Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Mamo Mai - Wojtuś zna się na ludziach
Dzieci podobno potrafią rozpoznać dobre i złe osoby.
Myśli sobie, że babcia źle traktuje jego siostre to on da jej trochę popalić. W końcu jest bratem Mai, a bracia zawsze bronią swoje siostrzyczki
Mama_Mai, Monikkk, kasiulkaa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMamo Mikolajka kupilam te plasterki o ktorych mowisz, ale maja tak intensywny zapach, ze balam sie przykleic je pod noskiem Wojtusia.
Doskonale rozumiem twoje obawy przed zagladaniem na ten watek w ciazy.... ja wmawialam sobie wszystkie mozliwe komplikacje, o jakich tu przeczytalam od infekcji po problemy z pepowina. Ale z drugiej strony ciagnelo mnie tu, i to bardzo. Bylam ciekawa, co u kazdej z was slychac, jak sie czujecie itd.
Ja np w pewnym sensie mialam wyrzuty sumienia, ze jestem w ciazy, a dziewczyny tu patrza na moj suwaczek, ze moze czesci z was zaraz po stracie sprawiam tym przykrosc...
Nawet teraz jak pisze o Wojtusiu to czuje, ze nie powinnam robic tego na tym watku -
Kotowa wrote:Ja na przykład potrafię tańczyć sama w domu, gdy włączę sobie głośno ulubioną muzykę. Niestety cały czas przeszkadza mi, że ludzie się bawią i śmieją. Mam nadzieję, że mi to przejdzie
Pamiętam jak kilka miesiecy po odejsciu Mikiego moj maz wyszedl na piwo z kolegami. Ja potem po niego pojechalam, wsiadlo mi do auta 3 podchmielonych facetow i sie smieja nie wiadomo z czego. Wiesz jak to jest - glupie zarciki, teksciki, wszystko ich bawilo. A ja az sie w srodku cala gotowalam bo jak oni moga sie tak smiac, z moim mezem na czele oczywiscie, kiedy moje dzieciatko zmarlo. Boze jaka ja wtedy bylam wsciekla! Myslalam, ze im nakopie do du** calej trojce! Powstrzymalam sie, ale moj mezulek dostal pozniej potrojny opierdziel!
Także widzisz - Twoje odczucia są jak najbardziej NORMALNE.
I kiedys to minie :*
-
Mama_Mai wrote:Mamo Mikolajka kupilam te plasterki o ktorych mowisz, ale maja tak intensywny zapach, ze balam sie przykleic je pod noskiem Wojtusia.
Doskonale rozumiem twoje obawy przed zagladaniem na ten watek w ciazy.... ja wmawialam sobie wszystkie mozliwe komplikacje, o jakich tu przeczytalam od infekcji po problemy z pepowina. Ale z drugiej strony ciagnelo mnie tu, i to bardzo. Bylam ciekawa, co u kazdej z was slychac, jak sie czujecie itd.
Ja np w pewnym sensie mialam wyrzuty sumienia, ze jestem w ciazy, a dziewczyny tu patrza na moj suwaczek, ze moze czesci z was zaraz po stracie sprawiam tym przykrosc...
Nawet teraz jak pisze o Wojtusiu to czuje, ze nie powinnam robic tego na tym watku
Haha chyba właśnie na tym polega ich moc, ze maja intensywny zapach ale pisalas cos o szczepieniu - byliscie juz czy bedziecie? Jak bedziecie w osrodku to zapytajo opinie lekarza co sadzi o tych plastrach chociaz jak masz watpliwosci to przeciez i tak Cie lekarz nie przekona bo Mama wie lepiej na pewno znajdziesz metode, ktora bedzie odpowiadala i Tobie i Wojtusiowi, dopiero sie uczycie
Kochana ja mam identycznie z tymi chorobami - wszystkie objawy, ktore opisuja dziewczyny do mnie pasuja.
I tez mam ten dylemat z suwaczkiem - chociaz pamietam, ze Twoj byl dla mnie iskierka nadziei i zupelnie mi nie przeszkadzal, wrecz przeciwnie. Mysle, ze dziewczyny nie maja problemu zeby wypowiadac tu swoje zdanie, wiec jak ktorejs to bedzie przeszkadzalo to mi o tym powie. Ja tez nie chce absolutnie w zaden sposob dokladac nikomu cierpienia.
A o informacje o Wojtusiu przeciez same sie dopominamy! on prawie rozwijal sie na naszych oczach przez 9 miesiecy wiec bardzo Nas ciekawi jak sobie radzi po drugiej stronie brzuszka.
-
Mama_Mai wrote:Mamo Mikolajka kupilam te plasterki o ktorych mowisz, ale maja tak intensywny zapach, ze balam sie przykleic je pod noskiem Wojtusia.
Doskonale rozumiem twoje obawy przed zagladaniem na ten watek w ciazy.... ja wmawialam sobie wszystkie mozliwe komplikacje, o jakich tu przeczytalam od infekcji po problemy z pepowina. Ale z drugiej strony ciagnelo mnie tu, i to bardzo. Bylam ciekawa, co u kazdej z was slychac, jak sie czujecie itd.
Ja np w pewnym sensie mialam wyrzuty sumienia, ze jestem w ciazy, a dziewczyny tu patrza na moj suwaczek, ze moze czesci z was zaraz po stracie sprawiam tym przykrosc...
Nawet teraz jak pisze o Wojtusiu to czuje, ze nie powinnam robic tego na tym watku
Kurde ja tez kilka razy wspomnialam tu o mojej córeczce i tak bez zastanaowienia, ze moze komus bedzie przykro..przepraszam z góry... pS. MamoMai-jesli chodzi o mnie to spokojnie, ja chce słuchac o innych maluszkach, o tym , ze wam się udaje przezywcięzyc strach i wszelkie przeciwności i ze tulicie w ramionach swoje malenstwa pomimo wczesniejszej straty, bo to daje mi nadzieję!
Arleta- wspieram cie myslami, staram się nie wspominac szpitalnych przezyc, ale wyobrazam sobie co mzoesz teraz czuc...Przykro mi... Jakby co to pisz!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 stycznia 2016, 21:53
"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
nick nieaktualnyMamo Mikolajka bylismy dzis na szczepieniu. Wojtus (odpukac!!!) zniosl je bardzo dobrze. Nie goraczkuje, nie ma obrzeku w miejscu wklucia i mam nadzieje, ze tak zostanie. Chociaz latam jak wariatka z termometrem i sprawdzam, czy nic sie nie zmienilo jedynie wiecej dzis spi. Ale i tak jestem z niego dumna, bo malutko plakal, a zdenerwowal sie glownie dlatego, ze tak mocno go trzymalam, zeby nozki nie zabral, bo zaczal plakac zanim pielegniarka go wogole dotknela
mikka lubi tę wiadomość
-
Monikk, powinnaś powiedzieć teściowej, że może to ona powinna nosić żałobę i omijać huczne imprezy, w końcu olała swoją wnuczkę, gdy ta jej potrzebowała i chciała poznać babcię. Więc ma prawo do opłakiwania swojej okrutnej postawy, a na pewno nie ma prawa do prawienia kazań dorosłym ludziom i mówienia im, jak mają żyć.
Nam też ksiądz mówił, że Nela ochrzczona, bezgrzeszna poszła prosto do raju, że msza pogżebowa będzie za nas, a nie za nią, bo ona tego nie potrzebuje... Nawet na pogrzeb choć założyłam czarną sukienkę (bo jedynie w taką mieściłam się w połogu), to założyłam chabrowy żakiet i błękitny szal, by to ożywić. Laurę ubrałam całkiem jasno z jaskrawymi dodatkami i mężowi zabroniłam włożyć czarny krawat. Ale gdy wszystko minęło, całe zamieszanie ucichło, przyszła szara, pusta i dobijająca codzienność, to najbezpieczniej czułam się w czerni, chciałam się w niej schować przed światem, zostać niezauważona, zaszyć się w swoim cierpieniu. Chodziłam głównie w czarnych ciążówkach (choć już prawie spadały mi z tyłka) i to nawet nie dlatego, że były czarne, tylko były dla mnie swoistą relikwią, bo nosiła je razem ze mną Kornelka. Dopiero w grudniu Laura powiedziała mi, że nie lubi, gdy ubieram się na czarno, bo czarny to nie kolor i zaczęłam dokładać kolory. A z ciążówkami rozstałam się w Nowy Rok, bo mi się całkiem przetarły. Odebrałam to jak dobrą wróżbę na nowy rok, że trzeba zakończyć jakiś etap i zacząć wracać do żywych.230515 lubi tę wiadomość
Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Mamo Mai, polecam maść majerankową, smarowałam Lusi pod noskiem, gdy była za mała na plasterki i ładnie łagodziła katar i podrażnienie noska. Są też takie kropelki olbas oil, działają tak samo jak plasterki, a można samemu dawkować intensywność użycia, wystarczy skropić śpioszki lub podusię pojedynczymi kropelkami. Przepraszam, że piszę tak późno, ale dopiero teraz Was nadrabiam z całego popołudnia, trochę tego naskrobałyście .
Margo84 lubi tę wiadomość
Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Jeszcze jedną refleksją chciałam się z Wami podzielić. Dziś w książce, którą czytam, znalazłam krótkie, niewiele znaczące, wspomnienie ks. Popiełuszki i przypomniało mi się, jak przeżywałam jego beatyfikację, w której uczestniczyła jego mama.
Patrzyłam na tę struszeczkę, zmęczoną życiem i cierpieniem dzielną kobietę. Pomyślałam sobie wtedy, że ta kobieta tak wiele w swoim życiu przeszła, jej syn, duma, oczko w głowie został tak bestialsko zamordowany i ona musiała to udźwignąć, musiała to przeżyć i posklejać swoje serce. A teraz przyszedł dzień zapłaty za to całe cierpienie i żal, wylał się miód na jej serce. Pomyślałam o tym, jak dumna musi być taka matka ze swojego dziecka i choć tyle wycierpiała, to przyszedł dla niej po latach czas ukojenia. Ma pewność, że jej syn jest u Boga.
Dziś przypomniałam sobie o tym w kontekście tego, co ostatnio przeszłam i pomyślałam, że też jestem mamą świętego dziecka. Moja Kornelka nie ma co prawda na swoim koncie heroicznych czynów, świat o niej nie usłyszy (ale czy to coś zmienia, czy do czegoś jest mi to potrzebne? Przynajmniej nie musiałam czekać tyle lat, by być pewną jej świętości). Jestem dumna z mojej córeczki i mam swoją orędowniczkę u Pana.
Każda z nas ma to szczęście (choć ciężko nam to w takich kategoriach postrzegać), wszystkie powinnyśmy być dumne z naszych aniołków. MAMY ŚWIĘTE DZIECI W NIEBIEGreetta, Angelina, kasiulkaa, mikka, Monikkk lubią tę wiadomość
Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Dziewczyny podziele się jeszcze z wami moją historia na dowód tego że Bóg istnieje i jak to wiele razy slyszalam, że nienarodzone dzieci nie odchodzą tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat....
Otóż w pierwszą ciążę zaszlam w maju, termin miałam na koniec stycznia/ początek lutego.
W drugą ciążę zaszlam pod koniec listopada a w styczniu poronilam.
W trzecią szczesliwie zakończoną ciążę zaszlam znów w maju (różnica rozpoczętego cyklu to tylko dwa dni w porównaniu do pierwszej) a urodziłam w styczniu dokładnie w dzień poronienia drugiego aniolka.
Może to tylko przypadek ale ja chce wierzyć że Bóg miał taki plan. Nie wiem dlaczego, nie wszystko rozumiem, ale na pewno te przykre doświadczenia sprawiły, że stałam się inną osobą.
Naprawdę nie poddawajcie sie- o szczęście trzeba walczyć! Wierze w to że każda z was odnajdzie w końcu ta siłę.Greetta lubi tę wiadomość
7 Aniołkow[*], synek❤
Mutacja vleiden, Hashimoto, insulinoopornosc, wycięty jajowod- 2x cp
06.2018 I ICSI 6 ❄
23.10.18 transfer blastki, cb
03.19 transfer❄❄ 3dniowych kropkow, cudzie trwaj❤ -
Mama_Mai wrote:
Ja np w pewnym sensie mialam wyrzuty sumienia, ze jestem w ciazy, a dziewczyny tu patrza na moj suwaczek, ze moze czesci z was zaraz po stracie sprawiam tym przykrosc...
Nawet teraz jak pisze o Wojtusiu to czuje, ze nie powinnam robić tego na tym watku
Mamo Mai i Wojtusia oraz malutkiego Aniołka absolutnie nie myśl, że tego nie powinnaś robić. Co prawda długo nie jestem na forum i rzadko udzielam się na tym wątku to osobiści kiedy czytam posty a pod nimi widzę podpis mamy aniołka i przy tym suwaczek to ogromnie się cieszę Naprawdę i bardzo kibicuję takim mamą aby już nie musiały przechodzić przez to co najgorsze. Przez to co nas wszystkie spotkało, a nie powinno
Cieszę się ogromnie, że jest nowe życie i trzymam kciuki zarówno za mamy jak i za kruszynki Wasze aby wszystko poszło jak należy a dowodem właśnie na to aby się nie poddawać w miejscu w którym jesteśmy są Wasze dzieciaczki, które są z Wami tutaj na ziemi
Nie myślcie więc, że Wasze suwaczki czy już Wasze szczęśliwie zakończone ciąże o których piszecie, pokazujecie i mówicie o swoich dzieciach są tu dla dziewczyn na forum przykrością. Absolutnie tak nie jest, myślę że wszystkie tu cieszymy się Waszym szczęściem i zapewne wiele dziewczyn się pod tym podpisze
Dziewczyny jesteście dla nas iskierką nadziei... w tym okropnym, ciemnym i długim tunelu przez jaki przyszło nam przejść.
Dodajecie nam sił i co ważniejsze nie zapominacie, że tu jesteśmy i potrzebujemy Was piszcie jak najwięcej o tym co się dzieje, o emocjach jakie macie i o Waszych SkarbachWiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2016, 00:07
kasiulkaa, kehlana_miyu lubią tę wiadomość
Synio 02.02.2006 31tc cc Aniołek [*] ( 8/11tc ) XI.2015 Synio 05.01.18 39tc sn
-
Dla mnie wszystkie Mamy Aniołkowe, ktore doczekały swoich ziemskich dzieciaczków są nadzieją.
P.S. córka marnotrawna Coconue wróciła. Bez Was, Waszego wsparcia i tego forum jest zbyt trudno. Dziękuję, że jesteście.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2016, 07:02
Monikkk, Greetta, 230515 lubią tę wiadomość
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć ))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
motylek@ wrote:Dziewczyny podziele się jeszcze z wami moją historia na dowód tego że Bóg istnieje i jak to wiele razy slyszalam, że nienarodzone dzieci nie odchodzą tylko zmieniają datę swojego przyjścia na świat....
Otóż w pierwszą ciążę zaszlam w maju, termin miałam na koniec stycznia/ początek lutego.
W drugą ciążę zaszlam pod koniec listopada a w styczniu poronilam.
W trzecią szczesliwie zakończoną ciążę zaszlam znów w maju (różnica rozpoczętego cyklu to tylko dwa dni w porównaniu do pierwszej) a urodziłam w styczniu dokładnie w dzień poronienia drugiego aniolka.
Może to tylko przypadek ale ja chce wierzyć że Bóg miał taki plan. Nie wiem dlaczego, nie wszystko rozumiem, ale na pewno te przykre doświadczenia sprawiły, że stałam się inną osobą.
Naprawdę nie poddawajcie sie- o szczęście trzeba walczyć! Wierze w to że każda z was odnajdzie w końcu ta siłę.
Tak jak Mama Mikołajka ujrzała dwie kreseczki na teście w imieniny swojego Synka.agniegnieszka, MamaMikołajka, kasiulkaa lubią tę wiadomość
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Wczoraj był u nas ksiądz na wizycie. Rozejrzał się i powiedział "dzieci nie ma?". Ja świeczki w oczach, a mój maż mówi, że mamy synka, ale on jest już w Niebie. Ksiądz oderwał się od papierów. Porozmawiał z nami dłuższą chwile i powiedział, że my otrzymaliśmy dar rodzicielstwa od Boga, a Bogu ofiarowaliśmy świętego.
Zawsze byłam bardzo wdzięczna za dar życia mojego synka, ale nigdy nie pomyślałam o tej drugiej stronie.
Zgadzam się z agniegnieszką- możemy być dumne z naszych małych świętych orędowników w Niebie
Każda aniołkowa mama, która jest także ziemska mamą niesie dla nas nadzieje i wzór, że nie należy się poddawać! Oby suwaczków było jak najwięcej!
Blue dodasz dzisiaj swój ?gama, 230515 lubią tę wiadomość
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
Witajcie kochane dawno nie pisałam bo nie mam jakoś siły,czytam codziennie...Mamo Mai czy Mikołajka udowadniacie dziewczyną że może być dobrze,to wręcz musiecie opisywać co sie u Was dzieje....to daje innym dziewczynom nadzieje,u mnie minął rok w listopadzie wcale nie jest lepiej,chociaź może takie ostatnie załamanie miałam w sylwestra co sie owyłam to już moje ale pomogło.Już nie długo miesiąc minie jak nie wyłam bo łezka to poleci nie raz....ale zawsze wieczorem myśle o malutkiej i rozmawiam z nią żeby mi pomogła dalej funkcjonować mam dwoje starszych dzieci więc nie mam wyjścia....ale to właśnie oni są moimi najlepszymi terapeutami...pozdrawiam wszystkie mamy i musi dziewczymy być lepiej...
Greetta lubi tę wiadomość
[*]LAURKA28.11.2014 -
ankica78 miło, że się odezwałaś. Nie chcesz pisać z nami częściej żeby wyrzucić z siebie te wszystkie emocje?
Ściskam Cię mocno, a dla Laurki kolorowe światełka prosto do Nieba! [*]
moje serduszko kochane, mój syneczek [*] 7 maja 2015 r. (30 tc) -
A i Mamo Mai te krople olbas oli są naprawde świetne,sprubuj ja moim dzieciom do tej pory jak przeziębieni są kropi piżamy a zaczełam właśnie jak byli niemowlakami teraz mimo że już mają ponad 10 lat nadal używam....pozdrawiam i dużo zdrówka dla Wojtusia[*]LAURKA28.11.2014
-
Dziękuje kasiulkaa obawiam się że dużo nawet za dużo we mnie tych emocji niestety tych negatywnych,na męża to warcze jak pitbul...a jak mnie nie daj boże dotknie to już katastrofa,nie wiem jak on to wytrzymuje tak naprawdę,o żalu do Boga to już w ogóle trzeba by osobny wątek założyć,choć czasami się boje że może mnie jeszcze bardziej doświadczyć....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 stycznia 2016, 08:41
[*]LAURKA28.11.2014