Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamo4Aniolkow pytasz czy z czasem jest lepiej... u mnie lepiej nie jest, jest inaczej.... z czasem troche rzadziej beda plynely lzy, przyjda takie dni, ze uda Ci sie opowiadac o swoich Aniolkach bez placzu, potem znow przyjdzie kryzys, a po kryzysie znow takie dni kiedy uwierzysz, ze dasz rade. Sa tu na tym forum dziewczyny, ktore duzo lepiej sobie radza niz ja, moze one Ci cos podpowiedza...
Chociaz wystarczy przeczytac post Kolczu20 i juz masz odpowiedz na pytanie - po burzy wzawsze wychodzi slonce...
Mam nadzieje, ze wyjdzie dla kazdej z nas.
Kolczu20 serdeczne gratulacjeniech Malenka zdrowo rosnie.
A dla Twojego Syneczka światełka (*)(*)(*)dotik lubi tę wiadomość
-
Choć poznać nie zdołałam
Tak bardzo Cię ukochałam
Choć życie Twe krótko trwało
Tak wiele bólu zostało
Choć zgaszone me marzenia
Nie doczekają się spełnienia
To „dlaczego” już nie pytam
Lecz resztką sił nadzieję chwytam
Że w końcu ze szczęścia zapłaczę
Kiedy Cię spotkam, przytulę, zobaczę...
Franuś dziś Twoje Anielskie 7 miesiecy. Pewnie jesteś już dużym, ślicznym chlopcem, pewnie czasami rozrabiasz z innymi Aniołkami
Zadbaj o swoją Mamusie, daj jej siłę - ona tak bardzo tęskni za Tobą. I pomóż jej spełnić największe marzenie - My już wiemy jakie
Rozmawiamy z Mamusia o Tobie codziennie ale to tez pewnie wiesz...
Przesyłam Ci kolorowe światełka (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
Angelinko ściskam Cię dziś movniej niz zwykle :*
-
Kochana Mamo Mikołajka dziękuję z całego serca w imieniu Frania.
Syneczku mój kochany , kocham Cię całym moim sercem, myślę o Tobie codziennie , tęsknię bardziej z każdym dniem. Mieliśmy teraz wychodzić na jesienne spacer, a na cmentarz chodzić tylko zbierać kasztany jak to robimy co roku z Twoimi siostrzyczkami.
Mam nadzieję ,że jesteś tam bezgranicznie szczęśliwy, że nie brakuje Ci niczego, a przede wszystkim mamy.
Chociaż nie ogarniam jak to możliwe, bo każde dziecko potrzebuje mamy...
Masz tam swoich kolegów i koleżanki .... bawcie się dobrze i wyglądajcie nas bo idziemy w Waszą stronę...
KOCHAM NA ZAWSZE !!!!
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Śmierć jest niczym.
To tak, jakbym się wymknął do sąsiedniego pokoju.
Jestem wciąż sobą i Ty jesteś sobą.
Czymkolwiek dla siebie byliśmy, tym jesteśmy nadal.
Nazywaj mnie moim dawnym imieniem, mów do mnie tak, jak zawsze mówiłeś.
Nie zmieniaj tonu, nie przybieraj na siłę poważnej i smutnej miny.
Śmiej się; tak jak zawsze śmialiśmy się z żartów, które bawiły nas oboje.
Baw się, uśmiechaj, myśl o mnie.
Módl się za mnie.
Niech moje imię zawsze będzie wymawiane zwyczajnie, bez śladu cienia.
Niech wypowiadane będzie bez nacisku, bez cienia żałoby.
Życie znaczy to samo, co zawsze znaczyło.
Dlaczego miałbym zniknąć z twojego serca, skoro zniknąłem tylko z oczu?
Czekam na ciebie, tylko przez krótką chwilę, aż przyjdzie twój czas.
Jestem gdzieś blisko, pamiętaj.
W sąsiednim pokoju, lub tuż za rogiem.
Wszystko jest w porządku."Paulette lubi tę wiadomość
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
KOLCZU20 wrote:Dawno tu nie zaglądałam...
po burzy zawsze wychodzi słońce...
po stracie ukochanego synka, właśnie leży koło mnie moja 12 dniowa córeczka:)
głowa do góry dla każdej z Was...
Kolczu, gratulacje!!
I dziękujemy za te pozytywne słowa. One dają nadzieję... -
Dziewczyny moze to dziwne pytanie, ale czy przyszlo Wam kiedys na mysl aby spotkac sie osobiscie? Wiem, ze logistycznie to trudne do zorganizowania. Jestem po prostu ciekawa czy takie spotkanie dla Was byloby wazne/pomocne/terapeutyczne?
Ja czuje sie potwornie samotna i naprawde marze o tym zeby chociaz pomilczec wspolnie i inna aniolkowa mama.
