Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Pucek to faktycznie stres od samego początku
Ale tak jak napisałam - z takim Aniołem Stróżem wszystko musi się udać.
W takim razie jeszcze mocniej zaciskam kciuki, żeby wszystko było dobrze!
Ja bardzo słabo się czuje fizycznie. Moje mdłości zaczynają się koło 14tej i nie odpuszczają do późnych godzin nocnych. Umycie zębów jest wyzwaniem dla mnie to nowość bo z Mikim nie miałam mdłości. I tak jak piszesz strach o Dzieciątko jest i bedzie dopoki nie przytulimy go do piersi. Niestety bolesnie sie przekonalam, ze ksiazkowa, wzorowa ciaza nie gwarantuje szczesliwego zakonczenia. Jednak jakies 3 tygodnie temu pojawil sie taki dziwny spokoj. Nie wiem skad, nie wiem jak. Ale nagle poczulam, ze wszystko bedzie dobrze, ze Miki o nas zadba. Uczucie to zniknelo w dzien wizyty usg genetycznego i teraz znow czekam az sie pojawi
Ciesze sie bardzo, ze lekarz tak o Ciebie dba. U mnie jest podobnie. Chodze do tego samego lekarza, u ktorego prowadzilam ciaze z Mikim i widze roznice w jego podejsciu. Tez biore mase lekow, mimio ze ja nie mialam takich przykrych przygod jak Ty. Biore duphaston, aspargin i acard. Podobno acard w "normalnych" krajach to norma - ciezarna dostaje zeby zapobiegac zespolowi antyfosfolipidowemu. W Polsce nawet nie ma takich dawek jakie tam kobiety dostają. Ale wiesz to mi zupelnie nie przeszkadza, nawet jakby mi kazal lezec plackiem 9 miesiecy to bez marudzenia sie klade. Zrobie wszystko dla tego Malucha.
Kochana jeszcze raz Ci zycze duzo zdrowia. Tez czekam z utesknieniem az poczuje ruchy - mysle ze wniesie to troszke spokoju.
Poglaszcz Adasia od cioci
Przesylam tez cieple mysli dla Twojego Aniolka (*)
PS. Termin mam na 19 lipca. Ale nie trzymamy sie go kurczowo, bo ciaza bedzie rozwiazana kolo 37-38 tc poprzez cesarke. Lekarz tak to widzi, a ja sie z nim absolutnie zgadzamWiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2016, 09:06
-
Hej Wam. A ja dzis mialam ciezką noc. Śnilo mi się ze dziecko woła "Mamo!", przebudzilam się zerwałam, bo myslalam ze to córka mnie woła idę patrzę a ona spi...wróciłam do łożka i rozbeczałam się bo pomyslalam o moim Aniołku...
Myslalam ze powoli zaczynam sie oswajac z ta sytuacją, że muszę przywyknąc, że juz nie jestem w ciazy, że moje dziecko jest tam w górze i na nas patrzy, ale g***o prawda...nie oswajam się..jest mi ciezko..moze nie placze calymi dniami jak na początku, ale czuję się jakbym byla chora, boli mnie kazdy mięsień, nie mam sily na nic i mam wrazenie ze mentalnie postarzalam sie o conajmniej 10 lat... Wczoraj powiedzialam do męża ni stąd ni z owąd: "Chcę miec kolejne dziecko-tu na ziemi", a mąż na to "Musisz najpierw uspokic się psychicznie bo taka hustawka nastrojów nie jest wskazana zeby byc w ciazy", ma rację- chcoc i tak przez kilka miesięcy nie wolno nam się starac, a ja oczywiscie się znów rozwyłam...Boże jak ja często płacze..."Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Mikka, Twój mąż ma rację, dobrze że Cięwspiera. Może warto byłoby udać się do psychologa?
Ja na jakeś 3 dni po zabiegu poczułam takie dziwne uczucie, jakby, że po tym co się stało, to już wszystko potrafię znieść. Że nie ma już rzeczy z którą nie dałabym sobie rady, bo to co najgorsze mam już za sobą. I poczułam takie coś w swoim ciele, że musiałam się wyżyć. Odczekałam 2 tygodnie i zaczęłam biegać - a biegać nigdy nei lubiłam, zawsze na wfie byłam ostatnia. I zaczęłam od przebiegnięia 250 m bez zatrzymania i dalej nie moglam... Ale w ciągu kilku dni doszłam do przebiegnięcia 1 km bez zatrzymania a w ciągu miesiące przebiegłam bez zatrzymania 6 km, a w miesiąc łącznie przebiegłam 76 km. Pracowałam od rana do 21, przychodziłam do domu i nawet jak mi się nie chciało to już czułam że muszę iść, że muszę wyrzucić z siebie ból.. Nieraz podczas biegu się rozpłakiwałam, ale biegłam dalej...
Skończyłam biegać dopiero dzień po przypuszczalnej owulce bo stwierdziłam, że jakby miało nam się udać to nie chcę ryzykować. (Generalnie to ten cykl w którym zaszłam był taki - aaa tam na pewno tak szybko po zabiegu się nie uda). No i udało się Teraz wiem, że jak wszystko pójdzie dobrze to wrócę do begania bo dawało mi to niesamowitą siłę.
Może warto byłoby spróbować upodlić się tak fizycznie, żeby uporać się z psychiką...mikka, Coconue, Nanatasza lubią tę wiadomość
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
MamaMikołajka wrote:Jest taka dziewczynka, teraz już nastolatka - Akiane. Urodziła się w rodzinie ateistów. Jednak już w wieku czterech lat zaczęła opowiadać a nastepnie malowac swoje wizje Nieba, Jezusa i osób które w Niebie spotyka. Autor ksiazki "Niebo istnieje naprawde" twierdzi, ze Jezus wyglada dokladnie tak jak namalowala Go Akiane. Akiane mowi, że gdy maluje jej ręką kieruje Jezus. W internecie mozna znalezc strone z jej pracami podzielonymi na wiek, w ktorym je narysowala. Są niesamowite. A jeden obraz w szczególności. Przedstawia Dzieciaczki na różnym etapie rozwoju - od takich zaraz po zaplodnieniu do noworodkow. I nad wszystkimi czuwają rece Pana Boga.
Juz kiedys rozmawialysmy o tym na forum, ale moze nowe Dziewczyny nie dokopaly sie do tych postow. Mi ten obraz bardzo pomaga. Czesto go sobie ogladam, zeby pamietac, ze Nasze Dzieci sa bezpieczne i szczesliwe. Moze Wam tez odrobine pomoze?
Poniewaz nie chce mi sie dodać zdjęcie przez tel, wpiszcie sobie w google Akaine Kramarik obraz ma chyba tytuł "Love". Na pewno znajdziecie.
Ja odnośnie tego obrazu, odnalazłam tą stronę wczoraj. Wszystkie te prace są piękne ale ten obraz o którym mowa szczególnie - on dotyczy NAS.
Nie wiem jak zacząć pisać, nie wiem czy mi uwierzycie ale tak było.
Po powrocie ze szpitala miałam taki sen właśnie w którym śniło mi się to co przedstawia obraz... Widziałam złożone dłonie, które się otworzyły a w nich coś na kształt "orzecha bez łupinki" i z tego jak by rozwinęło się, urosło malutkie dziecko machające rączkami i nóżkami. Patrzyłam i nie dowierzałam, że widzę to co widzę. Miałam wrażenie, że maleństwo było smutne. Zaczęłam się przypatrywać i pragnęłam dotknąć dziecka ale coś jakby mnie "trzymało" (dosłownie jak by mnie ktoś blokował, przetrzymywał, ciągnął do tyłu) w tym momencie dziecko jak wcześniej z "orzecha" przemieniło się w dziecko to teraz jakby zaczęło się zwijać w ten orzech( to tak jak w tv pokazują w zwolnionym tempie kiedy z pączka rozwija się piękny kwiat i znowu zwija się w ten pączek). W momencie, kiedy dziecko przyjęło kształt "orzecha", zwinęło się dłonie w których ono się znajdowało zamknęły się chowając je w wewnątrz.
Obudziłam się i maiłam wrażenie, że nadal to wszystko widzę.
Myślę, że to była dla mnie wiadomość tylko nie wiem czy od maleństwa czy od Boga, że jest ono w "dobrych rękach"... Taką mam nadzieję, że takie znaczenie miał ten sen.
Więc wszystkie nasze aniołki są w dobrych rękach i myślę, że czekają na nas.
mikka, antoninina, gama, agniegnieszka lubią tę wiadomość
Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
Nanatasza wrote:Gretta ja pisałam o ich komórkach, które zostaja w ciele matek. Byly przeprowadzone niezależne badania przez różnych naukowców. Wiedza moja pochodzi z artkułów w necie. Jutro jak złapie chwile mogę podesłać link.
Mysle, ze żadna z nas nie byla gotowa ns śmierć dziecka, niezależnie od jego wieku czy,stanu zdrowia. Nie można sie przygotować ns śmierć, nawet, gdy ktos bliski jest chory terminalnie, walczy miesiącami, nie jestesmy gotowi na sam moment śmierci..
Bardzo chętnie zagłębie się w tą lekturę. Z góry dziękuję.Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
Ja znowu posmęcę...Upiekłam ciasto- żeby zająć czymś głowę...
Wczoraj patrzyłam na moją córkę- jak nam cos zawzięcie tłumaczyła, jaka jest juz duża, mądralińska i energii na pewno ponad normę i tak mi scisnęło gdzies kolo serca, dlaczego moje drugie dziecko nie mialo szansy na to, żeby być takie mądralińskie, takie roześmiane..?
Pucek- wybieram się do specjalisty, bo może jak pogadam z kims fachowym to spojrze na to wszystko inaczej... Co do biegania- zastanawiałam się, ale chyba wróce do ćwiczen na takiej siłowni na dworze- przed ciążą przez 7 ms chodziłam tam 5 dni w tyg i ćwiczylam jakies 50-60 min. Nie chodzilo mi o jakies chudnięcie tylko skupienie mysli na czyms innym niz tylko " Jak tu zajsc w ciaże?", więc chyba teraz znów zacznę, żeby się rozładować troche z tego natłoku mysli..pucek, agniegnieszka lubią tę wiadomość
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
mikka wrote:Ja znowu posmęcę...Upiekłam ciasto- żeby zająć czymś głowę...
Wczoraj patrzyłam na moją córkę- jak nam cos zawzięcie tłumaczyła, jaka jest juz duża, mądralińska i energii na pewno ponad normę i tak mi scisnęło gdzies kolo serca, dlaczego moje drugie dziecko nie mialo szansy na to, żeby być takie mądralińskie, takie roześmiane..?
Pucek- wybieram się do specjalisty, bo może jak pogadam z kims fachowym to spojrze na to wszystko inaczej... Co do biegania- zastanawiałam się, ale chyba wróce do ćwiczen na takiej siłowni na dworze- przed ciążą przez 7 ms chodziłam tam 5 dni w tyg i ćwiczylam jakies 50-60 min. Nie chodzilo mi o jakies chudnięcie tylko skupienie mysli na czyms innym niz tylko " Jak tu zajsc w ciaże?", więc chyba teraz znów zacznę, żeby się rozładować troche z tego natłoku mysli..
Kochamy Cię maleństwo
13.06.2015
Kochamy i tęsknimy... -
U mnie spadek wagi to byl taki efekt dodatkowy- ćwiczylam a waga jakos tak bez zbednego wysilku spadala ale lagodnie srednio tak ok kg na ms. I ja zadowlona bo dotlenialam organizm, utrzymywalam dobra kondycję czulam sie lepiej a tu moja kolezanka wrocila od swojego gin-endokrynologa z wiadomością, że on powiadomil ją ze kiedy kobieta zamierza zajsc w ciaze to nie powinna jej spadac waga, nie powinno się zbyt forsowanie cwiczyc...no i ja sie w tedy wkurzyłam no bo tyle sie naczytalam o aktywnosci fizycznej PRZED staraniami itd a tu wszystko w dupę wzięło z moimi wiadomosciami... No i szczerze mówiąc ja juz zglupialam i nie wiem co o tym myslec...
Wczoraj kiedy powiedzialam mężowi ze chętnie pocwiczyłabym kick-boxing to popatrzył na mnie jak na ufoludka...a ja mam straszną potrzebę wyladowania z siebie tych wszystkich żali, pretensji wlasnie w taki sposob- ewentualnie zaproponowałam mężowi, że on moze byc moim workiem treningowym ale nie wyrazil aprobaty..."Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Mikka jakoś się nie dziwię, że mąż nie był chętny
Aktywność fizyczna jest bardzo dobra na głowę, jeśli mogę tak powiedzieć Podobnie jak Wy czułam ogromną chęć i siłę wyjść na siłownię, aby wyrzucić z siebie złość właśnie przez ćwiczenia fizyczne. Niestety, z powodu przebytego cc nie mogłam od razu zacząć ćwiczyć. Zaczęłam w grudniu od filmów Ewy Chodakowskiej na yt baaardzo ją lubię i jej słowa motywacji o tym żeby znaleźć swoją siłę naprawdę teraz do mnie trafiają jak nigdy przedtem. OK, przyznam się bez bicia, że od świąt nie ćwiczyłam, ale wiem, że na pewno wrócę do ćwiczeń. Zresztą, podczas świąt jak już miałam wszystkiego dość to wskakiwałam u Rodziców na orbitreka i też było super więc dobrze Was rozumiem aktywność fizyczna naprawdę pomaga, a najlepsze jest to, że ćwiczymy z własnej woli, a nie jak kiedyś - z musu na wf-ie
Mikka wydaje mi się, że aktywność fizyczna nie przeszkadza w staraniach - nie ćwiczysz przecież jak do olimpiady. Ba, jest nawet zalecana w ciąży! Więc spokojnie Może chodzić tylko faktycznie o to, aby nie ćwiczyć ponad swoje siły. Dotlenienie organizmu i trochę endorfin na pewno dobrze robią :*Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Pucku będziesz moją inspiracją, żeby wrócić do biegania. Jak się u mnie wszystko uspokoi fizjologicznie (skończą się bóle brzucha i mocne krwawienie) to od przyszlego tygodnia wracam do biegania. Nie wazne ze zima, nie ma zlej pogody do biegania, sa tylko zle ubrani ludzie.
Na silke tez wracam... i tak ze staraniami musze odpoczac z 3 miesiace, bo psychicznie wykorkuje.
Musze schudnac bo przez te dwie ciaze przytylam 5 kg. Musze sie ogarnac.
pucek lubi tę wiadomość
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć ))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
Ja mam pyatnie czy po poronieniu robilyscie moze przeciwciała antykardiolipidowe igg i igm? bo wiem, że trzeba je robic do 6 tyg po, no i nie wiem czy robic je czy nie, do gin ide dopiero jak dostane @-kiedy to będzie, kto to wie?, a i tak robilabym je prywatnie...Czy warto robic te badania mimo ze nie znam przyczyny poronienia i jeszcze męczą mnie te d-dimery chyba tez powinnam zrobic i zobaczyc "świeże" wyniki.."Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Ćwiczenia to super sprawa aby rozładować swoje złe samopoczucie. Ja zaczęłam chodzić na kickboxing ale w wodzie-super sprawa. Jeden ze sposób rozładowania swojego gniewu i złości, który zaproponowała mi pani paycholog to wziąc jakieś stare szklanki i talerze, pojechać w jakies miejsce gdzie jest dużo przestrzeni i betonu i roztrzaskać te naczynia. Mi to bardzo pomogło. A kilka godzin wcześniej jak jechałam samochodem to z tej złości chciałam zrobić stłuczkę
antoninina, pucek lubią tę wiadomość
Jasinek 38tc, *24.11.2014 +28.11.2014
Malutka Kropeczka c.p. 21.09.2015 (*)
Tęczowa Oleńka ❤️ 30.10.2016
-
mikka wrote:Ja mam pyatnie czy po poronieniu robilyscie moze przeciwciała antykardiolipidowe igg i igm? bo wiem, że trzeba je robic do 6 tyg po, no i nie wiem czy robic je czy nie, do gin ide dopiero jak dostane @-kiedy to będzie, kto to wie?, a i tak robilabym je prywatnie...Czy warto robic te badania mimo ze nie znam przyczyny poronienia i jeszcze męczą mnie te d-dimery chyba tez powinnam zrobic i zobaczyc "świeże" wyniki..
Mikka mówiąc o przeciwciałach antykardiolipinowych (inaczej antyfosfolipidowych) myślę, że chodzi Ci o wykonanie pakietu badań na zespół antyfosfolipidowy, który może odpowiadać za poronienie. W skład tych badań oprócz ww. przeciwciał należy też zbadać przeciwciała przeciw beta-2-glikoproteinie I (anty-β2GPI) oraz antykoagulant toczniowy (ale faktycznie stwierdzić jego obecność lub brak, a nie tylko wnioskować na podstawie czasu APTT). Badania te są dosyć kosztowne, myślę, że byłoby lepiej dla Ciebie gdybyś mogła dostać na nie skierowanie. W internecie jest bardzo dużo informacji na temat tego zespołu, poczytaj sobie
Ja te badania wykonywałam ponad dwa miesiące po porodzie. Zleciła mi je pani dr ginekolog-genetyk, przy czym zaznaczyła, że po takim czasie może już nic nie wyjść, nie znaczy to jednak, że w momencie utraty ciąży te przeciwciała nie były aktywne.
Wiesz Mikka - myślę sobie, że jeśli tylko masz możliwość to znajdź dobrego lekarza, który Cię pokieruje i zrób sobie trochę badań. Albo uspokoi Cię to w przyszłych staraniach albo będziesz wiedziała z czym walczysz i będziesz mogła od razu brać leki.
Przepraszam, że pytam, bo nie wiem czy nie przeoczyłam tej informacji - może już mówiłaś - ale czy oddawałaś ciałko swojego Maluszka do badań genetycznych aby sprawdzić kariotyp?
A d-dimery to cząsteczki, które powstają przy krzepnięciu krwi. Myślę, że ta podwyższona ilość świadczy o procesach jakie zachodzą w Twoim organizmie po zabiegu. Ale upewnij się jeszcze u lekarza, bo ja niestety nie jestem po medycynieNasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
antoninina- ja nie miałam łyzeczkowania, mialam podane cytoteki i po nich poronilam..dlatego nie robili badan histop. bo nie mieli ciałka (Boze jak to brzmi... az mi smutno sie zrobilo..)
Ja walsnie tak się zastanawiałam nad tymi badaniami. chciałam zrobic na wlasną rękę bo do gin ide teraz dopiero po @ (ale kiedy dostanę to nie wiem), poki co chciałam zrobic chociaz p.antykardiolipidowe IgM, IgG (bo dziewczyny pisaly ze najlepiej do 6 tyg po poronieniu) do tego cały układ krzepnięcia i d-dimery. Co do skierowania to na badania genetyczne nalezą się dopiero po 2 poronieniu, a ja nie chce juz kolejnego. Troche chyba za duzo czytam i zmartwilam się ta zakrzepicą bo miałam podwyzszone wrtosci w koagulacji (robione w szpitalu, wolałabym ją wykluczyc i dlatego chcialam zrobic.
Nie wiem, moze przesadzam, moze to byl tylko przypadek ze poronilam, ale chcialabym zrobic choc kilka podstawowych badan aby psychicznie byc w miarę spokojną, bo juz nie chce takich tragicznych przezyc.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2016, 20:07
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Ja nie robiłam żadnych badań, a lekarz nawet nie wspomniał o jakichkolwiek tylko crp, morfologia, mocz i usg. Sama chciałam zrobić na w 1-3 dniu cyklu lh, fsh ale to wypadło w święta więc nie miałam szansy. Następna @ jak będzie to nadrobię choć mam nadzieję że nie przyjdzieSynio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
Mi tez gin nie wspominala o zadnych badaniach, powiedziala ze tak się zdarza, ze natura czasem wie co robi i jesliby mialo urodzic sie chore to byc moze tak bylo lepiej. Jedyne co mi kazala to po @ zrobic usg i skontrolowac hcg.
Ja chce zrobic te badania dla wlasnego spokoju, nawet jesli by one nic nie wniosly to i tak chyba bede spokojniejsza."Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Greetta, Mikka
Takie podejście lekarzy jest okropne. Wiem, że być może mają rację, ale chciałabym aby zlecili Wam jakieś dokładniejsze badania aby wykluczyć inne możliwości. Moja stara ginekolog tez miała podobne podejście po śmierci Zosi i po moich dwóch wizytach u niej z listą badań, które chciałam zrobić i na które ciągle mówiła: "to nie u Pani", "to nie te objawy u Pani" zakończyłam z nią współpracę. Podczas ciąży robiłam zgodnie z jej zaleceniami badania i nie miałam jej nic do zarzucenia, ale to jak zachowała się później zmieniło moje nastawienie do niej.
Niestety, obserwuję, że u nas lekarze zaczynają cokolwiek robić dopiero po kilku poronieniach albo jeśli kobieta jest tak uparta, że sama wie co chce przebadać i szuka takiego lekarza, który się z nią zgodzi.
Boli mnie takie podejście, bo to pokazuje, że dla lekarzy (niektórych oczywiście) jest to tylko "kolejny przypadek" i trudno, zdarza się... To nie oni później płaczą w domu i popadają w depresję, tylko my - matki po stracie
Naprawdę, jeśli macie możliwość zróbcie jakieś badania, będziecie spokojniejsze.Greetta lubi tę wiadomość
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Gretta i jeszcze link
http://gosc.pl/doc/2808854.Dzieci-sa-na-zawsze
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105407,19010927.html?i=0Greetta lubi tę wiadomość
starania od 2007
mama bliźniaków [*] [*] grudzień 2015 10tc
"..nie mieliśmy szansy na dotyk.."
ivf czerwiec 2016 [*] [*]