Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
Omon...
Moja mama wczoraj powiedziala mi "masakre z poronieniem miala corka mojej przyjaciolki, ona poronila w 5 miesiacu, nie tak jak ty". Bo przeciez moje dziecko jeszcze dzieckiem nie bylo .... od matki oczekuje sie czegos innego.
Moaj Tesciowa w przeciwienstwie do Waszych potragila sie zachowac...mimo ze nie wiedziala jak. Co drugi dzien dzwonila do mojego meza zapytac jak sie czuje, a co drugi do swojej corki i kazala jej do mhie pisac na fb i smsy jak sie czuje - to bylo mile z jej strony. Jeszcze zrobila mi wielka paczke pierogow bo je bardzo lubie.
Moja Matka zachowala sie fatalnie...nawet szkoda przytaczac to co mowi.
Moj Maz na szczescie staral sie rozumiec.
Ale ludzie nie rozumieja.....i zachowuja sie bardzo nie wlasciwie.
W ogole w Polsce poronienia, smierc to tematy tabu..ludzie nie potrafia o nich rozmawiac.Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć ))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
omon triche sie z Tobą zgodze
mama moja własna mnie wspiera, przypomina o cieřpliwosci....... ale tez palnęła raz " a ile to było od oczekiwanego okresu?....... ja odpowiedziałam ze ok 40dc , a amama na to - aaa to tak jakby późny okres..."
no jak pozniejszy okres!!!!! jak ja mialam zdjecie pecherzyka 7mm!!!!!!!!!
a tesciowa nie zaczyna niby temaru, ale ciagle opowiada o cudzych nieszczęsciach... aco mnie obchodzi co sie dzieje u kogos....Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2016, 20:49
08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)
-
Moja tesciowa to temat rzeka, niekoniecznie miły... Wzystko przez to że slepo wierzy swojej córce...a ta to dopiero zły człowiek do szpiku kosci-tutaj miła i wspaniała, a za plecami obmawia wszystkich-nawet swoje wydawac by się mogło najlepsze, kolezanki...Utopila by kazdego w lyzce wody byleby dostac dla siebie jak najwiecej, a pieniądze to juz dla niej liczą się najbardziej...Nie potrafię tego zrozumiec,ale nawet nie chce-chce tylko zeby trzymały się obie od nas z daleka, bo i ja i mój mąż zbyt wiele wycierpielismy przez nich, a teraz jeszcze szukają sensacji tam gdzie nie powinny bo sprawiają mi ból-nigdy żle nikomu nie zyczyłam, ale może niektórym trzeba by było jakiegos wstrząsu zeby sie opamiętali!
Ja z moimi rodzicami tez bardzo nie rozmawiam-bo juz pisalam kiedys dlaczego, ale jako taki kontakt mamy, oni bardzo kochają naszą córkę, a ona kocha ich wiec nie bede utrudniala im kontaktu. Ale moja mama tez sie nie popisala: ja wrocilam ze szpitala, lezalam tylko i plakalam a ona wpakowuje do pokoju z 8 miesiecznym synem mojej siostry i pyta: jak tam się czujesz..? No kurde, co jamialam powiedziec, że swietnie?! i jeszcze widok małego brzdąca byl dla mnie wtedy jeszcze gorszy, ale ona tego nie zrozumie... Mój ojciec juz sie lepiej zachował...rozplakal się co prawda, ale powiedzial: Jestem z tobą- pamiętaj!
Najwięcej wsparcia dał mi mój mąż, moja ciocia, kolezanka z ktora pisalam i jeszcze moja jedna najlepsza kolezanka, ktora nie mówila, że bedzie dobrze-bo wiedziala ze nie będzie ( ona przechodzila przez to 2 razy) ale mówila ze jakby co to jest! No i wy wszystkie na forum- nawet nie wiecie ile mi pomoglyscie i nadal pomagacie. Dziękuje Wam!!!
Dzis tak mi się znow przykro zrobilo...Staram się nie myslec tak intensywnie o tym co się stalo, bo to nadal bardzo boli, ale dzis rozmawialismy z mężem o przeprowadzce, pojechalismy do naszego domu i weszlam do pokoju ktory mialbyc dla nszego drugiego dziecka i...rozplakalam się...Tak bardzo mi przykro, tak bardzo wierzyłąm, że wprowadzimy się tu we 4...Tak bardzo się cieszylam, a dzis weszlam do tego pokoju i zrozumialam ze ten pokoj jeszcze musi poczekac na lokatora, smutne..ale bardzo wierzę, że zamieszka tu w koncu nasze kolejne drugie-ziemskie dziecko!
Ps. cos mi net szwankuje strona forum wczytywala mi sie jakies 10 min...musze zadzwonic do operatora..."Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Co z tymi ludźmi Do tej pory jedyna osoba z którą normalnie rozmawiałam to lekarz u którego byłam na wizycie kontrolnej. Odpowiedział na każde pytanie, był wyrozumiały i nie wyjeżdżał z tekstem typu "pani to jeszcze nic, miałem pacjentkę która poroniła w ostatnim trymestrze" a historii takich pewnie też zna wiele i mógł nimi sypać jak z rękawa. Ale on jeden wiedział, że to nie będzie na miejscu. Szkoda tylko, że bliscy nie widzą w tym żadnego nietaktu...
-
A co u BlueBerry? Bo moze przeoczylam posta od niej a myslałam co tam u niej i jak wieści..?"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Co tam słychać u WAs?
Mi co porawda szwankuje cos internet ale na szczescie po kilku probach właczyła mi się strona forum
Ja dzis po kolejnych badaniach, wyniki jutro i za 2 tyg..
gama- niestety nie pomogę, bo nie mam pojęcia..."Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
wiecie co dzisiaj byliśmy na pogrzebie babci mojego Męża.. Nie miałam okazji jej poznać wcześniej..posiedzialam w pomieszczeniu gdzie leżała z dwie minuty..i wybieglam z płaczem, wszystkie wspomnienia z pogrzebu Kubusia wróciły.. Rzadko pojawiamy się w rodzinnych stronach jakoś niemamy na to siły, wiec od straty synka ciotki od strony męża mnie niewidzialy.. Każda mnie wyscikala ze łzami w oczach..
-
Witajcie,
Dawno mnie tu nie było, jestem Aniołkową Mamą 2 kropeczków i mamą Amelki. Podczytuje Was od paru dni- prawdą jest to co piszecie , dopóki ktoś nie straci dziecka, nie ważne w którym tygodniu ciąży to tego nie zrozumie. U mnie od poronień minęło już 2 lata i nadal tęsknie tak samo za kropkami.
Piszę do Was bo może pomogę znaleźć przyczynę, zdrowotną, dlaczego tak się stało. Ja miałam łyżeczkowanie i po nim bardzo często robią się zrosty, to była przyczyna 2 poronienia. Gdybym trafiła na gina który bardzo mi pomógł, 2 kropek by był teraz ze mną. Zrobił histeroskopię i znalazł zrosty. 2 pęcherzyk nie miał jak rosnąć ,spotkał ścianę w postaci zrostu pękł i było po dziecku.
Tulę Was wirtualnie!!!!!Greetta lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnykasika8303 wrote:Witajcie,
Dawno mnie tu nie było, jestem Aniołkową Mamą 2 kropeczków i mamą Amelki. Podczytuje Was od paru dni- prawdą jest to co piszecie , dopóki ktoś nie straci dziecka, nie ważne w którym tygodniu ciąży to tego nie zrozumie. U mnie od poronień minęło już 2 lata i nadal tęsknie tak samo za kropkami.
Piszę do Was bo może pomogę znaleźć przyczynę, zdrowotną, dlaczego tak się stało. Ja miałam łyżeczkowanie i po nim bardzo często robią się zrosty, to była przyczyna 2 poronienia. Gdybym trafiła na gina który bardzo mi pomógł, 2 kropek by był teraz ze mną. Zrobił histeroskopię i znalazł zrosty. 2 pęcherzyk nie miał jak rosnąć ,spotkał ścianę w postaci zrostu pękł i było po dziecku.
Tulę Was wirtualnie!!!!! -
no kurde jaka wsciekla jestem i zdezorientowana jednoczesnie...
22 stycznia rozkrecil sie okres trwal 4 dni potem kilka dni plamien dzis mam umowione usg a tu na dzien dobry rano przywitała mnie zakrwawiona bielizna... No WTF..?!!! Czy ktoras z was miała takie perypetie po #?"Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować. Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń (...)".
Jan Paweł II -
Bobo_Frut leży się 3-4 dni w szpitalu. Wszystko jest pod narkozą więc nie boli. Zabieg polega na tym że lekarz wprowadza jakby kamerkę do macicy i patrzy jak wygląda w wewnątrz. Niestety zrostów nie widać na usg potem leży się 2 dni w szpitalu, jak to po narkozie. Nic a nic nie boli.
-
Co do czasu ja 2 poronienie miałam pod koniec czerwca, a w sierpniu chyba miałam histeroskopię , najpierw gin sprawdzał krzepliwość czy nei była powodem poronień. sprawdzę potem w papierach i dam Ci znać
-
Hej Dziewczyny
Lena współczuję przeżyć na pogrzebie. Właśnie też zastanawiam się, czy już jestem w stanie pójść spokojnie na jakiś pogrzeb. Wczoraj zmarł mój wujek, bardzo go lubiłam. W piątek jest pogrzeb i właśnie zastanawiałam się, czy powinnam pojechać. Przypomniałam sobie jednak, że w piątek mam wizytę u okulisty z Luśką, którą załatwiałam na cito w ubiegłym tygodniu, bo na przedszkolnych badaniach wyszło, że dzieciak prawie nic nie widzi. Więc zupełnie nie mam możliwości przełożenia tej wizyty, a tym samym nie mam szans pojechać na pogrzeb, więc nawet się nie zastanawiam, czy jestem w stanie...
