumny . Spogląda na Ciebie z góry i mówi: " chłopkai patrzcie ta super babka to moja Mama ona się nie poddaje i pomimo , że jej ciężko walczy już tyle miesięcy, należy jej się chwila wydchnienia , odpoczynek, szczęście" I tak będzie Ewa , wszystkie się kiedyś tego doczekamy. Ty może jeszcze szybciej od nas.
Dla Cudownego Jasia milion światełek do nieba (*)(*)(*).
P.S. Mój Franio też na drugie Jasio
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Kochane Aniolkowe Mamy. Od czasu do czasu Was podczytuje ale nigdy nie chciałam się logować na forum aż do dzisiaj, aż do wpisu Mamy Frania. Przeczytałam Twój wpis i się popłakałam. Pokazałam ten wpis mojemu mężowi, któremu po przeczytaniu zaskrzlily się oczy.... Bardzo Wam dziękujemy za miłe słowa, za pamięć o naszym synusiu. Przytulam Was wszystkie i pamiętajcie, że każdy kolejny dzień przybliża nas do spotkania z naszymi ukochanymi dziećmi.
Mama cudownego i dzielnego Jasia.Jasinek 38tc, *24.11.2014 +28.11.2014
Malutka Kropeczka c.p. 21.09.2015 (*)
Tęczowa Oleńka ❤️ 30.10.2016
-
Kotowa wrote:Mamo_Mai, dziękuje. Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała, żeby to był "tylko" zespół Downa. Absolutnie nie chcę Cie urazić, bo w takim wypadku też nie miałabym żadnych wątpliwości. Myślę, że to poczucie winy sprawia, że chce żeby ktoś spróbował ocenić tę konkretną sytuację.
Kotowa ukojenia życzę... przykro mi, że podjęłaś taką decyzję, ale nie oceniam. Zycie z niepełnosprawnym dzieckiem nie jest łatwe. Muszę jednak odnieść się do twoich słów "tylko zespół Downa"... Zespół wad genetycznych niesie za sobą wielką niewiadomą i prawda jest taka, że nie masz pewności jak funkcjonowałaby Twoja córka... może byłaby wesołą, rezolutną, rozgadaną, cieszącą się życiem dziewczynką jak Moniczka z zespołem Beckwitha-Wiedemanna (o której ci pisałam), a nie, niechodzącą, niewiele rozumiejącą, ale dającą wiele szczęścia czterolatką, która ma "tylko" zespół Downa jak moja Zuza.
Uważam, też, że trochę nietaktowny jest Twój post tutaj, u kobiet, które straciły swoje skarby. Im nikt nie dał wyboru... ty miałaś ten wybór, Twoje dziecko jest oczywiście Aniołkiem, ale tylko dlatego, że ty tak zdecydowałaś, więc ciężko Cię nazwać "Aniołkową mamą", przepraszam, ale takie jest moje zdanie Wiem, że po takiej diagnozie widzi się wszystko w czarnych barwach... dokładnie przeszłam to samo, jednak z perspektywy czasu wiem, że wszystkie myśli, że aborcja jest przecież dla dobra dziecka, bo co to za życie ono będzie miało, przecież będzie tylko cierpieć były moim egoistycznym strachem przed życiem z niepełnosprawnym dzieckiem, które miało odebrać nam "normalność". Zuza nie cierpi, Zuza jest szczęśliwa, a my razem z nią...Żyjemy normalnie, inaczej, ale normalnie
Jako mama dziewczynki upośledzonej w stopniu znacznym, niechodzącej, wymagającej mojej ciągłej opieki zawsze będę uważała, że lepiej mieć "taką Zuzkę" niż nie móc mieć wcale dzieci lub świadomie skazać je na śmierć.
Wszystkim Aniołkowym Mamom (przez duże M), które nie miały przywileju zdecydować o życiu swojego Aniołka, bo te zostało im odebrane życzę spokoju ducha i wiary... wiary w szczęście, którego również Wam życzę :* PozdrawiamWiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia 2015, 16:18
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 czerwca 2021, 13:32
Małgosia 24tc +15.08.2015💔
09.2016 - 1 ICSI PGD: 22 oocyty->18 zarodków->0 po PGD
02.2017 - 2 ICSI PGD: 20 oocytów->14 zarodków->1 po PGD-> cb 😔
10.2017 - 3 ICSI PGD: 19 oocytów->12 zarodków->2 po PGD
02.2018 - crio 1 blastki 😔
06.2018 - crio 1 blastki 😔
05.2019 - 4 ICSI PGD: 20 oocytów->16 zarodków->2 po PGD
12.2019 - cb😔
09.2020 - "niespodzianka!"
Jasiek 15tc +23.11.2020💔
03.2021 - crio 1 blastki 😔
06.2021 - crio 1 blastki 😔
02.2022 - 5 ICSI PGD: 14 oocytów->2 blastki->1❄po PGD
09/2022 - crio blastki, 5dpt - 16, 7dpt - 40, 9dpt - 113, 11dpt - 382, 19dpt - 6563,
4/10 - usg, crl 9,1mm, ❤ 135/min
Alicja ❤️ 26/05/23, 3600g, 50cm -
Przepraszam, naprawdę nie chciałam Cię oceniać, ale jednak nie byłam też zbyt uprzejma. Może podchodzę do tego zbyt emocjonalnie. Może uważam terminację, za pójście na łatwiznę, bo sama teraz zmagam się z niepełnosprawnością dziecka, co nie zmienia faktu, ze kocham ją nad życie. Nie wiem, przepraszam.
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 czerwca 2021, 13:33
MagdaO, Kittinka 3.0 lubią tę wiadomość
Małgosia 24tc +15.08.2015💔
09.2016 - 1 ICSI PGD: 22 oocyty->18 zarodków->0 po PGD
02.2017 - 2 ICSI PGD: 20 oocytów->14 zarodków->1 po PGD-> cb 😔
10.2017 - 3 ICSI PGD: 19 oocytów->12 zarodków->2 po PGD
02.2018 - crio 1 blastki 😔
06.2018 - crio 1 blastki 😔
05.2019 - 4 ICSI PGD: 20 oocytów->16 zarodków->2 po PGD
12.2019 - cb😔
09.2020 - "niespodzianka!"
Jasiek 15tc +23.11.2020💔
03.2021 - crio 1 blastki 😔
06.2021 - crio 1 blastki 😔
02.2022 - 5 ICSI PGD: 14 oocytów->2 blastki->1❄po PGD
09/2022 - crio blastki, 5dpt - 16, 7dpt - 40, 9dpt - 113, 11dpt - 382, 19dpt - 6563,
4/10 - usg, crl 9,1mm, ❤ 135/min
Alicja ❤️ 26/05/23, 3600g, 50cm -
MagdaO dziekujemy za ciepłe słowa, które do Nas skierowałaś...
Czytam Twoją wiadomość i wiem, ze jestes bardzo silna kobieta, dobrym czlowiekiem i cudowna Mama. Zycze Ci jeszcze wiecej sily i jak najwiecej radosnych chwil. A Zuzie sciskam wirtualnie i przytulam. Dzielna dziewczynka - po Mamusi.
Trzymajcie sie Kobitki!MagdaO lubi tę wiadomość
-
Witam wszystkie aniołkowe mamy,
Jestem mamą 5 letniego kochanego synka, i czterech aniołków Pierwsza ciążę w 2012 r
straciłam w 11 tc. Ciąża przestała się rozwijać, to w jaki sposób lekarka mi powiedziała o wszystkim
doprowadziło mnie do ogromnych problemów ze sobą. Pozbieralam się. Kolejną ciążą cieszyłam się tylko kilka dni, nie zdążyłam nawet jechać do lekarza. Zaczęłam plamic. Szpital, poronienie samoistne.
W kwietniu 2015r. na teście pojawiły się upragnione 2 kreski. Tak bardzo się cieszylismy. W maju dowiedzieliśmy się ze spotkało nas szczęście podwojne-blizniaki. Radość była ogromna. wyniki mialam dobre, mialam cukrzyce ciążową ale radziłam sobie
Oszczędzalam się wszystko było dobrze. Na planowanej polowkowej wizycie okazało się (gdy czulam sie bardzo dobrze) ze szyjka jest skrocona i mam rozwarcie. Bylismy w szoku. Nic zupelnie po sobie nie czulam. Rano mialam moze troche dziwne uplawy, ale na noc bralam luteine dopochwowo wiec myslalam ze z tad te upławy. Potem szpital, udalo sie zalozyc szef macdonalda na szyjke, była nadzieja ale lekarze podkreślali ze rokowania są słabe. Dostałam skurczy i po ponad 2 tygodniowym pobycie w szpitalu gdzie tylko leżałam bez możliwości wstawania, urodziłam. Synkowie ważyli 500 g.I 450 g. Urodzili ssię, nie żyli. To było straszne. Dotknęłam ich głowek i się pożegnałam. I tak mamy na cmentarzu grób trójki naszych dzieciaczków (poronienie 2 było zbyt wczesne nie było widać nawet na USG zarodka). Nie mogę się z tym wszystkim pogodzić. Od pogrzebu moich ukochanych saneczkowy 2 tygodnie, synek dopytuje o braciszkow, mówi ze chce jechać do nieba i ich przywieźć do domu:( Nie wiem co ze sobą mam zrobić, tylko płakać mi się chce. Dzisiaj nadmiar wszystkiego nabrzmialy piersi:( Nie wiem czy jeszcze mam jakiekolwiek szanse na rodzeństwo dla synka, którego on tak bardzo pragnie. Mam 28 lat. PozdrawiamNikt nigdy mnie nie zrozumie...