Ciąża po poronieniu...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyaphrodita wrote:Mi lekarz powiedzial, że już mogę się starać o dziecko, a minął miesiąc i pare dni od zabiegu. Zdziwiło mnie to i zapytałam, czy na pewno bo niektórzy mówią, że trzeba odczekać 3 miesiące a nawet 6. To zapytał kto mi takie bzdury powiedział. Jeśli w wynikach było wszystko ok to już po 1 okresie można się starać. Każdy lekarz mówi co innego.
Każdy lekarz mówi co innego ostatnio mój mi wyjaśnił to tak : fizycznie byłam gotowa już po 2 tyg od zabiegu lecz psychicznie nie bardzo lekarze mówią o 3 miesiącach nawet gdy kobieta jest gotowa po 1 miesiące ponieważ istnieje większe prawdopodobieństwo ponownego poronienia (ale to nie znaczy że tak musi być) ponieważ jednak była ingerencja w nasze ciało z zewnątrz wygląda wszystko ok jednak nasz organizm zapamiętuje tą ingerencje i potrzeba czasu żeby się nie bronił przed kolejnym zapłodnieniem tak mi to wytłumaczył ja jednak zaczęłam od trazu ponieważ staraliśmy się o ciąże prawie dwa lata teraz jest 5 cykl od poronienia i nadal cisza więc dobrze że zaczęłam od razu przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia że jak zaczęła bym wcześniej to może by sie udało. -
Hej . Dopisuje się do tematu. Ja moje maleństwo straciłam w sobotę w 6 tyg.
plamilam dość długo bo już tydz po owu. Najpierw na brązowo później też krwią. Miałam też krwawienie na czas @.
W sobotę dostałam bóle jak na @ i całkiem inna krew leciała niż prędzej. Mieszkam w uk więc trochę jestem ograniczona.w szpitalu tylko pobrali krew. W niedzielę miałam usg na którym nic już nie było widać. Beta spadła.organizm się oczyszcza. Na szczęście sam bez żadnych wspomagaczy.
pani doktor powiedziała też żeby poczekać że staraniami do kolejnego @ a teraz się zabezpieczać żeby wszystko wróciło do normy.
Okropny jest ból ale żyje tym że niedługo może znów się szczęśliwie uda. -
kambel bardzo mi przykro, trzeba patrzeć optymistycznie w przyszłość. ja się już nie mogę doczekać aż dostanę zielone światło.
jed lubi tę wiadomość
-
maggda wrote:Ja swoje malenstwo stracilam w 16tyg:( (niedopatrzenie lekarza). staracsie moglam po 3 miesiacach od zabiegu. teraz jest 2 miesiac staran a teraz jakis dlugi cykl mam i prawdobodobnie jeszcze bez owulacji:(
-
Ja swoją kruszynkę straciłam w 9 tyg. Nie było zabiegu, wystarczyły tabletki i tydzień w szpitalu. Zaczęliśmy z mężem starania o dziecko 1 m-c po stracie. Moja gin. stwierdziła, że nie ma przeciwwskazań aby czekać. Nie dowiedziałam się co było przyczyną poronienia. Po stracie, z ogromną nadzieją miesiąc w miesiąc patrzę w swój wykres. Każda pojawiająca się @ wywołuje u mnie ogromny żal, rozczarowanie i w ostateczności złość. Nie mogę się doczekać momentu kiedy nam się uda.
-
ewa rozumiem twój ból. ja od lekarza dostałam tabletki antykoncepcyjne na 3 miesiące, powiewdział że nie mogę w tym czasie zajść w ciąże a mechaniczne zabezpieczenie nei wystarczy. więc na razie musimy cierpliwie czekać, ale potem niezwłocznie i na poważnie weźniemy się do pracy lekarz dodatkowo powiedział ze hormony mogą być pomocne w późniejszym staraniu, szczególnie po poronieniu.
-
nick nieaktualny
-
Bardzo mi przykro z powodu Waszych strat, ja swoje maleństwo straciłam w 5tc i obwiniam za to lekarza. Pierwszym pytaniem jakie usłyszałam po usg, gdy mnie przyjmowano do szpitala, jak dostałam plamień, było czy mój lekarz prowadzący przepisał mi luteinę i czy ją zażywam. Oczywiście wtedy nawet nie wiedziałam o moich problemach z progesteronem i nie bardzo orientowałam się nawet w temacie. Ten lekarz, którym wtedy tak to "zaniedbał", nawet się nie przyznał do błędu - stwierdził, że tak się czasami zdarza . zignorował moje problemy z nieregularnymi@ i to, że mam PCO.
Zmieniłam lekarza, który gdy tylko usłyszał przez co przeszłam, zlecił wykonanie badań progesteronu i prolaktyny.
Teraz, po pół rocznym leczeniu i uregulowaniu moich cykli znowu mamy szansę na cud. Boję się, aby historia się nie powtórzyła, ale teraz jestem w rękach lepszego lekarza.
Kochane życzę Wam powodzenia w staraniach i nie traćcie nadziei. -
nick nieaktualnystaraczka8 - ja jakoś mimo to że mam świetnego lekarza (szukałam go dość długo) nie uspokajam się. Od świtu do nocy zamartwiam się czy się uda, czy będzie wszystko dobrze..nie potrafię przestać o tym myśleć, pewnie dlatego że w pierwszej ciąży w ogóle nie dopuszczałam do siebie takich myśli i straciłam moje maleństwo...teraz boję się strasznie co będzie jeśli się uda zafasolkować.
-
Strach i ciągła obawa są największą dolegliwością ciąży kobiety po stratach. Jestem w stanie znieść mdłości, bóle, ciągłe leżenie w łóżku, leki, ale ta obawa czy wszystko tym razem pójdzie dobrze jest najgorsza.
I najbardziej jest mi przykro, że po tragicznych przeżyciach, jak zajdziemy w kolejną ciążę, nie jest nam dane cieszyć się w pełni z tego stanu.
Wiem, że każda kobieta martwi się o swoją ciążę, ale wiem też, że strach kobiety po stratach jest zupełnie innym strachem niż tej, która ciążę przechodzi bez problemów i przykrych doświadczeń.
Zupełnie inne to były doznania kiedy pierwszy raz zaszłam w ciążę, zanim ją straciłam, a zupełnie są inne gdy jestem w ciąży teraz, po wcześniejszych stratach.Miriam, zozol, Effcia28, gosia89, caffe, Aga_Andzia lubią tę wiadomość
Mama najcudowniejszych skarbów -
Ja dostałam zielone światło i możemy w tym cyklu postarać się o dzieciatko. Bardzo chcę już spróbować, ale ten strach. Kazdy mi mówi, że muszę być dobrej myśli, że na pewno będzie ok. Tylko, że są to osoby które nie poroniły nie wiedzą jakie to uczucie. Myślałam, że sobie jakoś poradziłam już, poukładałam, zrozumiałam, a dzisiaj....... znowu ból, łzy. Nie wiem czy poradzę sobie z tym strachem, czy to nie wpłynie kiedyś źle na ciążę. Nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć, tylko Aniołkowe mamy, które straciły swoje maleństwa.
Miriam, zozol, Effcia28, gosia89 lubią tę wiadomość
-
Boję się bardzo. Boję się że zrobię coś źle, albo że czegoś nie zrobię i nasza tragedia się powtórzy.... robie wsyzstkie badania, jestem zwoleniniczką chodzenia do lekarza nawet jak II kreska była blada, wszystko dla dobra dzieciątka. Myślałam że 3 miesiące to bardzo długo (tyle musimy z męzem zaczekać do kolejnych starań) ale teraz zaczynam rozumieć że musi zagoić się też serce, że trzeba się uspokoić i odstresować.
-
nick nieaktualny
-
Aga_Andzia wrote:Dziewczyny, ja wczoraj zrobiłam betę i wszyła pozytywna. Cieszę się bardzo, że jestem w ciąży ale też tak strasznie się boję...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lipca 2013, 20:23
-
Aga_Andzia gratuluję! Bardzo dobra wiadomość. Ja jeszcze muszę czekać cały tydzień na zrobienie bety - masakra czas się tak wlecze a ja nie mogę się doczekać. Ja też się boję. Ta obawa zawsze będzie mi towarzyszyć, bo już raz straciłam swoją ciążę, o którą starałam się rok czasu. Zawsze będzie niepewność, czy wszystko przebiega prawidłowo.
-
Aga_Andzia wrote:Dziewczyny, ja wczoraj zrobiłam betę i wszyła pozytywna. Cieszę się bardzo, że jestem w ciąży ale też tak strasznie się boję...
-
nick nieaktualny
-
Miriam gratulacje!!
Musisz myśleć pozytywnie przede wszystkim. Wiem, że łatwo się mówi i wyobrażam sobie co czujesz. Każda a z nas będzie miała takie obawy. Ale pomimo wszystko trzeba być dobrej myśli.
Co do zapobiegania to mi lekarz mówił, że jak tylko będę przeczuwać, że jestem w ciąży to mam do niego się zgłosić po receptę na duphaston.