X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 18 listopada 2018, 00:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję. Szkoda, że w tak krótkim czasie muszę się z tym zmierzyć.
    Bardzo jest nam z mężem ciężko. Płaczemy śpimy i znów płaczemy. Na dodatek mam pokarm, którego Bromergon jeszcze nie opanował. Zdarza się, że siedzę przy stole nad kanapką, a tu nagle bluzka mokra. I znowu ryk. :( Ciało jest tak głupie, rządzi nim tylko instynkt :(
    Poród też zadział się właściwie bez mojego większego wysiłku fizycznego, córeczka wydostała się dosłownie siłami natury, a nie moimi. Tylko raz musiałam mocniej westchnąć. Położna tylko masowała mnie lekko. Czułam wszystko, najpierw główkę, potem ramiona, które się wysunęły, a na końcu jej ciepłe jeszcze ciałko między udami. Po 2 godzinach mogłam już wstać.
    Czemu tej siły zabrakło dla niej, by urodziła się żywa ;( Tak bym chciała wiedzieć, że mi wybaczyła, jeśli zrobiłam coś nie tak, jak powinnam ;(

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 listopada 2018, 00:06

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 18 listopada 2018, 11:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć empiq. Bardzo przykro, że tutaj trafiłaś:( czeka Was teraz ciężki czas. Ważne, żebyście byli w tym razem. Ja na początku też walczyłam z pokarmem. Chyba 2 dzień po porodzie to była masakra, bo miałam już głazy zamiast biustu. Potem brałam btomergon przez tydzień i znowu wróciło. Dopiero po kolejnym tygodniu na lekach przeszło zupełnie.
    Igle jak tam u Ciebie? W końcu nie byłaś na tej wizycie jeszcze?
    Ja zeszły tydzień miałam pod znakiem lekarzy. Poszłam na konsultacje w środę, dostałam cały spis badań do zrobienia (na trombofilie, zespół antyfosfolipdowy i puste innych parametrów krzepnięcia krwi). Lekarz ogólnie super, ale ma zupełnie inne podejście niż moja poprzednia lekarka. I z jednej strony się cieszę, bo nawet jak te badania nic nie wskażą, to przynajmniej wyklucze kilka problemów. A z drugiej strony zaczęłam choć trochę normalnie funkcjonowac, cieszyć się z małych rzeczy. Pogodziłam się z tym, że nie poznam przyczyny śmierci małej, a tu jakoś tak wszystko wróciło:( jeszcze się powkurzalam, bo chciałam zrobić te badania na Medicover. Internista nie może mi ich przepisać, ginekolog też nie, bo mają je w kategorii " leczenie niepłodności". A do poradni genetycznej termin jest szybszy na NFZ. No trudno, cześć zrobię prywatnie, a na cześć zapewne skieruje genetyk. Ważne, że każdy z lekarzy u których byłam, pozwolił na staranie się o kolejnego maluszka. Trzymajcie się ciepło.

  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 18 listopada 2018, 12:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    empig, bardzo Ci współczuję, że również doświadczyłaś tego najstraszniejszego przeżycia :( Jest to tak straszne, niewyobrażalnie okrutne, pozbawione logiki, że nie wiadomo co powiedzieć, nawet jako osoba, która przeżyła to samo. Pierwsze dni i tygodnie są bardzo, bardzo trudne. Jest to szok, rozpacz, opłakiwanie :( Dobrze, że macie siebie, ja osobiście w pierwszym okresie tylko z tego czerpałam siłę do życia. Pozdrawiam Cię i przytulam z całego serca.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 18 listopada 2018, 14:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    empiq, wiem jak bardzo Wam jest ciężko! Przykro mi, że też musiałam przez to przejść. Najważniejsze, że masz wsparcie w mężu. Ja gdyby nie mój mąż to chyba sama bym sobie nie poradziła... A jeśli chodzi o laktację to mogę Ci polecić picie szałwi. Ja nie brałam żadnych tabletek na zatrzymanie pokarmu tylko właśnie 3 razy dziennie wypijalam szklankę szałwi i po tygodniu piersi wróciły do normy, laktacja się zatrzymała. Także naprawdę polecam!

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 18 listopada 2018, 17:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Spróbuję z tą szałwią. Dzięki lorinka.
    Tak się zastanawiam, bo jutro prawdopodobnie odbiorę wyniki wymazu z macicy. Myślicie, że mogę z tym wynikiem podejść do lekarza w szpitalu, czy raczej nie mam co liczyć na taką konsultację i trzeba się gdzieś umówić? Nie rozmawiałam z lekarzem po dostaniu wypisu, pewnie popełniłam błąd, ale chciałam po prostu być w domu jak najszybciej.
    No i na wypisie mam zalecenie, że konsultacja u gina dopiero za 4 tygodnie. Tak trochę późno chyba.

  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 18 listopada 2018, 18:06

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Empiq, myślę że w szpitalu Ci pomogą z wynikiem. Ja chodziłam już po wyjściu ze szpitala do pokoju lekarzy i pomagali mi że wszystkim. Po śmierci drugiego synka spotkałam Panią ordynator, która mnie przytuliła i chyba nawet poleciała jej łza. Szła już do domu ale zawrocila że mną do tego pokoju i kazała lekarzom się mną zająć. Na laktacje nie dali bromergonu, bo za długo trzeba czekać na działanie. Dostałam jakieś tabletki chyba 4 szt dosyć drogie, ale bardzo skuteczne. Źle się po nich czułam do tego stopnia że zemdlałam na drugi dzień, ale najważniejsze było że spełniły swoją funkcję.
    Radzę ci wziąć wypis, wynik i pójść do nich. Wiedzą co się stało i myślę że ci pomogą.
    I nie obwiniaj się, przecież zrobilabys wszystko żeby twoja córeczka żyła.
    Pisz kiedy tylko chcesz, możesz tu wszystko z siebie wyrzucić, a my będziemy Cię wspierać, bo nikt Cię tak nie zrozumie...

    Makakus, wizytę miałam mieć w ubiegłą środę, ale nie dostałam okresu. Dobrze że przewidziałam taka możliwość i zapisałam się od razu na przyszłą środę- mam nadzieję że do tego czasu dostanę, bo na więcej się nie zapisałam- A do tego lekarza kolejki długie...

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Oko lwa Koleżanka
    Postów: 77 5

    Wysłany: 18 listopada 2018, 21:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Empiq witaj w naszym tragicznym gronie. Jak juz dziewczyny wspominaly nikt cie tak nie zrozumie jak my tutaj. Przed toba bardzo ciezki czas, bezsenne noce, bol rozrywajacy od srodka i ta okrutna bezsilnosc. Wszystkie tutaj przez to przechodzilysmy. Nie ma slow ktore przyniosly by ci ulge ale wymiana doswiadczen pomaga. Ja po smierci mojego synka tak bardzo potrzebowalam uslyszec glos kobiety ktora przeszla przez to samo co ja i powiem ci ze taka rozmowa mi pomogla. Gdybys chciala pogadac to daj znac.
    Ja mam teraz gorsze dni. Strasznie meczy mnie udawanie normalnosci w pracy. Ide tam robie co swoje a ledwo zaniness drzwi to zaczynam plakac. Tak mi ciezko!
    Widzac kolejne nowe wpisy tak mi przykro ze znow ktos cierpi. Ile juz dziewczyn dolaczylo po mnie!
    Trzymajcie sie wszystkie!!!

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 18 listopada 2018, 23:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Empiq, ja również cały czas piłam szałwię. Jednak u mnie nie wystarczyła Pewnie zależy od organizmu. A co do rozmowy w szpitalu, to ktoś powinien z Tobą pogadać. Mnie akurat wypisali w niedzielę i wypis był do odebrania w poniedziałek. Ja nie miałam siły po niego jechać. Za to mąż chwilę rozmawiał z ordynatorem. A i tak milion pytań rodzi się jeszcze później...
    Igle, to w takim razie dawaj znać co i jak, mam nadzieję, że tym razem wizyta się odbędzie.
    Oko Iwa, wiem co czujesz, 1,5 tygodnia temu nie potrafiłam wyjść do pracy: ( A chwilowo jestem w lepszej formie. Mi pomoga powrót do wcześniejszych aktywności. Staram się zapełnic maksymalnie dni, a póki jestem w niezłej formie, to umawiam się już z wyprzedzeniem. Np zabukowalismy bilety na styczeń na ciepłe wyspy. Przynajmniej jest na co czekać.

  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 19 listopada 2018, 11:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dostałam okres, w środę wizyta, od jutra leki. I znowu dół. W nocy dużo rozmyslałam- nie planuję nic. Od 8 lat walczę o dziecko- najpierw lata leczenia, potem in vitro. Kiedy udało się z chłopcami, oprócz bycia w ciąży cieszyłam się że to koniec tej drogi na kilka lat, bo kiedyś zamierzała wrócić po jeszcze jedno dziecko. Ale miałam odpocząć od lekarzy, badan, leków, dojazdów do kliniki. Miałam zacząć żyć, chciałam założyć sobie nowe cele, przestać nieustannie myśleć tylko o dziecku. A tak znowu powrót do tej nierównej walki, która może być przegrana. Przed chłopcami szłam jak strzała, teraz to takie trudne, do tego serce rozbite na miliony kawałków... I świadomość mojej bezużyteczności, tkwienia w jednym punkcie. Próbowałam znaleźć siłę żeby sobie odpuścić, tłumaczyłam sobie że jest wiele szczęśliwych par bez dzieci ale instynkt robi swoje. Tym bardziej że wiem czym jest miłośćdo dziecka. Może gdybym jej nie zaznała, łatwiej by mi było pogodzić się z naszą bezdzietnością?
    Makakus, super że żyjesz wyjazdem. My byliśmy w marcu na Teneryfie. I chociaż żyć mi się nie chciało, to musiałam się skupić i postanowiłam zacząć dostrzegać otoczenie. Cały czas miałam w głowie dzieci, ale naprawdę odpoczelam i miło wspominam ten wyjazd. Także, jeżeli dziewczyny macie możliwość to polecam.

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 19 listopada 2018, 17:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziekuje wam dziewczyny. To naprawde wiele dla mnie znaczy, ze tutaj moge znalezc wsparcie i zrozumienie. Odebralam wynik wymazu - znalezli bakterie ecoli. Boje sie sepsy, zwlaszcza ze ciagle krwawie :/ Dostalam inny antybiotyk. Nie wiem teraz, czy bakteria byla wczesniej, czy mnie tym syfem zakazili przy lyzeczkowaniu. W pochwie czysto.
    Jesli bakteria byla w macicy wczesniej, to prawdopodobnie to bylo przyczyna smierci.
    Martwie sie o meza, ja jestem w rozsypce, ale on albo spi albo oglada ogloszenia sprzedazy psow. :( Serce mi sie kraje, ze rozpaczliwie szuka teraz rekompensaty.
    Co do wyjazdow, my wyjezdzamy na swieta prawdopodobnie na Madere. Nie wyobrazam sobie swietowania Bozego Narodzenia z rodzina w PL.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2018, 17:48