Ale w związku ze śmiercią wujka miałam niezwykły sen... Przyśnił mi się zmarły wujek i powiedział, że mam super córeczkę, że mi się bardzo udała . I choć nie użył imienia, to wiedziałam, że chodzi mu o Nelę. Wiecie dobrze, jak bardzo potrzebowałam usłyszeć od kogoś jakieś dobre słowo o Kornelce... I proszę, nawet nie musiałam długo czekać . Ona jest już tam razem z wujkiem i są szczęśliwi .antoninina, kasiulkaa, Selena lubią tę wiadomość
Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
mi się wydaję, że teraz na każdym pogrzebie na który się wybierzemy będzie nam ciężko w mniejszy lub większy sposób..wspomnienia wrócą...
a co do snu wiesz co agniegnieszko mi w dniu śmierci babci męza przyśnil mi się mój maluszek
Nasze dzieci cieszą się , że dołączyła do nich kolejna osoba z rodziny i kiedyś my też do nich dołączymy -
Dziewczyny wkleję Wam tekst z fb. Żadnego słowa więcej nie muszę tutaj dodawać
Żródło: https://www.facebook.com/Grupa-Wsparcia-dla-Rodzic%C3%B3w-po-Stracie-Dzieci-Rydu%C5%82towy-551575548206468/
„Siedzę w poczekalni u ginekologa otoczona radośnie rechotającymi brzuchatymi ciężarówkami. Opowiadają sobie kiedy termin porodu, jaka płeć, gdzie kupić tanio ubranka i wózek, który pediatra ma dobre opinie w internecie i jak urządzić pokoik, żeby było przytulnie i wygodnie.
Naraz jedna z nich wpada w ponury nastrój bo obawia się, że może stać się coś koszmarnego:
- A co jeśli lekarz się pomylił i to będzie jednak chłopczyk, a ja już mam różowe ubranka i pokoik jest na różowo urządzony? To byłoby straszne... - martwi się.
- Faktycznie – myślę sobie – to byłoby coś potwornego, można się załamać.
-Kobieto! Wiesz co jest straszne? - krzyczę do niej w myślach - Kiedy w połowie ciąży odchodzą ci wody! I gdy lekarz na porodówce beznamiętnym tonem oznajmia: „Proszę pani, na tym etapie rozwoju ciąży to nawet w Ameryce nie ratują”. Mam ochotę potrząsnąć tą głupią babą, dla której nieodpowiedni kolor tapet staje się źródłem rozpaczy. O rozpaczy mogłaby mówić, gdyby w 38 tygodniu ciąży jechała do porodu z torbą wypchaną tymi swoimi różowymi ubrankami, a na porodówce usłyszała, że nie ma tętna i musi rodzić martwe dziecko. O rozpaczy mogłaby mówić, gdyby w połowie ciąży usłyszała diagnozę, że dziecko ma ciężkie wady letalne i umrze zaraz po porodzie, a przy odrobinie szczęścia nieco później.
Ale ona nie ma pojęcia, co to jest prawdziwy problem, więc kreuje sobie sztuczne problemy. Siedzi w poczekalni z innymi, podobnymi do niej kobietami, które zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielki mają skarb. Choć im się wydaje, że to zwykła rzecz, być w zdrowej ciąży – coś najbardziej naturalnego pod słońcem, to kompletnie nie mają pojęcia, że uczestniczą w kumulacji cudów, na które składa się sam fakt poczęcia i posiadanie zdrowego dziecka, w zdrowym ciele matki. Dla nich to taka banalna sprawa, a dla kogoś innego to może być szczyt marzeń...”
(z pamiętnika Aniołkowej mamy)230515, agniegnieszka, kasiulkaa, Anastazja85 lubią tę wiadomość
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Antonina.... my Aniolkowe Mamy zupelnie inaczej widzimy ciaze. Chcialabym tak beztrosko byc w ciazy i miec problem koloru scian.
Ktora z Was by nie chciala takiego problemu?
Moja przyjsciolka jest w 6 miesiacu ciazy i gdyby nie moje poronienia i moje opowiesci jej o Was ona tez bylaby taka beztroska. Kobiety sa nieswiadome ze sa Aniolkowe Mamy i ze jest nas tak wiele, a do tego nie sa swiadome ze i one moga sie nami stac.
Mose i dla nich tak jest lepiej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2016, 17:47
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć ))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
Antonina bo te mamy innych problemów na ten dzień nie widzą....będąc w pierwszej ciąży marzyłam i córci,nie skakałam do góry jak się okazało że to chłopak a w drugiej ciąży to już w ogóle ręcę mi opadły jak wyszły drugi jajka,nie miałam pojęcia że takie rzeczy się dzieją wokół mnie....i może jakaś dziewczyna po przejściach słuchając mnie mogła sobie pomyśleć dokładnie tak,jak Ty.Nie doceniamy naszego szczęścia póki go nie stracimy.....pozdrawiam gorąco
Coconue lubi tę wiadomość
[*]LAURKA28.11.2014