Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Zapisy tylko do 30.11   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 8 sierpnia 2018, 10:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, właśnie umówiłam wizytę u psychologa specjalizującego się w pracy z rodzicami po stracie. Byłam tam już raz, ok. 3 tygodnie po śmierci mojej córki, ale wtedy chyba było dla mnie jeszcze za wcześnie, jeszcze szok nie opadł.
    Nie wiem czy poczuję ulgę, bo przecież to nie wizyta u stomatologa z bolącym zębem. Będę miała przynajmniej poczucie, że robię coś, żeby sobie pomóc. Może sama ta świadomość mi pomoże.
    Też, tak jak większość z Was, chcę jeszcze zawalczyć, przytulić swoje kolejne dziecko. Mieć rodzinę.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 8 sierpnia 2018, 11:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja chyba tez sie umowie do psychologa ktorego szpital mi polecil bo sama sobie nie poradze. U mnie dochodzi lek przed tym ze moge juz nigdy nie zajsc w ciaze bo po latach staran moj synek byl naszym cudem. Niby mowia ze moze moje cialo zaczelo funkcjonowac normalnie ale ja w to niewierze.
    Pozdrawiam wszystke was

  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 8 sierpnia 2018, 14:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oko lwa, koniecznie zadzwoń. Ja jakoś przewegetowałam tych moich prawie 5 miesięcy. Owszem, funkcjonuję lepiej niż na początku, wychodzę, oglądam filmy, maluję się przed wyjściem itd. Ale to co się dzieje w głowie... Wymyka się to wszelkim opisom.
    Dzisiaj dodatkowo mi ciężko, bo Kora była dla mnie kimś ważnym. Są przemyślenia o przemijaniu, kruchości życia. Ale też o tym, że mamy to życie jedno i trzeba walczyć. Czas szybko leci, myślę o tym w jakim miejscu chciałabym być za 5, 10, 20 lat.
    Wiem, że u Ciebie są dodatkowe komplikacje utrudniające tę walkę, ale lekarze nie odebrali Ci przecież jeszcze nadziei. Tu jest wiele dziewczyn w podobnej sytuacji, z problemami z zajściem. Teraz zadbaj o siebie fizycznie i psychicznie. Może za jakiś czas znajdziesz siły na ponowną walkę.
    Mnie udało się zajść w ciążę naturalnie. Nie wiem czy mi się uda ponownie. "Boję się" to mało powiedziane. Czas nie działa na moją korzyść.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 8 sierpnia 2018, 14:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    wiecie byłam ostatnio w odwiedzinach u koleżanki
    ona bardzo długo walczyła z mezem o dziecko ok 14 lat próbowali wszystkiego nic sie nie udało wiec adoptowali dziecko malutkie 2 miesieczne teraz juz ma 7 lat i sie okazało ze zaszła w ciaze naturalnie urodziła zdrowe dziecko wszyscy mowili ze cud bo tak tez było , dziecko ma 9 miesięcy a ona jest w kolejnej ciąży heheheheh jak się odblokowała to teraz jedno za drugim bedzie miała :) są przeszczęśliwi także cuda sie zdarzają :)

    7b0f9c1e19.png
  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 8 sierpnia 2018, 16:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mama Malwinki jesli moge spytac ile masz lat? Ja mam 37 i wiem wlasnie ze czasu nie zatrzymam.

  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 8 sierpnia 2018, 18:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jasne, jestem trochę starsza od Ciebie, mam 38 lat. Moja żałoba po Malwince jest więc zakłócona przez paniczny lęk, że ten statek już dla mnie odpływa lub nawet odpłynął. Gdybym była młodsza o 10 czy 5 lat, to z pewnością dałabym sobie więcej czasu na spokojne, nieśpieszne opłakiwanie córki, wstrzymywałabym się z "fantazjami" na temat kolejnej ciąży. Ale jest jak jest, życie dało nam takie karty. Trzeba jednak, mimo tego nokautującego ciosu od życia, próbować ugrać coś dla siebie, bo za parę lat będzie za późno.
    Mikuśka, super historia :)
    Przyznam, że w swoich sporadycznych, optymistycznych fantazjach również czasami zapędzam się do stanu posiadania większej ilości dzieci :)

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 8 sierpnia 2018, 19:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Któraś z dziewcząt kiedys pisała o nagłym przypływie siły, ja coś takiego miałam wczoraj, postanowiłam nie dac się życiu, będę się z nim szarpać o szczęście, jeżeli trzeba. Jest ciężko tak, że czasami aż brakuje powietrza, jakby mnie przygniatal stu kilowy glaz, ale nic mnie powstrzyma, będę walic w niego ile sie da żeby sie rozkruszyl na kawałki. Mój synek, napewno by nie chciał, żeby Jego mama była wrakiem człowieka. Chce żeby miał rodzeństwo, wszytko teraz co będę robić, będę robić dla niego i z myślą o nim. Jest paniczny strach i nerwy, ale masz rację Mamo Malwinki dostaliśmy to życie i trzeba z niego wyssac wszystko co najlepsze, ile się tylko da dobrego dla siebie. Ja przede wszystkim dla mojego męża chce stanąć na nogi, nie będę też nastawiac się na siłę, bo to też nic nie daje ale nie poddam się, bo nie można się poddać bo kto ma decydować o naszym szczęściu
    jak nie my same.
    Alka GRATULACJE:-) i wszystkiego dobrego dajesz nadzieję.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2018, 20:51

    ALKA7, Mama Malwinki lubią tę wiadomość

  • igle Ekspertka
    Postów: 379 95

    Wysłany: 8 sierpnia 2018, 22:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja dowiedziałam się pewnej rzeczy- moja matka tylko że mną miała cc, w końcu zapytałam dlaczego- spadało mi tętno. Reanimowali mnie. Odruchowo powiedziałam że niepotrzebnie, mogła mi zaoszczędzić takiego życia...
    Ja w ostatnim czasie mam dużo obowiązków, ciągle jacyś goście, spotkania i choć zdarzają się dołki to mam wrażenie że zaczynam stawać na nogi. Cały czas myślę o moich synkach, ale też zaczynam myśleć o przyszłości. Trudno mi to opisać bo cały czas boli jak cholera ale zaczynam wierzyć że spotka mnie jeszcze coś dobrego. Naczytalam się że żałoba trwa ok rok i tak sobie założyłam że po roku spróbuje odżyć. Nie jest to proste kosztuje mnie to wiele wysiłku ale próbuję. Tylko ciekawe jak długo wytrwam..
    Ściskam Was mocno

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Ilona04 Autorytet
    Postów: 652 105

    Wysłany: 9 sierpnia 2018, 07:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też mam takie przypływu energii pozytywnego myślenia to daje siłę to tej nierównej walki
    :) Igłę ja też założyłam sobie, że zrobię wszystko żeby być jeszcze szczęśliwa, nie wiem czy w spełnionym macierzyństwie czy w jakiś inny sposób ale chce walczyć o szczęście. Emocje co do kolejnego dziecka u mnie są skrajne, jednego dnia bym chciała ale jak już pomyślę o tych USG które dla mnie w poprzedniej ciąży były traumatyczne to ogarnia mnie taki strach, i przeświadczenie że wcale tego nie chce. Stwierdziłam, że niech Bóg decyduje, chociaż jak przychodzi okres to jest takie lekkie uczucie zwiedzenia.. Zawsze sobie powtarzam, ja już jestem mamą tylko że aniołka:)

    Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 9 sierpnia 2018, 11:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U mnie na początku było tak, że pojawiały się bardzo negatywne, no takie ostateczne, myśli, ale właśnie też naczytałam się o roku żałoby i stwierdziłam, że przeczekam jakoś ten rok i zobaczę.
    Po 5 miesiącach jest sinusoida. Z przewagą negatywnych myśli, ale nie poddaję się. Staram się realizować jakiś plan, żeby mieć poczucie, że powoli idę do przodu. Poza spacerami na cmentarzu w zasadzie nie mam ruchu i tak sobie myślę, że teraz muszę nad tym popracować, że będzie to z korzyścią i dla ciała i dla głowy. Bo spięta jestem non stop na maksa, jak gdzieś wychodzę to boję się, że wybuchnę i wyżyję się na kimś postronnym.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • ALKA7 Przyjaciółka
    Postów: 87 35

    Wysłany: 9 sierpnia 2018, 16:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny ja też odczekalam rok po stracie.To był bardzo trudny rok, pełen różnych emocji. Ale dopiero jak przeżyłam wszystko co pierwsze bez Zosi - Boże Narodzenie, Wielkanoc, wszystkie rodzinne święta, Dzień Dziecka, pierwsze wakacje bez Zosi, które już planowaliśmy kiedy byłam w ciąży, aż po pierwszą rocznicę, poczułam, że będę mogła skupić się w pelni na "nowym" dziecku bez ciągłego rozpamiętywania straty. I tak właśnie było.

    Listopad 2010 - wspaniały synek
    Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
    Czerwiec 2018 - córeczka Julia
  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 10 sierpnia 2018, 12:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Czesc dziewczy, maz mnie przekonal do wizyty u fryzjera, zgodzilam sie, pomyslalam ze cos zmienie i troche sie zrelaxuje.
    Siedze wlasnie z farba na glowie a obok dziewczyna z dwu miesiecznym dzieckiem. Caly salon rozbrzmiewa jej opowiesciami o ciazy, porodzie i czasie po. Niewiem co czuje! Z jednej strony chce wyjsc ale nie mam jak. Z drugiej strony to dotarlo do mnie ze takich sytuacji bedzie wiecej i ich nie unikne.
    Staram sie nie plakac ale chyba ta wizyta zakonczy sie lzami.

    Wy tez tak reagujecie na podobne sytuacje?

  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 10 sierpnia 2018, 12:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oko lwa trzymaj sie dzielnie dasz rade a jak popłaczesz sobie póxniej to nic złego trzeba wypłakac te emocje

    7b0f9c1e19.png
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 10 sierpnia 2018, 13:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    u mnie bywało róznie starałam sie byc twarda jak ktos zapytał to odpowiadałam stanowoczo rzeczowo i konczyłam temat a raz spotkałam kolezanki mame i ona zapytała jak sie czuje i rozwyłam sie strasznie róznie bywało
    ale powiem wam ze miałam taka swoją terapie nie wiem czy o niej pisałam moze wyda wam sie dziwna ale jakos mi pomogła
    zapisałam sie na kurs robienia zdjec noworodków i swietnie sie w tym czułam i czuje i pstrykam za darmo zdjecia maluchom wszystkich swoich kolezanek lub wszystkich którzy sie do mnie zgłoszą a podobno mam "oko" i wszyscy sa zadowoleni i ja sie cieszę ze oni sie cieszą :) teraz zaczynam sezon na sesje brzuszkowe

    był jeden taki moment jak zostałam z dzieckiem mojej przyjaciółki (razem byłyśmy w ciązy jej młody starszy od mojego o 2 miesiace ) i dostałam lekkiego ataku paniki ale jakos dałam rade

    7b0f9c1e19.png
  • igle Ekspertka
    Postów: 379 95

    Wysłany: 10 sierpnia 2018, 13:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oko lwa, myślę że nie unikniemy takich sytuacji. Po śmierci moich dzieci zobaczyłam sąsiadkę w ciąży. Siedząc w domu słyszę płacz i śmiech dziecka. Strasznie mnie to dobija. Ale co zrobię. Męża siostrzenica urodziła dziecko, nie widziałem jeszcze ale w przyszłym tygodniu idziemy na chrzciny strasznie się boję. Takich sytuacji jest więcej, każdą z nich bardzo przeżywam. I pewnie tak będzie zawsze...

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • igle Ekspertka
    Postów: 379 95

    Wysłany: 10 sierpnia 2018, 13:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mikuśka A Ty nie miałaś teraz jakoś wizyty w związku z in vitro?

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 10 sierpnia 2018, 21:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Igle to dla ciebie musi byc straszne sluchac tego, ja bym pewnie zwariowala!

  • igle Ekspertka
    Postów: 379 95

    Wysłany: 11 sierpnia 2018, 00:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tak, jest to czasem nie do zniesienia, ale co mam zrobić? Ostatnio nawet do tego maleństwa zagadalam.. oczywiście potem to przeżyłam...próbuję sobie tłumaczyć że przecież nikt nie robi mi na złość rodzac dziecko, dla nich to radość, bo dla mnie tez przecież by była...Ale boli kiedy słyszę kołysanki, płacz kiedy widzę jak idą na spacer. Kiedy słyszę płacz to zastanawiam się czy moje dzieci też by tak krzyczaly...

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Mikuśka Autorytet
    Postów: 4527 1669

    Wysłany: 13 sierpnia 2018, 07:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    igle wrote:
    Mikuśka A Ty nie miałaś teraz jakoś wizyty w związku z in vitro?
    hey a no przełożylismy wszystko na pażdziernik bo za długo krwawiłam kazał odstawic anty i jak reka odjął nie mam juz krwawień teraz czekam na @ musze zrobic jeszcze prolaktyne i homocysteine i jak mąż tylko wróci z wyjazdu czyli w październiku to bedzie y podchodzić
    ehhh zawsze cos no nic nie mam wyjscia musze czekac cierpliwie

    7b0f9c1e19.png
  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 14 sierpnia 2018, 10:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mikuska to tobie musi byc naprawde ciezko jesli nie ma meza przy tobie. Ja tez kiedys przerabialam ten etap kiedy maz pracowal za granica i musze ci powiedziec ze to byl najgorszy czas w naszym maluzenstwie.
    Jak sobie radzisz bez niego? Mieszkasz z kims czy sama?

‹‹ 137 138 139 140 141 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Stres oksydacyjny w plemnikach jako przyczyna męskiej niepłodności

Wiadomo, że stres może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Ale co ma wspólnego stres oksydacyjny z plemnikami? Czy może być on przyczyną męskiej niepłodności? Dowiedz się, skąd bierze się stres oksydacyjny oraz jak diagnozuje się jego obecność w męskim nasieniu?

CZYTAJ WIĘCEJ

Droga ku rodzicielstwu - inspirująca historia Danuty i Adama

Dla wielu par starających się o potomstwo, droga do rodzicielstwa często bywa pełna wyzwań i niepewności. Jednak dla Adama i Danusi Dzionków ta droga, choć trudna, okazała się pełna nadziei i wreszcie spełnionych marzeń. Ich historia stanowi inspirujący przykład siły i determinacji w staraniach o dziecko, ukazując jednocześnie istotną rolę męskiej części sukcesu w procesie leczenia niepłodności.

CZYTAJ WIĘCEJ

Przyczyny niepowodzenia in vitro - jakie?

Procedura in vitro to niekiedy jedyna szansa dla par bezskutecznie starających się o dziecko i walczących z niepłodnością. Choć skuteczność metody jest wysoka, niestety nie zawsze kończy się sukcesem... Jakie są najczęstsze przyczyny niepowodzeń przy IVF?

CZYTAJ WIĘCEJ