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 19 listopada 2018, 18:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Igle, nawet nie wiem co Ci napisać. Mogę jedynie zacisnąć kciuki, żeby tym razem się udało. I naprawdę w to wierzę, bo wielu parom się udało. A co do wyjazdu to my jedziemy na Gran Canarie, czyli ten sam kierunek.
    Empiq, mnie też przerażało zachowanie męża. Potrafił cały dzień siedzieć przed kompem i grać albo nie robić nic. Ale to mija. Musicie dać sobie czas, u was to bardzo świeże jest. My 3 tygodnie po porodzie pojechaliśmy na tydzień w góry i bardzo pomógł nam ten wyjazd. Siedzieliśmy w domku, rozmawialiśmy, przeszliśmy się po pagórkach. A tegorocznych świąt też sobie nie wyobrażam.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 19 listopada 2018, 19:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Makakus, wierzę, że trzeba dać czasowi czas, by nauczyć się żyć ze stratą dziecka. Oboje z mężem czujemy się cholernie niezrozumiani przez bliskich. Wszyscy gadają o przyszłości, że jeszcze będziemy mieć dzieci, bla bla bla. Jakby chcieli zatrzeć teraźniejszość, jakby Natalia była tematem tabu i trzeba znajdować tematy zastępcze, roztaczać przed nami świetlane perspektywy. A ja chcę myśleć o niej, wypłakać to cierpienie i tęsknotę za nią, bo wierzę, że osiągając dno tego stanu będę mogła odbić się ku nowemu życiu. Katuję się wręcz, oglądając filmy z usg, kiedy bawiła się pępowiną, łykała wody płodowe, czytając wiersze o stracie dzieci, oglądałam film "Od początku" ale mnie rozczarował, bo odniosłam wrażenie, że spłycono w nim cierpienie rodziców, a kiedy mężulek zdradził żonę, wyłączyłam.
    Teraz na zmianę z płaczem dopada mnie lęk o moje zdrowie i życie. Boję się, że ta bakteria wywoła powikłania i mi wytną macicę albo dostanę sepsy i umrę. Jestem załamana po prostu i dobija mnie, że pozostaje mi tylko czekać.
    Po porodzie przewieźli mnie na salę 2osobową, gdzie poznałam dziewczynę 22 lata, której po cesarce wycięli macicę, bo było zagrożenie życia. Nie muszę pisać, w jakim ona była stanie, bo to jest już totalny dramat. Straciła bezpowrotnie szansę na dziecko. Myślałam, że skoro rodziłam sn, to mi to nie grozi, ale teraz jestem przerażona. Właśnie wzięłam ten nowy antybiotyk. Jutro muszę dokupić probiotyki dopochwowe i doustne wg zaleceń doktora.
    Byliśmy dziś w USC, niestety nie potrafiłam powstrzymać łez. Kiedy urzędniczka zapytała o imię córeczki, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Mąż tulił mnie cały czas.

  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 19 listopada 2018, 20:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Empiq, co do tej bakterii, to nie zamartwiaj się tak bardzo. Wydaje mi się że gdyby było takie ryzyko, byłabyś jeszcze w szpitalu. A uwierz mi że wiem co mówię na własnym przykładzie- też miałam m.in. e.coli w wymazie -wyleczyli antybiotykami. Miałam również pałeczkę ropy błękitnej i to dziadostwo było wszędzie- w szyjce, ranie po cc, w moczu i co najgorsze w macicy- crp miałam 250- norma do 5. Przez tydzień sobie z tym poradzili- leczenie było koszmarne- tony leków, czyszczenie i ostrzykiwanie rany. Ale to było niczym w porównaniu do wizji wycięcia macicy, choć głośno o tym nie mówili. Wtedy też o tym nie myślałem- pierwszy synek już nie żył, drugi walczył i Nic poza tym mnie nie obchodziło. Kilku lekarzy u których byłam powiedziało że np gronkowce, e.coli i inne ku.....twa żyją w człowieku i to jest naturalne. Dla mnie to jest straszne i doskonale Cię rozumiem, bo moje dzieci również nie żyją przez bakterie. Długo drążyłam ten temat, jednak wszystkie odpowiedzi były takie same. Także naprawdę wydaje mi się że nie masz co się stresować, a dla spokoju może idź do lekarza, choćby w szpitalu i podrąż temat.
    Co do zachowania bliskich, u większości z nas było to samo... płacz, krzycz, oglądaj, czytaj, jeżeli masz jakieś rzeczy córeczki to przytulaj...A ja ściskam Cię mocno...jeżeli chcesz pogadać to odezwij się na priv, możemy wymienić się nr tel.

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 19 listopada 2018, 20:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    empiq, tak bardzo mi przykro :( Tak łatwo przypominam sobie siebie w tamtym czasie, po prostu aż ściska w klatce piersiowej. To jest taki niewyobrażalny ból, szok, niespodziewany cios prosto w serce. Świat się zawalił.
    Mnie wizyta w USC ominęła, byłam za to w zakładzie pogrzebowym, też mleko ciekło mi z piersi, coś okropnego.
    Masz rację, to po prostu trzeba przeżyć, przeryczeć, dotknąć dna. Tego się już nie cofnie, już na zawsze pozostaniemy osieroconymi rodzicami. Trzeba przejść żałobę i swoje wycierpieć. Niestety nie ma innej drogi, nie ma na to lekarstwa. Ja niestety nie miałam nagrań z usg, tuliłam ubranka, ubierałam w nie misia, który czekał na moją córeczkę. Pokładałam się całymi tygodniami nie mając na nic ochoty.
    Pocieszenie czerpałam z tego, że moja córeczka umarła kochana, w miejscu gdzie czuła się bezpiecznie. Siły dodawały mi też historie dziewczyn, które przeżyły taką samą tragedię przede mną i po czasie, swoje wycierpiawszy, znajdowały siłę na walkę o kolejne macierzyństwo, większości się udało, i po czasie potrafiły powiedzieć, że są szczęśliwe. Tego się właśnie trzymam - liczę, że może kiedyś też będą tak mogła powiedzieć o sobie.
    Mam nadzieję, że nowy antybiotyk szybko zadziała i że jesteś pod dobrą opieką medyczną. Co do reakcji rodziny, otoczenia, to niestety raczej przykrą normą jest, że nie stają na wysokości zadania. Ciężko zrozumieć co to śmierć dziecka, jak się tego nie przeżyło.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • Mama Malwinki Ekspertka
    Postów: 331 77

    Wysłany: 19 listopada 2018, 20:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    igle, trzymam kciuki z całej siły, żeby poszło sprawnie, jak najbardziej bezstresowo i skutecznie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że lekarze z Twojej kliniki są dobrzy w tym co robią i że okrutny los w końcu postanowi być dla Ciebie łaskawy. Tego Ci z całego serca życzę.

    03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
    06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda
  • aZg Ekspertka
    Postów: 196 85

    Wysłany: 20 listopada 2018, 11:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Empiq przytulam Cię mocno. Masz rację nie ma innej drogi jak tylko odbić się od dna i powoli zacząć sklejac to życie z ogromną pustką w sercu. Dasz radę. Dacie radę oboje z mężem. A ludzie hmm niestety nie wiedzą jak z nami rozmawiać. A powinni tylko być i słuchać. Ja mogłam i chciałam mówić o Synku godzinami. Siostra i koleżanka były ze mną i pozwalały mi się wygadać bez oceniania. Nigdy im tego nie zapomnę. Niestety mama i przyjaciółka zaraz ucinaly temat tekstami właśnie: jeszcze będziecie mieć dzieci, nie płacz itd. A nie tego oczekujemy. Do dziś jak wspomnę Synka to ludzie milkną i zmieniają temat. Ale co zrobić. Wsparcie tu na forum mam, które jakby czytały w moich myślach było nieocenione. Dobrze że tu jesteś. My się jako tako pozbierałysmy i Ty też dojdziesz w to miejsce. Potrzrba jeszcze czadu. Przeczytałam Twoje wspomnienia porodu, są mi tak bliskie. Jak pewnie każdej z nas.
    U mnie Synek zmarł bo miał węzeł na pępowinie i w sumie pocieszałam się, że znam przyczynę. Zawsze to coś. Tyle z nas niestety nie wie co się stało. Może dobrze, że wiesz że to bakteria. Trzymajcie się.
    Igle domyślam się, że to wszystko Cię dobija, ale pamiętaj, że jesteś silna babka, najgorsze już przeżylas, reszta to pikuś ;). W końcu się uda i wynagrodzi Ci to wszystko podwójnie.

    Córeczka - 2015
    Synek - [*] 37tc - 2017
    Synek - 2018
  • Ewelin234 Przyjaciółka
    Postów: 169 26

    Wysłany: 20 listopada 2018, 15:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Empig bardzo mi przykro ... Trzymaj się, pierwsze tygodnie były dla mnie najgorsze, były momenty że darlam się w łazience aż brakło mi tchu, trochę pomagało,Ale dopiero po 3 miesiącach weszłam do pokoju syna. Stworzyłam sobie barierę ochronną odizolowalam od siebie wszystko co wiązało się z ciąża i dziećmi. Dziś mogę powiedzieć że się pozbieralam, ale ta blizna nie zniknie nigdy. Pozdrawiam Cię.

  • Ewelin234 Przyjaciółka
    Postów: 169 26

    Wysłany: 20 listopada 2018, 15:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Igle trzymam te kciuki:) i czekam na dobre viu

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 20 listopada 2018, 16:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Igle, czytałam Twoją historię. W ogóle przejrzałam wszystkie wasze wypowiedzi. Mnie też lekarz wczoraj tłumaczył, że ecoli żyje sobie w jelitach i jest ok. Ale w macicy jej nie powinno być. Wciąż jest dla mnie zagadką, czemu była tylko w macicy, a w pochwie nie. Czekam z niecierpliwością na wyniki sekcji i z tymi wynikami podejdę znowu do lekarza.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 stycznia 2019, 20:48

  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 20 listopada 2018, 18:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    igle, trzymam kciuki. Bądź dzielna kochana!
    empiq, musisz być teraz bardzo silna. Myślę, że wyjazd z mężem dobrze Wam zrobi.
    Dziewczyny, ja w końcu poszłam do gin , bo się stresowałam tym bólem brzucha, tym bardziej , że zaczął się nasilać. Na szczęście okazało się , że wszystko jest okej. Wygląda na to, że mam dostać na dniach @ , a do tego doszedł ten cholerny stres związany z "problemami rodzinnymi" no i stąd te bóle. Ale przynajmniej jestem spokojna, że z organizmem nie dzieje się nic złego. W pt nawet gin mi powiedziała, że rana w środku jest już pięknie zagojona także bardzo się cieszę, bo o ta ranę też się mega denerwowałam.
    Niestety wczoraj wieczorem dopadła mnie dolina i nadal trzyma :( jutro wyznaczony dzień porodu.. nie mogę sobie z tym poradzić. Tak bardzo mnie boli, że juz nigdy nie przytulę mojego synka. Przeraża mnie ta data. Łzy same mi lecą na samą myśl o tym. Jeszcze widziałam wczoraj wpisy znajomych, którzy powrzucali na portalu zdjęcia "z brzuszkiem" USG itp i podpisywali "czekamy na Ciebie" itd... Zrobiło mi się tak cholernie smutno, tak bardzo mnie to zabolało, łzy same leciały :( Nie mogę znieść tej radości innych oczekujących dziecka. Wrecz mnie to wkur***. Wiem, że nie powinnam być zazdrosna, ale nie potrafię. To jest silniejsze ode mnie.

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
‹‹ 173 174 175 176 177 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

11 największych mitów dotyczących starania o dziecko, w które być może jeszcze wierzysz

Niektóre nieprawdziwe stwierdzenia przekazywane są z ust do ust tak długo, że bez zastanowienia w nie wierzymy. Przeczytaj jakie są największe mity na temat starania o dziecko i upewnij się, że „nie padłaś ich ofiarą”.

CZYTAJ WIĘCEJ

Brak okresu a negatywny test ciążowy, czyli o przyczynach spóźniającej się miesiączki

Każda kobieta doświadczyła lub doświadczy spóźniającej się miesiączki, nie będąc w ciąży. Z jakich przyczyn miesiączka może się spóźniać? Co robić, kiedy krwawienie miesiączkowe nie wystąpiło, a testy ciążowe wychodzą negatywnie? Po ilu dniach warto zgłosić się do lekarza? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Endometrioza a starania o ciążę - poruszające historie trzech kobiet

Endometrioza jest na tyle niezbadaną jeszcze do końca chorobą, że postawienie prawidłowej diagnozy może zająć lata... A właściwa diagnoza i szybkie podjęcie odpowiedniego leczenia, to najważniejsza kwestia szczególnie w przypadku kobiet, które starają się o dziecko. Trzy kobiety podzieliły się z nami swoimi doświadczeniami w drodze do diagnozy endometriozy i upragnionego macierzyństwa. Przeczytaj historie, które dodają skrzydeł i nadziei, że pomimo trudów będzie dobrze! 

CZYTAJ WIĘCEJ