Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 czerwca 2021, 13:35
Małgosia 24tc +15.08.2015💔
09.2016 - 1 ICSI PGD: 22 oocyty->18 zarodków->0 po PGD
02.2017 - 2 ICSI PGD: 20 oocytów->14 zarodków->1 po PGD-> cb 😔
10.2017 - 3 ICSI PGD: 19 oocytów->12 zarodków->2 po PGD
02.2018 - crio 1 blastki 😔
06.2018 - crio 1 blastki 😔
05.2019 - 4 ICSI PGD: 20 oocytów->16 zarodków->2 po PGD
12.2019 - cb😔
09.2020 - "niespodzianka!"
Jasiek 15tc +23.11.2020💔
03.2021 - crio 1 blastki 😔
06.2021 - crio 1 blastki 😔
02.2022 - 5 ICSI PGD: 14 oocytów->2 blastki->1❄po PGD
09/2022 - crio blastki, 5dpt - 16, 7dpt - 40, 9dpt - 113, 11dpt - 382, 19dpt - 6563,
4/10 - usg, crl 9,1mm, ❤ 135/min
Alicja ❤️ 26/05/23, 3600g, 50cm -
Ja po porodzie krwawiłam coś około 2 tygodnie, ale ja miałam CC więc może to dlatego.
Mam 23 lata i od zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Sama jestem jedynaczką i zawsze zazdrosciłam rodzinom w których było dużo dzieci. No ale poród Leny przez CC, a później jej odejscie musiały troche zmodyfikować nasze plany i marzenia. Wiadomo, że cesarka jednak ogranicza ilość, oczywiscie znam przypadki gdzie kobiety i 5 takich porodów przeszły, ale to jest wg mnie co najmniej nieodpowiedzialne. W każdym razie podjęliśmy decyzję, że bez wzgledu na to czy bedziemy miec biologiczne dzieci i ile ich będzie to jak tylko stworzymy odpowiednie i wymagane warunki to podejmiemy się adopcji. Narazie to są dalekie plany, bo wymagania są ogrooomne, ale postanowiliśmy że zrobimy to i jużNasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
nick nieaktualny
-
Witajcie Aniołkowe Mamy
Tak bardzo wierzyłam, że nie będę musiała pisać w tym wątku:(
Udzielałam się na mamach październikowych:(
Moja historia to zdrowa piękna długo wyczekiwana 5 letnia córeczka z pierwszego małżeństwa.
Z drugim mężem zaszłam w ciążę szybko i szybko też przeżyłam ból straty. Było serduszko, tak się cieszyłam i w 8 tc zaczęłam plamić- poronienie zatrzymane, zabieg. Żal i rozpacz. Pozbierałam się dość szybko. Chciałam walczyć dalej....
W kolejną ciążę zaszłam w drugim cyklu starań ( ogólnie wszystkie cykle wspomagane mocno po mam PCO- ale ty chyba nie wątek o problemach z zajściem i utrzymaniem ciąży)
Radość nasza była wielka. I trwała....zamykałam oczy przed każdym usg, bałam się chodzić do toalety ale jak minął 20 tc trochę się uspokoiłam i nagle...
Pewnego dnia w 21 tc poczyłam, że "mam mokro". W toalecie zobaczyłam krew..od razu pojechałam z mężem do szpitala. Diagnoza: PROM- odejście całkowite wód. Przyczyna nieznana, prawdopodobnie infekcja.
Leżałam w szpitalu 2 tygodnie. Lekarze kazali czekać, dawało się przetrwać takie sytuacje, modliliśmy się i czekaliśmy. Czułam ruchy, mała rosła.
Niestety pewnego dnia przestałam czuć ruchy. Lekarze potwierdzili najgorsze....nasza córeczka umarła.....
Poród naturalny trwał 2 dni...Przyszła na świat 21 czerwca, Taka śliczna, taka malutka, taka nasza.....
Pochowaliśmy naszą Gabrysię niedługo potem. Nie wiem jak wytrzymałam pogrzeb. Jestem taką rozgoryczona...
Minęły prawie 3 miesiące. Są chwile w których jest dobrze. Funkcjonuję dla córki, dla męża. Gotuję, czasem spotkam się z przyjaciółkami. Staram się żyć. A jednak cały czas mam poczucie że to jakaś fikcja, że to nie moje życie...
Nie ma dnia w którym nie myślę o mojej małej. Jeszcze miesiąc i przypadnie termin planowanego porodu... Nie tak miało być.
Siedzę w domu, nie wracam do pracy na razie. Mąż chciałby spróbować raz jeszcze, ja też tego pragnę ale tak strasznie się boję....06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Karo85 tak strasznie Ci współczuję. Przeszłam dokładnie to samo z tym , że u mnie wody odeszły w 15 tyg. Ku zdziwieniu lekarzy Franio żył i rozwijał się jeszcze 15 kolejnych tygodni... Z końcem 29 tyg rozwiązano ciążę przez cc - niestety płucka nie dały rady Franio zmarł po 1,5 godz.