Tata mojego Bobaska jest kochany, ale mezczyzna nigdy do konca nie zrozumie. To w naszych cialach kielkuje zycie, i kiedy ono odchodzi to pod naszymi sercami zostaje jedna wielka pusta przestrzen.
Fakt, iz dookola mnie wszyscy posluguja sie obcym jezykiem nie pomaga. Nawet z Moim nie moge sie wyplakac po polsku, a kiedy slowa wiezna w gardle to najlatwiej je wykrztusisc w ojczystej mowie.Tęsknie za Tobą moje Maleństwo -
Kolczu, wspaniałe wiadomosci! Dajesz nadzieje na tym trudnym wątku!
Mamo4Aniołków-będzie lepiej. Lenka odeszła już ponad rok temu i mówie z całą świadomoscią, że jest lepiej. Owszem, bywają trudne chwile, bywają kryzysy ale to jest przejściowe. I to musi być, bo przecież pamiętamy, czujemy i kochamy i takie chwile są nie do uniknienia. W każdym razie żyć trzeba dalej. Ludzie szybko zapomną, znów będziesz musiała wrócić do obowiazków, które ktoś na Ciebie zrzuci i trzeba bedzie im podołać. A z mojego doświadczenia powiem Ci, że taki moment, w którym poczujesz się lepiej nastąpi w momencie, kiedy to Ty będziesz musiała kogoś pocieszyć, kiedy ktoś przyjdzie z problemem. Być może okaże się, że historia Twojego Aniołka, będzie dla kogoś ważna, terapeutyczne i pomocna tak jak zdarzyło się u mnie. To są momenty w których wiem, że sobie poradzimy, bo musimy dać przykłąd i nadzieję tym, którzy radzą sobie gorzej.
NL82- dobra myśl. U nas niestety nie ma żadnej grupy wsparcia w okolicy. Mam znajomą Aniołkową Mamę, która kilka razy mnie odwiedziła zaraz po wszystkim, jednak ze względu na to że nigdy nie byłyśmy przyjaciółkami to jakoś ten kontakt się urwał znów.Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
Monikkk z mojego doswiadczenia wynika, ze nawet kobiety, ktore doswiadczyly tego co my nie zawsze rozumieja.
Jedna z moich kolezanek w zasadzie w ogole sie nie przejela, bo to byl dopiero drugi miesiac, wiec to jeszcze nie dziecko.
Inna z kolei wpadla w depresje, ale teraz, po kilku latach, mowi ze juz nie podeszlaby do tego tak emocjonalnie, i ze to przeciez normalne..zdarza sie..powiedziala mi tez, ze mam sie nie martwic, bo to pewnie nie ostatni raz skoro bedziemy dalej sie starac. Wiem, ze nie chciala mnie zranic, ale to tylko dowodzi, iz niezaleznie od tego czy ktos doswiadczyl tego dramatu, czy nie - ludzie nie rozumieja. Lub zapominaja. Wypieraja sie swojego bolu i odmawiaja nam prawa do niego.
Ja nie chce rozdrapywac ran, to nie o to chodzi. Pragne jedynie byc zrozumiana, a nie zbywana frazesami..ze to sie zdarza..ze normalne..ze chociaz wiem,ze jestem plodna.Tęsknie za Tobą moje Maleństwo -
NL82, każdy inaczej radzi sobie z bólem. Poronienie jest straszne dla każdej kobiety, która tego dziecka chciała, ale różnym osobom różne rzeczy pomagają się z tym uporać. Mi na przykład jest łatwiej z tym, że nie zdecydowałam się na pochówek mojego pierwszego maleństwa. Łatwiej było mi używać w myślach słowa "poronienie" niż "śmierć mojego dziecka". To nie znaczy, że nie cierpiałam. Moje dwie straty przypłaciłam depresją i utratą pracy. Ale myślę, że byłoby dla mnie jeszcze gorzej, gdybym miała grób, który muszę odwiedzać. Choć wiem, że dla wielu osób posiadanie takiego miejsca, gdzie mogą zapalić swojemu aniołkowi znicz jest szalenie ważne i terapeutyczne.
Twoje maleństwo odeszło bardzo niedawno. Oczywiście, że patrzysz na to inaczej niż Twoja koleżanka, która miała kilka lat na przepracowanie straty. Ja na początku też wkurzałam się na te wszystkie frazesy, ale teraz zaczynam traktować to jako znak, że ludzie chcą mi pomóc. A że nie wiedzą co powiedzieć i używają wyświechtanych formułek... U nas w ogóle jest problem jak sobie radzić z cudzą żałobą. Z moich przyjaciółek tylko dwie wpadły instynktownie na to, że nie da się nic powiedzieć, wystarczy mnie wysłuchać i przytulić. Ale rozumiem, że te pozostałe osoby nie chciały źle, bo prostu czuły się bezradne w obliczu mojego cierpienia.
5tc [*] 04.2015
10tc [*] 01.2015 -
NL82, myślę że to nie jest do końca tak że ktoś się nie przejął. Tak jak napisała kehlana, po dłuższym czasie, podchodzi się do tego troszke inaczej i niejednokrotnie same używamy tych formułek. Oczywiście inaczej przezywa stratę dziecka kobieta, która się o nie stara, a inaczej z tzw. "wpadka". Nie rzadko ciąża wywołuje łzy i bynajmniej nie są to łzy szczęścia. Wydaje mi się, że sporo kobiet tylko na zewnątrz twierdzi że nic się nie stało, by nie dołować innych, a tak naprawdę przezywają to bardzo mocno.
Dla Ciebie to jest jeszcze wszystko bardzo świeże, wiem jak to jest bo też długo byłam nadwrażliwa, jednak teraz wiem, ze no to pomaga tylko czas.Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 czerwca 2021, 13:34
Małgosia 24tc +15.08.2015💔
09.2016 - 1 ICSI PGD: 22 oocyty->18 zarodków->0 po PGD
02.2017 - 2 ICSI PGD: 20 oocytów->14 zarodków->1 po PGD-> cb 😔
10.2017 - 3 ICSI PGD: 19 oocytów->12 zarodków->2 po PGD
02.2018 - crio 1 blastki 😔
06.2018 - crio 1 blastki 😔
05.2019 - 4 ICSI PGD: 20 oocytów->16 zarodków->2 po PGD
12.2019 - cb😔
09.2020 - "niespodzianka!"
Jasiek 15tc +23.11.2020💔
03.2021 - crio 1 blastki 😔
06.2021 - crio 1 blastki 😔
02.2022 - 5 ICSI PGD: 14 oocytów->2 blastki->1❄po PGD
09/2022 - crio blastki, 5dpt - 16, 7dpt - 40, 9dpt - 113, 11dpt - 382, 19dpt - 6563,
4/10 - usg, crl 9,1mm, ❤ 135/min
Alicja ❤️ 26/05/23, 3600g, 50cm -
Drogie dziewczyny, wczoraj cały dzień przeplakalam byłam do niczego, a dziś jest w miarę normalnie. Cały dzień gotuje... Ktoś napisał na tym forum ze ma wyrzuty sumienia jak się uśmiecha, ja mam dokładnie tak samo. Teraz sobie siedzę z moim synkiem bo wrócił ze szkoły i jak sobie o wszystkim pomyślę, myślę że to nie prawda że to nie może być prawda:(. I czuje pustkę. ..Nikt nigdy mnie nie zrozumie...
-
Mamo4aniołków,
Nie powinnaś mieć wyrzutów sumienia, że się uśmiechasz. Żadna aniołkowa mama nie powinna.
Tak jak Ty chciałabyś widzieć uśmiech na twarzy Twoich dzieci, tak i one chciałyby wiedzieć uśmiech na Twojej.
Ale doskonale rozumiem pustkę, o której piszesz...
Ściskam mocno. -
Kochane dziewczyny, tydzień jak straciłam moich saneczkowy, męża siostra straciła dzidziusia w 7tc. Teściowa mi mówi ze musze się wziąść w garść, że jej córka juz sobie przetłumaczyła
... pomyślałam że jak tak szybko sobie poradziła to dobrze. Wczoraj dowiedziałam się że w weekend wybierają się na wesele... jestem w szoku, czuje się jak kosmitka z tym co ja czuję w sercu. Ja nawet telewizji nie oglądałam bo nie mam ochoty. Nie wiem czy to dobrze czy nie. Ale powiem Wam ze zabolało to mnie.
Trzymajcie się kochane, kolejny tydzień przed nami. Co przyniesie się okaże. .. wiem już tylko to ze nigdy nie wiadomo co się może zdarzyćmy wiemy to doskonałe.
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 czerwca 2021, 13:35
Małgosia 24tc +15.08.2015💔
09.2016 - 1 ICSI PGD: 22 oocyty->18 zarodków->0 po PGD
02.2017 - 2 ICSI PGD: 20 oocytów->14 zarodków->1 po PGD-> cb 😔
10.2017 - 3 ICSI PGD: 19 oocytów->12 zarodków->2 po PGD
02.2018 - crio 1 blastki 😔
06.2018 - crio 1 blastki 😔
05.2019 - 4 ICSI PGD: 20 oocytów->16 zarodków->2 po PGD
12.2019 - cb😔
09.2020 - "niespodzianka!"
Jasiek 15tc +23.11.2020💔
03.2021 - crio 1 blastki 😔
06.2021 - crio 1 blastki 😔
02.2022 - 5 ICSI PGD: 14 oocytów->2 blastki->1❄po PGD
09/2022 - crio blastki, 5dpt - 16, 7dpt - 40, 9dpt - 113, 11dpt - 382, 19dpt - 6563,
4/10 - usg, crl 9,1mm, ❤ 135/min
Alicja ❤️ 26/05/23, 3600g, 50cm