Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
kas50 wrote:Ja też poronilam sama, krwawienie było bardzo obfite a po zabiegu często pojawiaja się zrosty i potem jest problem. Dziś bylam u gina bo wznowilismy starania po 2ms przerwy i niestety zlapalam infekcje bakteryjna. Dostalam Albothyl, dla męża Macmiror i Clotrimazolum, jak mi nie przejdzie to dostanę coś silniejszego. Martwi mnie to bo odkąd się nie zabezpieczamy czyli 5ms już 2 razy po stosujku zaliczam infekcje:-/ mam nadzerke ale gin mówi że ona nie powoduje stanów zapalnych. Być może mam stan przewlekly, boję się żeby nie zrobily mi się jakieś zrosty. Moje infekcje występują ewidentnie po stosunkach, gdy mieliśmy przerwe nic mi nie było.
Wiem,że ważne jest żeby partner też brał antybiotyk,bo tak,to jest błędne koło.. -
Dziewczyny a powiedzcie mi,czy jak teraz biorę jeszcze antybiotyk to czy te banania na ten zespół antyfosfolipidowy i te inne mogą wyjść błędnie,jakbym teraz chciała zrobić?
Aha a jak myślicie czy moja tarczyca Tsh w ciąży 0,660 była ok?
czy zrobić lepiej te ft3,ft4? -
Coconue wrote:Kas50 bierz bakteroe probiotyczne doustnie w dawce 4 tabletki dziennie przez tydzien i dopochwowo tez mozesz wziasc jesli nie jestes w ciazy juz. Zreszta mozesz zapytac ginekologa. Bakterie probiotyczne potrafia zdzialac cuda. Ja od jutra zaczynam terapie probiotykami w tabletkach i w kiszonkach. A jak jestes juz w ciazy to kapusta kiszona nie kwaszna i ogorki kiszone. Oczywiscie jedzone codziennie.
zgadzam sie
a co do lnu, to mam wrażenie, ze jak pije siemie to mam wiecej śluzu
wiecej śluzu to chyba środowisko naturalne
to takie wrazenie
a olej tez czasem pije
dobry jest tez kwas buraczany - przepis u koleżanki Ren w pamiętniku
zresztą tez wiele innych ciekawostek, które moze juz znacie, a może nieWiadomość wyedytowana przez autora: 29 stycznia 2016, 22:41
08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)
-
aniulka88 wrote:Coconue zrobię co można aby tego lyzeczkowania uniknąć...
Jak poszłam do szpitala,dostałam tez globulki na krwawienie ale też nic z tego,
i tak musiało zakończyć się zabiegiem..plusem jest to,że czekam nawyniki z badania genetycznego..
A niekiedy też jest tak,że organizm sam się do końca nie oczyści i tak czy siak musi być zabieg
-
Dziewczyny, nie wiem, czy znacie taką książkę "Miłość i inne mity" Ayelet Waldman, ale warto ją przeczytać. To jest opowieść o kobiecie, której wyczekana i wymarzona córeczka umarła dzień po urodzeniu, a ona musi sobie poradzić z tą stratą, poczuciem winy i w dodatku z narastającą niechęcią do pięcioletniego syna męża, którym musi się zajmować.
Jest tam też przedstawiony ten dylemat, czy prawdziwa Aniołkowa Mama to ta, która straciła donoszone dziecko, czy również ta, której dziecko "spłynęło z krwią po nogach w piątym tygodniu ciąży". Ja czytałam tę książkę parę lat temu, ale dopiero teraz wróciłam do niej i zrozumiałam co czuła ta kobieta i jak można odnaleźć nadzieję i pocieszenie.
Moja teściowa też powiedziała lekceważąco, że co to za śmierć dziecka jak miało 6 milimetrów i po co to tak przeżywać. A ja nie straciłam 6 mm tkanek, ja straciłam dziecko, które miało być. Straciłam wtulonego we mnie noworodka, niemowlaka wyciągającego pierwszy raz rączkę do zabawki, straciłam roczniaka stawiającego pierwsze kroki,straciłam dwulatka olśnionego widokiem pierwszego w życiu śniegu, straciłam trzylatka zadającego milion pytań, straciłam siedmiolatka dumnego z czytania pierwszych wyrazów, straciłam nastolatka udowadniającego, że sporty walki są całkowicie bezpieczne. Jutro minie miesiąc, jak pożegnałam się z marzeniami o tym wszystkim.
gama, antoninina, kasiulkaa, agniegnieszka lubią tę wiadomość
-
gama wrote:Arleta ja sie na tsh w ogóle nie znam....... a z badaniami tez nie mam pojecia
a jak sie czujesz?
Wiesz,fizycznie ok,krwawię jeszcze ale to nic,gorzej psychicznie,chociaż ja już swoje wypłakałam przed zabiegiem,w dzień jego wykonania byłam spokojna i pogodzona z losem,moim zdaniem gorzej pózniej wrócić do domu i tak zaczynać wszystko od nowa..
Wiem,jak to było po pierwszym poronieniu,czekanie,brak owulki,póżniej torbiel,znowu czekanie,testy i tak w kółko,dopiero po 3 miesiąch organizm doszedł do swojego rytmu i 4-ym cyklu zaszłam w ciążę..masakra
Ja jestem cały czas na L4 od września,ale to tylko dlatego tak przeciągam,bo nie mam powrotu do pracy,a wiem,że w tej sytuacji lepsze byłoby jakieś zajęcie..
Żeby zabić czas mam paranoję wyszukiwania przyczyn moich poronień..To jest chyba moja jakaś forma terapii..Ja już mam za sobą dwa,chcę dalej próbować ale muszę cos się dowiedzieć..Byłam nawet u jednego ginekologa dziś się podpytać o te badania,ale było za dużo pacjentek,gdzies z 4 godziny czekania,więc dałam sobie spokój.Widok kobiet w ciąży czekajacych tam w kolejce,sprawił,że musiałam popłakać sobie w samochodzie..
ale się rozpisałam -
u mnie cudze kobietki w ciązy jakos przejdą, ale jak sie pojawia na horyzoncie kuzynka w ciązy(na czerwiec) to mam zaraz taaaaaki żal
a ona nic nie wie, wiec musze trzymac emocje na wodzy, to nie jej winaWiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2016, 08:53
08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)
-
kas50 wrote:Arleta tsh masz ładne, w ciąży jednak wazniejsze są hormony tarcsycy ft3 i ft4, ich niski poziom powoduje poronienie. Leczysz się na tarczyce?
nie leczę się,a zrobić jeszcze coś?te anty-TG,czy coś takiego?
dzięki -
Arleta zrób ft3 i ft4, ewentualnie antyTpo. Jak wyjdzie zawyzone to może świadczyć o chorobie autoimmunologicznej nawet przy dobrych pozostałych wynikach. Jak masz kasę to antyTg też. Gdy coś wyjdzie zle to wizyta u endo i koniecznie usg. Ale tsh masz b.dobre:-) choć ono bardzo lubi skakać i nie jest wyznacznikiem przy ocenie tarczycy.
Arleta lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny,
Jesli chodzi o probiotyki ja biorę Sanprobi superformula.
Ja bylam tylko 1 tydzien na L4. Uwazalam ze dom jest moja bezpieczna przystania. Ale powrot do pracy byl terapia, w pracy wszyscy wiedza vo sie stalo i dostawalam mnostwo drobnych rzeczy do zrobienia. Mialam tyle obowiazkow ze nie mialam czasu isc sikac, a co dopiero myslec. I to bardzo pomoglo. Gdybym siedziala w domu zwariowalabym, i byloby fatalnie.
Ja jeszcze sobie postanowilam ze do pracy nie moge chdzic jak luj. To tez jest dla mnie terapia - codziennie wymyslam inny zestaw ciuchow, fryzura, makijaz. Dzieki temu czuje sie lepiej. Byc moze to jest bardzo prozne, ale wiem ze z moja depresja przed ciaza ja musialam sie szybko pozbierac, bo mialabym nawrot. Maz tez mi bardzo pomogl ciagle gdzies wychodzimy i nie ma gadania ze nie. On wie ze gdyby tego nie zrobil ja bylambym na dnie.
A co do tarczycy. Dobrze jest zrobic w ten sam dzien tsh, ft3, ft4, anty tpo, anty tg i znalezc lekarza ktory zajmuje sie hashimoto,bo niektorzy endo to szkoda gadac o nich. Zenada.
Ja nie namawiam na unikanie lyzeczkowahia, tylko mowie ze tez jest taka opcja, bo lekarze o tym nie informuja. Dobrze jest tez wiedziec jakie macie prawa w szpitalu...badanie genetyczne, pochowanie dziecka itp.
A co do antybiotykoterapii to nie mozna robic badania kariotypy, bo tam sie namnaza komorki i bez bakterii badanie sie nie uda.
Ale sie rozpisalam.Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć ))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
A co do antybiotykoterapii to nie mozna robic badania kariotypy, bo tam sie namnaza komorki i bez bakterii badanie sie nie uda.
Coconue,a powiedz mi,jak myślisz,czy z tymi pozostałymi badaniami takimi jak ten zespół antyfosfolipidowy ,to muszę czekać po zakończeniu antybiotyku,bo kurcze wizytę mam dopiero za dwa tygodnie i nie mam jak się zapytać..
-
nick nieaktualnyJa po odejsciu Majki po prawie miesiacu opowiadalam moim siostrom, jak bylo w ciazy, jak na mnie spadla wiadomosc o niebijacym serduszku, jak mi ciezko, ile marzen zwiazanych z corcia sie nie spelni pilysmy wino, plakalysmy jak szalone, ale ta rozmowa byla naprawde bardzo oczyszczajaca.
Wiecie co mnie wtedy zaskoczylo??? One pytaly, czy ja sie czuje mama. Oczywiscie, ze czulam sie mama, w koncu moja corcia zyla przez te 9 miesiecy, urodzilam ja sama, widzialam ja... kocham ja calym sercem i zawsze bede jej mamusia
Margaw gratuluje pierwszego kroku :* musialo byc cholernie trudno powiedziec na glos, co przeszlas....
Pamietam, ze te pierwsze tygodnie po porodzie praktycznie przelezalam w lozku, wychodzilam z niego tylko na jedzenie i na cmentarz. Moi rodzice bali sie, ze wpadam w depresje, a ja tylko lezalam i glaskalam moj pusty brzuch po Bozym Narodzeniu, 2 miesiace po stracie maz wyciagnal mnie na narty i to oderwanie od rzeczywistosci dalo mi sile i motywacje do walki o nastepna ciaze
Greetta, antoninina lubią tę wiadomość