Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Minęło 5 miesięcy dostaliśmy wyniki sekcji. Czytanie wyników sekcji własnego dziecka to jest jakiś koszmar psychiczny. Czytam i czytam i uświadamiam sobie jak Maleństwo się dusiło we mnie. A ja nie mogłam zareagować, nie mogłam jej pomóc po po prostu tego nie wiedziałam, nie czułam
Na nowo nie mogę się pozbierać. Wszytko na nowo wraca. Wraca ten okropny ból w klatce i brak możliwości oddechu. Chodzę po lekarzach i proszę o wskazanie przyczyny i odbijam się od ściany Ciągle tylko słyszę że tak miało być.
Proszę o skierowania na badania na zakrzepicę czy zespół antyfosolipidowy to ciągle tylko mówią, że badania są drogie i na nfz mogę je dostać dopiero po trzecim martwym porodzie lub poronieniu!! to jest jakiś absurd. Oczywiście mogę je zrobić prywatnie i pewnie tak będę musiała zrobić.
Dziewczyny, nie wiem czy tylko ja trafiam na taką znieczulicę wokoło. I słyszę tylko, że mam starać się o kolejne. Jak mam się starać skoro nikt nie chce mnie dokładnie zbadać?
Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Alicja 08.03.2018 [*] 37 tc -
Mamo Alutka, tak mi przykro
Jak widzisz, obydwie straciłyśmy dzieci w marcu.
Dzień w którym był omawiany i czytałam raport z sekcji zwłok mojej córeczki, to trzeci najgorszy dzień w moim życiu, po dniu urodzin/śmierci i dniu pogrzebu.
Czytanie o każdej części ciała, każdym organie swojego ukochanego, słodkiego, malutkiego dziecka, to po prostu wykracza poza ludzkie pojmowanie, jest to ból nie do opisania. To najgorszy dokument z jakim można obcować. Jak tylko pomyślę o kopercie, w której jest TO schowane, zatyka mnie.
Niestety, badania o których piszesz również robiłam prywatnie. Nie miałam siły walczyć.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Faktycznie to absurd, że nie możecie wykonać tych badań bezpłatnie. Nie rozumiem dlaczego. Ja dostałam skierowanie do poradni genetycznej od ginelologa, genetyk po badaniach genetycznych skierował mnie do immunologa, gdzie robili koljne badania. Wszystko w ramach NFZ, nie było klopotu.
Pamiętam jak odbieralam wynik sekcji zwłok naszej Zosi... Musiałam podpisać odbiór, trzesłam sie cała, nie widziałam wogóle co pisze bo łzy płynęły ciurkiem. Byłam roztrzęsiona, całą drogę do domu płakałam w głos, to było straszneListopad 2010 - wspaniały synek
Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
Czerwiec 2018 - córeczka Julia
-
Ja tez słyszałam od wszystkich lekarzy ze jak chce to moge sobie zrobic sama te badania ale po co ??? przeciez ma pani 1 zdrowe dziecko nie potrzeba tych badań!!
i co sie okazało ??/ ze mam zespół atyfosfolipidowy nabyty !!! gdyby moj doktor z prywatnej kliniki któremu przez 2 lata zostawiłam tyle kasy powiedział chociaz "wie Pani to jest drogie ale warto zrobic" to moze by moje dziecko żyło !!!
uwazam ze każda kobieta powinna zrobic sobei te badania każda która planuje zajscie w ciąże i powinny te badania byc refundowane ile istnień ludzkich dalo by sie uratować -
Wiecie co to się wszystko normalnie do TV nadaje. Cały NFZ to jedna wielka tragedia. Znalazłam jakieś dane statystyczne tylko w 2016r. Od 0 do 27 dnia życia zmarło 1522 dzieci. Z różnych przyczyn ale niedotlenienie jest w czołówce.
https://kobieta.onet.pl/dziecko/przelamac-milczenie-wokol-martwych-narodzin/d7z2d
Alka7 mam pytanie do Ciebie, bo pisałaś że czekałaś na zielone światło od lekarza po cc. Badał Ci Blizne na podstawie usg czy robiłaś jakieś dodatkowe badania? Ja też jestem po cc i tak się boję że macica może się źle zagoic albo pęknąć. -
Straszne to jest. Przeżywamy największą tragedię i naprawdę powinnyśmy mieć zaoszczędzonych wszelkich możliwych dodatkowych stresów, a nie szarpać się, walczyć o wszystko. Wychodzi na to, że kwestia bezpłatnych badań zależy od humoru lekarza, że nie ma jakichś jednoznacznych, ujednoliconych wytycznych. Dużo tych "niedociągnięć" na każdym kroku. Brak edukacji na temat liczenia ruchów dziecka na pierwszym miejscu.
Brak opieki położnej po porodzie. Siłami natury w 40 tygodniu ciąży urodziłam w pełni rozwinięte i wykształcone dziecko, ważące ponad 3kg, a w okresie połogu pozostawiono mnie samą sobie, po tym jak dobę po porodzie wyszłam do domu. Jako pierworódka nie wiedziałam czy połóg przebiega prawidłowo, czy moja macica prawidłowo się obkurcza, czy ilość odchodów połogowych jest prawidłowa, czy fakt nietrzymania moczu w pierwszych dniach jest czymś bardzo niepokojącym. Byłam na psychicznym dnie, chciałam umrzeć, a dodatkowo nie miałam z kim skonsultować swoich wątpliwości odnośnie stanu fizycznego. Nikt się mną nie zajął w tamtym okresie.
Też tak miałyście, czy tylko mnie system olał?
Następna sprawa - niedawno próbowałam zarejestrować się do psychiatry w ramach nfz, bo stwierdziłam, że wystarczy już tego płacenia za wszystko. Tu również dosyć szybko musiałam się poddać. Bo albo wizyta za kilka miesięcy, albo pobudka o 4 rano i po 6 w kolejkę, żeby walczyć z alkoholikami i innymi uzależnionymi o miejsce (wiem, że to też choroba, ale byłam zrobić rekonesans w tej poradni zdrowia psychicznego i widok mnie bardzo zdołował, a poza tym czułam się po prostu zagrożona, bo jakiś uzależniony przechodził chyba jakąś fazę maniakalną). Nie wiem co to za wymysł żeby osoba z problemami musiała się rano w kolejce meldować, żeby telefonicznie nie mogła się umówić np. na za tydzień czy za 2 tygodnie. To jakiś rodzaj testu, żeby udowodnić swoją determinację? Przecież taką osobę, która w końcu się odważy i nieśmiało wyciągnie rękę po pomoc, właśnie łatwo można spłoszyć, przestraszyć, zniechęcić. Chyba, że właśnie o to chodzi.
To sobie ulżyłam Dobrze, że chociaż tu mogę wylać swoje żale, że to forum nie podlega pod nfz.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Mamo Malwinki po porodzie poprosiłam o psychologa bo zapytano sie mnie czy chcę przyszła młoda pani psycholog co 5 sekund sprawdzała która jest godzina i w ogóle zpaytała sie mnie jakiej pomocy potrzebuje ... wiec po 10 min powiedziałam ze juz nie chce pomocy heheh był też ksiadz który przychodził raz w tyg na oddział akurat przyszedł jak stwierdzono ze młody nie zyje i czekałam na wywołanie porodu chciałam aby ze mną porozmawiał popatrzał sie na mnie i powiedział ze tak sie zdarza heheh
dopiero jak wyszłam ze szpitala umówiłam sie do swojej pani doktor psychiatry i prywatnie do swojej psycholog i tam dostałam wsparcie ale za swoje pieniążki -
Ja dostałam wsparcie psychologa na oddziale,Mikuska to samo się mnie zapytał jakiej pomocy oczekuje. Nie wiem mają to na jakiś wytycznych. Ale w szpitalu byłam bardzo profesjonalnie i rzeczowo potraktowana. Pielęgniarki super kobiety nawięcej wsparcia i współczucia to od nich dostałam. Jeden lekarz zagladal do mnie co jakiś czas tak od siebie. Położna dała mi swój tel i powiedziała że mogę z nią się kontaktować jakby coś się działo i przapomniała żebym nie zapomniała ze jestem w normalnym połogu. Dostałam skierowanie do poradni od ordynatora ale do psychiatry nie trzeba natomiast psychiatra musi wystawić skierowanie do psychologa. Mamo Malwinki a mówiłaś o co chodzi z jakiego powodu potrzebujesz wizyty. Mi ordynator od razu powiedział żebym nie dała sobie wmówić ze za pół roku mnie przyjmą tylko od razu mówiła o co chodzi no to miałam wizytę za tydzień. Ale babka zaproponowała leki. Potem poszłam do innego bo przez urlopy trochę musiałam czekać dał mi skierowanie na terapię i rozmowę wspierającą. Na terapię trochę trzeba czekać. Ja trafiłam na dobrych ludzi ale z NFZ nie wygrasz terminy jak z kosmosu myślę ze To już tak jest wywala Cię drzwiami wchodz oknem.
-
Ja w szpitalu miałam bardzo dobra opieke( no może poza paroma przypadkami). Mojego gina nie było codziennie, ale czułam że wszystkim zależy. Najbardziej p.ordynator ( właściwie z-ca). Wspaniała kobieta, często do mnie przychodziła, chodzila też do moich dzieci. Po cc przychodziły lekarki które mnie cięły. Psycholog przychodziła już na patologii kiedy zostałam unieruchomiona Ale nie chciałem rozmawiać. To ona załatwiła mi osobną salę kiedy zmarł mój pierwszy synek. Zaczepiala mnie po wypisaniu, kiedy dowiedziałam dziecko. Położne też już po wypisie sprawdzaly ranę po cc. Wiem że personel też to przeżył, wszyscy kibicowskie mojemu synkowi.
A teraz o NFZ. Do dentysty, laryngologa, dermatologa, okulisty , oczywiście ginekologa i wszystkich innych chodzę prywatnie. Badania robię prywatnie, trzymam się za kieszeń, ale te kolejki mnie dobijaja. Skorzystałam "tylko z refundacji in vitro, ale uważam że to " pikuś " w porównaniu że składkami jakie płacimy przez całe życie, gdzie z innych usług NFZ korzystam sporadycznie... -
Ewelin234 lekarz do którego chodziłam w ciąży z Julią to ordynator oddziału, który od razu zaoferował wsparcie. Byłam u niego na wizycie po porodzie (cc), potem jeszcze na cytologii (wtedy dał skierowanie do genetyka). Nie badał grubości blizny na usg po roku od cc - po prostu mu zaufałam - kazał odczekać rok i tak zrobiliśmy. Z blizną nic się nie działo. Urodziłam pierwszego dnia 37 tc(a to bylo już moje trzecie cc).
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 sierpnia 2018, 23:17
Listopad 2010 - wspaniały synek
Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
Czerwiec 2018 - córeczka Julia
-
Czas leczy rany ? U mnie niestety chyba jest gorzej niż 8 tyg temu. Tak naprawdę dopiero teraz do mnie dociera co się stało, przeczytałam wszystko co było możliwe. Początkowo trzymałam się bo myślałam o kolejnej ciąży... Teraz wiem że chce dzidziusia zdrowego teraz ... Nie chce ciąży chce tu i teraz mieć przy sobie zdrowego niemowlaka... Jak żyć
-
Julcia, przechodziłem to wszystko tak samo jak Ty...Z każdym dniem coraz gorzej, nawet chciałam znowu mieć bliźniaki...
A teraz ja trochę pomarudze...
Wiadomość od cotton mnie rozbiła...chyba miałam nadzieję że mi się uda, liczyłam że moja niewydolność się nie powtórzy, ale dotarło do mnie jak wiele ryzykuje. W piątek mam wizytę u mojego gin, ale był taki moment że chciałam odwołać. Sama nie wiem czego chce- z jednej strony chce dziecka ale z drugiej tak bardzo się boję. Już kiedyś czytałem o tym szwie przezbrzusznym, ale goni mnie czas. Jestem po dwóch cięciach( cc i operacja też w ten sposób) , przy szwie znowu cięcie, potem cc, a marze o co najmniej dwójce... nie wiem o co pytać lekarza, znowu znalazłam się na zakręcie... -
Igle ja na ostatniej wizycie miałam spisane pytania na kartce, ale oczywiście i tak wszystkich nie zadalam, pytałam głównie o badania... Ale i tak nie otrzymałam jakiegoś uspokojenia... Wydaje mi się że powinnaś zapisać najbardziej nurtujące pytania na kartce... Moze to coś pomoże
-
Mikuśka, tak , u mnie. Wizytę mam w piątek u mojego gin, 05.09. U innego. Planuję jeszcze iść do p.ordynator którą tak się mną w szpitalu zajmowała. Napisze wszystko o co chce zapytac- zawsze tak robię. Ale teraz mam pustkę w głowie. Julcia, o jakie badania pytałaś? I jakie dostałaś odpowiedzi?
-
Igle u mnie przyczyną był węzeł prawdziwy...ale ta ciążę przeszłam prawie beztrosko nie zdając sobie sprawy z czyhających zagrożeń... Pytałam głównie o badania genetyczne i badania na krzepliwość ponieważ dostałam dużego krwotoku... Badania jakie mi wypisano to toxo igm,d-dimery, fibrynogen,inr,apit, pc kardolipidowe+ antykoagulant toczniowy, mutacja cz 5 leiden+bc i s a także wymaz z pochwy i szyiki macicy na chlamydie mycoplazmy i uroplazmy... Nie wiem czy wszystkie nazwy badań są poprawne bo się doczytać nie umiałam