Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Drogie, dodajecie siły. świadomość tego, że nie jest się jedynym na świecie, kto przeżywa taką tragedię pomaga. Informacje, że wam się udaje, że rodzicie zdrowe dzieci, że nasze Aniołki mają rodzeństwo tu na ziemi daje nadzieję. Dziękuję wam bardzo za wszystkie słowa współczucia i otuchy. Mam mnóstwo wsparcia od bliskich, którzy wychodzą z siebie aby pomóc, ale to w waszych historiach odnajduję siebie. Dziękuję!
antoninina, Anastazja85, Meg0809 lubią tę wiadomość
-
Lena89 bardzo mi przykro Niestety takie pytanie możesz usłyszeć jeszcze nie raz
Wiesz u mnie w pracy było dokładnie tak samo. Nawet jak już minęły 3 miesiące jak wróciłam do pracy przyjechała koleżanka, która pracuje w terenie i zapytała mnie przy wszystkich ludziach w biurze "jak maleństwo się chowa"... Wszyscy spojrzeli na mnie z przerażeniem i wsadzili nosy w komputery. A mnie zatkało. Rozbeczałam się, a ona razem ze mną.
Ja byłam w szoku, że wiadomość o Mikołajku się nie rozniosła po firmie, przecież ludzie uwielbiają takie "sensacje"... A jednak się nie rozniosło, chociaż w tym jednym przypadku wolałabym, żeby ludzie o nas plotkowali, żeby wszyscy wiedzieli i żeby nie było tych wszystkich pytań, które wbijają nóż w serce.
Bądź dzielna! Ściskam Cię! -
Lena89 takie sytuacje jeszcze przez jakiś czas będą się zdarzały. Też tak miałam, że ludzie gratulowali mi , a po powrocie do pracy kolega zapytał mnie : " o ty już wróciłaś a z kim masz maleństwo?" chociaż myślałam, że w firmie wszyscy wiedzą. Jak ja wtedy płakałam w toalecie. Ale z czasem wieści się rozejdą i tych sytuacji będzie mniej.
Będą różne inne sytuacje, typu unikanie kontaktu, dziwne zachowania nietrafione pocieszenia itp. i przez wszystko to będziesz musiała przejść...
Ale czas jest Twoim sprzymierzeńcem ,tylko czas..... ból nie minie ale złagodnieje....Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 listopada 2015, 13:00
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Lena89,
to nie nasza wina, ze ludzie sprawiaja nam ból i cierpienie poniewaz nie wiedza o tym co sie dzieje w naszym zyciu
mi tez jest przykro i płacze w takich sytuacjach i wielu innych niestety tez -
lena89 tak dobrze Cię rozumiem... u mnie minęło ponad pół roku i wydawało mi się, że kto ma wiedzieć co się stało to wie, a w zeszłym tygodniu usłyszałam "Pani już urodziła?" Zatkało mnie. Powiedziałam "tak", "-Chłopiec czy dziewczynka?" - "Chłopiec", "o fajnie, ja mam dwóch chłopaków...bla bla bla" -"synek umarł..." cisza, przepraszanie i pocieszenia-będzie miała pani jeszcze dziecko Nie mogłam w pierwszym momencie wykrztusić z siebie tej bolesnej prawdy. Nie mogłam, a u mnie minęło dużo więcej czasu niż u Ciebie. Różnica w porównaniu do tego co było kilka miesięcy temu jest taka, że tym razem się nie rozpłakałam.
Będzie jeszcze wiele takich sytuacji i tak jak dziewczyny piszą -czas bardzo pomaga- ból nie minie, ale nauczysz się z nim żyć...moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
Odkąd moi znajomi dowiedzieli się, że Krystianek nie żyje to traktują mnie jak trendowatą. Zwłaszcza ci co urodziły im się dzieci.
Wiem, że w takich chwilach nie wiadomo co powiedzieć bo "przykro mi" nie przynosi ukojenia ale nie znaczy to, że jestem na coś chora!!!
Ja nie zazdroszczę znajomym zdrowych dzieci (no może nie tak do końca) ale cieszę się, że im się udało i ich dzieciaczki chowają się zdrowo. Ból w sercu zawsze będzie ale to nie znaczy że życzę tym maleństwom czegoś złego!!!
Lena89 dziewczyny mają rację. Takie pytania będą się zdarzały i nie można się na nie uodpornić. Jeszcze dużo łez wylejemy zanim dojdziemy do jakiejś równowagi psychicznej a gwarancji nikt nie da że za kilka lat nie będziemy płakać.
Lena89 trzymaj się. W nas Aniołkowych Mamach zawsze będziesz mieć wsparcie. Zrozumieć nas mogą tylko ci co przeszli to co my.
Wiem, że jesteśmy silne i według powiedzenia "co nas nie zabije to nas wzmocni" przejdziemy przez to razem♥ Krystianek † 02.06.2015 [*]
Żył 31 i pół godziny
♥ Aniołek 9 tc † 09.11.2015 [*] -
Oj lenko, rozumiem Cię bardzo bardzo. Ja siedząc na pobraniu krwi spotkałam koleżankę która nie zauważyła braku mojego brzuszka:( i zasypala mnie pytaniami dotyczącymi ciąży. Ja słowa nie mogłam wydusic tylko spojrzałam na brak brzuszka... Ona była tak zmieszana że po prostu przeprosiła i poszła sobie:(. Miałam kilka takich sytuacji. Trzymaj się kochana.
Mamo mikolajka czytałam o Twoim koledze, bardzo miło ze masz takich znajomych. Tak jak dziewczyny piszą, rzadko to chyba się zdarza.
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
Crisperss patrząc na tą długą listę Aniołków, którą masz w podpisie to serce pęka.
Bardzo mi przykro, że tyle razy odbierano Ci nadzieję
Światełka dla Twoich Aniołków (*)(*)(*)(*)(*)Crisperss lubi tę wiadomość
-
Crisperss wrote:nie wiem czy pasuję do Waszego grona, bo przechodziłam jedynie ciąże biochemiczne... nie doczekałam nigdy ujrzenia na usg chociażby bijącego serduszka ♥ ale łączę się z Wami w bólu... trzeba wierzyć, że wszystko było planem Boga...
hej,
pasujesz na pewno, jestes mamą 5 aniołków,
robilas jakies badania genetyczne? aby wyjasnic przyczyny tak wczesnych poronien?Crisperss lubi tę wiadomość
-
Lena89 tak mi przykro przytulam Cię mocno! Tak to już jakoś jest, że ludzie wtedy kiedy nie powinni to plotkują, a kiedy wydawałoby się, że wiadomość się rozniesie piorunem to tak nie jest tak jak później życie pokazuje, Ci którzy nie wiedzą o śmierci naszych dzieci pytają, a Ci którzy wiedzą nie pytają wcale. Chociaż dla nas jest to tak ważny temat pewnie spotkasz się z reakcją, że otoczenie milczy. Dlatego też miło jest czytać, że MamaMikołajka ma takiego kolegę z którym może iść na cmentarz. Ja jakoś wolę tam chodzić sama lub z Mężem, bo dla mnie to zbyt osobiste przeżycie, ale być może to kolejny etap?
Crisperss, w mojej opinii to nie ujrzenie bijącego serduszka robi z Ciebie Aniołkową Mamę, lecz fakt, że całym sercem pokochałaś te Maleństwa i czekałaś na nie :* witam Cię, pisz do nas kiedy chcesz
Marzusia :* zobaczyłam Twój podpis nie załamuj się Kochana. Pomyśl sobie ile trwa ciąża, ile czasu minęło po śmierci Synka, aż doszłaś do siebie. Wtedy zobaczysz, że chociaż te 7 siedem cykli starań to dla Ciebie na pewno jak wieczność, to daj sobie jeszcze czas :* Jedna z nas tu ostatnio napisała, że dzieci rodzą się z miłości, a nie ze stresu. Ściskam Cię mocno kochana!!Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Czytanie takich miłych wypowiedzi na prawdę wiele pomaga dziękuję ♥♥♥
Pati87 właśnie w następnym tygodniu wybieramy się na badania genetyczne. Na wizytę czekamy już 6 miesięcy to był najszybszy możliwy termin w mojej okolicy.
i właśnie teraz dowiedziałam się że ta poradnia nie jest w cale taka dobra i wszyscy nam radzą żeby udać się do innej... ale jak pomyślę, że mam czekać rok do tej kolejnej wizyty to mnie szlag trafia!
Orientujecie się może czy na NFZ mogę mieć takie dwie wizyty w poradni genetycznej tzn. jeden termin teraz w listopadzie a następny pod koniec 2016r? Czy przysługuje tylko jedna?
-
Crisperss a co to za poradnia? Skoro masz już termin blisko to może jednak spróbuj.
Liczba wizyt wg mnie nie jest limitowana przez NFZ, możesz iść tyle razy ile razy dostaniesz skierowanie.
Ja pytałam w Poradni Genetycznej w Zabrzu i terminy wizyt są na maj 2016, a badania na 2017Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Antoninina ja mam wizytę we Wrocławiu na ul. Pasteura 4 w jednym dniu konsultacja z genetykiem i pobranie krwi na zlecone badania...
Oczywiście, że pójdę na ten termin... w końcu tak długo czekamy.
Hmmm ale spróbuje wyłudzić kolejne skierowanie i zapiszę się do Fundacji Akademii Medycznej we Wrocławiu - tam są prawdopodobnie lepsi genetycy.
-
Próbuj, próbuj
Lepiej zbadać się o dwa razy za dużo niż raz za mało.
Powodzenia, może w tej poradni na Pasteura nie będzie tak źle. Wiesz jak to czasem jest - opinia opinii nie równaNasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Crisperss tez jestem z Wrocławia:)
Wczoraj byłam u nowej ginekolog, pierwszy raz od dłuższego czasu to była miła wizyta. Co prawda na początku głos mi się łamał jak mówiłam o poronieniu, ale Pani doktor była przemiła i uspokoiła mnie, że leczenie, które zalecił mi endokrynolog jest właściwe. Uff od razu poczułam się lepiej i w takim też nastroju witam się dzisiaj z Wami.Synek 12.09.2010 - mój kochany urwisek
Maluszek 12 tc [*] 23.07.2015
-
nick nieaktualnyDziewczyny jest decyzja!!!!!
Przyszedl dzis ordynator do mnie i pyta czy wszystko juz wiem. Ja na to, ze narazie wiem tylko tyle, ze ciagle czekam. A on to nie mowilem nic o cesarce??? Widocznie mowilem sam do siebie....
Otoz Wojtus przyjdzie na swiat droga ciecia cesarskiego juz w czwartek!!!!
Jestem w mega szoku, ciagle liczylam na porod sn, ale ordynator powiedzial, ze nie ma nawet takiej opcji. Przyczyna smierci Majki nie zostala ustalona i oni nie beda ryzykowac porodu sn.
Za 2 dni poznam mojego synkalena89, antoninina, pati87, agnieszka1290, Anastazja85, Lies, MamaMikołajka, Kotowa lubią tę wiadomość
-
Mamo Mai super!! Szkoda że będą cię ciąć, ale poradzisz sobie. Wojtuś ci wynagrodzi całe cierpienie. Tylko pamiętaj żebyś nie podnosiła głowy dopóki nie zejdzie znieczulenie, bo dostaniesz migreny i jak boli to pomaga wyprostowanie nóg. Poradzisz sobie na pewno
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele...