Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Nanatasza, też tak kiedyś myślałam, że kiedyś przyjdzie taki czas, że nie będzie mi się chciało chodzić na grób, że zacznę żyć normalnie i wszystko inne będzie ważniejsze. Ale jak chodzę na grób Neli, to obok jest mogiłka małego Aniołka z 1971 roku i zawsze jest zadbana, często palą się tam lampki, na wszystkie święta są śliczne, świeże wiązanki. Patrzę sobie na ten grobek i myślę, że przecież nie da się zapomnieć. A pani psycholog mnie pociesza, że gdy przestanę płakać, to wcale nie znaczy, że przestanę też pamiętać, bo smutek i żal przemienią się w pamięć właśnie. Czasem nie wierzę, że tak się stanie, choć bardzo czekam tego dnia...Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Święta były bardzo trudne, choć minęły spokojnie. Przed świętami, gdy zapowiadałam, że nie mam siły na rodzinne spotkania, to zarzucano mi, że traktuję śmierć dziecka jako pretekst do unikania rodzinnych spotkań i odwiedzin. Wszyscy wokół uważają, że skoro tak dobrze znosiłam ciążę, wiedząc o chorobie i rokowaniach, to nie mam po co przeżywać żałoby, no bo byłam przygotowana, to nie mam prawa płakać. A przecież nie można się przygotować na śmierć dziecka...
Wigilię spędziliśmy w domu we trójkę, bo chciałam uniknąć głupich i banalnych życzeń przy opłatku. Jednak nie udało się tego uniknąć, bo mój mój tata, brat i bratowa przyjechali do nas wcześniej i chcieli tylko połamać się opłatkiem... No i jak ojciec zaczął mi życzyć szczęścia, to pękłam, jak ja mam być szczęśliwa, kiedy moje dziecko nie żyje... Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie i wszyscy się cieszą, że Nela tak szybko odeszła, no bo po co komu chore dziecko . Czasem jestem nawet zła na Lusię, bo wszyscy się nią zachwycają, że jest taka ładna i mądra (pewnie chcą mi tym zrobić przyjemność), a mi jest przykro, bo o Neli nikt tak nigdy nie powie...
Pierwszy dzień świąt spędziliśmy u teściów. Bardzo się tego bałam, bo szwagier przyprowadził pierwszy raz swoją dziewczynę. Boję się jeszcze poznawać nowe osoby, ale wszyscy byli mili, wyrozumiali i było bardzo przyjemnie. Drugi dzień spędziliśmy sami w domu i na świątecznym spacerze. Ogólnie święta nie były tak straszne, jak się obawiałam. Może nastąpi po nich jakiś następny etap...Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Nanatasza, jak zaczęłam powoli wracać do życia to też miałam takie myśli "co będzie jak zapomnę", że śmiałam się, a przecież moje serce cały czas krwawi, bałam się, bo jeszcze niedawno żyłam ciążą i myślami o dziecku a tak nagle to zostało przerwane i jak to jest, że zaczynam żyć z dnia na dzień przyziemnymi sprawami. Podobnie jak Agniegnieszka trafiłam na osoby, które mimo upływającego czasu pamiętają. Wejdź tutaj: http://www.milosierdzie.pl/index.php/pl/swiatowe-centrum/dzieci-utracone/ksiega-dzieci-utr.html?limitstart=0
Zobacz na daty- czasami minęły tygodnie, a czasami lata- są wpisy rodziców, który stracili dzieci nawet w latach 70-tych.
Nigdy nie zapomnimy, bo umarła cząstka nas samych. Może nie będziemy już codziennie płakać, ale zawsze będziemy pamiętać.antoninina lubi tę wiadomość
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
agniegnieszka, jak ja Cie dobrze rozumiem. Też chciałam uniknąć życzeń, ale się nie udało. Rodzice i rodzeństwo się spisali i wiedzieli czego życzyć, ale reszta- ma sa kra. Najlepsze: Żebyśmy za rok spotkali się tak samo szczęśliwi jak w tym roku - nie mogłam uwierzyć jak to usłyszałam.
Wszyscy wychwalali Lusie, bo jest na pewno przecudną dziewczynką i podejrzewam, że rzeczywiście chcieli Ci sprawić przyjemność. Jak ludzie nie wiedzą czego potrzebujemy...
Wcześniej pisałam o niezapowiedzianej wizycie ciotki męża z wnukiem i jak to wszyscy nad nim skakali i ja tego nie wytrzymałam, bo rok wcześniej wszyscy się zastawiali czy mój synek już będzie siedział, co będzie umiał, a teraz ani słowa o nim.
Do tego w Wigilię zdechł pies moich teściów. Jak bardzo boli to, że każdy miał wspomnienia związane z psem i wszyscy o nim mówili, a o naszym dziecku nie padło ANI JEDNO zdanie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2015, 11:19
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
Nanatasza przykro mi, że zmieniłyśmy wątek lipcówek na Aniołkowe mamy.... Ja nie miałam zabiegu i podjęłam decyzję, że wracam do starań po pierwszej @
Niech Nowy Rok będzie dla wszystkich Aniołkowych Mam owocny i szczęśliwy!Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2015, 11:16
Mama Aniołka [*] 15.12.2015r.
-
Kasiulka, wiem jak bardzo to boli. Ciężko mi znaleźć usprawiedliwienie dla osób, dla których naszych dzieci nigdy nie było. Ja spotykam się z tym nagminnie, bo z moją Nelą nikt nie wiązał żadnych nadziei, niemal od początku była spisana na straty i wszyscy bardziej obawiali się tego, że mogłaby żyć dłużej . Ale w przypływie jakiś nieziemskich mocy tłumaczę sobie, że moja Nela żyła dla świata tylko jeden dzień, a dla mnie pół roku i jeden dzień, dlatego ten świat nigdy nie zrozumie tego, co czuję i nie jest w stanie się nią zachwycić, bo tylko ja mogłam ją poznać...
antoninina lubi tę wiadomość
Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Pięknie napisałaś agniegnieszka. Ty ją znałaś od samego początku do ostatniej chwili. Nikt Ci tego nie zabierze! Naprawdę też nie rozumiem ludzi, którzy zakładają, że na śmierć dziecka można się przygotować...
A Ci wszyscy, dla których lepiej naszych dzieci nie wspominać, sprawiają nam tylko ból, a teraz po tych świętach zastanawiam się czy ich życie jest aż tak puste, że nie są w stanie wyobrazić sobie chociaż 0,00000001% tego co czujemy albo potrzebujemy? eh....szkoda na nich nerwów, łez i słów....antoninina lubi tę wiadomość
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
daktylku.. strasznie to przykre i bolesne..
dziewczyny, współczuję takich rozmów o psach i innych.. a nie o dzieciach, naszych zmarłych dzieciach.
Ja w mojej rodzinie tego nie doświadczyłam, pogadałam i z mamą i z bratową i nawet z teściową brata o moich maluchach, powspominałam to krótkie macierzyństwo.
agnieszka, kasiulka, macie racje, to, że przestanę płakać, nie znaczy, że zapomnę, mimo, iż nie mamy grobu maluchów.
Wiecie co mi trochę pomogło? Zamówiłam sobie bransoletkę a na niej 2 małe serduszka, złączone "dupkami" jak moje maluchy w brzuchu. Nie wiem czemu, ale jakoś lżej mi się zrobiło..starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Nanatasza wrote:kas50, daj znać, jak po wizycie u gina i co powiedział o tej insulinie
Po wizycie u gina dobrze, to jest nowy gin-endo byłam dziś u niego pierwszy raz na nfz, od razu zrobił cytologie, wymaz i usg. Usg dobrze, wszystko oczyszczone, choć po badaniu mam lekkie plamienie. Insulina wg niego w miarę dobra, jednak gdy cytologia i wymaz wyjdzie dobrze to przepisze mi metformine. Kolejną wizytę mam 29.01.mówił też coś o badaniach genetycznych, choć jedno dziecko już mam ale mówił że pomyślimy i podejmiemy decyzję co i jak za miesiac:-) jestem zadowolona z wizyty. -
Kas, jeśli myślisz o badaniach genetycznych, to nie ma na co czekać, teraz jest jeszcze najlepszy moment, by dostać się na badania refundowane na przyszły rok. Może weź już teraz od rodzinnego skierowanie do poradni genetycznej i spróbuj się zapisać na własną rękę razem z partnerem. Później może już nie być terminów, wiem, bo sama czekam na te badania od września, zapisy na nowy rok ruszyły w grudniu i 15 stycznia mamy dopiero wizytę w poradni genetycznej.Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Nanatasza wrote:Wiecie co mi trochę pomogło? Zamówiłam sobie bransoletkę a na niej 2 małe serduszka, złączone "dupkami" jak moje maluchy w brzuchu. Nie wiem czemu, ale jakoś lżej mi się zrobiło..
Nanatasza, mam podobnie. Dostałam od męża pierścionek za urodzenie Kornelii. Za Laurę dostałam kolczyki z zawieszką, które zakładam rzadko, bo nie do wszystkiego pasują, a teraz specjalnie wybrałam sobie pierścionek do obrączki, by móc mieć go zawsze przy sobie. Komuś może to się wydać próżne i puste, ale często sobie siedzę i głaszczę ten pierścionek, to taka moja pamiątka i ma dla mnie największą wartość.antoninina lubi tę wiadomość
Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Ja mam zawieszkę- pierwsza litera imienia mojego synka. Nie rozstaje się z nią ani na chwilę! Jest dla mnie bardzo ważna!
To jest chyba takie symboliczne zatrzymanie przy sobie naszych szkrabów, bo przecież w sercach będą zawszeWiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2015, 12:07
antoninina lubi tę wiadomość
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
kasiulkaa wrote:MamoMikołajka, jak się trzymałaś? Boże Narodzenie zbiegło się u Ciebie z kolejną miesięcznicą. Światełka dla Mikiego!
Kasiulkaa bardzo dziękuję, za światełko dla Mikołajka :* Bardzo mi miło, że pamiętałaś o Nim...
Kochana ja codziennie zaglądałam na forum i Twoje odliczanie bardzo mi pomogło...
U mnie Wigilia minęła pod znakiem łez. Zaczęło się na cmentarzu. Wiecie czułam się jak w dzień pogrzebu. Wtedy jak już było po uroczystości nie byłam w stanie stamtąd odejść. Nie mogłam znaleźć w sobie siły, żeby wrócić do domu i zostawić Mikiego tam samego. Dokładnie takie same uczucia miałam w Wigilię. Święta były trudne, nawet bardzo. Cieszę się, że już za mną. Ale szczerze muszę przyznać, że myślałam, że będzie gorzej. Myślę, że dużo pomógł mi mój 3 letni Chrześniak, za którym szaleję. On ciągle wyciągał mnie do zabawy, nie dając czasu na rozmyślanie.
Za to u teściów było słabo... Bratowa mojego męża (5 miesiąc ciąży) ciągle mówiła tylko o jednym, ciągle pytała czy też tak miałam z Mikołajem, jak mam teraz, na kiedy mam termin, jakie mam wyniki badań, ile cm ma dzidziuś, a jej już ma tyle.... i tak bez przerwy! Wiecie Dziewczyny te jej pytania BARDZO mnie drażnią. A już najbardziej jak mówi "nie martw się wszystko będzie dobrze" mam wtedy ochotę jej powiedzieć, że ona gó...o wie.
Nie wiem dlaczego tak na nią reaguję. Jak Wy mnie pytacie co u mnie i Kropeczki to robi mi się ciepło na serduchu.
Kolejne "dziwactwo" Aniołkowej Mamy
Chciałam powiedzieć, że jestem z Nas wszystkich bardzo dumna, że sobie poradziłyśmy, że przetrwałyśmy te Święta. Jesteście wspaniałe! Ściskam...
-
agniegnieszka wrote:Nanatasza, mam podobnie. Dostałam od męża pierścionek za urodzenie Kornelii. Za Laurę dostałam kolczyki z zawieszką, które zakładam rzadko, bo nie do wszystkiego pasują, a teraz specjalnie wybrałam sobie pierścionek do obrączki, by móc mieć go zawsze przy sobie. Komuś może to się wydać próżne i puste, ale często sobie siedzę i głaszczę ten pierścionek, to taka moja pamiątka i ma dla mnie największą wartość.
jeśli to nam pomaga, to dobrze i nikomu nic do tegostarania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*] -
Dziewczyny ja miałam identycznie jak Wy. Jak odszedł Miki to maż kupił mi bransoleteczkę z literką "M" i aniołkiem.
Po 5 miesiącach poszłam krok dalej i zrobiłam sobie tatuaż...
Dużo osób mi odradzało, mówiło, że przecież przez całe życie będzie mi przypominał o Mikołajku. Tylko, że Ci ludzie nie rozumieją jednego - ja i tak NIGDY o Nim nie zapomnę. Często sobie siedzę i głaszczę ten tatuaż. Uwielbiam go. Robił mi go znajomy, który znał jego znaczenie. Ja wyłam jak bóbr i to nie z bólu, jemu też łza poleciała. Ale jak już go miałam to poczułam, że Miki już zawsze będzie przy mnie. I dało mi to taki dziwny spokój...
http://naforum.zapodaj.net/thumbs/5b29111aa947.jpgWiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2015, 12:21
agniegnieszka, Angelina, antoninina, Lies lubią tę wiadomość
-
Agniegnieszka Lusia na pewno jest wspaniałą dziewczynką dlatego ludzie ją chwalą. Ale doskonale rozumiem jak się czujesz z tym, że nikt nie wspomina o Neli. Pamiętaj, że Nelka dla nas zawsze będzie śliczną, rezolutną, wspaniałą dziewczynką
I my zawsze będziemy o Niej pamiętać...Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 grudnia 2015, 12:24
agniegnieszka lubi tę wiadomość
-
kasiulkaa wrote:Do tego w Wigilię zdechł pies moich teściów. Jak bardzo boli to, że każdy miał wspomnienia związane z psem i wszyscy o nim mówili, a o naszym dziecku nie padło ANI JEDNO zdanie.
Kasiulkaa przytulam Cię baaaaaaaaaaaaardzo, baaaaaaaaaaardzo mocno!
Doskonale wiem co czułaś
kasiulkaa lubi tę wiadomość
-
MamaMikołajka dobrze, że nie było aż tak źle. U Ciebie ten zbieg dat dodatkowo nie ułatwiał przetrwania! Naprawdę możesz być z siebie dumna!
Najważniejsze, że święta są już za nami!
Na klasyczne "wszystko będzie dobrze" aż chce się odpowiedzieć - czy masz informacje o tym, że czas da się cofnąć, albo moje dziecko miałoby ożyć? Ja raz tej osobie, co o tym szczęściu mi życzyła na jej "wszystko będzie ok" odpowiedziałam "skąd wiesz?" i zapadła cisza. Więcej tego już od niej nie usłyszałam.
Mam nadzieję, że bratowej męża często nie spotykasz? To rzeczywiście musiało być trudne. Pocieszające jest to, że w ogóle chciała z Tobą o tym rozmawiać traktując Cię jako wykładnię jak ma wyglądać ciąża ...albo jest wredna i chciała po prostu gadać o swojej ciąży. Lepiej skoncentrować się na pierwszej wersji, żeby zbędnie nerwów nie tracić- zwłaszcza ze względu na Kropeczkęmoje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
MamoMikołajka, śliczny tatuaż!
Niektórzy nie chcą mówić o naszych dzieciach, bo "nie chcą nam przypominać". A my każdego dnia budzimy się rano mając świadomość, że nasze dzieci nie żyją. W każdej minucie życia tęsknimy za nimi i nic się nie zmienia- oddałybyśmy wszystko żeby tylko tu były. A to, że ktoś o nich mówi to świadczy tylko o tym, że pamięta, że nasze dzieci żyły i były dla nas najważniejsze.
...ale osoby, które tego nie doświadczyły chyba i tak tego nie zrozumieją...antoninina lubi tę wiadomość
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc)