Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Czyli jeszcze ok. dwóch tygodni oczekiwania. Będziesz w szpitalu już do cc?
Wiem, że to strasznie trudne, ale myśl o tym, że każdy dzień jest z korzyścią dla rozwoju Twojego maleństwa.
Mam nadzieję, że jesteś dobrze/często monitorowana, że lekarze poważnie podchodzą do kobiet po przejściach jak my.
Trzymaj się! Już niedługo przytulisz swojego maluszka.
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Witaj Makusze. Bardzo mi przykro z powodu straty synka, jeśli możesz to napisz co się stało.
Oczywiście trzymam kciuki, musi być Dobrze, jak widzisz, wiele rodziców ma już swoje skarby, Ty też będziesz miała. -
gael wrote:Pola, cudownie, bardzo was sciskam!
Kochane dziewczyny, moja coreczka juz tez jest ze mna. Jutro wracamy do domu. Jestem w niej zakochana po uszy. Rodzilam
sn, monitoring non-stop, obie czujemy sie dobrze. Nie moge uwierzyc jeszcze. Plakac mi sie chce co chwila z tej radosvi, niedowierzania, mieszanki uczuc. Bede matka paranoiczka, ktora co pare minut podczas snu sprawdza, czy malenstwo oddycha.
Te 9 mcy to byla bardzo ciezka droga, ale warta kazdej sekundy. I zycze kazdej z Was dotarcia do tej teczy na drugim koncu. Ona tam naprawde jest.
No i sie znow poryczalam -
Igle a co u was działacie cos???
ja dostałam tabsy na wyciszenie i taks ie narobiło ze dostałam silnego krwawienia i wylądowałam w szpitalu wróciły wspomnienia te najgorsze
teraz juz jestemw domu dostałam na zachamowanie krwawienia
wizyte w klinice mam3 sierpnia mielismy podchodzic do stymulacji ale nie wiem co z tego wyjdzie ehhhhhhh -
Mikuśka, zdecydowaliśmy że podejdziemy na jesień - październik listopad. Ja nie muszę przechodzić stymulacji bo mamy mrożaczki. To trudna decyzja dla mnie i osobiście wolałabym chyba jeszcze poczekać ale niestety lata lecą...
A od czego to krwawienie- od anty? Ja akurat że stymulacja nie miałam większych problemów. Będę trzymać kciuki za was -
Hey powiedział lekarz ze od anty nigdy wcześniej nie miała problemów
fajnie ze masz mrożaczki nie musisz przechodzić procedury ja troche sie boje tej stymulacji ale lekarz obiecał łagodna więc sie pozytywnie nastawiam
jak nie uda nam sie teraz w sierpniu to tez dopiero październik listopad
Bo moj mąz wyjezdza
porobiłam jeszcze badania czekam na wyniki z genetycznych jeszcze wymaz bede chciała jeden
ja tez sie bardzo boje ale tak jak piszesz lata leca nie ma czasu czekac ja mam 37 lat chciałabym mieć siły aby latać za brzdącem heheh -
Widzę dziewczyny, że u Was dodatkowe komplikacje. Bardzo współczuję
Świadome podejmowanie decyzji o zajściu w kolejną ciążę po urodzeniu martwego/śmierci dziecka/dzieci jest mega trudne. Podjęcia realnych starań nawet sobie nie wyobrażam. Ja nie mam jeszcze od lekarza zielonego światła i nie wiem czego się boję bardziej, czy tego, że trzeba będzie odłożyć plany prokreacyjne (a wiek już mocno słuszny), czy też, że już można. Na razie te decyzje, rozważania są poza mną. Chociaż chęć/myśl o posiadaniu kolejnego dziecka była we mnie już w szpitalu, gdy miałam Malwinkę w ramionach. Naszła mnie wtedy taka refleksja, że kto miał w ramionach niemowlę, nigdy z tego nie zrezygnuje.
Ludzie robią wiele żeby mieć dziecko, myślę, że osoby takie my, zrobią wszystko.
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Mamo Malwinki, piękna ta twoja refleksja. Ja z kolei bardzo długo byłam przekonana że nie chce więcej dzieci, boję się rozczarowania i.... bardzo tęsknię za moimi synkami a od pewnego czasu zaczęłam tęsknić za takim "prawdziwym " macierzyństwem, pragnę poczuć zapach noworodka, padać że zmęczenia po nieprzespanych nocach a przede wszystkim odnaleźć sens życia. Mam też nadzieję że dane mi będzie mieć dziecko przy sobie i ono choć trochę ukoić mój ból...
dydone lubi tę wiadomość
-
Igle musimy nastawić sie pozytywnie ja od jakiegos czasu jestem mega pozytywnie nastawiona chociaz wiadomo z tyłu głowy jest ciagle negatywna myśl ...
ale wiem czytam duzo czytam i wielu lekarzy mi mówiło tłumaczyło ze taka sie zdarza ze tak moze byc ze nigdy nikt nie da 100% pewności ze bedzie dobrze tak samo po porodzie nikt ci nie zagwarantuje ze w zyciu nic sie nie przydarzy ale przeciez nie bedziemy sie ciagle martwić bo co to za zycie by było
dlatego bede walczyła i postaram sie zrobic wszystko co w mojem mocy aby było dobrze a reszta w rękach Boga
będą u nas tęczowe rozrabiaki
-
igle, też tęsknię okrutnie
Przed Malwinką przez wiele lat jakoś nie umiałam, nie mogłam świadomie zdecydować się na macierzyństwo, wydawało mi się, że jeszcze mam czas.
Gdy poczułam, że pragnę dziecka, los ze mnie zakpił...
Teraz pod sercem pusto, ramiona puste, a w sercu rana.
Dla mojej córki nie mogę już nic zrobić, już nigdy jej nie będzie, nigdy jej nie przytulę. Pozostaje tylko sfera emocji. Takie z nas cmentarne matki, co to pomnik przetrą, wodę w kwiatach wymienią, co chcą kupić najlepsze kwiatki - bo dla dziecka wszystko co najlepsze - i nie mogą się zdecydować (jak obłąkana w transie wybierałam nad morzem na plaży najlepsze, najładniejsze, najbardziej kształtne kamienie do obciążenia wazonów na cmentarzu - ludzie musieli mieć ubaw).
Na ranę w sercu nie ma rady, będzie już zawsze, tak jak zawsze będziemy chodziły na cmentarz. Fizyczną pustkę najpierw pod sercem, a potem w ramionach może wypełnić już tylko rodzeństwo naszych dzieci.
Mikuśka, mój nowy lekarz użył właśnie takich słów "nikt pani nie da 100% gwarancji". Mam jednak zamiar przytulić dziecko, tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Lub zginę próbując
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Dziewczyny i tak musicie myśleć! Nie jesteśmy w stanie już nic zrobić dla naszych dzieci, jedynie zajmować się grobikiem, ale możemy stworzyć wspaniały dom dla ich rodzeństwa i znów zacząć żyć. Będziecie miały przy sobie maluszki jestem pewna!Córeczka - 2015
Synek - [*] 37tc - 2017
Synek - 2018 -
Mamo Malwinki pięknie piszesz...
U nas po rocznicy... w dzień narodzin naszego Aniołka osłaliśmy jego grób białymi kwiatami... zamiast tortu i świeczki- wieniec i znicz. Eh. Ale tylko tyle mogliśmy zrobić tez bardzo tęsknię choć mam dwa małe wesołe skarby w domu, nie ma dnia żebym nie myślała o tym trzecim...
buziaki dla was. Trzymajcie się i nie poddawajcie się. Walczcie bo napewno warto między wieloma innymi dla dźwięku tego radosnego śmiechuWiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2018, 16:05
07.05.2014 Kacper
10.11.2015 Kaja
(*+) 19.07.2017 Olaf 39+2 -
Kasiek, (*) dla Olafa...
Na pewno to był trudny dzień.
U mnie póki co - mające dość negatywne skojarzenia w naszym kraju - "huczniej" obchodzone są miesięcznice. Co miesiąc staram się mieć dla Malwinki coś ekstra, coś ponad zwykłe kwiaty i zwykły znicz.
Dzisiaj też już po cmentarzu, taki nasz niedzielny rytuał.
Początkowo ze względu na kiepską formę psychiczną na cmentarzu nie dostrzegałam nikogo i nic mnie nie interesowało. Teraz czynię dość ciekawe obserwacje, np. w pobliżu miejsca gdzie nalewam wodę do butelek, pewna starsza pani pielęgnując grób rozbiera się do stanika... Widzieliśmy też przy pewnym grobie pokaźnych rozmiarów sztuczną palmę.
Jak tam świeżo upieczone mamusie i te oczekujące?03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Od kilku dni, celem zrelaksowania się, oglądam sobie serial na podstawie "Ani z Zielonego Wzgórza" (Netflix takie coś nakręcił) i dzisiaj trafiliśmy na dość sugestywną scenę porodu zakończoną płaczem dziecka. Cóż, poryczeliśmy się porządnie oboje... Ciężko było przestać. Emocje wyszły na wierzch.
To takie nienormalne, nieludzkie, że kobieta w 40 tygodniu ciąży, w dniu przewidywanego terminu porodu, jedzie do szpitala żeby urodzić dziecko, a zamiast powitać nowe życie na tym świecie, życie które stworzyła, dostaje do przytulenia zwłoki swojego dziecka...
Wkurzona jestem na cały świat.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
A ja jestem kompletnie załamana. Zdecydowałam się w końcu na wizytę u lekarza. Wybrałam p.ordynator która otoczyła mnie opieką w szpitalu, w ogóle mnie nie znając( chodziła nawet do moich dzieci), kiedy odwazylam się zadzwonić, okazało się że jest na urlopie do 16.08. Chciałam też chodzić do "mojego , bo uważam go za B.dobrego specjalistę i wspaniałego człowieka, który w dodatku zna mnie najlepiej z "tej strony. Dzwoniłem do niego przez dwa dni, w piątek napisałam do niego sms-a- kiedy chodziłam do niego regularnie byliśmy tak umówieni, zawsze odpisał lub po smsie oddzwonil...teraz cisza. Zdolowalo mnie to bardzo. Wiem, że jestem trudnym przypadkiem, chociaż nie dawał mi tego odczuć, ale najwyraźniej go to przerosło. Tylko że ja nie wyobrażam sobie kogoś innego. Mąż kazał spróbować jeszcze jutro, ale ja nie chce się narzucać. I kolejny problem....
-
igle, nie poddawaj się, proszę.
Wiem, że można się łatwo zniechęcić i odczytywać sygnały niekorzystnie dla siebie.
16.08 to przecież nie aż tak odległy termin. Czy dopiero wtedy można będzie się umówić na wizytę? Możesz wykorzystać ten czas np. na wykonanie badań, lepsze przygotowanie się do wizyty, zadbanie o siebie w każdy możliwy sposób.
Jeśli nabrałaś przekonania i zaufania do tej lekarki, to chyba warto poczekać.
Co do poprzedniego lekarza, to może też jest na urlopie, albo w międzyczasie coś zmieniło się w jego sytuacji zawodowej lub życiowej.
Jeśli natomiast uważa, że jesteś przypadkiem ponad jego siły, to powinien przynajmniej Tobą pokierować, odsyłając do bardziej doświadczonego lekarza.
Jeśli dzisiaj nie uda Ci się z nim skontaktować, to zawsze możesz poprosić jakąś kobietę żeby zadzwoniła do niego i np. zapytała o najbliższy dostępny termin wizyty. Jeśli normalnie odbierze, to będziesz wiedziała czy robi uniki wobec Ciebie.
Może potrzebuje kilku dni żeby sprawę przemyśleć.
Jeśli nie możesz na niego liczyć, to trudno, lepiej dowiedzieć się o tym na początku drogi.
Ja na trop mojego nowego ginekologa wpadłam w zasadzie przypadkiem.
Dwa miesiące po śmierci Malwinki, jak trochę stanęłam na nogi, zaczęłam odwiedzać różnych lekarzy, żeby przebadać się "na wszystko"... Hipertensjolog wspomniała, że swoje 2 ciąże prowadziła u niego. Potem hematolog powiedziała, że powinnam poszukać ginekologa, który się mną dobrze zaopiekuje, któremu zaufam i poleciła mi go. Potem okazało się, że moja dentystka chodzi do niego od lat, że uratował jej drugą ciążę.
Na portalu "znany lekarz" ma bardzo dobre opinie (poza narzekaniami na bardzo wysokie ceny, ale trudno)
Na wizytę czekałam ok. 5 tygodni. Było warto. Poczułam, że to poważny człowiek, któremu mogę zaufać. Podczas pierwszej wizyty poświęcił mi prawie 1,5 h. Wszystko analizował, był dociekliwy. Na koniec się poryczałam (nie pierwszy raz podczas tej wizyty) i zapytałam czy się mną zaopiekuje. Odpowiedział, że jeśli takie jest moje życzenie, to oczywiście.
Dodatkowo, tak jak Twoja potencjalna lekarka, również jest ordynatorem, co nie jest bez znaczenia.
Nie poddawaj się, jeśli nie tamten lekarz, to znajdziesz jeszcze lepszego.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 lipca 2018, 10:18
dydone lubi tę wiadomość
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Udało mi się dodzwonić do "mojego "- pierwszy wolny termin 24.08- przyzwyczaiłam się do wizyt z krótszym czasem oczekiwania, ale trudno. Prosiłam o szybszy bo zaczyna mi się jakaś infekcja- pojutrze przebada mnie w szpitalu, zapytałam też wprost czy mnie nie zbywa, to powiedział że to nie o to chodzi tylko ma problem z terminami. Pogadam z nim w środę.
Zapisałam się też do jeszcze jednego, na 5 września.
Może świruje, odwiedzę trzech lekarzy? Ale zobaczymy co mi powiedzą, jaki plan działania mi zaproponują.
Obawiam się że przez te odległe terminy przesunie się w czasie moje podejście do in vitro, ale cóż... -
igle rozumiem Twoje "świrowanie" ja w swojej obecnej ciąży chodziłam też do 3 lekarzy - wiem wariatka jestem! Obecnie chodzę do 2, jeden na nfz, drugi prywatnie. Z 3 zrezygnowałam tylko z powodów finansowych. Wiem że to nie normalne, ale boję się że 1 coś przeoczy, to 2 coś zauważy i mi i mojemu dziecku pomoże i pozwoli żyć...
igle tylko czemu chcesz chodzić do zwykłych ginów przed in vitro, przecież Ci z kliniki i tak Cię przebadają i każą zrobić badania zanim podejdziesz do procedury.. nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie bardzo tego przestrzegają i teraz zanim podeszłam to miałam 2 strony badań do wykonania, a jak coś było nie tak to najpierw wdrożone leczenie i dopiero stymulacja.02.01.2019 r. Maria , Szymon [*] 39 tc , Aniołek [*] 8 tc, Aniołek [*] 5 tc, Aniolek [*] 7tc