Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej dziewczyny!
Wiecie co, wczoraj siedlismy sobie z mężem i tak gadamy i razem doszlismy do wniosku, że może Bóg przez te cięzkie sytuacje w życiu stara się nam coś pokazac. Ja od zawsze mówiłam, że nic nie dzieje sie bez przyczyny. U nas np. sytuacje z naszymi rodzicami spowodowały, ze zobaczyłąm, ze mój mąż jakkolwiek by nie było to stanie za mną murem, że mam w nim oparcie. Albo np. z pozoru błaha sprawa- wycięcie migdałków mojej córeńki, ale uwierzcie, odprowadzanie 4-ro latki na blok operacyjny, przekaznie jej w ręce lekarzy a ty mozesz tylko zostac po drugiej stronie drzwi i czekac i modlic sie, jest straszne, ja przeplakalam całe pół godziny zabiegu i bałam się jak cholera, ale ta sytuacja pokazala mi tak namacalnie jak bardzo wazne jest dla mnie moje dziecko! a to co sie stało teraz-starata naszego maleństwa jeszcze bardziej zbliżyła mnie z mężem, oczywiscie sprzeczamy się, no jakby to było, ale czuje z nim taką bliskośc, której chyba do tej pory nie zauważałam w tym pędzie życia, w tej gonitwie za pieniądzem...Mogłabym takich sytuacji wymieniać wiele, pewnie wy tez takie macie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2016, 08:43
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
agniegnieszka wrote:Mikka, Ty mnie nie strasz, bo nas chyba na wiosnę czeka wycięcie migdała...
agniegnieszka lubi tę wiadomość
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
ankica78 w ten sposób i ja o Twoich urodzinach będę pamietała, bo tej daty NIGDY nie przeoczę.
Takie to jest życie- dla Twojej matki 7 maja był najszczęśliwszym dniem, a dla mnie był jednym wielkim paradoksem...
Mimo wszystko myślę, że jakbyś czasami spróbowała tak wylewać te mocje tu- do nas, to z czasem mogłoby być Ci łatwiej- taki pierwszy krok. A jak będziesz tylko chciała to zapraszam na priv.
Trzymaj się i dziękuję za światełko dla mojego szkraba!moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
Angelina wrote:Ja jednak uważam , że każde dziecko które odeszło jest indywidualnością , osobnym człowiekiem. Nie ma czegoś takiego jak zmiana daty urodzenia. Każde dzieciątko w momencie poczęcia ma już swoją nieśmiertelną duszę która po śmierci dalej żyje w innym świecie. A może po prostu Twój Aniołek chciał Ci pokazać ,że "maczał w tym palce",tak ładnie się Wami opiekował i na dowód tego wybrał dla dzieciątka tę datę urodzin.
Tak jak Mama Mikołajka ujrzała dwie kreseczki na teście w imieniny swojego Synka.
O proszę napisała Dziewczyna, która uważa, że nie potrafi ładnie pisać Pięknie to napisałaś Angelinko. Ja myślę dokładnie jak Ty. Kazdy nasz Aniolek, czy taki ktory odszedl w 6 tc czy w 40 tc to indywidualna duszyczka, jest w Niebie i tam sobie rośnie dalej. Z calych sil staram sie unikac myslenia, ze Miki do mnie wraca w postaci Okruszka w moim brzuchu. Chociaz oddalabym wszystko zeby ktos mi Go oddal, to wiem jednak, ze w brzuszku jest Jego rodzenstwo, a On o nas dba i troszczy sie z Nieba Kiedys spotkamy sie wszyscy w Niebie i wreszcie bedziemy pełną rodziną
mikka, EwaMM, Englein lubią tę wiadomość
-
hej dziewczyny,
wczoraj sie posypalam i to bardzo, byla zona mojego ukochanego zadzwonila wczoraj do swojej corki (a ostatnio dzwonila 3tygodnie temu) tylko po to aby powiedziec jej ze urodzila synka -rozmowa trwala z 30sekund!
ta to ma tupet, dobrze wie ze synka stracilismy!
poza tym wogole nie moge tego zrozumiec ze jak kobieta ktora pila i palila w ciazy moze miec dziecko, zdrowe dziecko!
nie wiem czy kiedykolwiek to zrozumiem? jak bym zobaczyla ja na zywo to bym powiedziala jej co o niej mysle, ze jedna corke porzucila! z przygodnym facetem zaszla w ciaze, pila i palila w ciazy! ze nawet nie wie co to jest prawdziwe macierzynstwo, dbanie o zdrowie i rozwoj wlasnego dziecka!
ja w nocy po raz pierwszy bardzo malo spalam od kiedy biore leki antdepresanty, plakalam w nocy, tak mi bylo smutno -
mikka wrote:Hej dziewczyny!
Wiecie co, wczoraj siedlismy sobie z mężem i tak gadamy i razem doszlismy do wniosku, że może Bóg przez te cięzkie sytuacje w życiu stara się nam coś pokazac. Ja od zawsze mówiłam, że nic nie dzieje sie bez przyczyny. U nas np. sytuacje z naszymi rodzicami spowodowały, ze zobaczyłąm, ze mój mąż jakkolwiek by nie było to stanie za mną murem, że mam w nim oparcie. Albo np. z pozoru błaha sprawa- wycięcie migdałków mojej córeńki, ale uwierzcie, odprowadzanie 4-ro latki na blok operacyjny, przekaznie jej w ręce lekarzy a ty mozesz tylko zostac po drugiej stronie drzwi i czekac i modlic sie, jest straszne, ja przeplakalam całe pół godziny zabiegu i bałam się jak cholera, ale ta sytuacja pokazala mi tak namacalnie jak bardzo wazne jest dla mnie moje dziecko! a to co sie stało teraz-starata naszego maleństwa jeszcze bardziej zbliżyła mnie z mężem, oczywiscie sprzeczamy się, no jakby to było, ale czuje z nim taką bliskośc, której chyba do tej pory nie zauważałam w tym pędzie życia, w tej gonitwie za pieniądzem...Mogłabym takich sytuacji wymieniać wiele, pewnie wy tez takie macie...
ja tez tak mysle, jakbym np ostatniej ciazy na poczatku poronila to na pewno bym nie zrobila badania na mutacje mthfr, a tak dzieki temu ze w 19tc dowiedzialam sie o chorobach mojego synka, zdecydowalam sie na badania, teraz wiem ze nie moge przyjmowc syntetycznego kwasu foliowego ze musze brac metylowany i metylowane wit B6 i B12, aby zapobiegac wadom w kolejnej ciazy.
Gdybym na poczatku ciazy poronila, to pewnie, troche bysmy odczekali i bysmy sie starali kolejne dziecko, nie wiedzac ze moze byc chore.
mysle ze nic nie dzieje sie bez przyczyny
teraz moge sie dobrze przygotowac do kolejnej ciazy, od grudnia biore rozne suplementy -
nick nieaktualny
-
Mamo4Aniołków - a dlaczego? Nie czujesz się jednak na siłach? Jeśli nie masz ochoty iść to oczywiście zostań w domu, niech siostra i mąż Cię nie namawiają. Ty znasz siebie najlepiej więc to Ty wiesz co dla Ciebie będzie dobre. Niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz - ja Cię będę wspierać.
Alisa bardzo mi przykro z powodu Twoich strat
Światełka dla Twoich Aniołków (*)(*)(*)
Nie chcę żebyś pomyślała, że ignoruję Twój wpis, po prostu nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie Ale jest tu kilka Dziewczyn, które mają za sobą wizytę u hematologa, mają za sobą dziesiątki badań - jak tylko wejdą na forum na pewno Ci pomogą.
Pozdrawiam ciepło. -
Alisa- niestety nie pomogę, bo nie orientuję się...
Odwiedzałam dzis kolegów z dawnej pracy, oni nie mają pojęcia o mojej stracie, zreszta widujemy się co kilka miesięcy..Zeszło na tematy rodzinne i na to, ze nowy dom-to nowe dziecko i śmiali sie że czas na drugie dziecko, bo nasza córka juz taka duża, a ja zadziwiłam sama siebie- NIE ROZPŁAKAŁAM SIĘ, naprawdę, zmieniłam temat, bo narazie nie potrafię o tym mówić z nikim poza mężem i moimi dwoma kolezankami... Przełknęłam ślinę, powiedziałam, że postaram się i zmieniłąm temat bo czułam że robi mi sie gorąco i łzy napływają, ale NIE ROZPŁĄKAŁAM SIĘ-to mój mały sukces
Milego wieczoruWiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2016, 19:44
Greetta, agniegnieszka lubią tę wiadomość
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Cześć dziewczyny,
Jako że od jakiegoś czasu jestem fenomenalna w "nicnierobieniu" (jeszcze chwila, a osiągnę level master) na forum wpadłam dopiero teraz.
Na dziś wyznaczony miałam termin porodu. Symboliczny, bo i tak wiedziałam, że lekarze szykują dla mnie cc, ale że nie zdążyli... to już wiecie.
Od kilku dni bałam się tego wtorku. Równo dwa tygodnie temu urodziłam swojego martwego Synka. A dziś, w symbolicznym już znaczeniu, dotrwałam do końca ciąży. Wielką mam pustkę tam w środku.
Dziś przeglądałam się w lustrze. Pewnie to najgłupsza rzecz, jaka przyszła mi ostatnio do głowy, ale pomyślałam, że mój Maluch celowo nie pozostawił po swojej obecności śladów na moim ciele. Żebym mniej cierpiała. Zero rozstępów, nadmiaru ciała, przebarwień i brzuch już tak przeraźliwie płaski... I pusty. Ktoś, kto mnie nie zna, nie domyśliłby się, że jeszcze dwa tygodnie temu byłam w zaawansowanej ciąży. A ja wolałabym wszelkie ciążowe pamiątki i żywe dziecko. Ileż to razy będąc w ciąży bałam się tych rozstępów, nadmiaru ciała i spadku atrakcyjności. Marudziłam, zrzędziłam, że jak się pojawią, to się załamię. A teraz? Oddałabym wszystko za rozstępy po szyję, 30 kg nadwagi i Malucha śpiącego w kołysce. Ludzie potrafią być tacy głupi i nie zdają sobie sprawy z tego, co naprawdę ważne. Ja byłam głupia.
Kochane Dziewczyny, mnie nie przeszkadzają Wasze suwaczki. Nawet czuję gdzieś tam w środku, że każdy taki suwaczek powoli rozbudza moją nadzieję. Nie myślę teraz o drugiej ciąży i nie wiem, kiedy pomyślę, ale zaczynam wierzyć, że nie wszystkie drzwi są pozamykane. Że gdy będę gotowa, to może i mnie się uda.Kubuś, 37 tc. [*] ur.12.01.2016 -
Margaw- nawet nic nie umiem powiedziec, zeby cie pocieszyć...Powiem Ci tylko tyle ze jakby co to jestem tu... Ja dzis miałam cały dzień załatwień, odwiedziny w byłej pracy, deszcz padał jak oszalały, zaparkowałam samochód i nagle niewiedziec dlaczego "zawiesiłam się"..siedziałam tak zapieta jeszcze pasami i nagle (bez zadnego bodźca typu "zobaczyłam kobiete w ciązy, lub z małym dzieckiem")dotarło do mnie ze zaczynałabym 5 miesiąc... Nagle ocknęłam się bo przeciez trzeba bylo wziąc bilet z parkometru, a ja tak siedzialam trzymając rece na kierownicy i patrząc przed siebie...
PS, tak to jest że juz teraz my wszystkie inaczej patzrymy na świat, kiedyś olbrzymie problemy-dzis już stają się błahostkami,którymi nie warto sie przejmowac..ale dostrzega się to dopiero teraz...Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2016, 20:10
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Alisa wrote:Witajcie, jestem po 3 stratach: 6,7 i 8 t.c.
W marcu mam wizytę u hematolog na NFZ.
O jakie badania mogłabym go poprosić? Czy w ogóle hematolog będzie widział wskazanie do zrobienia specjalistycznych badań?
Aliso, jeśli do hematologa skierował Cię ginekolog po wstępnych badaniach to na pewno lekarz będzie wiedział, które badania ma powtórzyć, aby je potwierdzić i/lub doda nowe - tak przynajmniej było w moim przypadku.
Jeśli idziesz z własnej inicjatywy to po nakreśleniu Twojej sytuacji myślę, że lekarz zdecyduje co mógłby u Ciebie zbadać, więcej nie pomogę, bo na pewno rodzaj badań jest zależny czy miałaś jakieś choroby, problemy ze zdrowiem, itd. w przeszłości.
Bądź dobrej myśli
Światełka dla Twoich Aniołeczków [*][*][*]Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Hej kochane,ja już po zabiegu..,byłam spokojniejsza niż za pierwszym razem,po prostu pożegnałam się z moim aniołkiem parę dni wcześniej,było mi przez to łatwiej,ale i tak czuję żal i smutek..
Na dodatek dostałam małą przezroczystą buteleczkę z "zawartością",którą muszę jutro zawiezc do Prokocimia na badania genetyczne,straszne uczucie.Zamiast wyjść ze szpitala z dzieckiem w nosidełku to wyszłam z zawiniątkiem w reklamówceCoconue lubi tę wiadomość
-
Margaw - w tym Twoim lustrze ja mogłabym przejrzeć się tak samo kiedy wszystko idzie dobrze, człowiek po prostu ma inne problemy: zbędne kilogramy czy niechciane rozstępy. Dopiero kiedy spotka nas taka tragedia okazuje się, że to wszystko nie miało najmniejszego znaczenia!
Powiem Ci, że ja miałam zaplanowany poród na 28.10 i wiadomo jak to jest z porodem - nie do końca da się zaplanować datę - dlatego rozmyślałam, że lepiej by było gdyby Zosia urodziła się kilka przed terminem niż po, bo przecież 01.11 Wszystkich Św., 02.11 Zaduszki to też nie bardzo, 03.11 teściowa ma urodziny więc też odpada... i tak kombinowałam co by było gdyby... a Zosia urodziła się 11.09. Czułam dokładnie taką samą złość jak Ty, że byłam taka głupia, po co mi to w ogóle było?! Co za różnica kiedy Zosia by się urodziła?! Teraz wiem, że oddałabym WSZYSTKO jeśli mogłaby się urodzić żywa i nawet gdyby było to 29 lutego albo 13-go w piątek Niestety, w tamtym błogim, radosnym czasie to były moje jedyne zmartwienia teraz tak nic nieznaczące
Margaw nie obwiniaj się o tamte myśli - nasze problemy są naprawdę adekwatne do sytuacji w jakiej się znajdujemy. Ściskam Cię mocno :*
Czy czujesz, że liczyłaś na to, że w dzień planowanego porodu coś się magicznie, nagle zmieni i Twój Kubuś wróci do Ciebie a jednak nic takiego się nie wydarzyło? Bo ja miałam takie odczucia. Czekałam na ten dzień jakby miał wszystko zmienić, a kiedy w końcu nadszedł to poczułam jakiś taki dziwny spokój, chyba Zosia dodała mi sił
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Coconue wrote:Srletko czekslam na wiadomosc od Ciebie. Fobrze ze robiciebadania genetyczne. Trzymaj sie cieplutko.
ja tez juz przegladnełam kilka wątków w poszukiwaniu Ciebie.
dobrze, ze jestes spokojna
wspieram08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)