Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Mama_Mai wrote:Dziewczyny jest decyzja!!!!!
Przyszedl dzis ordynator do mnie i pyta czy wszystko juz wiem. Ja na to, ze narazie wiem tylko tyle, ze ciagle czekam. A on to nie mowilem nic o cesarce??? Widocznie mowilem sam do siebie....
Otoz Wojtus przyjdzie na swiat droga ciecia cesarskiego juz w czwartek!!!!
Jestem w mega szoku, ciagle liczylam na porod sn, ale ordynator powiedzial, ze nie ma nawet takiej opcji. Przyczyna smierci Majki nie zostala ustalona i oni nie beda ryzykowac porodu sn.
Za 2 dni poznam mojego synka
MAMO MAI tak się cieszę!! Najważniejsze jest, żeby Wojtuś urodził się caly i zdrowy, nieważne czy sn czy cc. Jesteś w szoku, bo nie na to się szykowałaś, ale jak to życie pokazuje, nie można za dużo planować
O jejku, do czwartku już tak niedaleko zaciskam kciuki!!!!Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
nick nieaktualny
-
MamoMai, ale wiadomości! Dobrze, że lekarz jakoś ogarnia i patrzy na Ciebie i Twoją historie, a nie jak na kolejną pacjentkę. Szkoda tylko, że poród nie będzie sn tak jak się nastawiałaś, ale wiadomo- zdrowie Wojtusia najważniejsze i dobrze, że lekarz dmucha na zimne jeszcze tylko 2 dni do pierwszego przytulenia!!!
czekamy na kolejne wiadomości! :*moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
Mamo Mai!!!!!!!!!!!
Aż mam ciarki na całym ciele!!!!!!!!!!!!!!
Fantastycznie! Cudownie! Wspaniale!
Dziś już wtorek!!!!
To cudowna wiadomość.
Ja na Twoim miejscu nie przejmowałabym się tak czy to cc czy poród siłami natury. Najwazniejsze żeby Wojtuś był zdrowy, a w jaki sposób przyjdzie na świat to już nie jest takie ważne.
Ja cc zniosłam bardzo dobrze. Bardzo szybko doszłam do siebie, a nie miałam dla kogo wracać do zdrowia. A Ty będziesz miała Wojtusia, więc wrócisz do siebie jeszcze szybciej.
Naprawdę nie martw się cesarką. To jest kilka minut i Wojtuś jest na świecie!
Wiem, że chciałaś szybko postarać się o rodzeństwo dla Wojtusia ale w obecnych czasach po cc wystarczy odczekać pół roku i możesz działać. Więc to nie jest przeszkoda!
Trzymam kciuki i nie mogę się doczekać wieści!
Ściskam Cię baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mocno! -
Mamo Mai trzymam mocno kciuki!!!
u mnie lipa, bylam dzis po 14ej u rodzinnej bo od tygodnia mam dziwne wglebienie w udzie,
dr dala mi skierowanie do chirurga ide w czwartek i do onkologa ide w poniedzialek
o 16.20 bylam u gina, o dziwo jakos mi ta wizyta przebiegla, chociaz łzy w oczach na początku miałam -
Drogie, dziś był pogrzeb Olgi... Był to kolejny cholernie trudny dzień. Wylałam morze łez. Ale teraz, czuję jakiś spokój, ulgę, nawet pierwszy raz udało mi się pomyśleć, że może jednak życie będzie toczyć się dalej, przecież ona by tego chciała, chciałaby aby rodzice nauczyli się na nowo być szczęśliwi.
MamoMai, ty i twój Wojtuś dodajecie nadziei. Już w czwartek będziesz tulić swoje maleństwo. Życzę wam wszystkiego co najlepsze. -
kar, kochana...trudny dzień za Tobą, ale dobrze, że poczułaś ten spokój. Ja też go poczułam wtedy pierwszy raz od początku nowego życia "po". Twoja córcia jest w Niebie i każda dobra myśl, każdy Twój uśmiech, Twoja miłość wywołuje u niej uśmiech.
Jedna z dziewczyn kiedyś napisała bardzo mądrze moim zdaniem- jeśli to my byśmy umarły, to czy chciałybyśmy widzieć rodziców pogrążonych w rozpaczy? jakoś to do mnie trafiło i mimo, że jest ciężko to staram się o tym pamiętać... Ja od początku sobie powtarzałam- trzeba żyć i to żyć dobrze właśnie dla synka, bo, tak jak napisałaś, nasze dzieci by tego własnie dla nas chciały.
Ściskam Ciebie i Twojego męża bardzo mocno :*moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
kkkaaarrr- bardzo Ci współczuję, za tobą z pewnością jeden z najgorszych dni w życiu. To budzi taki potworny sprzeciw - pogrzeb własnego dziecka, to niezgodne z wszelkimi prawami natury. Ale wiesz, że twoja Córeczka patrzy na Ciebie z nieba, to łagodzi ten smutek, który mamy w sobie. Mi z casem pomogła też myśl, że w modlitwie, komunii św. jestem tak blisko nieba jak to tylko możliwe, więc najbliżej mojego Maluszka.Synek 12.09.2010 - mój kochany urwisek
Maluszek 12 tc [*] 23.07.2015
-
kkkaaarrr życie trwa nadal... ważne żebyście nigdy nie zapomnieli o córeczce. Żałoba jest bardzo ważna i należy ją przeżyć... nie broń się przed płaczem. Dużo przytulaj się do swojego mężczyzny... on też tego potrzebuje. Za jakiś czas znowu pojawią się kolory w Waszym życiu
pomodlę się dzisiaj o Twojego Aniołka
i pamiętaj, że życie zaczyna się po życiu...
-
Crisperss wrote:jeju Pati.. co to za wgłębienie? boli?
-
Kkkaaarrr przytulam Cie bardzo mocno.
Wiem jaki to był trudny dzień, ale najważniejsze, że poczułaś ten spokój. Oby gościł on w Tobie jak najcześciej.
To był straszny dzień. Chyba nie ma nic gorszego jak dzień śmierci i pogrzebu swojego ukochanego dziecka. Ale to oznacza, że skoro te dwa najgorsze dni masz za sobą, to teraz już będzie tylko lepiej - bo gorzej po prostu sie nie da...
(*)(*)(*) światełka dla Olgi
-
karr ściskam mocno. Na pewno to co najgorsze masz za sobą, teraz Twoja córeczką patrzy na ciebie. Ja bardzo lubię teraz patrzeć w niebo. Cieszę się że poczulas ten spokój. Ja pamiętam jak przed porodem wiedząc że jeden synek już nie żyje dla drugiego też szans nie dawano powtarzałem w kolko ze nie dam rady. Musiałam Dax radę i dałam. Kocham ich ponad wszystko, i moje anioleczki na pewno wiedzą o. Tym, Twoja córeczką też o tym wie.
Kto wie, może nasze anioleczki wszystkie razem się bawią teraz:) Na pewno się z nimi spotkamy. Wierzę w to.
Dla mnie pojawiła się nadzieja.
Dziewczyny zostałam zakwalifikowana na operację TAC i to jeszcze przed świętami. Profesor z łodzi powiedział że moja szyjka na pewno nie wytrzymalaby że zwykłym szwem kolejnej ciąży. Jestem trochę w szoku ze muszę iść na tą opercje tak szybko (w styczniu profesor będzie miał sam operację i nie wiadomo kiedy wróci do pracy).
Czuję że to za szybko ale dam radę. Musze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 listopada 2015, 09:50
Nikt nigdy mnie nie zrozumie... -
KKKaaarrr ściskam Cię mocno. Ten najgorszy dzień masz już za sobą. Mi niestety nie dane było uczestniczyć w pogrzebie Frania czego bardzo żałuję.
Wiele trudnych chwil jest jeszcze niestety przed Tobą, będą różne sytuacje , różne emocje, będą dni że będzie Ci się wydawało że już jest lepiej po czym polecisz z hukiem w dół. Będą dni , że głowa będzie Ci pękać od natłoku myśli, że będziesz wyć kilka godzin z rozpaczy, że nikt ani nic nie będzie Cię interesowało poza Twoją córeczką. Będą dni kiedy całymi godzinami będziesz zadawać pytanie DLACZEGO, DLACZEGO JA?
W tych wszystkich chwilach to forum , my jesteśmy dla Ciebie.
Śmierć dziecka to niestety krzyż, który każda z nas musi wziąć na ramiona i ponieść już chyba do końca życia.
Jak będzie to wyglądało później? No cóż pozostaje dziura w sercu, którą każda z nas stara się zapełnić pocieszającymi myślami dającymi ukojenie.
Myślisz , że nie miałaś na nic wpływu, że dałaś mu (jej) wszystko co mogłaś , że patrzy na Ciebie z Nieba. Ale czy to pomaga? Na pewno przynosi ulgę.
I z czasem budzisz się rano i widzisz , że świat dalej istnieje, że zmieniają się pory roku , że wszystko trwa jak dawniej. Z czasem masz krótkie chwile , że wydaje Ci się , że budzisz się z tego koszmaru, żeby za chwilę znów w nim się pogrążyć. Mam nadzieję , że te chwile będą coraz dłuższe...
Z czasem zaczynasz z nadzieją patrzeć w przyszłość , podejmujesz walkę o swoje życie jednocześnie bojąc się żeby nie zapomnieć ale przecież zapomnieć się nie da...
Nasze dzieci , nasze Aniołki żyją póki nasza miłość do nich trawa...mama4aniołków lubi tę wiadomość
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.