Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
MamaMikołajka wrote:Agniegnieszka Lusia na pewno jest wspaniałą dziewczynką dlatego ludzie ją chwalą. Ale doskonale rozumiem jak się czujesz z tym, że nikt nie wspomina o Neli. Pamiętaj, że Nelka dla nas zawsze będzie śliczną, rezolutną, wspaniałą dziewczynką
I my zawsze będziemy o Niej pamiętać...
Mamo Mikołajka, dziękuję za te słowa, chyba potrzebowałam to od kogoś usłyszeć, aż się teraz popłakałam i to przy Luśce (bo normalnie przy niej staram się nie płakać). BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ :* .
Jak to jest, że Wy często lepiej wiecie, czego potrzebuję niż ja sama? Jak dobrze, że jesteścieLusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Agnieszko, po to tu jesteśmy i całe szczęście, bo inaczej bym zwariowała!!
poza tym, myślę, że Ty sama wiesz, tylko samej sobie trudno wytłumaczyć. Myślę, że każdej z nas łatwiej jest powiedzieć drugiej, niż sobie.
Wszystkie nasze dzieciaki są piękne, mądre, zdolne i cudne! Bo są właśnie nasze i naszych miłości powstałyantoninina lubi tę wiadomość
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Cześć dziewczyny! Ja także jestem mamą 4,5 letniej córeczki i maleńkiego Aniołka... Ciąża była bardzo wyczekiwana, ukochana tak bardzo cieszylam się ze bedziemy miec drugie dziecko a tu podczas usg w 13 tyg lekarz powiedzial cos czego nigdy nie zapomnę "serduszko przestalo bic okolo 2 dni temu.." wiecej nie pamietam co mowil, bo czułam jakby mi ktos walną w głowę...wyszlam z gabinetu z olbrzymim histerycznym placzem-dobrze ze byl mąż bo nie pamietam jak doszlam do samochodu...Reszta potoczyla się jakby bez mojej obecnosci-niby rozumialam co do mnie mowi gin-ale bylam obok...szpital, tabletki...
Mineły prawie 2 tyg a ja nadal czuje się jak nie ja...Staram się naprawdę bo chce zeby moja córka nie widziala jak nieustannie placze, ale jest mi tak bardzo ciezko...Ciągle mam przed oczami obraz z usg-te male rączki, główkę...To bylo moje dziecko! Wiem, że widocznie Bóg miał jakis plan..jeszcze nie wiem jaki, ale narazie mam do Niego żal, jak mógł mi zabrać kogos kogo kochałam...? Zadaję sobie mnostwo pytań, wstaje codziennie z mysla ze moze dzis bedzie choc troche lepiej i trzymam się, ale przychodzi tez moment ze przypominam sobie i lzy plyna jak grochy..."Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
kochana mikko, bardzo mi przykro.. wiem, przez co przechodzisz.
Daj sobie czas i pozwól sobie płakać, masz do tego prawo. Tak samo, jak masz prawo mieć żal do Boga.
Wiem, że żadne słowa nie pomogą, ale chociaż ściskam Cię mocno i tulę do serca.mikka lubi tę wiadomość
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
agniegnieszka wrote:Kasiulka, wiem jak bardzo to boli. Ciężko mi znaleźć usprawiedliwienie dla osób, dla których naszych dzieci nigdy nie było. Ja spotykam się z tym nagminnie, bo z moją Nelą nikt nie wiązał żadnych nadziei, niemal od początku była spisana na straty i wszyscy bardziej obawiali się tego, że mogłaby żyć dłużej . Ale w przypływie jakiś nieziemskich mocy tłumaczę sobie, że moja Nela żyła dla świata tylko jeden dzień, a dla mnie pół roku i jeden dzień, dlatego ten świat nigdy nie zrozumie tego, co czuję i nie jest w stanie się nią zachwycić, bo tylko ja mogłam ją poznać...
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Mikka tak bardzo mi przykro
Mi kiedys ksiadz powiedzial, ze ten zal do Boga jest zrozumialy i ze Bog sie na nas za to nie obraza. Masz prawo cierpiec, plakac, czuc pustke.
Ja w ciazy z Mikolajkiem nawet nie pomyslalam, ze mozna od lekarza uslyszec takie slowa jakie uslyszalas Ty. A teraz znajac te wszystkie Nasze historie drze ze strachu za kazdym razem jak lekarz robi mi usg i wypatruje tego malenkiego serduszka. -
Mikka, bardzo Ci współczuję, wszystkie tutaj wiemy, co czujesz i wiem po sobie, że nigdzie indziej nie znajdziesz tyle zrozumienia co tu, więc pisz jak najwięcej, to pomaga. Moje USG w 13tc też było tragiczne, choć jeszcze nie tak ostateczne, ale od niego wszystko się zaczęło...Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Dziewczyny ja dzis mialam straszny sen. Caly dzien siedzi mi w glowie. Snilo mi sie, ze bylam w szpitalu na jakis standardowych badaniach ciazowych i wprowadzili mi do macicy jakies kamerki i jedna z tych kamerek uderzyla moje dzieciatko w glowke i zabila je. Ten sen byl tak realny, ze do teraz pamietam nazwiska lekarza i dwoch pielegbiarek, ktore robily ten zabieg. Wiedzialam, w tym snie, ze stracilam juz jedno dziecko, bo ciagle powtarzalam, ze jak ja powiem mezowi, ze nasze drugie dzieciatko odeszlo...
Obudzilam sie cala mokra i przerazona....
Caly dzien o tym mysle...
Wiecie, ja nie wierzylam nigdy w zadne prorocze sny i inne tego typu "czary" ale pamietam jak w pewien lutowy poniedzialek zadzwonila do mnie przyjaciolka i pytala jak sie czuje, jak Miki sie miewa. Mowila, ze miala zly sen i strasznie sie o nas martwi. A ja sie z niej wtedy smialam ze co ona wymysla. Dwa dni pozniej Mikolajek odszedl. Ona mi jakis czas pozniej opowiedziala, ze snilo jej sie, ze zobaczyla mnie na ulicy bez brzuszka, podeszla do mnie i zaczela mnie opierdzielac ze jej nie powiedzialam ze juz urodzilam. A ja sie rozplakalam i powiedzialam, ze Miki nie zyje.
I teraz tak po tym moim dzisiejszym sbie nie moge dojsc do siebie
-
agniegnieszka- jednego dnia mysle sobie, że może lepiej jak tak się stało niz jakby moje dziecko mialoby sie meczyć bo byloby chore-a a patrzec na cierpienie wlasnego dziecka to chyba straszna rzecz, ale drugiego dnia wyje jak głupia i pytam Boga dlaczego pozwolil mi cieszyc się tym moim małym szczęściem a potem mi go zabrał...Narazie moje uczucia są straszne i wiem że potrzebuje czasu na zrozumienie bo wiem ze nigdy nie zapomnę o moim maluszku- to bylo 5,5 cm małego szczęścia-kochanego, wyczekiwanego i na pewno zawsze będzie w moim i mojego męża sercu. Mój mąż jest kochany trzyma się bardziej-jak to facet, ale powiem Wam że dzień po diagnozie ze serduszko przestalo bic, mój mąż płakał tak starsznie-jak jestesmy razem 13 lat tak nigdy nie widzialam zeby plakal,aż do teraz, w nim tez coś pękło bo pokochał maleństwo tak samo jak ja...
MamaMikołajka- pewnie jesteś pełna strachu i lęku i podświadomie boisz się co będzie dalej i moze stąd te sny...Nie martw sie trzeba myslec pozystywnie choc wiadomo takie sny dają do myslenia. Ale Ty mysl pozytywnie!"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
MamoMikołajka, super tatuaż. Ja nigdy nie byłam entuzjastką tatuaży, ale bardzo krótko po wyjściu ze szpitala zapragnęłam mieć malutkie serduszko na nadgarstku. Wybrałam salon tatuażu, pojechałam tam kolejnego dnia - zamknięte.. Moja wina, napisali, że trzeba zadzwonić i się umówić. Kolejnego dnia zadzwoniłam i się umówiłam na 8.12, idealnie w miesiąc po. Na godzinę przed umówioną godziną dostałam telefon, że bardzo mnie przepraszają, ale muszą odwołać.. Umówiłam się na kolejny termin. Znów nie dotarłam, tym razem okazało się, że koliduje on z jedynym dostępnym u lekarza, na którym mi zależało. Po trzech próbach uznałam, że los chce mi powiedzieć, że z jakiegoś powodu mam tego nie robić i więcej nie próbowałam. Choć jak teraz patrzę na ten twój to nie będę ukrywać, że wracają myśli, aby jeszcze kiedyś to zrobić.
tulipanna lubi tę wiadomość
-
Ja zanim zrobiłam "M" miałam już jeden, niewielki napis na przedramieniu "Sky is the limit" - mówi on o tym, że możliwości są nieograniczone i w tym kontekście go robiłam. Jednak w dosłownym tłumaczeniu oznacza "Niebo jest granicą" - i po odejściu Mikiego właśnie to dosłowne znaczenie nabrało dla mnie wielkiego sensu i ogromnego znaczenia.
Dziewczyny każdy lubi inne rzeczy. Ja tatuaż chciałam mieć od zawsze chyba, mały, dyskretny, kobiecy. Miałam mieć tylko jeden i koniec. Ale po prostu musiałam zrobić tą literkę M. Dlatego jak za którąś z Was "chodzi" od dłuższego czasu zrobienie tatuażu to ja gorąco polecam. Ja uwielbiam moje małe "M" i nawet przez sekundę nie żałowałam, że go mam.
Moja mama jest ogromną przeciwniczką tego typu zdobień. Jak zrobiłam ten pierwszy to nie odzywała się do mnie przez tydzień, chociaż miałam wtedy 28 lat do tej pory mi go wypomina. Natomiast o tej literce nie powiedziała nigdy ani słowa -
Mamo Mikołaja, wiesz ze w ciąży ma.sie dużo dziwnych snow myśl pozytywnie, proszę.
A interpretację do snów zawsze można sobie dobrać..są różne zbiegi okoliczności.
Ja pierwszy tatuaż zrobiłam jak miałam 15 lat. Na pośladku, żeby mama nie widziała
Dopiero 2 lata temu zrobiłam cover, żeby to jakos wyglądało. Drugi mam na kostce. Jak juz sie zacznie, to potem chodzi po glowie kolejnystarania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Właśnie dzwonili z kliniki, ale sie zdziwilam :)wyniki na zespól antyfosfolipidowy i antykoagulant tocznia wszystkie ujemny, czyli dobra wiadomość
antoninina lubi tę wiadomość
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Witam wszystkie mamy po Świętach które dla mnie przebiegły fatalnie ludzie rodzina czasem nie pomyślą zanim cos powiedza .
Widzę niestety że też pojawiły sie tu dziewczyny z Lipcówek 2016 dziewczyny bardo mi przykro światełko dla waszych maleństw .
Ja dzisiaj odebrałam swoje wyniki i jedyne co usłyszałam od lekarza to że nic złego nie wyszło dalej prosze pytać lekarza prowadzącego . -
Nutko kochana.. Mi tez przykro, ze widzimy sie w tym wątku...
Jakie wyniki robiłaś? To chyba dobrze, ze wyszły w porządku? Wiesz, te baby z laboratorium jak informują o wynikach to burczą do każdego.
Do mnie zadzwonił lekarz z kliniki leczenia niepłodności, prywatnie troche inaczej podchodzą do pacjentów. Położna która mi pobierała krew jest moja imienniczka i mysle ze to ona, jak przyszły wyniki, kazala "pilnie dzwonić do pacjentki". Zdziwiłam sie jak zadzwonił, bo miałam sama dzwonić po nowym roku sie dowiedzieć. Chociaż troche ludzkiego oblicza w tej tragedii..
A do państwowego szpitala po wynik hist-pat w ogóle się dodzwonić nie możemystarania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Mikka bardzo mi przykro. Ściskam Cie kochana bardzo mocno. Długa droga przed Tobą zanim zaczniesz stawać na nogi. Życie już nigdy nie będzie takie same. Masz dwójkę dzieci: jedno na ziemi, drugie w Niebie. Trzeba nauczyć się z tym żyć, a to wymaga czasu. 2 tygodnie to bardzo mało. Nie wymagaj od siebie zbyt wiele. Musisz przeżyć żałobę tak jak tego potrzebujesz, żeby zacząć robić małe kroki do przodu.
Światełka prosto do Nieba dla Twojego aniołka [*]
Ja też miałam termin na lipiec tylko 2015.mikka lubi tę wiadomość
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc)