Ciąża po poronieniu...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Miriam wrote:Udało się a ja zamiast być szczęśliwa jestem pełna obaw czy znowu mój koszmar się nie powtórzy
Czy wiecie może jak zapobiegać poronieniu ?
Chciała bym być pełna optymizmu jak w poprzedniej ciąży ale nie potrafię
Tak bardzo mocno trzymam kciuki!
Az bola dlonie. Staraj sie nie stresowac, bedzie ciezko, ale zajmij mysli czyms innym. Stres nie pomoze, a zaszkodzi.
Buziaki!Miriam lubi tę wiadomość
-
Miriam wrote:Udało się a ja zamiast być szczęśliwa jestem pełna obaw czy znowu mój koszmar się nie powtórzy
Czy wiecie może jak zapobiegać poronieniu ?
Chciała bym być pełna optymizmu jak w poprzedniej ciąży ale nie potrafię
a teraz kilka słów ode mnie:)
nie wiem czy wiesz czy nie wiesz że jestem po dwóch poronieniach obecnie jestem w ciąży która przebiega dobrze,po pierwszym poronieniu gdy zaszłam w ciąże od samego początku miałam w głowie ,że znów mnie to spotka i tak też było (nie wiem mogę tylko przypuszczać,że przyczyną drugiego poronienia była moja psychika ) jak zaszłam teraz w ciąże jestem wewnętrznie spokojna i Tobie życzę abyś równie spokojnie przechodziła swoją ciąże i mogła się cieszyć maleństwem już nie długo pozdrawiamMiriam lubi tę wiadomość
-
Ale fajnie, że już tyle z nas aniołkowych mam zaszło w ciążę I Juicca i Miriam i Effcia Cieszę się bardzo :)Trzymam mocno kciuki za całą resztę, to tylko kwestia czasu kiedy ponownie będziecie w ciąży kochane
Miriam, mała mii, juicca lubią tę wiadomość
-
Witam nieśmiało... lecz serdecznie:)Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad dołączeniem do tego typu forum... w końcu się odważyłam Bardzo chcemy mieć dziecko, w styczniu 2013- po dość długich staraniach(1,5 r.) udało się. Jednak od początku wiek ciąży nie zgadzał się, byłam według miesiączki w 9tyg. a ciąża na usg wskazywała na 3tydzień. Tydzień później "wylądowałam" w szpitalu, poroniłam. Później zabieg.. i walka z własną psychiką.. Jednak obiecałam sobie , że nie odpuszczę.. Niedługo po zabiegu zaczęliśmy starania, jak na razie się nie udaje.. cykle po zabiegu były różne, i już 3 miesiąc biorę cyclodynon , który ładnie wszystko uregulował. Widzę wpisy kobiet , które też przeszły taką tragedię,a teraz czekają na swoje maleństwa:)
Mam nadzieję, że może kiedyś i ja będę mogła dzielić się takim szczęściem... -
Witaj Laura. Ja jestem po dwóch stratach. Dopóki nie weszłam na fora, nie zdawałam sobie sprawy, że jest taka ilość dziewczyn po podobnych przejściach. Z forów dowiedziałam się bardzo dużo, otrzymałam dużo wsparcia i nadziei, że jeszcze mogę być szczęśliwą mamą.
Mój mąż też czytał historie podobne do naszych, ale się nie udzielał. Teraz jestem w kolejnej ciąży i mimo obaw i stresu, mocno wierzę, że tym razem szczęśliwie donoszę tę ciążę i maleństwo zostanie z nami na zawsze.
Tobie też, jak i innym dziewczynom w podobnej sytuacji życzę, aby każda z nas wreszcie spełniła swoje pragnienie bycia mamą.Mama najcudowniejszych skarbów -
psychika i pozytywne nastawienie czynią cuda.. gratulacje:)! trzymam kciuki:) takie historie jak twoja dają tyle nadziei.. żadne słowa nie potrafią tego określić. Podziwiam Cię bardzo , tym bardziej, że przeszłaś przez to samo dwa razy.. Mój TŻ troszkę się śmieje, że czytam różne posty itd. tak naprawdę,z nikim kto tego nie przeszedł nie mogę porozmawiać. nawet nie chciałam brak zrozumienia. Rodzina uważa,że mam słaby organizm itd.. (mam wadę serca),ale przecież tyle kobiet spotyka poronienie i nie jest to zawsze winą organizmu.. Ogólnie panują takie mity,że poronienie to rzadkość itd.. też tak kiedyś myślałam..
a jednak to tak powszechne..
Matylda36 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyteż myślałam że to rzadkość i w poprzedniej ciąży nawet mi to przez myśl nie przeszło że może mnie to spotkać no ale niestety teraz jestem w ciąży i jestem bardziej ostrożna bardziej na wszystko zwracam uwagę bardziej się przejmuję wcześniej uważałam że ciąża to nie choroba chodziłam do pracy żyłam normalnie a dziś wiem że do pracy po urlopie nie wracam zwracam uwagę na to co robię i jakie sygnały daje mi mój organizm Laura trzymam kciuki za was
Matylda36 lubi tę wiadomość
-
Laura święta racja psychika i pozytywne nastawienie to w naszej sytuacji podstawowe cechy, które trzeba wypracować. Ale i odpowiedni lekarz, któremu się chce zająć naszym przypadkiem.
Miriam, ja nawet od lekarzy słyszałam, że poronienie to rzadkość i tak się zdarza, wtedy głupia, naiwna wierzyłam, a okazało się w rzeczywistości, że to nieprawda, że jest zupełnie odwrotnie.
Przykre jest, też, że żyjemy w ciemnogrodzie, że po prostu temat poronienia jest w naszym społeczeństwie tabu. Za mało się o tym mówi i za mało się robi, bo znam przypadki, którym można było zapobiec.
Ja nawet od znajomej - wykształconej na poziomie kobiety usłyszałam, jak to jest, że wszystkie wokół dziewczyny rodzą normalnie, a Ty jakoś nie możesz. Od tej pory wiedziałam, że nie mam o czym rozmawiać z ludźmi, którzy nie doświadczyli takiej tragedii. Od lekarzy też słyszałam różne bzdury, które szkoda powtarzać, bo trudno uwierzyć, że człowiek na stanowisku, pracujący w renomowanych klinikach stolicy tego kraju, nie gdzieś na zadupiu, wygłasza teorie na temat poronienia rodem ze średniowiecza. To boli, ale się uodporniłam, bo wiem, że poronienie nie zawsze musi się zdarzyć i, że nie jest czymś normalnym w każdym przypadku.
A teraz gdy zaszłam w ciążę i pobiegłam do pierwszej lepszej lekarki, po skierowania na badania i usłyszałam, że za wcześniej trzeba czekać, bo nie wiadomo czy znowu nie poronię, po prostu powiedziałam, że szkoda czasu na naszą rozmowę i wyszłam.
Teraz walczę, bronię swoich praw, nie przyjmuję do wiadomości, że może być różnie. Zdaję sobie sprawę, że może dojść do poronienia, bo organizm tak zadecydował i nic nie da się zrobić, ale nie pozwalam już na to, żeby lekarz zrobił za mało. Ma być komplet badań, ma być zdiagnozowany dokładnie przypadek i lekarz ma dołożyć wszelkich starań, aby uratować ciążę tam gdzie jest taka możliwość.
Wiem, że nie wszyscy się ze mną zgadzają, ale gdybym miała przeprowadzone wszystkie badania przed zajściem w pierwszą i drugą ciążę, prawdopodobnie nie doszłoby u mnie do tragedii. Dopiero musiałam na zachodzie trafić do odpowiedniego lekarza, który poświęcił wiele godzin na mój przypadek i udało mu się znaleźć prawdopodobną przyczynę poronień. Jak widać zaszłam kolejny raz w ciążę i na razie wszystko jest dobrze, ale teraz mam zaangażowanego i wymagającego lekarza, dla którego moja ciąża jest wyzwaniem, ale jeśli się uda, to będzie też jego osobistym sukcesem.
Miriam, Aga lubią tę wiadomość
Mama najcudowniejszych skarbów -
nick nieaktualnyi tak trzymać Matylda ! z daleka od konowałów ja też dopiero po fakcie się naczytałam o gin która prowadziła moją ciąże takich rzeczy że oj szkoda gadać ciężko było mi się pogodzić z tym że gdybym nie myślała że droga to dobra mogła bym uratować moje maleństwo lecz czasu nie cofnę jedyne co mogę teraz zrobić to pilnować badań jakie robię i patrzeć lekarzom na ręce
a tu na owu na prawde dużo przydatnej wiedzy zdobyłamMatylda36 lubi tę wiadomość
-
Witajcie kochane...
Wczoraj straciłam swojego wyczekanego, wymarzonego bąbelka to był 8 tydzień.
Jestem po zabiegu wyłyżeczkowania macicy.
Jak czytam wpisy tych z Was, którym udało się pomimo wcześniejszej straty to rodzi się we mnie nadzieja.
Niczego na świecie nie pragnę tak bardzo jak zdrowego, różowego maleństwa. Dzięki Wam wiem, że jest dużo kobiet, które rozumieją co teraz czuję... Trzymam za Was wszystkie kciuki i mam nadzieję, że wszystkie zostaniemy mamusiami. -
to straszne,że niektóre kobiety podchodzą tak z "olewaniem" do macierzyństwa, i uważają,że kiedy pstrykną palcem w odpowiednim momencie to będą w ciąży.. a takie jak my,które tak bardzo pragną dziecka przechodzić muszą przez coś tak strasznego jak utrata wyczekiwanego dziecka.. u mnie minęło już pól roku.. ale nie można zapomnieć.. dalej boli. Gdyby udało się znowu zajść w ciążę myślę,że wtedy już jest inaczej, wtedy patrzy się już w przeszłość, a nie rozdrapuje stare rany.. a najgorsze słowa jakie słyszałam prawie od wszystkich to :" a tam młoda jesteś".. co to za pocieszenie? wiek ma zrekompensować coś tak strasznego?? ;( Czytam wasze posty, cieszę się,że tu jestem, że rozumiecie i pocieszacie inne kobiety. Tak bardzo bym chciała znowu wyczekiwać swojego dziecka..
-
Laura88 masz rację... też słucham teraz "jeszcze macie czas", "zrobicie sobie drugie", "lepiej tak niż miałoby się urodzić chore" itp... a najgorsze było to, że w szpitalu leżałam obok dziewczyny w 5 miesiącu ciąży, która ciągle narzekała, że jej chłopak dziecko zrobił. Jak chłopak zażartował, że on chciałby parkę to powiedziała, że to ostatni bachor i ani pół więcej a jak się trafi, to on się będzie martwił gdzie to "wyskrobać"... Serce mi się kroi... wszystko byśmy dali, żeby nasza dzidzia żyła a inni w ogóle nie doceniają tego co mają.
-
słyszałam dokładnie takie same " pocieszenia". lepiej żebym czasami inni milczeli niż mają tylko sprawiać przykrość swoimi słowami.. ja leżałam z dziewczyną ,która czekała na poród.. było mi ciężko przez to jeszcze bardziej .. więc znam to. i w zasadzie sprawdza się często powiedzenie : kto chce to nie ma, a kto nie chce to ma. I dziwi mnie często zdanie koleżanek ,które uważają że dziecko ma się na zawołanie. tysiąc planów potem pstryk i będzie dziecko wtedy i wtedy.. A dla mnie nic innego się nie liczy.. jedno marzenie.. wiem,że jak raz się udało to drugi raz też musi.. ale jak tu ciągle wierzyć , ciągłe rozczarowania są najgorsze..