U nas minęło przeszło 7 m-cy a ból dalej nie do opisania , te odczucia, że to nie moje życie - dokładnie to samo ...
Obecnie myślimy powoli o kolejnych staraniach jednak ze względu na cc i tak różne opinie lekarzy jeszcze się waham ....
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Angelina,
Bardzo mi przykro. Podziwiam Cię, że udało się wytrwać aż 15 tygodni. Walczyłaś i na pewno zrobiłaś wszystko co mogłaś.
Znasz przyczynę odejścia wód?
Kiedyś przeczytałam, że jest się gotowym na kolejne próby gdy strach o ciążę jest mniejszy niż pragnienie posiadania dziecka.
To niby takie oczywiste ale ja nie potrafię tego określić na dłużą metę.
Pragę cały czas i jednego dnia wydaje mi się że pokonam każdą przeszkodę a następnego skręca mi żołądek na myśl o tym, że mogłabym być w ciąży.
06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
nick nieaktualny
-
dorbie wrote:Angelina, Karo85, jesteście bardzo silne. bardzo Wam współczuję i trzymam kciuki, bo nowe ciąże szybko Wam się udały
Dziękuję!!!
Lekarze obstawiają, że przyczyną odejścia wód była infekcja czyli jakaś bakteria. Miałam infekcję pochwy tak ok. 10 tc , którą wyleczyłam. ale widocznie zdążyła już poczynić szkody. Jak trafiłam do szpitala posiewy już nic nie wykazały , zresztą ciąża dalej przebiegała bez infekcji bo badałam co tydzień CRP.
Tak myślą lekarze , gdyż dwie pierwsze moje ciąże przebiegały książkowo- dziewczynki urodziły się obie w dzień wyznaczony wg ostatniej miesiączki sn i wody odeszły mi wtedy dopiero na porodówce po przebiciu pęcherza płodowego przez lekarza.
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
U mnie było podobnie.
W posiewie pobranym na izbie wyszedł tylko paciorkowiec, Streptcoccus agalactiae, skąpy- ale on podobno występuje w organizmie.
Miałam podwyższone leukocyty, ale CRP było niskie - 3. I tak miałam cały czas.
Nie miałam wcześniej infekcji o której bym wiedziała a chodziłam do lekarza często.
Być może przeszłam jakąś infekcję bezobjawowo i ona już nie została wykryta?
nie potrafię znaleźć innej przyczyny pęknięcia pęcherza:(
06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Ja strasznie się boję , żeby sytuacja się nie powtórzyła. Lekarze mówią, że to był nieszczęśliwy los, pech ...
ale skąd mam wiedzieć , że znów nie wyciągnę tego losu....
Pragnienie dziecka jest jednak silniejsze, czekam jeszcze na wyniki mycoplasma , ureaplasma bo lekarka poleciła mi to zrobić przed staraniami...
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Dziewczyny ściskam Was mocno
to takie przykre co przeszłyście..
. Musimy być silne i się pozbierać. Ja tydzień po zabiegu byłam już w pracy, chciałam trochę oderwać się od rzeczywistości, zająć się sobą.. a tu zaraz po powrocie, dowiedziałam się, że moja zmienniczka jest w ciąży - ironia losu po prostu. Jej ciąża oczywiście nie planowana.. to nie jest zazdrość, a jeżeli już, to taka pozytywna. Życzę jej dobrze, pogratulowałam i wyściskałam, ale później łzy popłynęły po policzkach
. Nie byłam dzisiaj składać wniosku o kredyt, jadę dopiero we wtorek, bo szef mi trochę zawalił z zaświadczeniem o zarobkach.. no ale co się odwlecze, to nie uciecze
. Żyję nadzieją, że się uda - najpierw z mieszkaniem, a później jak się ogarniemy to z wymarzonym dzidziusiem
. Wierzę, że nam wszystkim się uda - jak nie za chwilę, to za jakiś czas. Musimy być silne i wierzyć to głęboko
. Przytulam Was wszystkie..
-
dziewczyny,
Wierzę, że się uda. Tak się boję ale cały czas mam nadzieję.
Nikt nie zastąpi mi Gabrysi ale pragnę mieć jeszcze dzieciątko.
Nie wiem tylko jak sobie poradzić z moimi emocjami.
To taka straszna sinusoida. Często jestem otępiała, nic mi się nie chce. Innym razem całymi dniami czytam o staraniach, umawiam wizyty i odliczam dni od kiedy będziemy mogli spróbować.
Chodzicie na jakąś terapię?
06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
Karo i Angelino, to co Was spotkało mogą przetrwać tylko najsilniejsze mamy, i wy takie jesteście. Dajcie sobie jeszcze czas, wiem że po raz kolejny się powtarzam ale czas jest zbawienny. A co do CC to lekarze doradzają żeby wstrzymać się z następną ciąża minimum rok a najlepiej 2 lata. Ja teraz jestem 16 miesięcy po cięciu i lekarz stwierdził że to niezbyt długi czas i muszę być pod dodatkową kontrolą w sprawie macicy.
