Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Bratfrandu Ty tu 😢 serce chce mi pęknąć 😥 Nie mogę tego pojąć za nic w świecie...Nie znajduję słów pocieszenia-nawet nic sensownego napisać nie potrafię ...Zdrowia kochana. Dużo sił i wiary w to,że kiedyś będzie dobrze...
-
Wczoraj rozmawiałam z Aniołkową mamą, która straciła 5 lat temu synka w 34 tc. Jak to jest z tym bólem i zazdrocią do innych kobiet, które są w ciąży lub mają dzieci. Powiedziała mi, że na początku gdy straciła syna też miała w sobie takie poczucie zazdrości, niesprawiedliwości do życia i innych ludzi. Po roku od śmierci małego zaszła kolejny raz w ciąże i urodziła drugiego syna. I po urodzeniu jakby ta cała złość odeszła. Została tylko tęsknota. Wróciła na nowo do życia. A teraz jest w kolejnej ciąży i znowu pod sercem nosi synka. Także kochane po rozmowie z nią zrobiło mi się lepiej. To wszystko co w nas siedzi kiedyś minie. Tylko potrzeba czasu. Wiecie ona zaraziła mnie takim optymizmem. Bo chociaż ta druga ciąża na końcówce też nie należała u niej do łatwych to powiedziała mi, że od samego początku wierzyła w to dziecko i ciążę. Że sie uda. Nie przyciągała do siebie złych myśli. I chociaż miała pare załamań to za chwilę mowiła sobie, że będzie dobrze. Zazdroszczę takiego optymizmu i woli walki. Też tak chcę
Miśka_11 lubi tę wiadomość
Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Igle, zupełnie się Tobie nie dziwię. Mam tak samo z męża bratem i jego przyszłą żoną, która jest w ciąży. Wiem, że to chore, ale myślę, że zaszła w tą ciążę mi na złość. Opowiadała nam przeróżne "bajki", że na dzieci to ma czas, teraz się realizuje, a jak ja straciłam synka to za dwa miesiące już była w ciąży....Jak słyszę głupie teksty w stylu, ktoś musi odejść, żeby inny mógł się narodzić to wpadam w szał. Czyli co? Mój synek musiał umrzeć, żeby ich dziecko mogło się urodzić i żeby byli szczęśliwi tak? Ona "kradnie" mi wszystko to o czym ja marzę. I nie chodzi tylko o dziecko... Też nie dogadywała się z teściami, ale jak zobaczyła, w jaki sposób się traktujemy (ja i teście, już kiedyś Wam o tym pisałam), to nagle się stała idealną synową, wchodzi im non stop w du*ę, na wszystko im przytakuje, patrzeć na to nie mogę.. I snuje wielkie domysły wiecznie z teściową dlaczego ja straciłam syna. Wymyślają totalne bzdury, które mnie strasznie dotykają i sprawiają ogromny ból. Chorób to już tyle mi nawymyślały, że głowa mała. Mam podobnie, jak K.k.92, tylko, że ja do dzisiaj mam takie myśli, dlaczego ja, a nie ta, czy tamta?! I też cholernie się boję, że spotka mnie za to kara, ale jest to silniejsze ode mnie. Dzisiejszy dzień jest do niczego. Złapałam takiego doła. Mam dość udawania, że jest wszystko dobrze, bo nie jest! I dzisiaj mam takie dzień, że gdybym spotkała te wszystkie osoby, to powiedziałabym co o tym wszystkim myślę. Chociaż wiem, że do niczego dobrego to nie prowadzi.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca 2019, 11:27
Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba -
Lorinko ludzie zawsze będą gadać i snuć swoje teorie co się stało. Ale musisz spróbować to olać, uwolnić głowę od tego bo się zamęczysz psychicznie.
Ja ostatnio na urodzinach mojej mamy usłyszałam jak ja pięknie schudłam po ciąży. I tak się wkurzyłam bo nikt nie złożył mi kondolencji, nie zapytał jak sie czuję tylko pieprzą, że schudłam. To ze stresu,nerwów, bólu po stracie. Czy ktoś wogóle z tych ludzi myśli logicznie co kobieta po stracie dziecka przechodzi i czuje?! Mam w d...ie jak wyglądam. Nie startuje do top model. Straciłam dziecko. I też mam ochotę tym durnym ludziom powiedzieć swoje. Ale po co. Co mi to w sumie da. Porostu niech gadają i tyle. Żyje nie dla nich tylko dla siebie, męża i swoich dzieci. I to jest najważniejsze.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Aniu to co napisałaś o innej Aniołkowej Mamie jest bardzo motywujące. Myślę, że ta siła i wiara przyjdą do Ciebie razem z upragnioną ciążą.
Te relacje z rodziną i znajomymi to ciężki temat dla nas wszystkich. Ja często słyszę, że jeszcze przecież będę w ciąży i jeszcze będę miała dość nieprzespanych nocy itd... Przecież nawet szkoda zdrowia żeby to komentować. Nigdy nie będę miała dość, bo będę delektowała się każdą chwilą choćbym tydzień nie spała a poza tym to nadal nie zmieni tego, że córki już nigdy nie będzie z nami. Nie rozumiem jak ktoś kto jest rodzicem nie myśli o tym co musieli przeżyć ludzie, których dziecko umierało na ich rękach... Ale ja nie jestem taka grzeczna jak Wy, jak mnie ktoś denerwuje to mówię prosto z mostu. Niech się gniewają, niech nas unikają albo w końcu zaczną myśleć. Ja nie mam już nic do stracenia, bo i tak część ludzi się wypieła a Ci którzy są obok nie boją się mówić o mojej córce i nie dają głupich rad. Uważam, że kryzysy życiowe są najlepszą weryfikacją przyjaźni, ale też to co się stało nauczyło mnie walczyć o siebie i swoje potrzeby. Jestem bardziej asertywna niż kiedyś. Parę razy takich mądrych ludzi zapytałam czy wyobrażają sobie co czuję matka, która żegna się z umierającym na jej rękach dzieckiem i nagle zapadała cisza... myślenie jednak nie boli a szanować się trzeba nazwajem.11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Lady_Dior wrote:Bratfrandu Ty tu 😢 serce chce mi pęknąć 😥 Nie mogę tego pojąć za nic w świecie...Nie znajduję słów pocieszenia-nawet nic sensownego napisać nie potrafię ...Zdrowia kochana. Dużo sił i wiary w to,że kiedyś będzie dobrze...
Lady_Dior, nie chcialam nic pisac na "Czerwcowkach", zeby nie stresowac dziewczyn, ktore sa w koncowce ciazy lub dopiero co urodzily. W sumie to chcialam sie skontaktowac z A., zeby po cichu usunela mnie z pierwszej strony. A. zdaje sie jednak nie odwiedzac forum od kilku dni.
Nie chce psuc dziewczynom humorow, niech sie ciesza bliskim rozwiazaniem i nie wariuja, ze im tez mogloby przydarzyc sie odklejenie lozyska.[*] Maj 2018, Synek?, 16. tc (poronienie zatrzymane)
[*] Maj 2019, Synek 2600 g 50 cm, 36. tc (odklejenie łożyska)
Nie ma limitu nieszczęść i bólu na jedną rodzinę -
Bratfrandu oczywiście doskonale Cię rozumiem Nic się nie martw-zostawię to dla siebie...
Chciałabym mieć taką moc,by wymyślić lekarstwo dla kobiet,które musiały przeżyć taką stratę Szkoda,że to nierealne ... -
Witaj Trine :*
U mnie jakoś w miarę spokojnie, odmówiłam udziału w corocznym obiedzie odpustowym u cioci mojego męża i cieszę się, że tak zrobiłam. Od śmierci mojej córki nawet się do nas nie odezwała, pierwszy raz do nas zadzwoniła z zaproszeniem i nawet nie zapytała co u nas słychać, raczej była niezadowolona z odmowy. No, ale cóż nie wierzę żeby oni kiedyś się zmienili a ja chociaż uniknęłam kolejnych przykrości teraz liczy się dla mnie tylko moja rodzina. Poza tym wokół słychać śmiechy ludzi, wszędzie rodzinne grille i wesele w domu weselnym obok nas. Tyle szczęśliwych zdarzeń a mi jakoś życie jest obojętne. Po prostu mija dzień za dniem.
We wtorek minie już 7 mcy odkąd zostaliśmy sami, jakie to przerażające... Nasza córeczka byłaby już taka duża, tak bardzo za nią tęsknię. Mam nadzieję, że Bóg pozwoli nam jeszcze niebawem zostać rodzicami.
A co u Ciebie Trine?11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Miśka, bardzo dobrze, że odmówiłaś tego obiadu i w ten sposób oszczędziłaś sobie i mężowi kolejnyrch przykrości. U nas wczoraj minęły 4 miesiące od śmierci synka, ale w miarę spokojnie minął ten dzień. Poza tym jest dokładnie tak jak napisałaś- wokół grille, rodzinne spotkania, radość i śmiech, a ja siedzę obojętna na otaczający świat tak jakbym do niego nie należała... Od jakiegoś czasu też z drżeniem serca sprawdzam każdego smsa, którego dostaje, bo jedna z koleżanek z pracy miała termin 2 tyg po mnie no i dzisiaj napisała, że urodziła... Wysłałam jej gratulacje, chociaż mój nastrój z obojetnego od razu spadł do posępnego. Dobrze, że zdjęcia nie wysłała. Źle mi z tym, że tak reaguje na bądź co bądź dobre wiadomości- najpierw strach, a później przygnębienie, ale z drugiej strony nie będę ze sobą walczyć, wierzę, że za kilka dni będzie znów łatwiej..
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Trine niestety Twoje emocje są czymś normalnym. Moja bliska koleżanka również miała termin miesiąc po mnie i w ogóle się nie odezwała do dziś, nawet raz do mnie nie zadzwoniła od 7 mcy chociaż dobrze wie co się stało, ale już szkoda mi zdrowia na to. Mnie też bolą takie informacje i widok znajomych w ciąży albo z dziećmi, obcy ludzie w takich sytuacjach sprawiają mi mniej bólu. Już nawet nie walczę z tymi emocjami, pozwalam sobie na nie żeby sobie ulżyć a potem wrócić do codzienności. Wierzę, że kiedyś będziemy jeszcze rodzicami tu na ziemi a wtedy zbudujemy dom z daleka od tych wszystkich ludzi i spróbujemy nauczyć się szczęścia na nowo. Musimy wierzyć Trine, że jeszcze będziemy umiały cieszyć się życiem i zaznamy szczęścia. Dziś to nie czas i miejsce na radość więc nie miej do siebie żalu, kiedyś na nowo zasmakujemy szczęścia :*
Teraz jest ciężko, czasem brak siły żeby złapać oddech a kiedy indziej jest po prostu nijak, po prostu czas mija, ale kiedy mam lepsze dni staram się żyć marzeniami, staram się marzyć o życiu w domu pełnym radosnego śmiechu, o szczęśliwej ciąży i maleństwu, które mocno tulę do siebie na tej samej porodówce i płaczę ze szczęścia i te marzenia dają mi siłę do życia, do walki o ich spełnienie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 czerwca 2019, 22:11
11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Hejka.
U mnie wczoraj kolejna "misięcznica". Ale postanowiłam z mężem, że aby nie siedzieć i się nie dołować pojedziemy w góry pochodzić. Uciec od miasta i szczęśliwych rodzin.
No ale w górach jak na złość pełno malutkich dzieci w nosidełkach lub w wózkach.Ostanio mam wrażenie, że jest wysyp małych dzieci. Nie ma możliwości nigdzie uciec od tego widoku. Jadąc do domu odwiedziliśmy naszego Aniołka. W domu coś we mnie pękło. I powiedziałam mężowi, że tak strasznie pragnę dziecka. Że to pragnienie i chęć bycia na nowo mamą jest silniejsze ode mnie. I pomimo strachu chcę jeszcze raz spróbować nawet jakbym miała przez 9 miesięcy leżeć. A do tego Julka ciągle się mnie pyta kiedy będzie miała siostrę, a ja nie wiem co ja mam własnemu dziecku odpowiedzieć. Czasami te wszystkie emocje mnie przerastają.
Miśka dobrze, że potrafisz walczyć o swoje. Jeżeli czegoś nie chcesz to sie nie zmuszaj tym bardziej, że Twoja ciocia po śmierci Marcelinki nie zadzwoniła nawet do Was. Czy ludzie myślą, że my nie pamiętamy takich rzeczy. Przykre to wszystko.
Trine rozumiem twój smutek i jeszcze wiadomość od koleżanki, że urodziła. U mnie na szczęście wszystkie koleżanki już urodziły ale widok na faceeboku ich pociech strasznie boli. I tak jak Miśka pisze, musimy wierzyć, że za niedługo będzie nam dane płakać ze szczęście tuląc do siebie własne dziecko.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Miśka, Twoje słowa zawsze są tak pokrzepiające i mądre. ;* Dziękuję za to, że po prostu tutaj jesteś chociaż chciałabym żeby życie każdej z nas potoczyło się inaczej i żebyśmy mogły poznać się w innym miejscu.. Też wierzę w to, że jeszcze przyjdą te radosne dni, a na razie nie ma potrzeby by na siłę przeczyć rzeczywistości, w której żyjemy.. Obudziłam się dziś rano i znów myślałam o tej dziewczynie, jak zaraz wybije pierwsza doba z synkiem i choć z całych sił nie chce tych myśli, odpycham je od siebie to cały czas wracają.. Mam nadzieję, że w pracy już będzie łatwiej.
