Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
MamoMalwinki u mnie też mija pół roku okropny czas cały czas myślę jak by się uśmiechała, jakie miała by oczy. I zostaje mi tylko wyobrażenie
Poszliśmy do znajomych (bo czasem trzeba wyjść do ludzi) a tam pełno szczęśliwych rodzin z uśmiechniętymi maluszkami. Pękało mi serce, że moje dziecko też teraz powinno się uśmiechać ehhh
Z mężem teraz też się pokóciliśmy. Chyba taki nerwowy czas.Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Alicja 08.03.2018 [*] 37 tc -
Cześć dziewczyny
Chciałabym do was dołączyć. Może zacznę od tego że mam już jedną córeczkę Oliwie ma cztery i pół roku 26 maja 2017 roku dowiedziałam się że zostanę mama po raz drugi jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłam dwie kreski na teście mimo iż się zabezpieczalismy, pomyślałam wtedy w sumie to dobrze bo świadomie bym się nie zdecydowała na kolejne dziecko. Cała ciąża przebiegała książkowo żadnych problemów prawie całą ciąże pracowałam Oliwia nie mogła doczekać się siostry mój mąż był taki zadowolony razem kupowalismy ubranka szykowali pokój wszystko było gotowe. Termin porodu na 25 stycznia znowu. 21 stycznia przestałam czuć ruchy pojechałam do szpitala mam blisko z domu widzę szpital. Jadąc tam nie myślałam że za chwilę uslysze najgorsze słowa w życiu myślam że moja córeczka za bardzo przysnela. Na izbie nie znaleźli tętna poszłam na usg i po minach lekarzy widziałam że nie jest dobrze zapadl wyrok "dziecko nie żyje," ale jak to przecież jeszcze nie dawno czułam ruchy zaczęłam płakać prosić żeby robili cięcie szybko wyciągali ja reanimowali cokolwiek przecież to może się tak skończyć. Niestety powiedzieli ze nic nie mogą zrobić już.Na drugi dzień wywoływanie porodu od rana i tak o 21.30 urodziłam mój skarb byla taka malutka śliczna podobna do męża. 25 stycznia w dzień urodzin Oliwii kupowałam trumienke kwiaty. Potem kupiłam Oliwii torcik i świeczkę przecież ona nie wiedziała co się stało musiałam robić dobra minę a serce moje pękalo z rozpaczy. Teraz jest różnie raz lepiej raz gorzej przez jakiś czas brałam leki teraz odstawilam muszę sobie radzić sama popiepszone to wszystko...25.01.2014 córeczka Oliwia
22.01.2018 córeczka Milenka nasz kochany Aniołek (39tc)
02.06.2019 synek Wojtuś mój tęczowy cud
18.06.2021 córeczka Klara -
Kate87 brak słów by wyrazić jak bardzo nie sprawiedliwe jest to co nas spotkało. Przykro mi że tu doloczylas. Bardzo bardzo Ci współczuję. Gdy czytałam Twoj wpis to wszystko u mnie było podobnie, brak ruchów do końca nie uświadomialam sobie że coś jest nie tak ktg, poten usg i świat się zatrzymał szczęście wypadło mi z rąk, darlam się do lekarza żeby ratował mi dziecko. Do dziś wydaje mi się wszystko nieprawdą dopiero gdy patrzę na blizne po cc zdaję sobie sprawę że to nie był sen. Matki nie powinny chować sowich dzieci to jest nie zgodne z naturą. Pozdrawiam i ściskam Cię mocno.
-
Ewelin234 dziękuję. Ja nie mogę pogodzić się ze śmiercią mojej córki i nigdy się nie pogodze. Uczę się z tym żyć ból tęsknota jest częścią mojego życia mojej codzienności i tak już zostanie niestety. Zawsze będzie mi jej brakowało. U nas doszło do zatoru w łożysku coś co przez całą ciąże utrzymywało Milenke przy życiu na koniec ja zabiło. Nie potrafię zrozumieć dlaczego tak jest ze my matki które dbają o siebie o dziecko czekają na nie kochają od pierwszych chwil tracą je a takie które piją w ciąży palą rodzą zdrowe dzieci u mojej mamy na wsi jest taka dziewczyna dwoje dzieci urodziła teraz jest w wysokiej ciąży z trzecim chodzi pijana od płotu do płotu z papierosem. Rodzi dzieci i te dzieci się marnuja po domach dziecka.25.01.2014 córeczka Oliwia
22.01.2018 córeczka Milenka nasz kochany Aniołek (39tc)
02.06.2019 synek Wojtuś mój tęczowy cud
18.06.2021 córeczka Klara -
Zgadzam się igle w 100% nie tak miało być. Ściskam mocno wszystkie dziewczyny i dziękuję za słowa wsparcia. Nikt tak nie zrozumie jak matka która przeszła przez to samo.25.01.2014 córeczka Oliwia
22.01.2018 córeczka Milenka nasz kochany Aniołek (39tc)
02.06.2019 synek Wojtuś mój tęczowy cud
18.06.2021 córeczka Klara -
Kate87 twoja historia jest tak bardzo podobna do mojej. Też 4 dni przed termin przestałam czuć ruchy córeczki, tyle ze u nas sekcja wykazała ze nasza córeczka zmarła w wyniku niedotleniania związanego z okręceniem pepowiną. Tak doskonale Cię rozumiem i wszystkie Was dziewczyny.
Wiem, że jest Ci teraz bardzo ciężko, ale pozostaje nadzieja. Ja się jej trzymałam kurczowo. Pomimo strachu, obaw, życia w lęku zdecydowaliśmy się po roku rozpocząć starania. I tak leży przy mnie trzymiesieczna córeczka ☺
Dajcie sobie czas na złość, żal, płacz, na wszystkie emocje. Przyjdzie dzień kiedy powiecie teraz jest czas kiedy jesteśmy gotowi i zawalczymy o nasze szczęście ponownie czego Tobie i wam wszystkimy życzę.
Listopad 2010 - wspaniały synek
Wrzesień 2016 r. [*] 40 tc - Zosia - mój kochany Aniołek
Czerwiec 2018 - córeczka Julia
-
Kate tak mi przykro!!! Przyjmij wyrazy wspolczucia.
I calkowicie sie zgadzam z tym co napisalas, niektore kobiety niechca dzieci i nie dbaja o ciaze a rodza zdrowe dzieci ktore nie maja szczesliwego dziecinstwa. A my ktore tak pragnelysmy naszych dzieci i dbalysmy o ciaze i marzyly to teraz oplakujemy swoje skarby.
Cierpimy i tesknota nas nie opuszcza. Ja tez staram sie nauczyc z tym zyc i raz mi wychodzi a raz nie.
Pozdrawiam was wszystkie -
Czytam forum codziennie... ostatnio dużo wpisów... Agnieszko gratuluję!
I tak czytając pomyślałam, że jak dobrze, że nie ma wpisów od kolejnych mam, które musiały zderzyć się z tym okrutnym losem... a tu bach.. i jesteś i ty Kate87. Bardzo mi przykro. To co Nas spotkało po prostu nie powinno się wydarzyć. Wierze jednak, że wszystkie przejdziemy przez te ciężkie chwile, pokonamy zle emocje i będziemy żyły dalej i każda z nas odnajdzie na nowo sens życia. Nasze kochane maluszki zawsze będą w naszych sercach...07.05.2014 Kacper
10.11.2015 Kaja
(*+) 19.07.2017 Olaf 39+2 -
Kate, witaj w naszym tragicznym gronie. Za każdym razem, gdy pisze tu nowa mama bez dziecka, po prostu pęka mi serce, że znowu tak się stało, że znowu los z kogoś zadrwił, a przecież na to forum trafia tylko jakiś niewielki procent takich mam.
Bardzo serdecznie Ci współczuję. Zostań z nami. Choć wszystkie jesteśmy tu poharatane przez życie, to w miarę możliwości i sił, staramy się nawzajem wspierać. A już na pewno, jak nigdzie indziej, znajdziesz tu pełne zrozumienie kobiet, który przeżyły taką samą największą życiową tragedię.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września 2018, 10:28
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Kate wyrazy współczucia, strasznie mi przykro, ze i Ciebie spotkała taka tragedia...;(
Mikuśka wrote:Hey
Cotton
u mnie tez powychodziły i dletego bede teraz na heparynie jak sie uda
Mikuska, a wyszlo Ci cos jeszcze oprocz ANA? Będziesz miec refundowana heparyne? Ja w piatek zrobilam ANA2, zobaczymy co wyjdzie.
Natalka 09.12.'15 ♥️
Klaudusia 20 tc, (*) 08.01.'18
Michaś 18 tc, (*) 09.08.'18
Kornelka i Emilka ~1k2o~ 💕 02.12.'19
..............................................
Hashimoto, trombofilia (białko S- 55%, MTHFR C677T homo, PAI 1 homo); ANA2 1:2560; niewydolność cieśniowo-szyjkowa-> TAC od X.'18 -
Cotton tak bede miała refundowaną
ja robiłam takie badania:
anty B2 -GP-IgM i IgG- to mam podwyższone
Aneksyana V Igm IgG-to mam niepewne
aPTR-to wątpliwe
APS
aCL IgM IgG
nie znam sie na tym kompletnie ale mi powiedział ze takie wyniki kwalifikuja sie na refundacje
to robiłam na zespół antyfosfolipidowy -
Cześć dziewczyny Julcia2018 i Oko lwa też wracam do pracy, w środę na 6 rano ale na inne stanowisko także jestem z Wami. A nie wiem czy nie poszukam sobie innej.
Zauważyłam że zrobiłam się nerwowa niby nie mam siły ale nosi mnie z kąta w kąt telepie w środku i te myśli że teraz powinnam spacerować z wózkiem ze dlaczego nie mogło być normalnie... do cholery z tym wszystkim!
-
Cześć dziewczyny. Na pewno na początku będzie dość ciężko. Wrócić, zmierzyć się z ludźmi, spojrzeniami, pytaniami. Ale na pewno też każda z Was miała w swoim gronie współpracowników osoby życzliwe, na poziomie. Poza ludźmi jest też konieczność skupienia uwagi na czymś innym niż własne myśli. Tu już gorzej się oderwać, przynajmniej u mnie. Wiem po sobie, że po zajętym/wypełnionym/zapracowanym dniu zasypiam lepiej i jednak trochę mniej myślę, nie mam na to czasu. Chociaż czasami jest bardzo ciężko zmobilizować się do działania.
Większość dziewczyn pisała, że powrót do pracy pomógł im. Wierzę, że i u Was tak będzie, że za jakiś czas dojdziecie do takiego wniosku.
Też jestem nerwowa, taka spięta cały czas. W sobotę spotkaliśmy w sklepie jedną koleżankę, pierwszy raz od śmierci naszego dziecka. A ona wesoło do nas, jakby nigdy nic "co słychać?. Powiedziałam tylko "raczej tak sobie". Nie wiem, czy to już kondolencji, wyrazów współczucia, to się nie składa z powodu śmierci? Bardzo do siebie biorę i bardzo mi przykro, jak ktoś do mnie tak beztrosko, wesoło rzuca "co u was/jak leci?" Mam ochotę niegrzecznie odpowiedzieć "wysil idiotko wyobraźnię i wyobraź sobie, że twoja córka nie żyje i będziesz wiedziała co u mnie słychać". Zrobiłam się taka bezwzględna, jak ktoś do mnie tak, to już w zasadzie jest skreślony.03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Ewelin234 o tych spacerach z wozkiem to ja tez mysle caly czas. Zdarza mi sie mowic do mojego synka tak jakby byl obok mnie. Mowie ...takie ladne sloneczko to pewnie bysmy sobie teraz spacerowali...
Ciagle o nim mysle i nie moge przestac zadawac tego pytania dlaczego nas to spotkalo. Z jednej strony chce walczyc i jakos wrocic do zycia a drugiej to mi Juz sie niechce zyc. Juz nie jestem ta przebojowa pelna zycia dziewczyna. Teraz jestem zgorzchniala kobieta.
W pracy mialam kilka nieprzyjemnych sytuacji po tym jak przyjeli dziewczyne na zastwpstwo za mnie jak bede na macierzynskim. Ona chyba bardzo chciala moje miejsce na stale i nie zbyt milo sie tam zrobilo a ja tak naprawde to mam ta peace w du...wiec moze sobie wziasc. Wiec jutro wracam i moge tak naprawde spodziewac sie wszystkiego.