Dziewczyny dacie radę, a los jeszcze się do Was uśmiechnie. Ja też zaraz chciałam mieć następne dziecko, tym bardziej że nie mam przy sobie ani jednego szkraba, ale teraz z perspektywy czasu wiem, że to byłoby zbyt wcześnie. Zabiły by mnie od środka moje własne emocje.Nasze słoneczko Marcelinka 6.05.2016
~~~~~~
Lenka(25tc) ur. 31.05.2014, zm. 5.06.2014
Czuję, że synuś-Miłoszek(10tc), 4.10.2013r.
Aniołki nasze, dziękujemy, że mogliśmy się Wami cieszyć choć przez chwilę...Kochamy Was
-
nick nieaktualnyWitam Was wszystkie. Nie udzielałam się nigdy na Waszym wątku ale czasami Was podczytuję bo też jestem mamą aniołka. Chciałam tylko napisać w temacie kolejnej ciąży po CC. Ja w lipcu zeszłego roku urodziłam CC synka w 26/27 tyg ciąży. Żył 4,5 miesiąca jednak infekcje i niewydolność organizmu nie pozwoliły mu z nami zostać. Po konsultacjach z najlepszymi specjalistami zalecono, abyśmy rozpoczęli starania o dziecko najwcześniej rok od porodu. W międzyczasie obserwacja blizny po operacji wykazała, że moja macica jest tak ładnie zabliźniona, że pozwolono na rozpoczęcie starań już w maju, czyli niecałe 10 miesięcy od CC. Teraz jestem już w 17 tygodniu ciąży, blizna zupełnie nie dokucza, macica zachowuje się prawidłowo a maluch rośnie i ma się świetnie.
Chodzi mi o to, że ani Wy ani lekarz, który się Wami zajmuje nie może z góry założyć, że trzeba odłożyć starania po CC na rok czy dwa. Obecnie cięcie cesarskie jest przeprowadzane w taki sposób, że nawet ciąże rozpoczęte 3 miesiące po porodzie można bezpiecznie i bez komplikacji doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania. Dla bezpieczeństwa radzi się odczekać minimum 0,5 - 1 roku, ale najważniejsza jest obserwacja blizny po operacji. Bo u jednej z Was macica szybko i pięknie się zagoi już po pół roku a u innej zajmie to 1,5 roku. Każda z nas jest inna i nie możemy uogólniać. Ja z racji komplikacji związanych z poprzednią ciążą konsultowałam się ze specjalistami z Warszawy, Łodzi i Lublina i żaden z nich nie kazał mi czekać więcej niż rok.
Życzę Wam wszystkim, abyście jak najszybciej mogły starać się o upragnione potomstwo i aby każda następna ciąża przebiegła bez komplikacji, doczekując szczęśliwego rozwiązania w terminie. -
A.Kasia współczuję Twojej straty.
Jednocześnie gratuluję ciąży i trzymam kciuki za jej donoszenie i zdrowego malucha.
Czy możesz napisać dlaczego Twoją ciąże rozwiązano tak wcześnie?06.2010- córeczka
5.06.2014- Aniołek [8 tc]
21.06.2015- córeczka[24 tc]
niedrożny LJ., AMH 4,78 PCO, IO.Mutacja MTHFR CT i AC
02.02- INV Bocian BS,krótki p. 6 komórek/3 zarodki
16.02- transfer 2 x 8A. -
CRIO 28.04.-3 BA
II pro. Novum- długi p.19.08-transfer 1x8A.
4 sniezynki na zimowisku -
A.Kasia - ale się przeraziłam jak Cię tu ujrzałam.. Życzę Ci szczęśliwego rozwiązania w terminie i ślicznego, zdrowego bobaska :*.
-
Karo czytając twoja historie, jakbym czytała o sobie strach przed pójściem do toalety, każda wizyta to stres... a kiedy już się uspokoiłam przekroczyłam 20 tydzień byłam spokojniejsza stalo sie to co w najgorszych snach mi się nie śniło. Myślałam że takie rzeczy się nie zdarzają. Bardzo mi przykro
. Tez mam 5 letniego synka i tak bardzo marzymy o rodzeństwo dla niego. Ściskam.
Ja planuje iść na jakąś terapię, chociaż po dwóch stratach chodziłam do psychologa i nie wiem czy to coś mi dało. Bardzo mnie męczą sny.Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
Karo,
Bardzo mi przykro, że podobnie jak my, musiałaś tu trafić.
Domyślam się, jak bardzo ciężko musi Ci być. Mam nadzieję, że szybko spotka Cię coś dobrego i pięknego, i Twoje marzenie o dziecku się spełni...