Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Marzusiax dokładnie rano wieczór i w południe i wogole cały czas, napewno nie polecę nikomu metody wg kardif do 10 ruchów.
Mamo Malwinki u mnie było tak, że mój synuś miał dwie pętle na szyi, miałam cc bo na sn nie miałam szans.
Nie wiem jak jest z węzłem, ale dokładnie tak jak Ty też tak podejrzewam, to powinno również jakoś chyba na badaniu przepływów być widać. I gdzieś słyszałam jeszcze, że dzieci mają niską wagę, dlatego, że dostarczanie pokarmu przez pepowine bylo utrudnione. Nie wiem czy to akurat prawda. Mój mały miał 2850
Z zapetleniem czytałam, że dziecko może się zawinąć i odwinac, może być różnie. Nie wiem kiedy mój mały się tak okręcił,chodziłam do lekarza co dwa tygodnie, dręczy mnie to od kiedy mógł mieć te pętle. W szpitalu tłumaczono mi że to nieszczęśliwy wypadek i nic się nie da zrobić bo to są sekundy. Moj synek był ogromnie ruchliwy i nie był duży miał miejsce na harce. To Ty do końca nie znasz przyczyny?
Dzięki za namiary na stronę, poczytam.
Mikuska u mnie mija dziś dopiero miesiąc, a zdaje mi sie jakby to było tak dawno, bo to sie nie da nie myśleć choćby człowiek się nie wiem jak starał, trzymaj się, pozdrawiam Cię będzie dobrze. -
Królu mój, Ty śpij, Ty śpij a ja
Królu mój, nie będę dzisiaj spał.
Kiedyś tam, będziesz miał dorosłą duszę,
Kiedyś tam, kiedyś tam...
Ale dziś jesteś mały jak okruszek,
Który los rzucił nam.
Skarbie mój, Ty śpij, Ty śpij a ja,
Skarbie mój, do snu Ci będę grał.
Kiedyś tam, będziesz spodnie miał na szelkach,
Kiedyś tam, kiedyś tam...
Ale dziś jesteś mały jak muszelka,
Którą los zesłał nam.
Bardzo lubiłam tą piosenkę Osieckiej i tak chodzi to dzisiaj za mną od rana. Historia tej piosenki jest równie smutna i dramatyczna jak nasze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 sierpnia 2018, 22:20
-
Różnie bywa chociaż bardzo się staram. Ale ostatnio byliśmy na chrzcinach. Już rano zalowalam że się zgodzilam pójść, nie miałam ochoty się szykować tylko płakałam.pierwszy raz widziałam to dziecko, takie malutkie, doszukiwalam się podobieństwa do mojego synka. Kiedy ksiądz chrzcil dziecko, czułam się jak w innym wymiarze, widziałam siebie w poplamionej koszuli, zaplakana przy inkubatorze. Krytycznym momentem było założenie białej szaty- u mojego dziecka była to malutka gaza- z trudem powstrzymalam łzy i chciałam wyjść. Wszystko wróciło. Widziałem radość rodziców, tak bardzo zazdroscilam im tej beztroski.
Wiem że będzie wracać...I że ból nigdy się nie zmniejszy... -
ciężko mi strasznie czuje wewnętrzny niepokój boje sie iść odebrać stroik odebrać znicz boje sie pojść na cmentarz ...
najgorsze ze jestem w tym sama ... mój mąż zachowuje sie tak jakby nie było tematu ... jeszcze dzis mam pogrzeb wujka na tym samym cmentarzu chyba nie dam rady ...
starsze dziecko wyjechało , mama moje tez nic nie wspomniała o rocznicy , wszyscy zapomnieli -
Bardzo mi przykro Może nie wiedzą jak się zachować, widzą w jakim jesteś stanie, jak to przeżywasz i boją się, że spotęgują Twój ból.
U mnie noc była tragiczna, pełna natrętnych myśli, prawie nie spałam.
igle, bardzo współczuję uczestniczenia w chrzcinach. Musiało Cie to wiele kosztować. Ciężko to sobie nawet wyobrazić. Ja nie miałam jeszcze - od ostatnich 5 miesięcy - takiego bliskiego kontaktu z noworodkiem/niemowlęciem. Ostatnio byłam w Ikei i ciężko to odchorowałam, tyle kobiet w ciąży, dzieci w wózkach, nosidełkach. Odwracałam wzrok i po prostu uciekałam przed nimi.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Ewelin, u mojej córki sekcja zwłok wykazała cechy infekcji i ostrego niedotlenienia wewnątrzmacicznego.
Jak mi powiedział mój nowy ginekolog, te cechy infekcji to typowe zmiany pośmiertne.
Doszło do niedotlenienia, a co było jego przyczyną? Dziecko urodziło się owinięte pępowiną wokół szyi i ręki. Ale to jedna z możliwych hipotez, bo przyczyn niedotlenienia może być wiele. Tak owinięte dzieci jednak normalnie się rodzą i żyją.
Ten mój nowy lekarz uważa, że rozpoczął się poród i wtedy dziecko zmarło.
Rozpoczął się poród, myślałam, że już niedługo ją poznam, a ona umierała we mnie.
Prawdopodobne jest też, że jakieś niedotlenienie miało miejsce już wcześniej, na co wskazywała obecność smółki.
Gdyby zdecydowana o zakończeniu mojej ciąży w 38 czy 39 tygodniu, tuliłabym teraz swoje dziecko. Powoli drążę ten temat.
Co do liczenia ruchów dziecka, to w szkole rodzenia, do której chodziłam, nie było ani słowa na ten temat. Byli przedstawiciele handlowi od bankowania krwi pępowinowej, było wciskanie testerów produktów, pozyskiwanie adresów mailowych. A o takiej ważnej kwestii nic...
Mój ginekolog natomiast ograniczył się do zapytania mnie w ok. 20 tc czy czuję już ruchy. I to było tyle na ten temat...
Może to jest właśnie ta droga? Szkoły rodzenia i wpłynięcie na program nauczania.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Mikuska dlaczego się boisz?
Mamo Malwinki ja robię to samo nie patrzę w stronę dzieci. Nie zwracam uwagi idę i po prostu traktuje sytuację jak wtedy gdy bylam młoda i dzieci jeszcze nie były mi w głowie. Nie ryje się dodatkowo czekam na zimę nie będzie już tyle wózków na ulicach.
Igle ale to przetrwalas i dałaś radę.
Oko lwa byłaś po pomoc?
Dziewczyny a jak u was z pierwszą @ ja dostałam wczoraj i tak dziwnie. -
Mamo Malwinki to tak jak piszesz to tak wnioskuje na swoj rozum jakby ta pepowina jednak sie zacisla w którymś momencie. Ja też się owinelam jak mnie mama rodzila ale na moment tylko. Potem sie odwinelam. Mi już wszyscy mówią żebym się nie doszukiwala bo to nic nie zmieni,że to był wypadek. U mnie to był 38 tydzień. W nocy czułam jak mały się trzęsie dosłownie trzęsie i to trwało może z minutę, prawdopodobnie to było wtedy tak mi położna tłumaczyła (notabene super kobieta). Bo dziecko się jakby broniło, a ja durna myślałam, że nowe harce uprawia. wiedziałam na szyjce mój synek miał odciski od tych pętli. Ta świadomość że wiem kiedy to było jest straszna. Był śliczny podobny do mnie, moje pierwsze dziecko po trzech latach starań. To było u mnie między wizytami, miałam mieć wizytę za 2 dni.
Ja słyszałam pomimo że dostałam coś na przysypianie jak lekarz powiedział że to pepowina i to bardzo kiedy go wyciągał.
Dziwnie ze lekarz nie kazał Ci liczyć ruchów ja liczyłam metodą wg cardif, ale uważam, że to jest mało wiarygodne. Najlepiej właśnie cały czas jak tylko gdzieś jest ich mniej to na KTG. I nie słychać ze że dziecko śpi albo ma mniej miejsca. A ze szkołą rodzenia masz rację u mnie była o tym mowa ale bez szczegółów, ale o kolizjach pepowinowych nie bylo mowy choc jedna dziwczyna pytala o niedotlenienie z powodu przetrzymywania. Jeżeli tak mi się uda kiedyś jeszcze mieć dziecko to na ip będą mnie mieli dosyć. Najgorsze że muszę po cc czekać i tak trzeba dojść do siebie psychicznie a lata lecą.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2018, 10:20
-
Mikuśka u mnie mąż też się tak zachowuje, kiedyś mu wykrzyczalam to i powiedział że też cierpi ale ktoś musi się trzymać. W dniu urodzin też miałam wszystkim za źle że nie pamiętają. Ale kiedy zobaczyłam pełno kwiatów, zniczy i aniołków na pomniczku w urodzinki to dotarło do mnie że pamiętają jednak tylko nic nie mówią....
Jeżeli chodzi o okres to mój gin powiedział że będę wiedzieć że to to. I wiedziałam. -
Dziewczyny jesteście dzielne... Myślę że naszym bliskim jest ciężko z nami rozmawiać ... U mnie też nie ma tematu wszyscy pytają tylko jak się czuje fizycznie i pomagaja wybrać nagrobek natomiast o Julkę nikt nie pyta...a wiem że też cierpią. Dowiedziałam się nawet że mój brat ma zdjęcia malutkiej a mimo wszystko boi mi się je pokazać. Jak wczoraj powiedziałam mu że wiem że ma zdjęcia i mam mi je dać... To mnie zbył...mój chłopak twierdzi że się boi jak zareaguje na nie.
Co do okresu do dostałam 4 tyg po porodzie ...Chic w sumie nie wiem czy to był okres czy dalsza część oczyszczania ... Bo trwał 10 dni i byl dość obfity. -
Ja kiedyś miałam bolesne miesiączki, zwłaszcza w dwa pierwsze dni musiałam brać tabletki przeciwbólowe, a po porodzie nie mam już dolegliwości. Pierwszy okres po porodzie (siłami natury) dostałam po 6,5 tygodnia, trwał ponad 2 tygodnie, najpierw było krwawienie, potem plamienie. Kolejne już były i są normalne.
Niestety, po cc rekonwalescencja jest dłuższa. Zdradzisz w jakim jesteś wieku?
U mnie ostatnio miała miejsce pierwsza nieśmiała rozmowa z nowym lekarzem na temat ewentualnej kolejnej ciąży. Zyskał w moich oczach, bo nie chciał dać jednoznacznych odpowiedzi odnośnie jej zakończenia. Powiedział, że na bieżąco będzie podejmował najlepsze dla mnie i dla dziecka decyzje, bo nie sposób przewidzieć przebiegu ciąży, a nie chce mnożyć przede mną dziesiątek możliwych scenariuszy czy też straszyć mnie, że wiele będzie też zależało od mojego stanu psychicznego. Mam poczucie, że jestem w bardzo dobrych rękach, żeby tylko jeszcze udało się zajść, to może życie nabrałoby w przyszłości jakichś barw.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Czesc dziewczyny, nie jeszcze nie bylam u psychologa. Narazie sama staram sie poukladac sobie zycie sama i jest roznie, jednego dnia mysle ze dam rade i chce wrocic do normalnosci a nastepnego widze wszystko w czarnych barwach i nie widze sensu by zyc.
Igle to musialo byc bolesne przezycie, podejrzewam ze kazda z nas w podobnej sytuacji bedzie odczuwac te same emocje.
-
Oko Iwa u mnie niestety taka sama tendencja raz jest wszytko okej zaczynam planowac, marzyć a są dni takie jak wczoraj gdzie wybieram nagrobek i płacze nie widzę przyszłości, nie wiem po co żyć
... Znowu dociera do mnie że to się naprawdę stało że nic nie będzie tak jak wcześniej.
Dziś za to troszkę lepszy humor co prawda wielki strach przed powrotem do pracy -nie wiem szczerze czy jestem gotowa...ale właśnie wróciłam od lekarza co prawda wyniki troszkę poniżej normy ale kiepsko jem... Więc mam brać witaminy i zacząć jeść ... Co prawda na monitoringu wyszło że owulacja już jest ... Ale tak jak chyba mama Malwinki pisala lekarz poradził żeby jeszcze troszkę poczekać i uporać się psychicznie z problem bo wciąż bardzo to przeżywamy i żeby nie było tej ucieczki w kolejną ciążę.
-
Czesc Dziewczyny. Pisze do Was bo tylko Wy mnie zrozumiecie. Jestem juz w 17 tygodniu ciazy i wysiadam psychicznie. Calymi dniami mysle czy z Dzidzia wszystko ok,czy serduszko bije... Wiedzialam ze ciaza bedzie ciazka ale nie spodziewalam sie ze az tak bardzo. Jestem szczesliwa ze jestem w ciazy ale nie pokazuje tego na zewnątrz poniewaz nie potrafie. To co teraz przezywam jest niedoopisania...Mama Blanusi
Blanka 19.04.2017 [*] 40tc
Nikodem 15.01.2019 ❤ -
Mama Blanusi powiem ci ze w mojej opini to powinnas odpuscic sobie zmartwienia i zaczac celebrowac fact ze znow jestes mama!!! Pomysl ze malenstwo chce czuc sie dobrze u swojej zrelaxowanej mamusi i nie jest winne temu co cie spotkalo wczesniej. Zreszta juz pewnie twoj aniolek Banusia czuwa nad wami.
Cokolwiek moze sie wydarzyc sprobuj nie myslec o sobie bo ty juz tyle przeszlas wiec dasz rade zmierzyc sie ze wszystkim ale pomysl o malej istotce pod twoim sercem ktora zasluguje by mamusia stanela na wysokosci zadania.
Wiesz ja najprawdopodobniej nigdy juz nie bede w ciazy ale gdybym byla i zaczela panikowac to ustawilabym sie do pionu i pilnowala samej siebie zeby ten pion utrzymac. My tutaj jestesmy juz tak silne ze nic nie jest nam straszne. Tylko kazda z nas musi ta sile odnalesc -
Witam Dziewczyny.
Ogromne wyrazy współczucia dla każdej z Was, zycie jest okrutnie niesprawiedliwe:(
Pisalam w wątku jakis czas temu,gdy q styczniu po odejsciu wód plodowych urodzilam Klaudusie w 20 tygodniu ciąży.
Trzy miesiące pozniej zaszlam w upragnioną, kolejną ciążę. Zaplanowana od początku, duze dawki luteiny, duphastonu,lezenie praktycznie od początku ze wzgledu na plemienia i olbrzymi strach ktory mi towarzyszył. Wiedzialam jednak, ze w 17 tc mam miec zalozony pessar i ze teraz juz musi byc dobrze. Przeciez ile nieszczęść może znieść jeden człowiek.
I tak w skonczonym 17 tygodniu pojechalam na wizytę z pessarem w torebce. Trzy tygodnie wczesniej szyjka wygladala świetnie, 3,8cm. USG dopochwowe i słowa lekarki- szyjka wyglada bardzo zle,nie zalozymy pessara. A na pewno nie tutaj. Rozwarcie wewnętrzne na 1.6 cm u pecherz plodowy wpuklony do szyjki. Szybko szpital,lezenie na lozku podpartym caglami, kroplowki na skurcze ktore sie pojawiły. 22.45 jeden wiekszy skurcz- odeszły wody. Wszystkie. Mielismy podjac decyzję czy indukujemy porod tabletkami
czy czekamy. Rozum wiedzilal, ze i tak nie ma szans. Ale serce? Serce nie mogło. Czekalismy. W nocy ze srody na czwartek doatalam okropnych regularnych skurczy,wiedzialam,ze to koniec. Naszego Synka Michalka urodziłam o 10.25. Byl taki sliczny i maleńki,taki podobny do swojej siostrzyczki. W nocy mowilam, ze nie chce go widziec, brac na ręce, wiedzialam jak to okropnie boli. Ale nie moglam, to byl moj kochany Synek.
"Szczescie" w tym wszystkim jest takie, ze wiem o niewydolnosci ciesniowo-szyjkowej,mam opis i zdjecia dokumentujace to na usg. Gdybym w tym dniu nie bylo wizyty mialabym totalna powtorke ze stycznia,wody odeszlyby mi w domu i nikt nie znalby przyczyny. Na dzien po odejsciu wód szyjka sie zamknęła. Teraz wiem, ze w moim przypadku nie mam szans na donoszenie ciąży ze zwyklym szwem bądź pessarem...
Mam nadzieję, ze moje dwa Anioleczki pięknie sie bawią razem w Niebie.
Trzymajcie sie Kochane. Jest cholernie ciężko, lecz trzeba żyć dalej...Natalka 09.12.'15 ♥️
Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
..............................................
Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18 -
Mamo Blanusi (a w zasadzie to Mamo Blanusi i ...) gratuluję Ci z całego serca.
Widzę, że straciłyśmy dzieci na tym samym etapie. Myślami jestem z Tobą, bo mogę sobie tylko wyobrażać jak Ci trudno, jak zagubiona jesteś pomiędzy swoimi uczuciami, bo z jednej strony radość, z drugiej wielki strach, bo przecież nie da się wymazać z pamięci tego co się stało. Dziewczyny, które po stracie doświadczyły już narodzin kolejnego dziecka, na pewno lepiej, trafniej będą potrafiły doradzić i wesprzeć. Czytałam, że stosują one detektor tętna dziecka dla uspokojenia się.
Myślę, że dla tej małej osóbki pod sercem, wyczekanej i wymarzonej (której, nie oszukujmy się, część z nas w pozytywny sposób Ci zazdrości) - tak jak pisze Oko lwa - odnajdziesz w sobie siłę.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda