Aniołkowe Mamy [*]
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCześć, jestem nowa bo 19.02.2017 zostałam mama Aniołka. Mam już prawie 2 letnia córeczkę i nawet nie sądziłam, ze coś takiego może mi się przytrafić. Niestety okrutne statystyki trafiły na mnie Narazie nie umiem poradzić sobie z tym problemem i liczę Wasza społeczność może mi w tym pomoże. Wiem, ze minęło zbyt mało czasu żeby cokolwiek pomogło mi w tej sytuacji ale zawsze jest to miejsce żeby moc się wygadać. Strata przytrafiła nam się w 37 tyg ciąży. Zbliża się miesiąc od tego wydarzenia a na dziś miałam planowany termin porodu i trochę mnie to zdolowalo. Wiec jeśli macie jakaś metodę, która łagodzi ból to pomóżcie.
Pozdrawiam wszystkich. -
Kleussss strasznie mi przykro ja straciłam synka z zd w 39tc i wiem co czujesz. Niestety ja odchorowalam to depresja bo było to zbyt ciężkie dla mnie. I chyba nie jestem najlepszym przykładem do pocieszenia.
Niestety znowu historia się powtarza. Tym razem w 10tc marzec to zdecydowanie nie jest nasz miesiąc.
W piątek 17.03 zaczęłam trochę krwawic. Pojechaliśmy do szpitala, po 2godzinach dopiero ktoś się mną zajął, usg i jedna diagnoza serduszko nie bije. Zarodek musiał zatrzymać się niedawno w rozwoju dlatego, że urósł od ostatniego usg. Powiedzieli mi, że jak już zaczęłam krwawic to najprawdopodobniej akcja sama się zacznie i tak będzie dla mnie lepiej. Niestety nic dalej się nie działo. Wczoraj kolejne usg, potwierdzenie braku akcji serduszka... Jutro dostanę leki cytotec i będzie wywoływane poronienie bo nic się nie dzieje oprócz tego, że strasznie boli mnie brzuch i czuję skurcze macicy a krwawienia brak. Lekarz mowi że lepiej samemu się oczyścić i jutro będę miała podane leki. Chciałby uniknąć zabiegu ale prawdopodobnie i tak będzie konieczny, żeby dobrze oczyścić cała macice bo ciąża nie jest już taka "mloda".
Ale wolałabym chyba od razu mieć lyzeczkowanie żeby nie czekać nie wiadomo ile. Trochę dziwna jest dla mnie ta decyzja lekarza. Czytałam, że w takim wieku ciąży to raczej już tylko lyzeczkowanie a on, że najpierw chciałby, żebym sama spróbowała się oczyścić.
Naprawdę się boję
Ja już się chyba a poddaje. Już wiem, że będę znowu potrzebowała leków na depresję.
Maz jest przy mnie i tylko wymusza na mnie obietnice że sobie nic nie zrobię...
Ja już nie mam sił naprawdę. Nie wiem dlaczego akurat ja?
Wygląda, że to znowu coś z dzieckiem nie tak. Ostatecznie dowiemy się po badaniu materiału genetycznego. Ale my już z mężem mieliśmy robione badania po poprzedniej stracie. I nasze kariotypy są w porządku. U mnie nie ma żadnych mutacji. Wszystko z nami ok.
A nie mogę w to uwierzyć, żeby drugi raz trafił się wadliwy chory zarodek
U mnie to już chyba game over jeśli chodzi o starania. Jestem w totalnej rozsypce.Antosia 10tc[*] 17.03.2017
Tomuś 39tc [*] 6.03.2016 -
Chciałam się przywitac....
Kochane Kobietki po pierwsze strasznie Wam współczuję strat !!!!! Ja teraz stracilam pierwsze wystarane Malenstwo, w 10 tygodniu.. dokładnie miesiąc temu, uslyszalam pięknie bijące serduszko, i dokladnie po usg ono przestalo bic.. był to 7tydz i 4 dzień... dwa tygodnie pozniej 5.03 trafilam do sZpitala i dzien pozniej bylam lyzeczkowana...dostałam zakazenia, przeszłam wstrząs septyczny, 8dni w szpitalu, wczoraj skończyłam antybiotyki a dzis spowrotem goraczka i niestety się mocno przeziebilam... Mam dość.
Czytam Wasze opowiesci i łzy same napływają do oczu. Wiem, że Nasze łzy nigdy nie obeschna.. Ale wierzę ze te Wszystkie Kochane Aniolki do Nas powrócą całe i zdrowe, i tego Wam życzę! Bądźcie silne... bo nic innego nam nie pozostało... Ściskam -
nick nieaktualnyDziewczyny, sciskam Was mocno. :* Marzec to rzeczywiscie zly miesiac.
Diddlina, bardzo mi przykro, ze to juz drugi raz. I mam nadzieje, ze jednak szybko trafisz na lyzeczowanie. Sama do zeszlego tygodnia czekalam na samoistne poronienie, ale jakos nie moglo sie zaczac, brzuch tylko potwornie bolal, w srode mialam zabieg.
Nie chce mowic, ze wiem, co czujesz, chociaz sama tez stracilam juz drugie Malenstwo. Ale mysle o Tobie mocno, bede sie tez modlic o sile dla Ciebie I pozostalych Aniolkowych Mam. -
Hej dziewczyny,
Ja poroniłam 8 lutego, jestem po pierwszej miesiączce i chce znowu się starać
Niby już sobie wszystko wytłumaczyłam, zajęłam się pracą, ale tyle dziewczyn dookoła mnie jest w ciąży, że mimo wszystko łzy same cisną się do oczu
No ale... nie ma tego złego, musi być dobrze przy kolejnych naszych staraniach i ciążachoffczyk -
Witam Was .
bardzo mi przykro z powodu Waszych strat.
u mnie minol rok od śmierci mojego Wiktorka w 32 tyg ciąży. zaglądałam na forum ale nie udzielalam się.
Ale pomyślałam że może napiszę .
kleussss wiem ze jest Ci bardzo ciężko.Tak naprawdę nasze cierpienie nigdy się nie kończy ale musimy nauczyć się z nim żyć.
trzeba cieszyć się tym co mamy,ja mam 7 letniego synka i razem chodzimy na cmentarz zanosimy rysunki. w domu cały czas mówimy o Wiktorku,synek bawi że z nim w berka i w inne gry. mimo iż każde wspomnienie o Wiktorku wywołuje u mnie łzy, to staram się żeby cały czas był ze mną. rozmowy z nim bardzo mi pomagają i wierzę że jeszcze nam się uda mieć maleństwo.
W dodatku wszyscy dookoła rodzą dzieci i muszę iść w odwiedziny. wiem ze będzie trudno ale Wiktorek mi pomoże i dam radę. Nasze dzieci nie chcą żebyśmy rozpaczaly. I musimy być silne niewiadomo co los jeszcze przeniesie.
ja dodatkowo mam problemy zdrowotne ale wszystkie problemy zawierzam Bogu.
Diddlina daj sobie pomóc.Rozmawiaj z mężem o tym co czujesz,płacz ile potrzebujesz i spróbuj cieszyć się z małych rzeczy.
My z mężem uciekamy czasami na kilka dni i próbujemy cieszyć się z każdej chwili.
dziewczyny pamiętajmy że nasi mężczyźni też bardzo przeżywają stratę dziecka. Także we dwójkę zawsze raźniej.
pozdrawiam Was gorąco
Beatar
Wiktorek 32tc [*] ur 12.02.2016 -
Witam Was Wszystkich ,
Bardzo mi przykro z powodu strat waszych dzieci , i dołączam do was
Straciłam moje maleństwo w 6 tygodniu , dokładnie 15 marca. Moja historia zaczęła sie tak szybko jak i równie szybko skończyła sie. Mam 25 lat i Choruje na PCOS i lekarze nie dawali mi szans na dziecko. W styczniu odstawiłam tabletki antykoncepcyjne , i zdarzył sie cud : zaszłam w ciąże . Nic nie podejrzewając pracowałam ( mam dwie prace jedna biurowa a druga na siłowni jako trener i instruktor ) , nie oszczedzalam sie. Moj narzeczony który ma synka z poprzedniego związku zaczął podejrzewać ze jestem w ciąży. Pod koniec lutego zrobiłam test : negatywny. Jednak z dnia na dzien czulam ze zmieniam sie w środku . Ale myslalam ze przecież to niemożliwe , starania o dziecko i od razu udalo nam sie ??? Przecież kazdy ginekolog mowil ze nie mam szansy byc mamą....Dzień przed poronieniem złe poczulam sie w pracy , wieczorem test i wynik pozytywny. Płakaliśmy z narzeczonym ze szczęścia , wybraliśmy nawet imię jesli byłaby to dziewczynka : Oliwia a dla chłopca Staś. To szczescie trwało chwile ... w środę wzięłam wolne . Moja pierwsza ciąża i nie wiedząc nie mając pojęcia ... zaczelam plamić a potem krwawić ... zadzwoniłam do swojego ginekologa a ta kazała CZEKAĆ i przyjść na wizytę na następny dzień , mowilam o objawach , o tym ze zwijam sie z bólu , ale uslyszlam ze to początek ze tak moze byc ... na wizycie , na usg nic ... skierowanie na betę , wynik 200 . Po dwóch dniach w nocy dostałam wyniki kolejnego bety : 124,5. Oboje wiedzieliśmy : straciliśmy nasze dziecko. Bo dla mnie to było moje dziecko , nie zarodek .. moja Maleństwo ....kilka godzin pózniej szpital , potwierdzenie diagnozy : lekarz : przykro mi poroniła Pani , ale głowa do góry bo moze obejdzie sie bez zabiegu. Zero emocji . A mi łzy leciały . Dwa dni pózniej komplikacje zdrowotne trafiam znowu do lekarza , tym razem lekarza z sercem . Pociesza . Przepisuje leki , i daje zwolnienie z pracy , bo wciąż krwawie , wciąż boli , ale juz nie brzuch , boli w środku. Znajomi i rodzina pocieszają mówiąc daj spokój to było tak wcześnie , przecież zaraz znów zajdziesz w ciąże ... nie rozumieją ...Moje Maleństwo , część mnie i mojego ukochanego. Nie zdążyłam sie przywitać z moim Aniołkiem a juz musiałam je pożegnać. Obwiniam siebie , bo gdybym zrobiła chociaz jeden test więcej to wiedziałabym .. zwolnilabym ... nie znamy płci ale chcieliśmy mieć córkę , mam nadzieje ze to była nasza Oliwka ..... -
nick nieaktualny
-
Hej, mogę dołączyć?
Nie mogę sobie nigdzie znaleźć miejsca... Mojemu maleństwu przestało bić serduszko, dowiedziałam się o tym w 9tc. W poniedziałek (03.04.) rozpoczęłam farmakologiczne poronienie. Strasznie cierpiałam zarówno fizycznie, jak i psychicznie...
Są dni, że jestem w lepszej formie: mam więcej siły i chce mi się dalej walczyć o szczęście. Są jednak i takie dni jak dzisiaj: kiedy nie mam kompletnie energii na cokolwiek, zadaję sobie milion pytań i ciężko jest do czegokolwiek się zmusić...
Wiem, że na wszystko potrzeba czasu, ale tak strasznie mi ciężko i pusto, że straciliśmy nasze szczęście ogarnia mnie ogromny strach: co będzie dalej? Czy się uda? Czy znów mnie to spotka i czy dam sobie z tym radę?
Nie wiem sama
"Jeszcze będzie pięknie - mimo wszystko! Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie!" - Jan Paweł II
Aniołek (*) 30.03.2017 9tc / Ciąża biochemiczna - Październik 2017
-
Gabrika, tule mocno.
Świat jest cholernie nie sprawiedliwy, ale wierzę że każda z nas prędzej czy później będzie najszczęśliwszą mamą, będzie mogła kochać i wychowywać upragnione maleństwo. Teraz jest twój czas na łzy i smutek, ale trzymam mocno kciuki żeby jak najszybciej minął, a następna ciąża skończy się szczęśliwym porodemWiadomość wyedytowana przez autora: 7 kwietnia 2017, 20:27
gabrika lubi tę wiadomość
Starania od 10.2015.
Dzieciątko 20/21.06.2016, 10tc. [*]
jesień 2017 2x IUI- odwołane, słabe nasienie
kwiecień 2019- start ivf, krotki protokół
7.05 transfer blastki 4AA😢
7.08 crio blastki😢
30.08 histeroskopia-zrosty (usunięte), mięśniak, dwurożność/przegroda, stan zapalny
12.2019-histero/laparo (usunięcie przegrody)
15.09.2020 transfer, beta rosła, pusty pęcherzyk ciążowy😢
2 ❄❄ -
Gabrika nie jesteś sama.
Wiem co czujesz bo niestety nie raz to przeżyłam. Żadna z nas nie powinna tego przechodzić, żadnej z nas nie powinno to spotkać. Stało się inaczej. Ściskam Cię mocno i życzę dużo siły. Ja nadal mocno wierzę w to że jeszcze będzie pięknie.gabrika lubi tę wiadomość
Nasz cud ANTOŚ 24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
Cześć. Dołączam i ja chyba. Wczoraj dowiedziałam się że mój dzidziuś się nie rozwija, a serduszko już nie bije. Zabiegu jeszcze nie miałam, w czwartek mam dostać skierowanie.
Wczoraj był najgorszy dzień w życiu. Czekaliśmy na maleństwo prawie 3 lata, a jak w końcu sie udało to nasze szczęscie trwało miesiąc i 3 dniCóreczka 16.12.2018
Starania od listopada 2019.
Starania od maja 2014.
Aniołek 10tc [*] 11.04.2017
Aniołek 6tc [*] 5.12. 2017 -
Lilly_Ana wrote:Cześć. Dołączam i ja chyba. Wczoraj dowiedziałam się że mój dzidziuś się nie rozwija, a serduszko już nie bije. Zabiegu jeszcze nie miałam, w czwartek mam dostać skierowanie.
Wczoraj był najgorszy dzień w życiu. Czekaliśmy na maleństwo prawie 3 lata, a jak w końcu sie udało to nasze szczęscie trwało miesiąc i 3 dni
Ściskam Cię mocno :* Bardzo mi przykro że musisz przez to przechodzićNasz cud ANTOŚ 24.06.2018 (33tc +2) 52cm, 2200g
trombofilia-niedobór białka S, dodatnie ANA
Aniołki 06.2016 9tc, 12.2016 9tc , 03.2017 9tc
"Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego" ŁK 1,37 -
Witajcie przybywam do was mam nadzieje ze z pocieszeniem jestem mama 4 aniołków i mam zdiagnozowane poronienia nawykowe oraz mutacje MTHFR obecnie udało sie końcówka 16 TC także słonka moje nadzieja jest najwazniejsze ze same w to uwierzycie
Dooti, Kira91, gabrika lubią tę wiadomość
Synek Piotruś 2019 Córeczka Oliwia 2013 . Małgosia 2017
Aniołki
Mutacja MTHFR, Poronienia Nawykowe -
0202oliwcia wrote:Witajcie przybywam do was mam nadzieje ze z pocieszeniem jestem mama 4 aniołków i mam zdiagnozowane poronienia nawykowe oraz mutacje MTHFR obecnie udało sie końcówka 16 TC także słonka moje nadzieja jest najwazniejsze ze same w to uwierzycie
Oliwcia dajesz nadzieje...
Dziewczyny jestem z Wami..
ja juz 35 dzien od poronienia, a @ brak.... Pierwszy raz będę sie cieszyła kiedy przyjdzie...
Trzymajcie sie cieplutko -
nick nieaktualny