Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja przez ostatnie miesiące widzę Jasia leżącego w trumience, ubranego w ciuszki, które miał uszykowane na wyjście ze szpitala, z moją bluzeczką, którą przytuliłam mu do buźki, z misiami, które kupiliśmy dla niego i czekały w łóżeczku...I jak pomyślę,że on tam leży przysypany ziemią to mi serce pęka. Wczoraj nie mogłam zasnąć jak zaczęłam myśleć czy on się nie boi ciemności
Ale nie zawsze tak miałam, na początku w głowie miałam tylko Jasia leżącego w inkubatorze, jego piękne oczka...ale za każdym razem kiedy szłam na cmentarz to miałam ochotę go wyciągnąć spod tej ziemi. Kiedy się z nim żegnaliśmy w szpitalu chciałam go porwać do domu, pokazać wszystkie rzeczy, które na niego czekały, chciałam żeby był z nami.
Z Jasiem żegnaliśmy się kilka godzin, nikt nas nie poganiał. Po kilku godzinach mąż powiedział,że powinniśmy już Go zostawić bo jego ciałko robi się zimneJasinek 38tc, *24.11.2014 +28.11.2014
Malutka Kropeczka c.p. 21.09.2015 (*)
Tęczowa Oleńka ❤️ 30.10.2016
-
Ja nie pożegnałam mojego synka Tak mi siostra męża doradziła a ja w szoku jej posłuchałam. Na pogrzeb nie dałam rady iść. Teść mi wytknął ostatnio, że tak kochałam "swojego syneczka" (w ironii, tak mamy na pomniku napisane) że nie byłam na pogrzebie go pożegnać. Kawał skurwiela...
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
musimy sie jakos trzymac razem,
razem plakac,
razem sie cieszyc z ciąż aniołkowych mamus (chociaz ja na razie jeszcze nie moge sie cieszyc z niczego, ale mam nadzieje ze przyjdzie taka pora)
jest nam i bedzie ciezko,
ja czasami mam wyrzuty sumienia, ze nie widzialam synka,
bo po prostu sie balam go zobaczyc, ze bede miala widok chorego, smutnego dziecka do konca zycia (jego wady byly widoczne na zewntarz)
po porodzie Ksawierek wazyl 280g i mial 17cm, moja kruszynka,
moj ukochany widzial naszego synka, miał ciemne włoski po mnie...
do trumienki włozylismy takiego małego pieska (co Julcia podarowała braciszkowi, swoja jedna z ulubionych zabawek z dziecinstwa) oraz małego dinozaura (Olcia podarowala braciszkowi)
ubranka co kupilam dla Ksawierka nadal mam w szafce...
jego nie zdazylam w nie ubrac byl za malutki,
Ksawierek byl owiniety pieluszka tetrowa i okryty hostią w kształcie serca (taka co sie kupuje na Chrzest Sw)
nadal pamietam jaka bylam szczesliwa, jaka radosc ode mnie biła do 17wrzesnia
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2015, 09:41
-
nick nieaktualnyMarzusia twoi teściowie to naprawde okropni ludzie!!!! Przeciez Krzys byl ich wnukiem!!!! nie mam pojecia jak można tak zle traktować takie niczego niewinne maleństwo. A ty kochana sie nimi nie przejmuj, bo na to akurat szkoda zdrowia :*
Ja moja Majeczke widziałam tylko chwilkę zaraz po porodzie. Polozna pokazala ja mi i mężowi z niewielkiej odległości, byla sliczna i miała typowo Downową buzke :*:*:* pozniej widzieliśmy ja drugi raz w zakładzie pogrzebowym. Co prawda nie mieliśmy jej na rękach bo się troszkę baliśmy ze zrobimy jej krzywdę, ale wtedy ubrana w piękny cieply pajacyk, biala czapeczkę, ktora dostala od położnych (za co jestem im wdzieczna) wygladala juz jak normalny zdrowy dzidzius. Byla najcudowniejsza na świecie :*:*:*:* jest okryta cieplutkim kocykiem, dlatego nie martwię się o to, ze może być jej zimno. Z całego serca wierze, ze tam gdzie teraz jest, jest jej dobrze i ze jest szczęśliwa z waszymi dzieciaczkamiMeg0809 lubi tę wiadomość
-
Mamo_Mai u mojej mamy w bloku mieszka chłopak z zespołem Downa. Odkąd poznałam twoją historię jak go widzę to myślę o tobie i o Maji. Mateusz za chwilę skończy 30tkę. Nie mogą pojąc dlaczego twoja córeczka nie miała szansy żyć. Nie ogarniam tego dzlaczego nasze wszystkie dzieci musiały odejść.
Ja widziałam niemowlę w trumience. Byłam na pogrzebie Krzysia mojej kuzynki. Minęło 5 lat a ja nadal mam ten widok przed oczami. Wyglądał jak by spał. Duży donoszony chłopczyk. Czarne włoski. A za chwilkę mam przed oczami Piotrusia, jej synka który urodził się 1,5 roku po śmierci Krzysia. Dziś ma jeszcze roczną Olusie. Ona jest moją nadzieją. Minęło tyle czasu a nie raz i ona roni łzy. Pragnę wierzyć że jeszcze wszystkie tu odnajdziemy szczęście.
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Ja pamiętam, że jak obudziłam się po narkozie to pierwsze co zapytałam męża to jak wygląda nasz synek. Poprosiłam go, żeby zrobił zdjęcie i mi pokazał. Mąż nie chciał mi pokazywać zdjęcia bo powiedział, że Jasiu bardzo źle wygląda, że nie chce żebym oglądała jak Jasiu cierpi ale po dłuższym czasie pokazał mi zdjęcie. Nasz Jasiu odszedł w piątek, pogrzeb był dopiero w następny poniedziałek. Bardzo długo się z Nim żegnaliśmy w szpitalu. Jedna myśl, która mnie trzymała przy życiu przez ten tydzień,że jeszcze zobaczę mojego Synka. Poprosiłam w zakładzie pogrzebowym żeby trumienka była otwarta na co pan z zakładu mówi,że to nie możliwe bo ta trumienka jest na jakieś wkręty. Pamiętam,że tak się zdenerowowałam, spojrzałam na niego i tylko zapytałam czy on sobie ze mnie teraz żartuje. Okazało się, że nie było żadnego problemu. Trumienkę otworzono a ja mogłam znów zobaczyć mojego ślicznego Synusia.
Dziewczyny może życie jest takie beznadzieje, nie potrafię z niczego się cieszyć. Podziwiam niektóre z Was, że macie taką siłę.
Mamo Mai ja mojego Jasia włożyłam w becik i też opatuliłam kocykiem, założyłam czapeczkę i skarpetki ale mimo to jak spadł pierwszy śnieg to cały czas płakałam, że Jasiu pewnie teraz marznie.Jasinek 38tc, *24.11.2014 +28.11.2014
Malutka Kropeczka c.p. 21.09.2015 (*)
Tęczowa Oleńka ❤️ 30.10.2016
-
Widzisz, Mamo4Aniołków ile Mam ma tak samo jak Ty? Nie jesteś sama...
Dziewczyny nie wiem ile z Was jest wierzących i czy komuś to pomoże, ale jeśli jedna z Was poczuje się przez chwilę ciut lepiej to chciałabym Wam opowiedzieć o książce, którą właśnie kończę czytać...
Piszemy tu wszystkie, że martwimy się o to czy naszym Dzieciom nie jest zimno, ciemno, czy są bezpieczne, czy nic Ich nie boli...
W książce, którą czytam są opisane prawdziwe historie lekarza z USA, który kilka razy mógł zajrzeć do Nieba. I to co zobaczył było tak cudowne, że sam nie może się doczekać kiedy zostanie do Niego powołany. Ludzie, którzy tam byli są zdrowi, niektórzy kilkadziesiąt lat młodsi, szczęśliwi...Opisuje tam także sytuację, która udowadnia, że czas w Niebie płynie zupełnie inaczej niż u Nas. Więc jeżeli, któraś z Was martwi się tak jak ja, czy Ewa, że Wasze dzieciaczki tam też tak bardzo tęsknią za nami, to pomyślcie sobie, że nawet jeśli spotkamy się z Nimi za kilkadziesiąt lat to dla Nich będzie to tylko chwilka...
Ściskam Was wszystkie i życzę w miarę spokojnego dnia :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 października 2015, 12:23
Meg0809 lubi tę wiadomość
-
marzusiax bardzo dobrze podsumowałaś swojego teścia! lepiej żeby już nic nie mówił jak mój, niż usłyszeć coś takiego
Mama_Mai jak zaczełam tu zaglądać byłaś na początku ciąży, pamiętam Twój wpis ze zdjęciem usg- nie mogłam się od niego oderwać tak się wpatrywałam a teraz już 34 tydzień, aż ciężko uwierzyć trzymam kciuki za Ciebie i Wojtusia i modlę się za szczęśliwe rozwiązanie!
MamaMikołajka czytała o tym lekarzu, ale nie wiedziałam, że jest książka. Czy mogłabyś napisać tytuł?
Ja teraz czytam "Pod sercem mamy. O dzieciach utraconych i cudzie życia". Książka napisana przez aniołkową mamę. Jeszcze nie skończyłam, ale na pewno niesie ze sobą wielką siłę, nadzieję i poczucie jedności.moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
Kasiulkaa książka, którą czytam to "Bliskie spotkania z Niebem" dr. Reggie Anderson.
"niezwykłe opowieści z życia i praktyki lekarskiej doktora Andersona. Jego relacje o tym, co zobaczył, usłyszał i doświadczył z niebiańskiej rzeczywistości, pomogą nam stawić czoło odchodzeniu naszych najbliższych z odwagą i pewnością, że zobaczymy ich ponowie".
Wcześniej przeczytałam "Ciszę pod sercem" o dziewczynach, które tak jak my poznały się na forum dla mam po stracie. Ale w sumie niewiele mi pomogła ta książka...Wolę nasze forum w realu
Mogę polecić natomiast "Niebo istnieje, naprawdę"
A i dla tych, które jeszcze nie oglądały filmu "Return to zero" - smutny jak cholera ale warto zobaczyć.
-
Dziękuję za tytuł. Sięgnę po nią.
Książka "niebo istnieje naprawdę" wydaje mi się dużo lepsza niż film. Jednak dopiero po filmie wygoogowałam dziewczynkę, o której jest mowa na końcu. Ona maluje wizje z Nieba.Taka jej krótka historia https://pl.wikipedia.org/wiki/Akiane_Kramarik i link do strony z jej obrazami: https://www.akiane.com/store/. W wieku 13 lat namalowała taki obraz ręce (moim zdaniem Boga) nastawione żeby złapać dziecko z bardzo wczesnego okresu prenatalnego,albo może dopiero komórkę, żeby stworzyć dziecko, a dookoła dzieciaczki z różnych stadiów ciąży. Jakoś mnie porusza ten obraz...wydaje mi się taki niesamowity. Kolory w jej obrazach są bardzo mocno nasycone. Łącząc to z rożnymi podaniami osób, które "widziały" Niebo. Właśnie staram sobie wyobrażać mojego synka w takim świecie- piękne kolory, niesamowite kwiaty, niekończąca się zabawa z Waszymi aniołkami, wyobrażam sobie, że jest szczęśliwy, a przecież przytula się do mnie tak często jak chce...tylko ja nie mogę tego poczuć fizycznie i go przytulić...tak bym chciała... To nasze życie jest jak mrugnięcie oka w porównaniu do życia wiecznego. Czasami sobie wyobrażam ten moment kiedy będę mogła go przytulić! To będzie pełnia szczęścia! Tego próbuję się trzymać...chociaż czasami naprawdę ciężko jest przebić te myśli przez morze łez...moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
Wiecie ja niestety zdjęcia nie mam, położna zapytała nas ale w szoku mąż zdecydował ze nie chcemy, czasu na pożegnanie zupełnie nie mieliśmy bo pacjentki czekały na salę porodowa... Nasi syneczkowie są zawinieci w kocyk, który mąż kupił, ja nie widziałam. Mi cala rodzina odradzala pójście na pogrzeb co mnie do szału to doprowadzalo, byłam bardzo słaba fizycznie, przez ponad 2 tygodnie przed porodem lezalam zupełnie nie wstawajac. I tak musiałam się uczyć chodzić, wydaje się ze to tylko 2 tygodnie a mięśnie odmawialy posłuszeństwa. W kościele idąc do komuni przechodząc przy trumience zaczęłam ją przytulać i całować i tylko to z pogrzebu pamiętam. Na koniec na cmentarzu zemdlalam.
Co do myśli ze nasze bąbelki są pod ziemią w grobie, to myślałam że ze mną dzieje się coś nie tak... A z waszych wypowiedzi wynika ze jako mamusie możemy tak myśleć.
Co do pozycji książkowych bardzo chętnie się zapoznam.
A może macie jeszcze jakieś filmy, książki z którymi warto się zapoznać?Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
MamaMikołajka te obrazy są naprawdę piękne i takie intensywne. Jakoś łatwiej sobie wyobrazić Niebo... a ten obraz, o którym pisałam dla mnie jest niesamowity...za każdym razem dostrzegam w nim coś nowego. Fajnie, że i Tobie się spodobałmoje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc)
-
nick nieaktualnyWitajcie Mamy Aniołków:)
Moje zycie od 4 miesięcy zrobiło się podporządkowane trzem dniom..23 kazdego miesiaca jako najszcześliwszy dzien bo wtedy na świat przyszedł Szymon, 24 - bo to był dzień kiedy żył...oraz 25 - dzień w którym zapalam świeczke na parapecie na oknie w jego pokoju - dzień w którym zmarł
Dziś jest ten szczęsliwy dzień
Byłam na zakupach i jak co miesiac tego dnia kupiłam cos dla bobasa - czapeczka brązowa z uszkami pomaga mi to...kupuje te rzeczy raz w miesiacu - jako prezent dla Szymonka i jednoczesnie prezent dla dzidziusia, którego kiedys bede miała..bo bede miała a w nim bedzie tez cząstka synka -
nick nieaktualnyMy dzis z moim P swietujemy pierwsze urodziny Majeczki :*:*:*
O 20.40 minie dokladnie rok, od kiedy przyszla na swiat
Na cmentarzu odwiedzilo ja sporo osob, dostala kwiatki i nowe swieczuszki
Serce boli, ale nie pozwalam sobie zatracac sie w tesknocie. Dzisiejszy dzien traktuje jak urodziny mojej corci, bo mysle, ze ona wlasnie tego by chciala
Nawet Wojtus byl zywszy, jak jechalismy do Majusi na cmentarz :*:*:*Meg0809 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnykasiulkaa wrote:MamaMikołajka te obrazy są naprawdę piękne i takie intensywne. Jakoś łatwiej sobie wyobrazić Niebo... a ten obraz, o którym pisałam dla mnie jest niesamowity...za każdym razem dostrzegam w nim coś nowego. Fajnie, że i Tobie się spodobał
Kasiulkaa dziękuję za wpis w Pamiętniku i za modlitwę. Piszę tu, bo więcej nigdzie nie mam do Ciebie dostępu. -
"Lecę by Cię utulić
Do serca mego przytulić
Głaskać Twe wlosy rozwiane
I skleić serce złamane
Znajdziesz mnie w listku na drzewie
I wiatru ciepłym powiewie
I w jasnym słońca promieniu
I w ptaku co siadł na ramieniu
W Tatrach i szumie morza
W tęczy łuku barwnym jak zorza
W tatusia czułym uścisku
Bo jestem tak bardzo blisko
I śpiewam Ci liści szelestem
I kocham - przy Tobie jestem
W zachodzie i wschodzie słońca
Ja będę z Tobą do końca..."
Mamo Mai to dla Ciebie od Majeczki...
Ściskam Cię bardzo mocno w tym szczególnym, bardzo ważnym dniu...
Jesteś cudowną mama dla Mai i będziesz wspaniałą mamą Wojtusia...
Majeczko cieplutkie myśli wysyłam do Ciebie. Jestes już dużą dziewczynką. Na pewno śliczną. I mimio, że masz skrzydełka to jednak już pewnie stawiasz pierwsze kroczki.
Pewnie całe Niebo świętuje z Tobą roczek, a Nasze Aniołki najmocniej Cię ściskają.
Miki ucałuj ode mnie Majeczkę.
Mama_Mai, antoninina lubią tę wiadomość
-
Mamo Mai 1 000 000 kolorowych światełek do Nieba na pierwsze urodziny Twojej córeczki! Majeczka na pewno była bardzo blisko dzisiaj z Wami cały dzień i przytulała Wasze serduszka!
Tak jak napisała Mama Mikołajka- nasze aniołki świętowały dzisiaj urodziny Twojej córci i przytulają ją z całych sił! a teraz mam nadzieje grzecznie śpią w Niebiańskich łóżeczkach
Mama_Mai, antoninina lubią tę wiadomość
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc)