Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny ostatnio mało się udzielam na forum,był czas, ze pisałam codziennie. Ostatnio jakoś tak częściej czytam niż piszę.
Ale chcę Wam powiedzieć, że przez to wszystko przechodziłam... to co dziś napisała mama4aniołków jak ja to dobrze znam , te uczcia ten gniew , ta chęć przywalenia w coś lub kogoś z bezsilności i rozpaczy. Były dni, że ja nie płakałam- ja wyłam z bólu i rozpaczy. Każdy dzień jechałam do pracy i całą drogę wyłam w aucie, wracałam to też wyłam. Obecnie , chociaż ból nie jest mniejszy ( minęlo 8 i pół miesiąca) te uczucie złości i te nagłe wybuchy jakby się wyciszyły. Czuję ,że jest inaczej jednak nie czuję , że lepiej. Moje życie nadal nie jest moim życiem, brak w nim radości takiej jak była kiedyś. Nie potrafię teraz cieszyć się z niczego.
Czytałam Ewa twój post w którym piszesz jak w zeszłym roku przeżywalaś Święta. Jakbym o sobie czytała , chociaż ja miałam Frania jeszcze wtedy w brzuszku ale już wiedziałam, że jest źle, nikt nie dawał nadziei .
Pamietam, że jeden tylko raz wybrałam się na zakupy z mężem żeby kupić prezenty dziewczynkom. Stałam w sklepie i wyłam. Te wszystkie dekoracje, ozdoby , muzyka to mnie tak wszystko bolało... Patrzałam na inne kobiety w ciąży zadowolone i szczęśliwe bo czekały na życie a ja czekałam na śmierć. Nawet nie wiedziałam, że ktoś na drugim końcu Polski przeżywa coś podobnego. Jak dziś o tym myslę nawet nie wiem jak dałam radę.
To forum to też dla mnie lekarstwo i gdyby nie ono i inne mamy a w szczególności MamaMikołajka nie dałabym w ogóle rady.
Ciągle czekam na ten lepszy czas, u mnie jakoś ciężko to idzie....
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Mamo4aniołków, ciężki dzień... ale jestem pewna, że mama i babcia męża na pewno Cię zrozumieją i wybaczą. Przecież po takich przejściach nie zawsze musisz być uśmiechnięta. A tego lekarza to może zmień, tak jak radzi Marzusiax. Z ginekologiem trzeba złapać taki specyficzny kontakt, który sprawi, że mu zaufasz, a skoro on na wstępie neguje Twoją ciążę, to raczej nic z tego nie będzie. Najważniejsze, że Twoje Dzieciaczki są z Tobą w Twoim serduchu. Nikt i nic tego nie zmieni.
Karo pomysł z wiatraczkami super. taki pozytywny
PS. Weszłam teraz na to forum, bo chciałam prosić Was o wsparcie.. zbieram się właśnie na pierwszą po porodzie wizytę u gin. Najpierw pójdę na cmentarz, a później do gabinetu. Na jutro miałam termin porodu... a tam na ścianach wiszą zdjęcia tych wszystkich małych bobasków... nie wiem jak to przetrwam.. od rana stres i płaczNasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Antonina pamiętam moją 1 wizytę po porodzie. Wzięłam ze sobą książkę i czytając wyłączyłam się na całe otoczenie. A do gabinetu obok czekała dziewczyna z którą chodziłam do szkoły rodzenia. Też była na kontroli poporodowej. Będzie ci trudno ale musisz postarać być silna. Porozmawiaj z gin tak abyś nabrała pewności że będzie dobrze. Ustalcie plan działania na teraz i na ewentualne starania. Jestem duchem z tobą! To jest ten jeden z "pierwszych razy" które musimy robić po stracie
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
Antonina to też większość z nas przechodziła Zastanawiałam się jak to przetrwam, jak znów wejdę do tego gabinetu... Te wszystkie wspomnienia...
ale o dziwo, było lepiej niż sądziłam. Skupiłam się na tym po co tam przyszłam i starałam się nie myśleć za wiele. Na pewno pomogło mi to, że mój lekarz jest zawsze mega punktualny i nigdy nie czekałam na wizytę będąc umówiona na konkretną godzinę. Dlatego też nie musiałam siedzieć w poczekalni z kobietami w ciąży.
Jak masz taką możliwość to może zabierz kogoś ze sobą?
To jest właśnie minus tego, że jesteśmy rozrzucone po całej Polsce - zawsze by się znalazła jakaś Aniołkowa Mama, która dotrzymałaby Ci dziś towarzystwa.
I jutro też. Jutro będzie ciężki dzień Kochana Dla mnie był straszny... Przepłakałam cały dzień, ale na szczęście była ze mną wtedy moja przyjaciółka, bardzo mi pomogła jej obecność - mimo, że pół dnia stałyśmy nad grobkiem Mikiego i wyłyśmy.
Dlatego jeśli mogę Ci coś doradzić to nie bądź sama...
I pamiętaj, że my jesteśmy z Tobą! -
dzieki dziewczyny za slowa i wsparcie,
tak bardzo bym chciala wierzyc w to, ze kiedys bede tak silna aby zaczac starania o dziecko, bo na razie jest tylko strach,
ginekolodzy mowia o 3 miesiacach, a psycholodzy o 6miesiacach,
ja nie wiem czy po 6 miesiacach dam rade ale czas pokaze, a tak swoja droga to my wlasnie mielismy w planach zaczac starania o dziecko wiosna 2016, tylko starania przyspieszylismy o rok ze wzgledu na chory kregoslup, wiecej mam w pamietniku o tym,
coraz bardziej boje sie tych badan genetycznych co jade na nie na sobieskiego do warszawy 13.11 -
Angelinko też miałam taki moment kiedy przestałam się udzielać na forum i tylko czytałam. Ale wróciłam i dobrze mi tu z Dziewczynami.
Marzusia też miała chwilę ciszy ale też wraca.
Może to kolejny taki etap?
Kochana przyjdą te lepsze dni i dla Ciebie. Obiecuję Ci to.
Przyjdą chwile kiedy będziesz szczęśliwa. I mimo, że nigdy nie zapomnisz o Franiu i zawsze będziesz za Nim tęsknić, to pojawi się maleńka istotka, która pomoże Ci znieść ból, której będziesz mogła przekazać wszystkie pokłady miłości, której masz tak wiele.
Póki co czekam na te lepsze dni razem z Tobą, będziemy się dalej wspierać i sobie pomagać.
A skoro już tak sobie "słodzimy" na forum to ja Tobie też DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO! A za piosenkę w niedzielę szczególnie -
Pati ja byłam na Sobieskiego i pisałam- nie wiem czy widziałaś, żebyś przyszła ze sporym wyprzedzeniem, bo sporo jeżdżenia na miejscu i papierków do wypełnienia (trzeba mieć swój długopis ). Ja do badań podeszłam tak- jeśli coś wyjdzie to muszę wiedzieć dla siebie, synka, na przyszłość, jeśli nic nie wyjdzie to dobrze. Na zimno! inaczej bym się załamała, bo na wyniki czeka się 4-6 tygodni Trzymaj się kochana! Wizyta, pobranie krwi i najlepiej zapomnieć na miesiąc (nie da się, ale tak byłoby najlepiej). Dasz radę!
antoninina naprawdę bardzo mocno Cie przytulam! Pierwsza wizyta jest chyba najgorsza. Po raz pierwszy trzeba na głos przeanalizować każde zachowanie, badanie, szpital. A wizyta w gabinecie gdzie ostatnio słuchało się bicia serca dziecka.... Ja w kolejce siedziałam z kobietą, której dziecko tak kopało, że siedziałam wpatrzona w jej brzuch jak zahipnotyzowana. Weszłam do gabinetu, siadłam, gin ze zmartwieniem na twarzy zapytała co się stało, a ja nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa i przez ok 10 minut po prostu ryczałam. Potem powoli zaczęłam mówić... Wizyta trwała ponad godzinę. Moja gin jest naprawdę cudowną osobą i lekarzem... A co do terminu... czekałam na niego tak jakby moje życie miało się odmienić, a ktoś miałby mnie obudzić i powiedzieć, że to był koszmar, a moje dziecko żyje Życzę Ci dużo siły żebyś przez to przebrnęła! :*
Mamo4aniołków im więcej minie czasu tym bardziej będziesz panowała nad sobą- tak przynajmniej jest u mnie, ale nie zmienia to wcale tego, że będą przychodziły momenty w których ogarniać Cie będzie straszna złość. Ja tak miałam np wczoraj- mąż zaproponował wyjazd na 2 dni, popatrzyłam na datę- w zeszłym roku wyjechaliśmy w tym samym czasie- dzień po zrobieniu testu ciążowego i ogarnęła mnie taka złość, że sama nie mogłam sobie ze sobą poradzić. Zeszłoroczny wyjazd był mega szczęśliwy, a ten...będzie inny jak wszystko teraz. Ja jestem inna, my jesteśmy inni, i może będziemy jeszcze szczęśliwi, ale nigdy tacy sami.
Angelina Ty też byłaś moim wsparciem, a przy Twoich wierszach płakałam nieraz... Wróciłam na forum do dnia śmierci mojego synka- właśnie tego dnia zamieściłaś wiersz, o tym że Twój synek postanowił odejść i czy nie było mu dobrze u Ciebie... Ciągle do niego wracałam.... Piękny naprawdę piękny....moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
To ten wiersz prawda? Zawsze przy nim ryczę...
Nadszedł wreszcie termin porodu,
a Ty śpisz sobie słodko pod śnieżną kołderką, przytulony do matki Ziemi.
Czy niewygodnie było Ci u mnie? Znudziła Cię monotonia muzyki mojego serca?
Tak długo czekałam na Ciebie, a Ty zwlekałeś z przybyciem.
Kiedy zacząłeś rosnąć pod moim sercem, nie mogłam doczekać się naszego spotkania.
9 miesięcy – to przecież jest wieczność..
Na kominku u Dziadków wciąż pojawiają się roześmiane buzie wnuków,
lecz Ciebie tam nie ma.
Wspomnienie z naszego jedynego spotkania przechowuję jak najcenniejszy skarb w mojej pamięci.
A oni mówią: -”Trzeba żyć dalej, już nie płacz, nie myśl o tym, jeszcze będziesz miała dzieci.”
Ale to przecież będą już inne dzieci...
Aniołkowe mamy siedzą same w domu. Głucha cisza dudni w ich głowach.
Inne mamy słuchają wesołej paplaniny swoich licznych gości: - „Ach, jakie śliczne maleństwo! A jakie urocze ma oczka! Zobacz, jak cudnie marszczy nosek!”
Czemu nikt nie zapytał, jak wyglądałeś? Nikt nie był ciekaw Twojej urody?
„W Eschatonie dzieci rosną”, a jeśli zdołam dotrzeć do nieba, to jak rozpoznam w nim Ciebie?”agnieszka1290 lubi tę wiadomość
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Kasiulkaa nie wiedziałam że tak długo się czeka na wyniki badań. A wynik badania wysyłają poczta czy umawiają na kolejną wizytę do genetyka ?
Ja juz raz byłam w tej poradni u profesora zaremby. Najpierw byłam w sekretariacie na 7 piętrze potem na dole miałam zakładana kartę a potem u profesora byłam. Także nie wiem czy teraz będę musiała znowu tak ganiac. Przez telefon mi powiedzieli ze mamy być na 9 w sekretariacie na 7 piętrze.
Ja u profesora byłam po skierowanie na terminacje. To wspaniały człowiek fachowo się nami zajął powiedział nam co nas czeka jeśli bym starała się donosic ciążę. Mój synek miałby upośledzenie ruchowe i umysłowe. Nie nalegał w żadną stronę. Tylko powiedział ze w przypadku tak ciężkich wad można wedle naszego prawa przeprowadzić zabieg terminacji. Jak juz pisałam w pamiętniku to nie jest aborcja poród jest wywoływany przez leki. Dopiero po porodzie usypiaja i robią lyzeczkowanie.
Wiem że na pewno dużo z was mnie krytykuje tylko może nie każda ma odwagę napisać.
A mi nie było łatwo podjąć decyzję. Skazalam synka na szybka śmierć ale bez jego i naszego bólu. On bardzo by cierpiał a my nie potrafili byśmy mu pomóc. Nie mogłabym patrzeć jak moje dziecko cierpi. Nie wiadomo też ile by żył o ile bym donosiła ciążę.
Może jestem slaba po prostu.
Ale nie żałuję decyzji. Choć ciężko mi się pogodzić z moim losem.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 października 2015, 13:13
-
pati nie wiedziałam, że już byłaś u niego. Ja byłam na pierwszej wizycie i jeździłam tak jak Ty. Podejrzewam, że będziesz musiała najpierw do sekretariatu, na wizytę, a później na 2p na pobranie krwi. Na wyniki genetyczne tyle się czeka niestety. Mi lekarka powiedziała żebym zadzwoniła za 4-5 tygodni i ją poprosiła, a ona dalej mi powie jaka jest ścieżka dla nas.
Z badaniami to naprawdę postaraj się podejść do nich, tak, że trzeba je zrobić i już...ta wiedza jest Ci potrzebna jeśli masz zamiar myśleć jeszcze o dziecku i to robisz dla siebie i dla przyszłego bobasa.moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
Aha. Dzięki. A ty jak zadzwoniłas po tych kilku tygodniach to co ci powiedzieli? Kazali ci przyjechać po wynik czy wysłali poczta? Pytam bo ja 250 km do warszawy mam
-
jeszcze czekam... Wiem, że wyniki będą w mojej karcie i telefonicznie mi powiedzą co dalej. Jeśli będzie wszystko ok to chyba koniec, a jeśli nie to będę miała przyjść, a wyniki podejrzewam, że będzie można skserować, bo wątpię, żeby oryginały oddali, ale nie mam żadnych konkretnych informacji. Jak zadzwonię i się dowiem, to Ci napisze jak wygląda odbiór.moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc)
-
Oki. A dawno miałaś badania robione?
Ja tez czekam na wyniki amniopunkcji robiona ja miałam w szpitalu na czerniakowskiej w warszawie ale wynik mi wyślą poczta tak mi powiedzieli na sobieskiego bo próbki z amniopunkcji poszły na sobieskiego właśnie ja amniopunkcje miałam 21.09 wynik po 4-6 tygodni. Jak nie dostane ich do 13 to akurat się spytam o nie będąc na badaniach. Tobie też zlecili jechać z wynikami badań tj homocysteina; kwas foliowy i b12 ? Bo mi kazali je zrobić. Jutro idę na te badania bo wynik po około 7 dniach roboczych jest. -
Miałam badania robione ok 2 tyg temu. Genetyk wypisując badania genetyczne od razu mi zleciła właśnie homocysteine, kwas i b12. Także nic nie robiłam "na własną rękę". Pytanie czy Twoje wyniki nie wrócą do szpitala do Twojej karty, ale jak już będziesz w Warszawie to trzeba zapytać i najwyżej podjechać.moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc)
-
ja mam sama zrobic te badania tak mi powedziala kobieta w sekretariacie jak sie umawialam telefonicznie na wizyte,
koszt tych badan to okolo 100zl dla mnie to sa tez spore pieniazki, ale jak tzreba to zrobie te badania, moze zalezy jakie wyjda mi wyniki tych badan, to takie beda miala badania robione na sobieskiego
pamietam ze jak mnie zapisywala na wizyte to patzryla co mi profesor zapsial w karcie i powiedziala ze te badania co mam zapisane to tylko w piatki robia w instytucie,
a ty w jaki dzien tygodnia bylas na badaniach?
i pamietasz jakie mialas jeszcze badania robione? oprocz homocysteiny, kwasu foliowego i b12?Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 października 2015, 15:34
-
Ja miałam badaną mutację w związku z krzepnięciem krwi - mhtrf i byłam w poniedziałek. Możliwe, że uzależnią w jakiś sposób to co mają Ci "zrobić" od wyników tych badań, więc rzeczywiście lepiej je mieć. Mnie pytali też o hormony tarczycy. Wynik miałam przy sobie. Miałam być na czczo- nie wiem czy Ty też? Czy Twój mąż też będzie badany? jeśli tak to może kriotypy będą robić.moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc)
-
kasiulkaa wrote:Ja miałam badaną mutację w związku z krzepnięciem krwi - mhtrf i byłam w poniedziałek. Możliwe, że uzależnią w jakiś sposób to co mają Ci "zrobić" od wyników tych badań, więc rzeczywiście lepiej je mieć. Mnie pytali też o hormony tarczycy. Wynik miałam przy sobie. Miałam być na czczo- nie wiem czy Ty też? Czy Twój mąż też będzie badany? jeśli tak to może kriotypy będą robić.
mamy byc razem badani, bo moj ukochany tez potrzebowal skierowania,
ja wiem ze na pewno trzeba byc na czczo przy tych badaniach co je jutro robie,
na pewno wiem ze mi zrobia mthfr, bo to mi mowil profesor jak bylam u niego,
a ty mialas tez badania z partnerem czy sama bylas?Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 października 2015, 17:40
-
Już w wakacje zaczęłam myśleć o 1 listopada. Zawsze miałam taki zwyczaj, że zapalałam znicz na takim opuszczonym dziecięcym grobie, a w tym roku pierwszy raz zapalę na grobie swojego dziecka. Strasznie mnie to jakoś stresuje chociaż nie ukrywam, że na cmentarzu czuje się jak w domu...z moim dzieckiem.
Czy zanosicie swoim aniołkom coś wyjątkowego? Mój mąż powiedział, że synek ma zawsze ładnie, więc ciężko mi wymyślić coś wyjątkowego przez co czuje się jakbym była...nie przygotowana na ten dzieńmoje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc)