Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWczoraj miałam płaczący dzień, cały przelezalam w łóżku. Gdy maz wrócił z pracy położył się obok mnie i zaczęliśmy rozmawiać o naszej corce. Łzy mieszały się z uśmiechem. Płacze ze jej juz nie ma, ale jednocześnie jestem szczęśliwa, ze ktoś taki pojawił się w moim życiu, ze dal mi tyle radości przez okres ciąży, ze poznałam inna stronę miłości...
Wczoraj zadzwoniła moja mama i powiedziała ze spotkała księdza, który chował nasza mala i ze w niedziele bedzie msza w miesiąc po śmierci mojej córki.
Rozkleilam się kompletnie. Nie moge słuchać słów: śmierć, umarła... Bo ja wierze ze ona jest !! Ze jest, ze czuwa, ze dzięki niej dalej żyje.
Wczoraj maz powiedział, ze to co nas spotkało to jest najwieksza tragedia jaka człowiek może przeżyć w życiu. Ze wie, ze to jest straszne co powie, ale wolałby żebym to ja umarła, ze śmierć zony, rodziców, na pewno mniej boli niż śmierć i pogrzeb własnego dziecka... -
Też tak myślę, że przeżyć śmierć własnego dziecka to największa tragedia jaka może spotkać człowieka.
I dlatego nie mogę zrozumieć jak ludzie mogą nie szanować tego największego szczęścia jakie można mieć w życiu. Kuzynka ma dwójkę ślicznych, zdrowych dzieci, a wraz z mężem nigdy dla nich nie mają czasu. Wrzeszczą na nie, chyba biją i nie zdają sobie sprawy jakie mają ogromne szczęście.
Ja nadal nie mogę pogodzić się z tym co spotkało naszą rodzinę. To nie tak miało być. Miałam mieć dwie dziewczynki, a mam ranę w sercu. Rano wstaję i uśmiecham się tylko dla Juleńki. Ona nie rozumie co się stało. Ciągle pyta kiedy będziemy mieć dzidziusia. Mówię jej, że ona ma już siostrzyczkę w niebie, że Maja nie może z nami zamieszkać ponieważ jest Aniołkiem. To wszystko jest takie trudne. Ale muszę dalej żyć dla rodziny. Muszę dać radę. -
nick nieaktualnyJa dzis dla odmiany wstalam i posprzatalam caly dom,no i chyba przegielam,bo teraz daje mi sie to we znaki,rekonwalescencja taa..dokladnie,nic gorszego nie ma od śmierci dziecka..moja babcia.stracila pierwsze dziecko, które mialo 2 miesiące i mojego tatę :5 lat temu..sama mówi,ze nic nie dorówna temu uczuciu,śmierć męża,rodzensttwa...nic nie jest porównywalne....
-
MamaNieMama wrote:Ol jeszcze mam ponad 2 miesiące, mam jeszcze zaległy urlop. Wiec niby duzo czasu, ale wiem ze nim się obejze to trzeba bedzie wracac. Tak bardzo chciałabym być do tego czasu w ciąży, mam nadzieje, ze moje modlitwy i ślepy los odwdzięczy się za zabranie mojego aniolka, za to co nas spotkało...
Dwa miesiące to dużo czasu trzymam mocno kciuki aby do tego czasu udało Ci się zajść w ciąże. Pozdrawiam -
nick nieaktualny
-
Dzisiaj zostałam ciocią aniołka Julci (*)
Julcia usneła w brzuszku mamy w 37 tc.
Rok temu moi chłopcy zasneli a teraz ona.Jakie to zycie nie sprawiedliwe.
W srode na USG było wszystko ok, mała ważyła 3100 a dzisiaj juz jej nie ma -
maja35 wrote:Dzisiaj zostałam ciocią aniołka Julci (*)
Julcia usneła w brzuszku mamy w 37 tc.
Rok temu moi chłopcy zasneli a teraz ona.Jakie to zycie nie sprawiedliwe.
W srode na USG było wszystko ok, mała ważyła 3100 a dzisiaj juz jej nie ma
To takie straszne wiadomości. Dlaczego tak się dzieje? To takie niesprawiedliwe. Nie ma większej tragedii w życiu.
-
no straszne to wszystko.Ciekawe czy znajda przyczyne jak urodzi. Narazie dostala leki na wywolanie porodu. Mała była ich pierwszym dzieckiem
-
nick nieaktualnyBoże jakie to straszne. Maja35 przytul mamę Julki... Będę sie za nie modliła... Ja też straciłam swoje pierwsze dziecko. Dopiero niedawno sobie uświadomiłam jak wiele kobiet traci swoje dzieci.
Maja35 widzę ze praktycznie w rok po stracie urodzisz dzieciątko. Napisz proszę jak sie czujesz, powiedz czy nowa ciąża ukoila choć trochę cierpienie po stracie. Pewnie cala ciąża to obawa o dziecko ?
Napisz jak będziesz wiedziała co u mamy Julki, albo pokaz jej to forum, niech wie ze nie jest sama ze swoim cierpieniem. -
widze,że też straciłas maleństwo już w wysokiej ciąży i to nie dawno Przykro mi kochana. Znasz może przyczyne?
Jestem w szoku ile kobiet traci dzieciaczki pod koniec ciazy.Dopoki nie trafilam na to forum,to myslalam,ze zdażaja sie poronienia tylko w poczatkowej ciązy a nie pod koniec.
Jesli chodzi o mnie,to mi było lżej jak zaszłam w nastepna ciaze,tym bardziej ze pracuje z dziecmi. Wiadomo,że człowiek nie zapomni ale troche ukoiło to mój ból ale obawy caly czas sa chociaz starałam sie do tej pory tak mocno nie myslec,że cos sie stanie ale teraz to znowu mam stracha.
Bratowa dalej czeka na skurcze ale cisza jest.Jak dojdzie do siebie po wszystkim,to pokaze jej to forum,bo mi duzo pomoglo,że tu pisałam.
-
nick nieaktualnyU mnie dziecko było zdrowe, po badaniach hispatologicznych wyszło, ze miałam stan zapalny w macicy, który mógł ale nie musiał wpłynąć na śmierć mojej córki. Lekarz powiedział, ze był to wypadek, zdarzajacy się raz na ileś tam ciąż.
W drugiej ciąży bede otrzymywała profilaktycznie antybiotyk. -
aha. no kontroluj sie kochana w nastepnej ciązy.Dobrze,że nie rezygnujesz choc pewnie nie jest ci latwo.Ile kazali Ci lekarze czekac do nastepnych staranek?
Moge zapytac czy urodzilas córeczke czy synka?
Ech smutne to wszystko i nie sprawiedliwe
-
nick nieaktualny
-
no napewno była śliczniutka. Nasze Aniołki sa teraz razem i my kiedys sie z nimi tam spotkamy.
No mi tez mowili,ze mozemy sie starac po pierwszej miesiaczce ale ja odczekałam 2 a zaszlam po trzeciej. -
nick nieaktualnyTak czasami sobie myślę, tak głupio się pocieszam, ze jak juz trafię do nieba to bede miała tam małe dziecko do wychowania, a inni, których nie spotkała taka tragedia nie.
Bardzo pragnę dziecka, miałam juz wszystko uszykowane i chciałabym zeby te rzeczy spełniały swoja funkcje. A ja juz na zawsze bede miała aniolka w niebie, który bedzie się za mnie wstawiał.... -
Każdy się pociesza jak umie i nie ma nic w tym złego. Najważniejsze,żeby sie nie załamywac i życ dalej. Nasze maluszki zawsze beda w naszych sercach.
Ja przeczytałam sobie książke a potem obejrzałam film 'Niebo istnieje naprawde" powiem ci,ze zrobiło mi sie lzej na sercu i wierze,ze tak jest. Jak go nie ogladalas,to sobie obejrzyj. -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyKochane tak mi przykro czytajac wasze historie. Nie powinnam tu wchodzic bo wszystko mi sie przyomnialo... Przytulam kazda z was bardzo mocno .
Ja tez jestem mama aniolka i nikt o tym nie wie...nawet ojciec dzieciatka. Teraz jestem w 38tyg i zyje zblizajacym sie porodem ale nadal pamietam a kazde wspomnienie jest zywe jakby to bylo wczoraj.
Moj anioleczek mial 13tygodni i zasnal... -
nick nieaktualnyMoze napisze jeszcze ze moj aniolek zasnal 15.12.2013r.
Ja jeatem mloda matka i mam nadzieje ze mnie tu nie zlinczujecie
Jestem z rocznika 97 wiec w ciazy z aniolkiem bylam w wieku zaledwie 16lat i jak sie nie trudno domyslic nie bylo to planowane....Mimo tego bo kilku ciezkich dniach pelnych watpliwosci jak zobaczylam 2kreski ogarnela mnie wielka euforia. Nie powiedzialam nikomu bo tatus dziecka byl za granica i czekalam na 16.12 az przyjedzie . Wtedy mial to uslyszec ze bedzie tatusiem. Jednak nie uslyszal ani on ani nikt.
Od tego czasu zaczelam obsesyjnie myslec o tym jak bardzo pragne dziecka i pomimo mojego wieku w maju 2014 zaszlam w nieplanowana (nie do konca) ciaze z tym samym chlopakiem. Nie hede tu opisywala emocji jakie mi towazyszyly po stracie bo juz mi plyna lzy i nie jestem w stanie.
Przepraszamvze sie wam tu tak wtracilam ape potrzebowalam to z siebie wyrzucic.