Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
vivien mnie lekarz powiedział,ze muszę odczekać trzy miesiące zanim zacznę starać się ponownie (to było po pierwszym poronieniu)a po drugim stwierdził również trzy miesiące,ale wcześniej muszę porobić badania.Wydaje mi się ,ze nie ma reguły i każdy organizm inaczej reaguję i da Ci znać kiedy Ty będziesz na to gotowa:)
-
Dzięki Effcia za słowa otuchy. Szczerze cieszę się, że znalazłam to forum, bo nie mam z kim pogadać o swoim problemie tak po prostu jak tu z Wami. Dokładnie jest tak, że my tu się rozumiemy najlepiej, bo wszystkie to przeżyłyśmy. Odnośnie starań po poronieniu, moja lekarka powiedziała, że po zabiegu minimalny czas odczekania na kolejne starania to trzy miesiące, natomiast przy poronieniu bez zabiegu wystarczy miesiąc. Czytałam wspaniałą historię dziewczyny, która po naturalnym oczyszczeniu od razu zaszła w kolejną ciążę w następnym cyklu i szczęśliwie ją donosiła. Szczerze powiem, że my z mężem też zaryzykowaliśmy. Ale jak pisałam wcześniej minęło już 8 miesięcy jak nasze starania są bezowocne.
-
Dzieki wam dziewczyny za mile slowa
Anna_W to dokladnie tak jak ja mialam ja jeszcze w szpitali przed operacja albo lepiej mowiac zabiegiem lyzeczkowania powiedzialam do meza ze teraz to ja juz nie chce dwojki dzieci tylko piatke
Najlepsze jest to ze odrazu po wyjsciu ze szpitala juz szukalam metod I mozliwosci zeby jak najszybciej zajsc w ciaze,ale po dobrych kilku tygodniach rozum przejal gore..
Ja po poronieniu zmienilam lekarza.. bylo to troche dla mnie dziwne ze lekarz nic nie dzialal przeciwko moim plamieniom..mialam tez troszke krwi w moczu przy dwoch wizytach ale tez nic nie robil.. bylam w 12 tyg w szpitalu bo mialam krwawienie ale bylo wszytsko ok z dzidziusiem do 16 tygodnia… no nic do czego zmiezam moj stary lekarz mowil zeby odczekac dwie miesiaczki zeby troche organism doszedl do siebie.A moja nowa lekarka u ktorej teraz jestem powiedziala tez ze to sa dawne mity zeby czekac pol roku na kolejna probe.A wiec jej rada bylo dwie miesiaczki odczekac I do dziela,a najlepsze bylo ze na koniec jak wychodzilam powiedziala ze jak by cos wczesniej wyszlo to tez nie bedzie zle
Czuje sie jak narazie u niej lepiej,czuje ze bieze mnie na powaznie a nie ze kolejna pacjentka..
Milola86 widze ze jestesmy z tego samego rocznika przykro mi ze juz tyle razy musialas przez to przechodzic
Effcia28 ja tez sie zastanawialam czy porobic jakies badania ale u kazdego lekarza slyszalam tylko ze nie trzeba.. sama wkoncu nie wiem,u mnie jest jeszcze maly problem ze nie mogli zbadac mojej poronionej ciazy… tylko resztki lozyska zbadali… poronilam ciaze w domu(nie wiedzialam co sie dzieje,bylam w szoku)
Teraz pomagam sobie ziolkami ktore pomogly mi zajsc w piersza ciaze.Mam herbatki na pierszy i na druga faze cyklu,ach i kuleczki homeopatyczne tez biore na pierwsza i druga faze
W piersza ciaze zaszlam bardzo szybko bo w pierwszym miesiacu staran.Kupilam tez testy owulacyjne zeby wyczuc dobry moment.
Niewiem czy to dzieki ziolkom czy po prostu taki moj organizm ale po pierwszym okresie od poronienia mialam tez jajeczkowanie co mnie zdziwilo bo duzo czytalam ze po poronieniu zdaza sie nie u wszytskich ale sie zdaza ze nie ma sie okolo dwa msc owulacji.
Czas pokaze co bedzie..
Trzymam za was kciuki -
blueberry wrote:Hej Effcia To nie tak, że się poddaję, bo walczymy cały czas. Ale mam słabą psychikę i jestem bardzo podatna na stany depresyjne. Przez ostatni rok w mojej pracy był istny baby boom. Codzienne patrzenie na szczęśliwe brzuchate koleżanki mnie dobijało. Jedna zaszła 3 tygodnie przede mną i na początku grudnia urodziła ślicznego chłopca. A ja to strasznie przeżyłam. Potrafię się rozryczeć w każdym miejscu na myśl o tym, że z mężem jesteśmy gorsi od innych par... Nie ważne czy jestem w pracy, czy w autobusie. Przychodzi smutna myśl i już mam łzy w oczach. Mój problem polega na tym, że ja nie wierzę... Ja tylko mam nadzieję
ja mam niestety dokładnie to samo . To samo czuję, tak samo reaguję na ciążate koleżanki i osoby w rodzinie...też czuję się gorsza przez to, że nawet to nam nie wychodzi i w tej sferze życia też się nie układa. Na wielu płaszczyznach życia nam nie wychodzi i o wszystko w życiu musimy walczyć, nawet o to..... po prostu po tylu bataliach o wszystko, zaczyna mi powoli brakować już sił ...Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2013, 21:04
-
milola86 wrote:stratę dziecka zrozumieją tylko te, które je straciły...
dziś mija dokładnie miesiąc od mojej ostatniej straty, trzeciej już...nic nie jest już takie samo...ale też walczę dalej i nie zamierzam się poddać dopóki nie będę miała prawdziwej rodziny.czekam na kolejne badania, ciekawe co tym razem z nich wyniknie, jak do tej pory PCOS,insulinooporność i hyperhomocysteinemia.Ja podejrzewam jeszcze komórki NK. Zobaczymy.
Czas wlecze się niemiłosiernie, gdy na coś się czeka.
Pozdrwiam Was wszystkie.
powiedz mi z jakiego powodu podejrzewasz komórki natural killer ? Ja też chciałam się zbadać pod tym kątem. Są jakieś specyficzne symptomy ich obecności? Jak wykonać to badanie? Wystarczy z krwi? Jak się ono nazywa?
-
vivien wrote:Hej dziewczyny,
widze ze nie jestem sama,przypadkiem znalazlam w necie stronke ovufriend.
Ciesze sie ze jest tez maly kacik dla kobiet ktore maja niestety tak przykre wydarzenie za soba..
Ja niestety 14 Listopada 2012 stracilam moja kruszynke w 16 tyg ciazy,byla to moja pierwsza ciaza.Bylo to dla mnie i mojego meza straszne!!Bylo to bardzo upragnione malenstwo,ale jak wysztlam ze szpitala odrazu wiedzialam ze sie nie poddam ze bede walczyc dalej zeb wkoncu osiagnac cel aby miec rodzine.Nie minelo duzo czasu ale z tygodnia na tydzien jest coraz lzej.
Powiedzcie ile czysu potrzebowaliscie zeby zaczac kolejne proby o dzidziusia?
Pozdrawiam
ja miałam zielone światło po 3 miesiącach. Mogliśmy zacząć starać się w sierpniu, niestety przeciągnęło się to w czasie, bo z racji tego że poroniłam ginekolog zasugerowała usunięcie ropnych migdałków podniebiennych przed kolejną ciążą...Zaczęłam przygotowywać się do zabiegu, badania, szczepienie przeciwko żółtaczce, potem zabieg, zleciało, po zabiegu też musiałam odczekać 3 tygodnie na to aż się zagoi.....zaczęliśmy starania na nowo dopiero w październiku. I do tej pory niestety bez powodzenia . -
иιєиσямαℓиα wrote:blueberry wrote:Hej Effcia To nie tak, że się poddaję, bo walczymy cały czas. Ale mam słabą psychikę i jestem bardzo podatna na stany depresyjne. Przez ostatni rok w mojej pracy był istny baby boom. Codzienne patrzenie na szczęśliwe brzuchate koleżanki mnie dobijało. Jedna zaszła 3 tygodnie przede mną i na początku grudnia urodziła ślicznego chłopca. A ja to strasznie przeżyłam. Potrafię się rozryczeć w każdym miejscu na myśl o tym, że z mężem jesteśmy gorsi od innych par... Nie ważne czy jestem w pracy, czy w autobusie. Przychodzi smutna myśl i już mam łzy w oczach. Mój problem polega na tym, że ja nie wierzę... Ja tylko mam nadzieję
ja mam niestety dokładnie to samo . To samo czuję, tak samo reaguję na ciążate koleżanki i osoby w rodzinie...też czuję się gorsza przez to, że nawet to nam nie wychodzi i w tej sferze życia też się nie układa. Na wielu płaszczyznach życia nam nie wychodzi i o wszystko w życiu musimy walczyć, nawet o to..... po prostu po tylu bataliach o wszystko, zaczyna mi powoli brakować już sił ...
Witaj w klubie w takim razie.. bratnia duszyczko. My mieliśmy cały zeszły rok pod górkę, w zasadzie same nieszczęścia. Mam nadzieję, że nowy rok będzie łaskawszy. Mi sił nie brakuje, ale optymizmu mam zdecydowanie za mało... Jestem z Tobą całym sercem i trzymam kciuki żeby się udało!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2013, 22:23
иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
blueberry wrote:иιєиσямαℓиα wrote:blueberry wrote:Hej Effcia To nie tak, że się poddaję, bo walczymy cały czas. Ale mam słabą psychikę i jestem bardzo podatna na stany depresyjne. Przez ostatni rok w mojej pracy był istny baby boom. Codzienne patrzenie na szczęśliwe brzuchate koleżanki mnie dobijało. Jedna zaszła 3 tygodnie przede mną i na początku grudnia urodziła ślicznego chłopca. A ja to strasznie przeżyłam. Potrafię się rozryczeć w każdym miejscu na myśl o tym, że z mężem jesteśmy gorsi od innych par... Nie ważne czy jestem w pracy, czy w autobusie. Przychodzi smutna myśl i już mam łzy w oczach. Mój problem polega na tym, że ja nie wierzę... Ja tylko mam nadzieję
ja mam niestety dokładnie to samo . To samo czuję, tak samo reaguję na ciążate koleżanki i osoby w rodzinie...też czuję się gorsza przez to, że nawet to nam nie wychodzi i w tej sferze życia też się nie układa. Na wielu płaszczyznach życia nam nie wychodzi i o wszystko w życiu musimy walczyć, nawet o to..... po prostu po tylu bataliach o wszystko, zaczyna mi powoli brakować już sił ...
Witaj w klubie w takim razie.. bratnia duszyczko. My mieliśmy cały zeszły rok pod górkę, w zasadzie same nieszczęścia. Mam nadzieję, że nowy rok będzie łaskawszy. Mi sił nie brakuje, ale optymizmu mam zdecydowanie za mało... Jestem z Tobą całym sercem i trzymam kciuki żeby się udało!!
dziękuję za ciepłe słowa
Powodzenia życzę i trzymam kciuki:)!
p.s. mnie też ubiegły rok nie rozpieszczał...nie rozpieszcza mnie w zasadzie żaden od 2008 roku ....Od roku w którym wzięliśmy ślub same nieszczęścia ;(. Stąd zupełny brak sił...nila lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny! Jestem nowa na tym portalu. Zajrzalam tutaj, poniewaz gdzies w sieci przeczytalam komentarz, w ktorym dziewczyna napisala, ze warto tu dolaczyc, jesli sie stara o dzidziusia. Nas Synek odszedl 26 pazdziernika 2012, w 34+4 tc. Staramy sie juz od poczatku grudnia, jako ze @ wrocila juz pod koniec listopada. Mamy nadzieje,ze nam sie uda
Zycze powodzenia wszystkim starajacym sie Mamusiom Aniolkow xxxиιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
xcarolinex wrote:Hej dziewczyny! Jestem nowa na tym portalu. Zajrzalam tutaj, poniewaz gdzies w sieci przeczytalam komentarz, w ktorym dziewczyna napisala, ze warto tu dolaczyc, jesli sie stara o dzidziusia. Nas Synek odszedl 26 pazdziernika 2012, w 34+4 tc. Staramy sie juz od poczatku grudnia, jako ze @ wrocila juz pod koniec listopada. Mamy nadzieje,ze nam sie uda
Zycze powodzenia wszystkim starajacym sie Mamusiom Aniolkow xxx
witamy. Nawet nie wyobrażasz sobie jak mi przykro . Znasz przyczynę?
Zyczę powodzenia i trzymam kciuki!Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 stycznia 2013, 13:30
nila lubi tę wiadomość
-
bardzo nas tu dużo..ja poroniłam 9go listopada tego roku..początek 6go tygodnia.na razie się jeszcze nie staramy..pierwszy cykl po był chyba bez owulacyjny..teraz drugi i jak na razie chyba ok..może w lutym zaczniemy się starać na nowo i mam nadzieję, że będzie ok..15go mam wizytę u gin w Polsce..i mam nadzieję, że będę już po @.mieszkam w UK a tutaj nie robią żadnych badań- chyba że po 3cim poronieniu:( ogólnie to do 3go miesiąca nie dbają o kobietę w ciąży tutaj..sporo moich znajomych poroniło a kilka cykli później zaszły znowu i donosiły śliczne dzieciaczki..chciałabym , żeby u mnie było tak samo..i żebym w 2013 mogła uściskać ślicznego bobaska..czego nam wszystkim życzę!!
-
xcarolinex strasznie mi przykro ;( zycze napewno duzo sil
moniaak przybij piatke,mieszkam w DE i mam ten sam problem ze tutaj tez robia dopiero jakies badania po 3 poronieniu.. do trzech razy sztuka,tylko szkoda ze kobieta za kazdym razem to tak strasznie przezywa...Moim zdaniem po prostu swinstwo!!
Stracilismy naszych aniolkow prawie w tym samym czasie..
Dziewczyny musi byc dobrze!!
-
иιєиσямαℓиα wrote:milola86 wrote:stratę dziecka zrozumieją tylko te, które je straciły...
dziś mija dokładnie miesiąc od mojej ostatniej straty, trzeciej już...nic nie jest już takie samo...ale też walczę dalej i nie zamierzam się poddać dopóki nie będę miała prawdziwej rodziny.czekam na kolejne badania, ciekawe co tym razem z nich wyniknie, jak do tej pory PCOS,insulinooporność i hyperhomocysteinemia.Ja podejrzewam jeszcze komórki NK. Zobaczymy.
Czas wlecze się niemiłosiernie, gdy na coś się czeka.
Pozdrwiam Was wszystkie.
powiedz mi z jakiego powodu podejrzewasz komórki natural killer ? Ja też chciałam się zbadać pod tym kątem. Są jakieś specyficzne symptomy ich obecności? Jak wykonać to badanie? Wystarczy z krwi? Jak się ono nazywa?
Przy ostatniej ciąży monitorowalam przyrost bety i progestetonu, wyniki były mierne.beta słabo przyrastała a progesteron był czasem poniżej normy dla kobiet w ciąży, to obserwuje sie m.in przy podwyższonej liczbie komórek NK.te badania po trzecim poronieniu zleciła mi moja profesor u której sie leczę.иιєиσямαℓиα lubi tę wiadomość
-
milola86 wrote:иιєиσямαℓиα wrote:milola86 wrote:stratę dziecka zrozumieją tylko te, które je straciły...
dziś mija dokładnie miesiąc od mojej ostatniej straty, trzeciej już...nic nie jest już takie samo...ale też walczę dalej i nie zamierzam się poddać dopóki nie będę miała prawdziwej rodziny.czekam na kolejne badania, ciekawe co tym razem z nich wyniknie, jak do tej pory PCOS,insulinooporność i hyperhomocysteinemia.Ja podejrzewam jeszcze komórki NK. Zobaczymy.
Czas wlecze się niemiłosiernie, gdy na coś się czeka.
Pozdrwiam Was wszystkie.
powiedz mi z jakiego powodu podejrzewasz komórki natural killer ? Ja też chciałam się zbadać pod tym kątem. Są jakieś specyficzne symptomy ich obecności? Jak wykonać to badanie? Wystarczy z krwi? Jak się ono nazywa?
Przy ostatniej ciąży monitorowalam przyrost bety i progestetonu, wyniki były mierne.beta słabo przyrastała a progesteron był czasem poniżej normy dla kobiet w ciąży, to obserwuje sie m.in przy podwyższonej liczbie komórek NK.te badania po trzecim poronieniu zleciła mi moja profesor u której sie leczę.
orientujesz się gdzie można zrobić te badania na NK?
ja bym chciała sprawdzić, bo mam p.c przeciwjądrowe ANA, a nie mogę w moim mieście znaleźć miejsca gdzie wykoają mi te badania....
co ile dni monitorowałaś przyrost hormonów? -
Witam wszystkie nowe dziewczyny. Poroniłam 17.07.2012 - 7/9 tc. Na początku też nie mogłam znieść kobiet w ciąży. Strasznie płakałam.
Ja miałam zielone światło po 3 cyklach od poronienia. Udało się zajść w drugim cyklu starań. W sobotę mam USG i mocno się denerwuję bo będę w podobnym tygodniu jak się dowiedziałam, że ciąża obumarła. -
moniaak wrote:milola skąd jesteś jak można spytać?z jakiego miasta?pamiętam, że kiedyś w Twoim pamiętniku pisałam, że Twoja profesor brzmi bardzo podobnie do tej, co ja chodziłam jak mieszkałam w Polsce:)
leczę się w Warszawie w luxmedzie u prof.Jerzak, a ty?