Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
ewcia21k wrote:Jej,jaką wielką nadzieję miałam,że po czasie wchodząc na ten wątek nie będzie żadnych nowych wpisów Kochane Aniołkowe Mamusie jak ja dobrze wiem co teraz każda z Was ma w serduszku Tak ciężko patrzeć jak co chwila przybywa wielu nowych Aniołkowych rodziców Przytulam Was wszystkie kochane :* Jesteście bardzo dzielne! Po naszej tragedii mądry człowiek powiedział mojemu mężowi,że musimy być bardzo silnym i kochającym się małżeństwem,bo Bóg słabych ludzi nie wystawia na takie próby. Ja w to wierzę,uwierzcie i Wy :*
ja mam dziś dzień załamania po zobaczeniu I kreski na teście. Dodatkowo wyniki insuliny mam złe i zaczęłam brać Siofor, tak samo tarczyca TSh 0,149, endo zmniejszyła mi dawkę euthyroxu. Skontrolować za miesiąc.
Pikcia robiłaś już jakieś badania? okropnie to smutne:(Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lutego 2016, 10:35
ewcia21k lubi tę wiadomość
-
Arleta wrote:Kochana ja dzień po Tobie
Ale damy radę zobaczysz,jeszcze będziemy na jednym z szczęśliwych watków
Arleta, ja w to wierzę, choć na razie wydaje mi się to takie odległe i nierealne... Ale jesteśmy silne babki i na pewno nam się uda
kas50 wrote:Pikcia robiłaś już jakieś badania? okropnie to smutne:(
Kas50, jeszcze żadnych badań nie robiłam. W poniedziałek mam wizytę w Medicover a 17.02 u mojego lekarza prowadzącego. Może uda mi się dostać skierowania na jakieś badania, mam taką cichą nadzieję. W szpitalu lekarz wspominał coś o konsultacji w poradni genetycznej. Muszę nad tym pomyśleć i zacząć działać, póki jeszcze mam wolne, bo po powrocie do pracy może być ciężko.
Miłego sobotniego popołudnia Wam życzę -
Pikcia wrote:Kas50, jeszcze żadnych badań nie robiłam. W poniedziałek mam wizytę w Medicover a 17.02 u mojego lekarza prowadzącego. Może uda mi się dostać skierowania na jakieś badania, mam taką cichą nadzieję. W szpitalu lekarz wspominał coś o konsultacji w poradni genetycznej. Muszę nad tym pomyśleć i zacząć działać, póki jeszcze mam wolne, bo po powrocie do pracy może być ciężko.
Miłego sobotniego popołudnia Wam życzę
My też robilismy badania w poradni genetycznej. Badania kariotypu moj i meza i jeszcze badania w kierunku zakrzepicy. Kosztowalo nas to 1200 zl. Czekamy nadal na wyniki.Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć ))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
Coconue wrote:My też robilismy badania w poradni genetycznej. Badania kariotypu moj i meza i jeszcze badania w kierunku zakrzepicy. Kosztowalo nas to 1200 zl. Czekamy nadal na wyniki.
Coconue, ja szukałam poradni w Łodzi (bo to najbliżej mnie). Podobno jak ma się skierowanie od lekarza, który ma kontrakt z NFZ, to można za darmo badania kariotypu wykonać... Ale nie wiem ile w tym prawdy Zaczekam do wizyty i zobaczę, co mi lekarz powie. -
Pikcia wrote:Coconue, ja szukałam poradni w Łodzi (bo to najbliżej mnie). Podobno jak ma się skierowanie od lekarza, który ma kontrakt z NFZ, to można za darmo badania kariotypu wykonać... Ale nie wiem ile w tym prawdy Zaczekam do wizyty i zobaczę, co mi lekarz powie.
My byliśmy na konsultacji genetycznej w Lodzi. Mogę polecić, zdecydowanie lepiej niż w Wawie. Możesz spokojnie wziac skierowanie od rodzinnego (tylko oddzielnie dla siebie i dla męża) nie musi być od ginekologa. Nam od razu zrobili kariotypy i mutacje na trombofilie. Nie wiem jak teraz z terminami ale 2lata temu mieli najkrótsze.Amelka[*] - 17.03.13 (10tc)
Franio[*]- 16.06.14 (9tc)
Karolek[*]- 13.12.14 (10tc)
niedoczynność tarczycy, NK, MTHRF C667T homozygota - metylofolin 0,8mg, B6, B12, D3, eutyrox, acard,... -
Ja jestem z Łodzi i byliśmy na konsultacji w poradni genetycznej Genos. Z zapisami jest różnie. Może teraz będą jeszcze jakieś terminy. Ja pierwszy raz dzwoniłam do nich we wrześniu, zaraz po śmierci Neli, to terminów do końca roku już nie było. Na 2016 zapisy ruszały w grudniu. 1 grudnia dostaliśmy termin na 15 stycznia. Poszliśmy, gadaliśmy z kolesiem chyba godzinę, on cierpliwie odpowiadał na wszystkie nasze pytania. Przy czym na tym nasz kontakt z poradnią się skończył, bo okazało się, że nie ma sensu robić nam jakichkolwiek badań. Na tym etapie rozwoju genetyki nie są w stanie sprawdzić, czy przyczyną choroby Neli był przypadek, czy któreś z nas ma jakąś skłonność. Ale z samej poradni, ich podejścia i cierpliwości jesteśmy jak najbardziej zadowoleni i polecam każdemu. Skierowanie wystarczy mieć od lekarza rodzinnego.Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
reni86 wrote:My byliśmy na konsultacji genetycznej w Lodzi. Mogę polecić, zdecydowanie lepiej niż w Wawie. Możesz spokojnie wziac skierowanie od rodzinnego (tylko oddzielnie dla siebie i dla męża) nie musi być od ginekologa. Nam od razu zrobili kariotypy i mutacje na trombofilie. Nie wiem jak teraz z terminami ale 2lata temu mieli najkrótsze.
Reni, a gdzie dokładnie robiłaś te badania?
I ile czekałaś na wizytę?
-
agniegnieszka wrote:Ja jestem z Łodzi i byliśmy na konsultacji w poradni genetycznej Genos. Z zapisami jest różnie. Może teraz będą jeszcze jakieś terminy. Ja pierwszy raz dzwoniłam do nich we wrześniu, zaraz po śmierci Neli, to terminów do końca roku już nie było. Na 2016 zapisy ruszały w grudniu. 1 grudnia dostaliśmy termin na 15 stycznia. Poszliśmy, gadaliśmy z kolesiem chyba godzinę, on cierpliwie odpowiadał na wszystkie nasze pytania. Przy czym na tym nasz kontakt z poradnią się skończył, bo okazało się, że nie ma sensu robić nam jakichkolwiek badań. Na tym etapie rozwoju genetyki nie są w stanie sprawdzić, czy przyczyną choroby Neli był przypadek, czy któreś z nas ma jakąś skłonność. Ale z samej poradni, ich podejścia i cierpliwości jesteśmy jak najbardziej zadowoleni i polecam każdemu. Skierowanie wystarczy mieć od lekarza rodzinnego.
agniegnieszka, dziękuję za odpowiedź Ja właśnie w internecie też znalazłam namiary na tę poradnię. Sprawdzałam na stronie kolejkę na NFZ, to terminy mają niby na marzec, więc nie tak źle.
-
Pikcia wrote:Reni, a gdzie dokładnie robiłaś te badania?
I ile czekałaś na wizytę?
To bylo Centrum Dydaktyczno-Kliniczne UM w Lodzi. Ulicy nie pamiętam, ale mam gdzies dokładne namiary na nich. Na wizytę czekaliśmy ok 2 miesięcy. Ale jak teraz z kolejkami to nie wiem:(Amelka[*] - 17.03.13 (10tc)
Franio[*]- 16.06.14 (9tc)
Karolek[*]- 13.12.14 (10tc)
niedoczynność tarczycy, NK, MTHRF C667T homozygota - metylofolin 0,8mg, B6, B12, D3, eutyrox, acard,... -
Pikcia znalazłam:
To jest Poradnia Genetyki Klinicznej
CKD UM w Lodzi
ul. Pomorska 251
Tel: 42 272 53 55
Może się przyda:)Amelka[*] - 17.03.13 (10tc)
Franio[*]- 16.06.14 (9tc)
Karolek[*]- 13.12.14 (10tc)
niedoczynność tarczycy, NK, MTHRF C667T homozygota - metylofolin 0,8mg, B6, B12, D3, eutyrox, acard,... -
Brzydka para butów
Autor nieznany
Noszę buty.
To są brzydkie buty.
Niewygodne buty.
Nienawidzę moich butów.
Każdego dnia ubieram je i każdego dnia chcę mieć inną parę butów.
W niektóre dni moje buty ranią mnie tak bardzo, że nie wierzę w
następny krok.
Pomimo to cały czas je noszę.
Czuję dziwne spojrzenia, kiedy mam na sobie te buty.
Spojrzenia pełne współczucia.
Widzę w oczach innych ulgę, że to nie ich buty, tylko moje.
Oni nigdy nie rozmawiają o moich butach.
Gdyby do nich dotarło, jak okropne są moje buty, mogliby poczuć się
niezręcznie.
Aby naprawdę zrozumieć czym są moje buty, musisz w nich chodzić.
Kiedy jednak już je włożysz, nie możesz ich nigdy zdjąć.
Teraz dopiero rozumiem, że nie jestem jedyną, która nosi te buty.
Jest wiele takich par butów na świecie.
Niektóre kobiety, tak jak ja, codziennie cierpią, gdy próbują w nich
chodzić.
Niektóre nauczyły się już w nich chodzić, więc buty nie ranią ich aż
tak bardzo.
Niektóre muszą długo chodzić w butach
zanim zrozumieją, jak bardzo je ranią.
Żadna kobieta nie zasługuje na to, by nosić te buty.
Jednak z powodu tych butów jestem silniejszą kobietą.
One dają mi siłę by stawiać czoło wszystkiemu.
One sprawiły, że jestem taką, jaką jestem.
Już zawsze będę chodziła w butach kobiety, która straciła dziecko.reni86, lena89, antoninina, margaw, 230515, kasiulkaa, Pikcia, agniegnieszka, MamaMikołajka, Omon, Selena, Selena, ewcia21k lubią tę wiadomość
UKOCHANY FRANUŚ *09-02-2015r + 09-02-2015r. 29tc żył 1,5 godz.
-
Ja wczoraj mialam dzien wyjca. Wylam na silowni pelnej ludzi, pod prysznicem. Potem w domu.... mial byc tuluskowy wieczor z mezem a byl wieczor z wyjcem. No prostu ryczalam....... ((((Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć ))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
Angelina wrote:Brzydka para butów
Autor nieznany
Noszę buty.
To są brzydkie buty.
Niewygodne buty.
Nienawidzę moich butów.
Każdego dnia ubieram je i każdego dnia chcę mieć inną parę butów.
W niektóre dni moje buty ranią mnie tak bardzo, że nie wierzę w
następny krok.
Pomimo to cały czas je noszę.
Czuję dziwne spojrzenia, kiedy mam na sobie te buty.
Spojrzenia pełne współczucia.
Widzę w oczach innych ulgę, że to nie ich buty, tylko moje.
Oni nigdy nie rozmawiają o moich butach.
Gdyby do nich dotarło, jak okropne są moje buty, mogliby poczuć się
niezręcznie.
Aby naprawdę zrozumieć czym są moje buty, musisz w nich chodzić.
Kiedy jednak już je włożysz, nie możesz ich nigdy zdjąć.
Teraz dopiero rozumiem, że nie jestem jedyną, która nosi te buty.
Jest wiele takich par butów na świecie.
Niektóre kobiety, tak jak ja, codziennie cierpią, gdy próbują w nich
chodzić.
Niektóre nauczyły się już w nich chodzić, więc buty nie ranią ich aż
tak bardzo.
Niektóre muszą długo chodzić w butach
zanim zrozumieją, jak bardzo je ranią.
Żadna kobieta nie zasługuje na to, by nosić te buty.
Jednak z powodu tych butów jestem silniejszą kobietą.
One dają mi siłę by stawiać czoło wszystkiemu.
One sprawiły, że jestem taką, jaką jestem.
Już zawsze będę chodziła w butach kobiety, która straciła dziecko.
To są najdziwniejsze buty na świecie. Nie można ich tak po prostu ściągnąć. Nigdy. Trzeba w nich spać, wstawać rano, chodzić do pracy, kościoła, na zakupy, wakacje. Pasują na każdą okazję, bo choć brzydkie i tak niechciane, zawsze będą mi towarzyszyć. To buty, które za nic mają modę i nowe trendy. Od wieków się nie zmieniły i wyglądają tak samo. Na każdej kobiecie. Bo w ich przypadku nie liczy się rozmiar stopy, wzrost, wiek, kolor skóry. W ich przypadku liczy się to, że gdy jedna ich właścicielka spotka podczas wędrówki inną, z tą samą parą butów, rozumieją się bez słów. I to dzięki temu są w stanie dalej iść. Razem. W towarzystwie tych przeklętych par butów.
Dziękuję Dziewczyny, że jesteście!Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 lutego 2016, 11:48
Angelina, mama4aniołków, agniegnieszka, MamaMikołajka, kasiulkaa, antoninina, ewcia21k lubią tę wiadomość
Kubuś, 37 tc. [*] ur.12.01.2016 -
MamaMikołajka wrote:Angelina to co nam wkleiłaś o tych butach, mnie rozwaliło na łopatki, a Margaw swoim dopiskiem mnie dobiła...
Ja też Wam DZIĘKUJĘ, że jesteście.
Coconue ja dzień wyjca mam dziś
Mamo Mikołajka, to w ciąży też zdarzają się dni wyjca? Czasem mam nadzieję, że jak już znów będę w ciąży, to będę znów taka szczęśliwa i pełna nadziei... A tak naprawdę przecież niewiele się zmieni, a już na pewno "buty" zostaną te same... Życzę Ci dużo siły i tulę Was podwójnie :*:*, no i oczywiście światełko dla Mikusia [*]Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]
-
Kar jestem tu codziennie, nawet po kilka razy. Tylko jakos ostatnio nie mialam nic sensownego do powiedzenia. Ale zagladać nie przestaje.
Dzis juz zaczynamy 17 tc. Od kilku dni czułam już lekkie, bardzo delikatne kopniaczki, ale od wczoraj juz mam pewność, że to na pewno Okruszek. Miki tez dosyc wczesnie dał o sobie znac, bo w 17 tc.
Jesli chodzi o płeć to mój lekarz nie chce zdradzać przed polówkowym, bo uważa, że wczesniej zawsze jest jakaś szansa na pomyłkę, ale ostatnio na wizycie powiedział tak nieoficjalnie, że coś tam odstaje, więc na 80% Mikuś bedzie miał braciszka
Kar a Ty jak się masz? Jutro mijają 3 miesiące....
Światelko dla Olgi i dla wszystkich naszych Aniolkow.
A dla Was usciski Dziewczyny!kkkaaarrr lubi tę wiadomość
-
Agniegnieszko zdarzają się Kochana dni wyjca. Wiesz ja mam wrazenie, ze jeszcze bardziej teraz tesknie za Mikusiem, o ile to jest mozliwe.
Sa oczywiscie lepsze dni, ale sa i takie zjazdy. Od kilku dni bylo slabiej. Ciagle myslalam o tym, dlaczego Nas spotkala taka tragedia (piszac 'nas' mam na mysli siebie i Was). Czasami to do mnie nie dociera, zastanawiam sie 'za co', 'dlaczego'. Smutno mi jak sobie pomysle, ze powinnysmy wszystkie teraz zyc zupelnie innym zyciem. A dzis odwiedzila nas rodzina z 7 miesiecznym chlopczykiem. I bylybyscie ze mnie dumne - bo wzielam go na rece, bawilam sie z nim zabawkami, prowadzalam pod paszki bo juz stawia pierwsze kroki. I mimio ze w glowie jedna mysl tylko, ze to powinien byc Miki, to bylam dzielna i dalam rade. Ale jak zobaczylam jak moj maz bierze malego na kolana i trzyma go w ramionach to obralam kierunek lazienka i sie rozplakalam. Ciagle mam ten obrazek przed oczami. Wiecie to byl pierwszy raz kiedy widzialam mojego meza z takim malym dzieckiem. Ten obrazem mnie dobil i sprawil, ze przeplakalam caly dzien.
P.s. swoja droga oni przyjechali zeby poprosic mojego meza zeby zostal ojcem chrzestnym. Trudna sytuacja -
Mamo Mikołajka, faktycznie trudna sytuacja. Może ta rodzina myśli, że skoro jesteście znów w ciąży, to przestaliście cierpieć, albo odwrotnie: prosząc Twojego męża na ojca chrzestnego, chcą Wam jakoś zrekompensować tęsknotę za Mikołajkiem. Sytuacja co najmniej niezręczna, może powinni wcześniej jakoś wybadać grunt i jak Wy się na to zapatrujecie... A co Twój mąż sądzi o tej prośbie, myślisz, że dobrze będzie się czuł, podając cudze dziecko do chrztu? Domyślam się, że Tobie będzie bardzo trudno . Musicie być silni. Wierzę, że Miki będzie Was wspierał z góry i cieszył się włączeniem swojego kuzyna do wspólnoty Kościoła .Lusia 04.06.2012 Dobrze, że jesteś :*
Nela 02-03.09.2015 Dzięki, że wpadłaś [*]