Ciąża po poronieniu...
-
WIADOMOŚĆ
-
fo09czka przykro mi , ze musialas przejsc przez to wszytko. Szkoda tylko, ze czasami podejscie lekarzy nie jest takie jak powinno.Przez co pozniej tylko cierpia inni
Biedronka przykro mi z powodu Twoich poronien Widze, ze zaczynasz cykl staran . Nie boj sie Kochana , musisz wierzyc ze bedzie wszystko dobrze. Trzeba byc dobrej mysli bo inaczej to sie wykonczymy... :*
Truskaweczka nie poddawaj sie. Mysle , ze nie powinnas rezygnowac ze staranek mimo wszytko. Oczywiscie mam nadzieje , ze sie Wam uda w tym pierwszym cyklu i przedluza Ci umowe. Ale nawet jesli nie to szkoda tego czasu przerwy
Nie wiem jak u Was ale mi nie bylo latwo zajsc w ciaze. Staralismy sie 3 lata a i tak skonczylo sie poronieniem. Dlatego teraz nie chce czekac , bo nie wiadomo ile czasu bedzie mi potrzebne tym razem aby zajsc w ciaze.
Domi co do cierpliwosci to ja tez do takich nie naleze i jak widac nie zamierzam czekac Lekarz powiedzial , ze mozemy sie starac odrazu i tak tez chcemy zrobic.
Lucy u mnie ok. Juz moge powiedziec , ze calkiem dobrze. Wzielam sie w garsc i zamierzam dzialac juz w tym cyklu.
Co do stresu i nerwow to cos o tym wiem, niby nie mam stresujacej pracy a jednak cos mnie tam stresuje.... Juz czasami mysle , ze jesli sie uda to tym razem ide na zwolnienie. Ale pozniej dochodze do wniosku , ze bez sensu. Nie chce siedziec w domu, musze normalnie funkcjonowac przeciez nie moge zwariowac. Chociaz to trudne to mam nadzieje , ze tak wlasnie bedzie.
Milego wieczorku KochaneTruskaweczka83 lubi tę wiadomość
-
Kasiuleks to to trzymam kciuki za starania
Mi gin powiedziała zeby odczekac 2 cykle... ale pewnie mnie bedzie korcic zeby sprobowac wczesniej... a z drugiej strony glos rozsadku mowi, zeby na spokojnie, zrobic badania krwi i zaczac. Tylko u nas jest taka sytuacja, ze M. wraca tylko na weekendy do domu, wiec wiadomo - owulacja na komende nie przybedzie... a niech tam... bedzie co ma byc
P.S. To forum działa cuda! Jeszcze 5 min temu beczałam pod prysznicem jak głupia! A teraz juz zaczyanm sie niesmialo usmiechac!:*kasiuleks, lucy1983, *Kejt*, kierzynka lubią tę wiadomość
02.02.2015 [*]
Wiosną nadzieja narodzi się ponownie -
Dziękuje lucy1983 za wpis z Twojej strony. (Tobie DomiBW równieź:*)
Staram się jak mogę... Mimo wszystkich nieszczęść świata i naszej osobistej jak dla Nas tragedii bardzo mocno wierzę w Boga (choć nie jestem pasjonatka praktykowania coniedzielnego w kościele). Wierzę, że da nam szansę. Powtarzam sobie, że nie wolno mi się poddać dla tych nienarodzonych mam nadzieję naszych dzieciaczków.
To dla nich walczę i się nie poddaję. Bo ja tak baardzo kocham dzieciaki. A swoje będą jakimś miłosnym obłędem.
Mąż wspierał i wspiera mnie nadal. Staram się nie mysleć, nie zadawać pytań. Jest to trudne, ale życia mojemu Aniołkowi nic nie wróci. Ostatni obraz pozytywny jaki mam to jak jeszcze się ruszał tak żwawo... i takiego go chcę pamiętać. Wierzę, że jest szczęśliwy i bezpieczny.
Moja przyjaciółka rodzi swoją córę 28 kwietnia nie daleko mojego terminu.. Myślę o niej całym sercem. Będzię to bardzo trudne dla mnie. Ponieważ kocham ja nad życie ale zaraz będe wpominać że też "teraz" bym rodziła. Pokonuje swój żal do świata. uczę się niebywałej pokory. I staram się brać życie garsciami. Tym bardziej, że zachorowała teraz moja mama. Może stąd zajmuje głowę nastepnym problemem a o tamtym nie mam jak myśleć..DomiBW, *Kejt* lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa ledwo żyję ale jeszcze coś skrobnę...
Truskaweczka, kochana moja rówieśniczko... Dobrze że wypisałaś co ci na sercu leży... doskonale rozumiem twoje obawy związane i z wiekiem i pracą... Mam dość podobne obawy... W tym roku też kończy mi się umowa w pracy i jeżeli znajdę nową to niestety plany macierzyńskie musiałabym na trochę odłożyć a tak jak mówisz lata lecą i im jesteśmy 'dojrzalsze' tym więcej problemów i z zajściem i utrzymaniem zdrowej ciąży... Ja dlatego też tak sie cieszyłam jak zaszłam w ciążę bo przynajmniej załapałabym się na płatny macierzyński... a teraz to trudno powiedzieć. Teraz podobnie jak ty musiałabym zdążgć do kwietnia żeby taka opcja się udała... Nam też niestety byłoby dość ciężko gdyby mój mąż musiał sam zarabiać na wszystko. Więc twoje troski są zrozumiałe. Ja mam też taką pracę że nie bardzo współgra z planami macierzyńskimi. Pracuję w laboratorium biochemicznym i choć lubię moją pracę, to niestety jestem w niej dość narażona na kontakt ze szkodliwymi substancjami. Mam z tego powodu wiele obaw ale nie mogę tej pracy po prostu rzucić. Więc widzisz jak to jest rzadko jest bajkowo. Więc tym bardziej trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie twojej historii i marcową ciażę ja też mam skłonności pesymistyczno-mekancholiczne ale mój maż stawia mnie z tym szybko do pionu... Ja wierzę że tym razem się uda
Kasiuleks Cieszę się że tak szybko wróciłaś do dobrej formy i trzymam kciuki za rychłą ciążę! Tym razem musi się udać Ja najpierw czekam na wizytę u gin i zobaczymy co powie mam nadzieję że też da mi zielone światło... Ten cykl już i tak odpuszczam ale Od następnego mam zamiar działać Jeśli wszystko będzie ok.
Domi cieszę się że troszkę lepiej się czujesz Z czasem będzie jeszcze łatwiej zwłaszcza jak będziesz myśleć pozytywnie o niedługiej ciąży.... Mi ta nadzieja dużo pomaga Wątek o którym ci wspominałam Też jest na Forum poronienia, tutaj masz link:https://ovufriend.pl/forum/poronienie/zaczynamy-pocztakujace-wracaja-do-staran-od-nowego-roku,5779.html Nie jest tylko dla aktywnie starających się ale też dla takich co mają taki zamiar za kilka miesięcy więc dla każdej z nas
Biedroneczka życzę ci dużo pozytywnego myślenia kochana. Rozumiem że się boisz ale ale stres i strach na pewno nie pomogą ci w realizacji tak pięknego planu jakim jest Macierzyństwo. Trzymam kciuki Za owocne serduszkowanie.
Pozdrawiam was serdecznie I dobranoc!!!DomiBW lubi tę wiadomość
-
Hej Dziewczyny..... Tak czytam wasze wyznania, komentarze i pomyślałam że może i ja wyrzucę z siebie i opowiem co mi na sercu leży.
30.01.2015r poroniłam był to 11 tydzień, zaczęło się od brązowego śluzu, lekarz w szpitalu stwierdził że ciąża już wcześniej przestała się rozwijać, ale dopiero teraz organizm zareagował. Ginekolog zaaplikował mi 4 tabletki na rozszerzenie szyjki,po których płakałam z bólu nie tylko psychicznego...podobno coś tam z siebie wcześniej wydaliłam ale i tak trzeba było łyżeczkować. Cały zabieg, procedura sprawiła mi wiele bólu zarówno psychicznego jak i fizycznego.Jeszcze się nie mogę po tym pozbierać, pogodzić ze stratą.
Mój Ginekolog kazał odczekać 3 miesiące, ale chyba nie wytrzymam tak bardzo chciałabym mieć dziecko:(, mój Mąż też ale bardzo się boi chce odczekać 2 miesiące, ja bym już po pierwszej miesiączce startowała jak się wszystko zagoi....
Na razie siedzę w domu próbuję to sobie jakoś wszystko poukładać...
Pozdrawiam Was wszystkie:)DomiBW lubi tę wiadomość
-
Viktoria kochana jesteśmy na tym samym etapie... naprawde wiem co przezywasz!! Wspieram Cie najmocniej! Ja staram sobie to tlumaczyc ze Bog nie pozwolił na rozwój Malenstwa bo widocznie nie bylo mu dane żyć w zdrowiu i tak bedzie lepiej.A moze gdyby sie rozwijalo to nasze życie byloby zagrozone.Prawdy nie poznamy ale troche to łagodzi bol.
zadbaj o dojście do formy i wtedy bedziemy dzialac dalej.
u mnie to o tyle boli bardziej bo moja bratowa jest w ciąży i nasze ciaze to tylko 2 miesiące roznicy wiec chyba nie musze mówic jak sie czuje....
ale musimy wierzyc ze nastepnym razem wszystko będzie dobrze ♥02.02.2015 [*]
Wiosną nadzieja narodzi się ponownie -
To cytat:
"ja wyszłam z założenia, że skoro los nam zgotował taką "wątpliwą przyjemność" to i niech zadecyduje o ponownym szczęściu. I zabezpieczać się nie będziemy"
Ja też tak postąpie-jeśli 1 ovu się pojawi po poronieniu to też będę próbować..
nie będe czekać na @ ani na zielone światło od lekarza
może to nie odpowiedzialne, ale wszystko w/g mnie zależy od Boga/losu i nic nie pomoże-jak ma być tak będzie!
Zwłaszcza, że ma "ograniczony czas" na poczęcie
Forum to miejsce i wspólnota kobiet o tych samych przeżyciach, to bardzo potrzebne, bo mąż nawet nie zrozumie co czzuje kobieta po takim przeżyciu...
Viktoria
współczuje ci-miałam tak samo-tylko u mnie zero oznak poronienia-nic się nie działo-miałam łyżeczkowanie, nie wiem ile dni nosiłąm dzidziusia niestety martwego w brzuchu:-(
lucy1983
to nawet mamy podobną sytuację życiową/losową, wiele nas łączy:-)
a mam pytanie czy miałaś już @ ? ja jeszcze nie, myśle, że koniec lutego się pojawi.
Szalona CZARNA
rozumiem cie-ja wraz z koleżanką "zaszłyśmy w ciążę " praawie w tym samym czasie- pracujemy razem i lubimy się, bardzo dobrze jej życzę, ale ja poroniłam a ona jest szczęśliwa w ciąży i brzusio widać u niej, chwaliła się synkiem, foto z usg a ja cierpię... chodzi o to, że myślę, że moja dzidzia też by taka duża była i też bym na 100% płec znała...
kasiuleks
masz rację, jak będę czekać na odpowiedni moment to moja córka będzie mieć 20 lat, ja 40, a nie wiadomo ile czasu znów mi zajmie zajście w ciążę-ostatnio trwało 4 lata a i tak skończyło się źle...
żyje mega nadzieją naprawdę, i nie mogę się doczekać dni płodnych, ewent.nowego cyklu.
Dziewczyny powodzenia!Malina15 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny a spróbuje wykorzystać ten czas na randkę z partnerami, na dobry film, wino. Tak żeby powoli wracać do rzeczywistości. Wiem że to trudne jak cholera ale warto się skupić na tym co TU i TERAZ! a resztę zostawić losowi.
Co do pracy i ciąży moja babcia zawsze powtarzała " Jak Pan Bóg dał zajączka to i da łączkę" wiec wszystko sie ułoży.03.02.2014 -
Dziewczyny a spróbuje wykorzystać ten czas na randkę z partnerami, na dobry film, wino. Tak żeby powoli wracać do rzeczywistości. Wiem że to trudne jak cholera ale warto się skupić na tym co TU i TERAZ! a resztę zostawić losowi.
Co do pracy i ciąży moja babcia zawsze powtarzała " Jak Pan Bóg dał zajączka to i da łączkę" wiec wszystko sie ułoży.DomiBW lubi tę wiadomość
03.02.2014 -
Viktoria wrote:Hej Dziewczyny..... Tak czytam wasze wyznania, komentarze i pomyślałam że może i ja wyrzucę z siebie i opowiem co mi na sercu leży.
30.01.2015r poroniłam był to 11 tydzień, zaczęło się od brązowego śluzu, lekarz w szpitalu stwierdził że ciąża już wcześniej przestała się rozwijać, ale dopiero teraz organizm zareagował. Ginekolog zaaplikował mi 4 tabletki na rozszerzenie szyjki,po których płakałam z bólu nie tylko psychicznego...podobno coś tam z siebie wcześniej wydaliłam ale i tak trzeba było łyżeczkować. Cały zabieg, procedura sprawiła mi wiele bólu zarówno psychicznego jak i fizycznego.Jeszcze się nie mogę po tym pozbierać, pogodzić ze stratą.
Mój Ginekolog kazał odczekać 3 miesiące, ale chyba nie wytrzymam tak bardzo chciałabym mieć dziecko:(, mój Mąż też ale bardzo się boi chce odczekać 2 miesiące, ja bym już po pierwszej miesiączce startowała jak się wszystko zagoi....
Na razie siedzę w domu próbuję to sobie jakoś wszystko poukładać...
Pozdrawiam Was wszystkie:)
Viktoria, przykro mi bardzo, że cię to spotkało. przytulam cię mocno!
to co piszesz brzmi podobnie do mojej historii.
brązowy śluz, wizyta u ginekologa i informacja, że nie widać już serca. to byl 12 tydzien, ale zarodek był wielkości 9 tygodniowego. też dostalam tabletki, mimo krwawienia nie udalo się poronić i mialam zabieg.
uslyszalam 3 miesiące i mozna się starac. nie chcialam sluchac i zaczelam juz po pierwszym @ po tym jak uslyszalam na usg, że wszystko się zagoilo.
ostatnio bylam u gina bo podejrzewalam u siebie jakąś infekcję, nie wspominalam ze juz się staramy. na wizycie uslyszalam, że jeszcze nie powinnsmy - moje endometrium w 12 dniu cyklu miało 4mm szerokosci. Lekarka powiedziala, zebym nie zachodzila jeszcze w ciaze, bo moja macica jest jak dom bez dachu i scian. z zaplodnieniem moze nie byc problemu, ale z zagniezdzeniem zarodka tak i ze łatwo może go z takiego domu "wywiać" i bylaby to ciaza biochemiczna. mam więc nadzieję, że w nastepntym tygodniu przyjdzie @ i ze nikogo nie będzie już wywiewało.
tez mam wielka potrzebe zajscia w ciaze, ale nie za wszelką cenę. jeśli mialabym zajsc w ciaze od razu tylko po to zeby ją stracic i przechodzic przez to wszystko raz jeszcze, to wole w ogole nie zachodzic i poczekać, az moj organizm bedzie na nia gotowy.
oczywiście każda z nas jest inna. życzę ci aby cala ta historia miała szczesliwe zakonczenie. tu niestety pomaga chyba tylko czas. no i oczywiscie to forum
Jak pożegnać się z kimś, kto odszedł bez pożegnania?
W 2015 zostaniemy szczęśliwymi rodzicami
Aniołek 17.12.2014 -
Hej:) Dziękuję bardzo za wszystkie słowa otuchy i zrozumienia, bo kto mnie lepiej zrozumie jak nie Wy?
DomiBW dziękuję za wsparcie to dla mnie bardzo ważne....
Kiedy leżałam w szpitalu dowiedziałam że u innych dziewczyn które zaszły w tym samym czasie w ciąże badania wykazały że ich dzieciątka maja wady genetyczne, choroby (nie wiem jak to dokładnie nazwać), usłyszałam wtedy: może to dobrze że tak się stało niż gdybyś miała później decydować, albo patrzeć jak twoje dziecko cierpi przez chorobę...... Dopiero dzisiaj zauważam sens w tych słowach.
Musi Ci być bardzo ciężko widywać się z Bratową, ja staram się unikać ludzi, a jedyną osobą która chce oglądać jest mój Mąż Podobno wiara czyni cuda, więc masz racje musimy wierzyć.
Truskaweczko83, jestem prawie zdecydowana podjąć ryzyko jak Ty, muszę jeszcze tylko Męzusia przekonać. Mam zespół policystycznych jajników, staraliśmy się o dzidzi 12 miesięcy, przez trzy miesiące piłam inofolic i kiedy już starciłam nadzieję, umówiłam się na stymulację lekami okazało się że jestem w ciąży.... Oboje z moim M obawiamy się że znowu będziemy się długo starać i dlatego właśnie uważam że trzeba wcześniej próbować a nie czekac aż 3 miesiące. Ostatnio wyczytałam że zioła ks.Sroki niektórym pomogły więc zamówiłam.Czekam na pierwszą miesiączkę i zaczynam pić
MiM wezmę pod uwagę Twoje rady, tym bardziej że marzę o randce z moim M, jakiejś romantycznej kolacyjce, wyjściu we dwoje.... Jednak mój M zawsze zaprasza kogoś na przyczepkę, nawet w Walentynki chce iść ze znajomymi do kina:(.... no cóż On potrzebuje towarzystwa, chce wychodzić do ludzi, a ja wolałabym spędzać czas tylko z nim:/ ale poświecę się dla Niego ponieważ wiem że cierpi tak jak ja, tylko dusi to w sobie:/ -
*Kejt* mocno Cę ściskam i wspieram najmocniej... Wierzę że Twoim nowym "domku"zamieszka wkrótce upragniona, zdrowa Dzidzia:). To prawda czas leczy rany i nic na siłę...Jak pójdę na wizytę kontrolną to dokładnie o wszystko wypytam mojego Gina do tego czasu postaram się wrócić do rzeczywistości.
-
Witajcie dziewczyny. Nie odzywalam sie wczoraj bo to co dowiedzialam sie na ostatnim usg zwalilo mnie z nog.
Po usg okazalo sie , ze mam jeszcze w srodku pecherzyk , nie poronilam calkowicie. Porazka !!!! Dlatego ta beta caly czas taka wysoka Dostalam tabletki. Wczoraj je wzielam ale jak narazie nic sie nie dzieje. A powinno juz byc po wszytkim. Juz wczoraj powinnam dostac krwawienia. Mam tego wszytkiego dosc nawet poronic nie moge normalnie
Wiec o powrocie do staran narazie nie ma mowy. Ciekawel ile to wszytko jeszcze potrwa. Jesli nie bedzie krwawienia przez kolejnych pare dni ide na lyzeczkowanie... -
nick nieaktualnyKasiuleks kochana tak Ci współczuję przytulam cię mocno... Mam nadzieję, że jakoś uda ci się to wszystko znieść... Jak nic nie będzie się działo, ja bym jechała do szpitala/lekarza.... to porażka, że nikt nie wpadł na pomysł żeby przy wciąż tak wysokiej becie nie zrobić ponownie usg... naprawdę brak słów Mogłabyś już mieć to za sobą... Wyobrażam sobie jak ci ciężko, zwłaszcza że starania będziesz musiała trochę odłożyć... ale nie poddawaj się bo wszystkie tu mamy wspóny cel - zajść w ciążę, i prędzej czy później musi się to udać... i Tobie też się to uda
-
Viktoria wrote:*Kejt* mocno Cę ściskam i wspieram najmocniej... Wierzę że Twoim nowym "domku"zamieszka wkrótce upragniona, zdrowa Dzidzia:). To prawda czas leczy rany i nic na siłę...Jak pójdę na wizytę kontrolną to dokładnie o wszystko wypytam mojego Gina do tego czasu postaram się wrócić do rzeczywistości.
Viktoria, dziękuję za cieple slowa mam nadzieję, że niedlugo się urzeczywistnią
czy myslisz, że inofolic ci pomógł? ja kupilam i pilam w tym cyklu po 1 saszetce dziennie, ale tylko do owulacji. jakie dawkowanie stosowałaś?
a ziola o ktorych pisałaś na co pomagają?
trzymaj się dzielnie kochana, teraz twoj spokoj ducha i powrót do równowagi psychicznej jest najważniejszy. płacz kiedy potrzebujesz, ale też zycze ci abyś potrafila znow cieszyć się codziennymi drobiazgami. np. walentynkową randką z mężem tylko we dwojeJak pożegnać się z kimś, kto odszedł bez pożegnania?
W 2015 zostaniemy szczęśliwymi rodzicami
Aniołek 17.12.2014 -
kasiuleks wrote:Witajcie dziewczyny. Nie odzywalam sie wczoraj bo to co dowiedzialam sie na ostatnim usg zwalilo mnie z nog.
Po usg okazalo sie , ze mam jeszcze w srodku pecherzyk , nie poronilam calkowicie. Porazka !!!! Dlatego ta beta caly czas taka wysoka Dostalam tabletki. Wczoraj je wzielam ale jak narazie nic sie nie dzieje. A powinno juz byc po wszytkim. Juz wczoraj powinnam dostac krwawienia. Mam tego wszytkiego dosc nawet poronic nie moge normalnie
Wiec o powrocie do staran narazie nie ma mowy. Ciekawel ile to wszytko jeszcze potrwa. Jesli nie bedzie krwawienia przez kolejnych pare dni ide na lyzeczkowanie...
Kasiuleks, przytulam cie mocno kochana!
bardzo mi przykro, że nie masz tego jeszcze za sobą dla mnie czekanie aż to się skonczy było najgorsze, wyobrażam sobie co czujesz
na mnie tabletki nie podziałały - wywołały krwawienie, ale zdecydowanie niewystarczające abym mogła samodzielnie sobie z tym poradzic. trafilam do szpitala w poniedziałek - dostalam tabletki. We wtorek powtórka z tabletek, w środę rano też i po południu zabieg, bo tabletki nie pomagały.
jeśli nic nie bedzie się działo to ja poszlabym znow do lekarza - ja z obumarłym zarodkiem chodzilam 3 tygodnie bez żadnego choćby plamienia. niestety nie każda z nas może samodzielnie się oczyścic
trzymam kciuki żebyś miała to jak najszybciej za sobą !Jak pożegnać się z kimś, kto odszedł bez pożegnania?
W 2015 zostaniemy szczęśliwymi rodzicami
Aniołek 17.12.2014 -
kasiuleks
czyli od 22 stycznia jeszcze ten pęcherzyk jest???
dla mnie to nie do pommyślenia!
szkoda słów na lekarzy!
sama w takim razie się boję ja też poroniłam 22 stycznia, tzn w tedy miałąm łyżeczkowanie-mam nadzieję, że wszystko mi brzydko mówiąc wyskrobali bo przechodzić to znów.... to ponad moje siły!
bardzo Ci współczuje- nawet nie wiem co powiedziec...
MiM
to dobry pomysł, ale nie wiem czy męża do tego nakłonie-on też ma dość i lekką depresje, ale pomysł świetny.
*Kejt*
to prawda, jeśli miałabym jak piszesz zajść w ciąże a potem znów ją stracic to też nie chcę! to bardzo przykre doświadczenie, może najpierw sprawdze co i jak u lekarza i dopiero będe "działać"
Viktoria
po Twoim poście zakupiłąm na allegro ziołą ks Sroki, maja dobre opinie kosztowały 30zl za 3 gr spróbuje wszystkiego, żeby zajść w ciążę!
a co myślisz o tym inofolic? pomogło coś?
pozdrawiam!
*Kejt*, Malina15 lubią tę wiadomość
-
Kochane juz wiem , ze na mnie tabletki nie podzialaja. Rozmawialam z gin i tak sie zdarza, rzadko ale sie zdarza. W czwartek mam zabieg lyzeczkowania w polsce, no chyba ze do tego czasu cos sie ruszy.
Lucy ja nie mieszkam w polsce , wiec niestety tak to tutaj wyglada Do polskiego lekarza na usg poszlam w piatek prywatnie bo w szpitalu tylko beta i beta. Jak robili usg to nic nie widzieli ... nawet nie chce myslec co za ludzie tam pracuja! jak mozna pracowac w szpitalu przy wczesnych ciazach i nie wiedziec czego sie szuka. Rece opadaja... No ale czego sie spodziewac jak oni przyjmuja pacjetki dopiero po 12 tc. Wtedy to juz widac dziecko a nie pecherzyk z zarodkiem!!!
Kejt przykro mi Kochana , ze tez musialas przez to wszytko przechodzic. Straszne to jest. Ja bylam pewna, ze juz mam wszytko za soba. Krwawienie trwalo tydzien a pozniej jeszcze pare dni plamilam. Od kilku dni czysto... a tutaj jednak taka nie mila niespodzianka
-
Kasiuleks, oby do czwartku, potem bedzie już tylko lepiej!
trzymaj się dzielnie, już niedlugo zaczniesz nowy rozdzial !
kasiuleks lubi tę wiadomość
Jak pożegnać się z kimś, kto odszedł bez pożegnania?
W 2015 zostaniemy szczęśliwymi rodzicami
Aniołek 17.12.2014 -
Truskaweczka no dokladnie tak. Wtedy mialam silne skurcze i krwawienie , usg pokazalo , ze pecherzyk jest juz duzo nizej. Lekarz powiedzial , ze do nastepnego dnia powinno byc juz po wszytkim. No i myslalam , ze tak bylo bo wylecialo ze mnie cos ... myslalam ze to to.
Nie wiem co dokladnie zostalo ale ma to 3mm, byc moze jakies pozostalosci po pecherzyku, nie wiem. Ale jedno jest pewne w czwartek bedzie juz po wszytkim.
Kochana powiedz mi a bardzo krwawilas po lyzeczkowaniu ? Bo sie wlasnie zastanawiam jak to bedzie wygladalo?