A jak u reszty dziewczyn? jak się macie?Miśka_11 lubi tę wiadomość
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)
-
Trine kochana trzymaj się. Dasz radę. Wytrzymasz wszystko. Czas szybko mija. Za nim się obejrzysz będziesz już w domu. Takie informacje są dołujące szczególnie dla nas. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni. Przytulam Cię do serca :*Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
-
Trine dziękuję :* staram się nie poddawać, mieć jakąś nadzieję żeby móc żyć dla męża, który tak wiele dla mnie zrobił. Trzeba wierzyć i mieć nadzieję żeby mieć siłę żyć, inaczej już dawno skończyła bym ze sobą.
Przykro mi Trine, też bolą mnie teraz takie sytuacje, ale zobaczysz niebawem będziesz chwaliła się swoim maleństwem. Jeszcze będziemy szczęśliwe.
Aniu wiedziałam, że w końcu podejmiesz taką decyzję. Ja też mimo bólu i tęsknoty czuję, że potrzeba tulenia swojego maleństwa jest silniejsza niż wszystko inne. Trzymam więc kciki i za Ciebie :*11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Miśko muszę spróbować. Nie mam nic do stracenia, a mogę dużo zyskać. Rozmowa z Aniołkową mamą dodała mi odwagi. Zawsze pragnęłam rodzeństwa dla Juleczki. Nie chce, by była sama jak rodziców zabraknie. Nie poddam się . Tak jak piszecie. Trzeba walczyć i spełniać swoje marzenia.
Trine jak się trzymasz?
Jak u reszty z Was kochane?Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
Dziewczyny jeśli można to i ja chciałabym do Was dołączyć. Moja historia jest podobna do Waszych..ból, smutek, brak zrozumienia świata i ciągłe zadawanie sobie pytania dlaczego ja?
Mam na cmentarzu 2 córeczki. Pierwszą urodziłam martwą w 24tc.. wszystko było ok, a tu nagle na połówkowych brak akcji serca..myślałam że z bólu umrę..po badaniach wyszło że nastąpił zawał łożyska..lekarze kazali odczekać 3 miesiące i próbować znowu... po zielonym świetle w 3cs udało się. Byłam pełna obaw i szczęśliwa że przecież dwa razy nie może mnie spotkać taka tragedia..ależ ja byłam głupia! Spotkało mnie coś jeszcze gorszego... druga ciąża znowu prawidłowa do 24tc! Od tego tygodnia byłam w szpitalu...stan przedrzucawkowy..urodziłam przez cc 26+5.. mała miała 29cm i ważyła 570g..taka maleńka,bezbronna. Stan krytyczny. Dała radę! Pokazała że ma wolę walki, że chce z nami być. W szpitalu spędziła 2.5 miesiąca.. lekarz prowadzący mówił w piątek że w poniedziałek przejdę z nią do pokoju matki z dzieckiem aby nauczyć ja ssania z butelki i aby osiągnęla 2lg bo ważyła 1695g..niestety w sobotę o 4:35 moje dziecko umarło. Dlaczego? Dlatego że suki przepraszam za wyrażenie na oddziale nie zauważyły i Pola udławiła się mleczkiem! Myślałam że je pozabijam, moje maleńkie, wymodlone i wyczekiwane dziecko umarło przez zaniedbanie w szpitalu najgorsze jest to że pierwsza umarła 17.05 a druga 19.05 rok po roku... teraz staram się o kolejne dzieciątko ale prawie rok nie wychodzi...chodzę do moicg dziewczynek co drugi dzień zapalić światełko. Tęsknię za nimi tak bardzo że nie jestem w stanie tego opisać. Dobrze że mam chociaż zdjęcia i filmiki jednej z nich...24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Aniu, dzięki już dużo lepiej ;*
W pracy zajęłam myśl i bieżącymi sprawami, a w międzyczasie jeszcze dostałam pochwałę managera za projekt, który doprowadziłam w całości do końca w ostatnim tygodniu co tej koleżance, która rano ewidentnie chciała mi sprawić przykrość się nie spodobało (bo nikt nie może mieć lepiej niż ona) i pomyślałam, że karma wróciła do niej szybciej niż się spodziewała.. Także cieszę się z tego małego sukcesu i mam nadzieję, że będzie już lepiej ;*
Oluś ♡ [*] 08.02.2019 (24tc.)