X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 22 kwietnia 2016, 19:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Olusia napisz kolezance, ze jestes z nia calym sercem i jak bedzie gotowa, to chetnie jej wysluchasz. Moim Zdaniem to wszystko, co mozesz jej w tej chwili powiedziec. Przypominaj jej co jakis czas o sobie, zeby nie pomyslala, ze przez to co sie stalo stracila kogos bliskiego.

    Dziewczyny przytulam was wszystkie :* to strasznie niesprawiedliwe, ze Bog obiera nam te cudy, wyczekane i wystarane...
    Pamietajcie tylko, ze macie dla kogo byc silne!!! Macie wspanialych mezow/partnerów ktorym na was zalezy. Nie poddawajcie sie w walce o bycie mamą na ziemi :*

  • sylwuś Koleżanka
    Postów: 60 5

    Wysłany: 22 kwietnia 2016, 19:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dokladnie jak sie mozna nie przejmowac gdy sie straci swoje upragnione dziecko chyba tylko my na wzajem sie rozumiemy, mi to bardzo pomaga gdy wiem ze ktos potrafi mnie zrozumiec choc tak naprawde juz lepiej by bylo by nikt tu nie dolaczal juz dosc tych aniolkow

    Piotruś 32tc <3 <3
  • olusia Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 22 kwietnia 2016, 19:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuje dziewczyny

  • olusia Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 22 kwietnia 2016, 20:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jaki to musi być ból. To jest takie niesprawiedliwe, czemu dzieci odchodzą :((. Mojej przyjaciólce piszę, że wspieram, ze jestem jakby mnie potrzebowała. Odpisuje tylko, że nie jest w stanie rozmawiać, nie mogą wywołać porodu a ddokoła słyszy tylko płacz dzieci.
    Kiedy ona poczuje się lepiej? Czy da się potem normalnie życ :(

  • Dorola31 Autorytet
    Postów: 500 539

    Wysłany: 22 kwietnia 2016, 20:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wiadomo, że nigdy nie zapomnimy o naszych Aniołkach ale z czasem chyba uczymy się żyć z bólem jaki w nas pozostał.
    Od dnia pogrzebu Mateuszka odwiedzam Go co drugi dzień na cmentarzu. Nigdy o nim nie zapomnę i zawsze będzie moją największą miłością, ale dziś wiem, że mimo iż myślę o Nim każdego dnia to płaczę już rzadziej. W pierwszych miesiącach miałam wyrzuty sumienia kiedy np. się śmiałam...
    Po kilku miesiącach zauważyłam, że nikt kompletnie nie wspomina przy mnie o Mateuszku... Wiem, że to dziwne bo w pierwszych momentach potrzebujemy spokoju i nie chcemy o tym mówić ale później bolało mnie to milczenie. Pragnęłam by ktoś mnie o Niego zapytał... Przecież On był, żył...

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 kwietnia 2016, 08:23

    Kochać Cię było łatwo, zapomnieć niemożliwe...
    Mateuszek 26tc [*]
    Maleństwo 6/9tc [*]
    Michaś moja miłość <3
  • beata91 Koleżanka
    Postów: 103 14

    Wysłany: 23 kwietnia 2016, 00:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tez widzę,że na początku ktoś pamiętał o stracie naszego syna. A teraz tylko mówię o Igorku ja mąż i moi rodzice. A reszta, żyją tak jakby się nic nie stało
    Jakby nie było tematuz
    Ale on jest i będzie na zawsze moim synkiem

    Igorek [*] - 10 marzec 2016
    20 czerwiec dwie kreski, termin 23 luty 2017
    Wielka nadzieja
  • antoninina Autorytet
    Postów: 352 165

    Wysłany: 23 kwietnia 2016, 07:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Olusia, Twoja przyjaciółka przeżywa teraz najgorszy dzień w swoim życiu. Najstraszniejszy, najokropniejszy koszmar. Płacz innych dzieci za ścianą rozrywa jej serce na milion kawałków. Pewnie najchętniej chciałaby umrzeć razem ze swoim Dzieciątkiem :( :( :(
    Pocieszające jest to, że ma obok siebie Ciebie - mądrą kobietę, która szuka u źródła, jak powinna się zachować i co powiedzieć. Tak jak mówią Dziewczyny - musisz stać obok i czekać. Jak ta niewidzialna ręka, która w potrzebie pomoże.
    Ogromnie mi przykro z powodu Twojej przyjaciółki i jej Dzieciątka :'(
    To nie powinno było spotkać żadnej z nas :(
    Za jakiś czas, możesz Jej podpowiedzieć, żeby tu do nas zajrzała. Wsparcie i zrozumienie jest bezcenne.

    EDIT: Oluś i pamiętaj, że od teraz, Twoja Przyjaciółka będzie myśleć / robić /żyć zawsze pamiętając i myśląc o swoim Dziecku. Najzwyklejsza domowa czynność, spacer, zakupy mogą doprowadzić Ją do histerii, bo po prostu nie tak miało wyglądać teraz Jej życie, np. miała zajmować się Dzieciaczkiem, a ma wolne 24h i nie ma siły aby wstać z łóżka. Do tego ma nawał pokarmu, z którym nie ma co zrobić. Miała spacerować z wózkiem, a jedyne co może zrobić to przejść się na cmentarz (mijając po drodze szczęśliwe mamusie z wózkami). W sklepie zamiast ubranek, zupek, zabawek będzie patrzyła na znicze, wkłady i kwiaty :(
    Tobie czy innym osobom czasem jej zachowania mogą wydawać się niedorzeczne, ale wiedz i pamiętaj: Ona będzie cały czas myśleć: "Moje Dziecko nie żyje!!!".

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 kwietnia 2016, 07:58

    Nasza Zochulka <3 34 tc [*] 11.09.2015
    slodkogorzkiswiat.blog.pl
    Antoś <3 nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017
  • antoninina Autorytet
    Postów: 352 165

    Wysłany: 23 kwietnia 2016, 08:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dorola, Beata, wiecie to chyba jest tak, że dla innych to była "tylko" ciąża. I po prostu nie ma o czym mówić. A poza tym, ludzie nie bardzo lubią rozmawiać na ciężkie tematy, więc chyba uważają, ze lepiej je przemilczeć.
    Dla nas to był cały świat, ogrom miłości, spełnienia i szczęścia <3 marzenia, wyobrażenia... Ktoś kto tego nie stracił na pewno nas nie zrozumie, i tego żalu i bólu w sercu.
    Na innym wątku kiedyś pewna Aniołkowa Mamusia napisała właśnie w tym temacie o swojej Córeczce, która żyła tylko 1 dzień - "dla świata żyła tylko jeden dzień, ale dla mnie pół roku" i w tym właśnie jest ta różnica. Bardzo te słowa mi zapadły w pamięć i powtarzam je sobie, kiedy czuję żal, że mało osób naszą Zosię wspomina. Bo przecież nikt Jej nie kochał tak jak my mężem, więc też ich odczuwanie, przeżywanie i pamięć są inne.
    Psycholog powiedziała mi, że to jest taki łańcuch zależności. My z mężem płaczemy za Zosią, ale nasze otoczenie nie było bezpośrednio z Nią związane tylko z nami. I oni są przejęci, bo patrzą na nasze cierpienie. Ale kiedy widzą, że z czasem wracamy do życia, nie płaczemy co chwilę i jesteśmy w stanie się spotkać i pogadać o "normalnych" sprawach, to oni uznają, że już jest wszystko ok, że wszystko co złe i smutne jest za nami i nie ma sensu do tego wracać. Nie wiedzą właśnie tego (bo i skąd?!) że my w każdej chwili myślimy o naszych zmarłych Dzieciach, które teraz miałyby już x-miesięcy, lat; robiłyby to i to; i zastanawiamy się czy byłyby bardziej podobne do Mamy czy Taty, przebojowe czy spokojne.. itd itd.

    Nasza Zochulka <3 34 tc [*] 11.09.2015
    slodkogorzkiswiat.blog.pl
    Antoś <3 nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017
  • Dorola31 Autorytet
    Postów: 500 539

    Wysłany: 23 kwietnia 2016, 08:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Antonina dziękuję.
    Masz rację we wszystkim co napisałaś. To nie jest bezpośrednia strata osób nas otaczających, tylko nasza...

    Kochać Cię było łatwo, zapomnieć niemożliwe...
    Mateuszek 26tc [*]
    Maleństwo 6/9tc [*]
    Michaś moja miłość <3
  • olusia Znajoma
    Postów: 16 1

    Wysłany: 24 kwietnia 2016, 11:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję Dziewczyny za każde słowo. Dalej nie możemy w to wszystko uwierzyć :(

    Piszecie, że macie żal o najbliższych, że później nikt nie pyta o wasze Aniołki. Myślę, że to przez to, że nie wiedzą, czy tego chcecie, czy to nie przywoła złych wspomnień, czy same jesteście gotowe rozmawiać o tym co się stało. Nie wiedzą jaka będzie wasza reakcja na zadawane pytania. Jest to myślę ciężkie dla was ale też i dla waszych bliskich :(

    Moja przyjaciółka jest już mamą dwóch Aniołków ale ma też 18 miesięcznego synka, który mam nadzieję, że choć troszkę wypełni teraz tą pustkę.




  • nick nieaktualny

    Wysłany: 24 kwietnia 2016, 21:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witam...
    Podczytuję Was od jakiegoś czasu i postanowiłam się ujawnić. Niestety podzielam Wasz ciężki los, 23 marca urodziłam martwą córeczkę ;((, był to 34 tydzień, także ciąża zaawansowana. Ciąża przebiegała bez większych problemów, nagle przestałam czuć ruchy dziecka. Na usg lekarz stwierdził brak tętna ;(( do dziś ciężko mi w to uwierzyć. Już tym razem miało być ok, odliczałam tygodnie i potem dni do porodu, tak bardzo się cieszyliśmy, córka też czekała. Mamy już 6 - letnią, wspaniałą córeczkę i tak bardzo zapragnęliśmy drugiego dziecka, niestety od dwóch lat nam nie wychodzi. Tak jak przy 1-szej ciąży nie było żadnych problemów, tak teraz są.
    Pierwszy raz poroniłam 11.10.2014, był już 10 tydzień i ani razu nie biło serduszko, plamiłam. Byłam w szpitalu, obyło się bez zabiegu, dostałam leki dopochwowe, które wywołały skurcze i poroniłam [*]. Szok niedowierzanie, ale wszyscy pocieszali że tak się zdarza, poza tym zwalałam to na stres, córka miała wtedy zabieg na migdały.
    Ginekolog powiedziała żeby odczekać 1 cykl i się starać, ja dla pewności odczekałam 2 cykle i zaszłam w kolejną ciąże. Tym razem miało być ok. Na usg widziałam bijące serduszko, mega radość. Niestety dwa tyg później plamienia, mimo brania duphastonu, na usg brak tętna ;(. Powtórka, trafiłam do tego samego szpitala, też leki, bez zabiegu, 19.02.2015 poroniłam w 8 tyg ciąży. Na szczęście pobyty w szpitalu w 1 i 2 przypadku były o tyle dobre że atmosfera, opieka naprawdę ok. Spotkałam tyle dziewczyn z tym samym, jakoś łatwiej się znosiło te tragedie, człowiek mógł się wygadać, nie czuł się samotny.
    Po tych 2 - poronieniach moja ginekolog dała mi namiary na prof. z Warszawy. Trafiłam do prof. zleciła masę badań (usg w trakcie miesiączki, krzywą insulinową, poziom wit. D3, zespół antyfosolipidowy, przeciwciała tarczycowe, badania w poradni genetycznej, kariotypy- męża też, i mutacje). Wyszło że mam pcos, lekką insulinooporność i mutację genu MTHFR A1298C. Zmieniłam dietę, zapisałam się na fitness, suplementacja witaminami, inofem , kwas foliowy 5 mg, metformina i po miesiącu powiedziała że możemy się starać. Udało się zajść od razu w sierpniu 2015. Wielki stres przez 1 - szy trymestr, zaczęłam plamić od razu czarne myśli w głowie że na pewno znów koniec ale okazało się że mam polipa na szyjce i od niego te plamienia. Plamienia ustały, stresik był, ale potem badania połówkowe, potem 3 trymestr i już byłam pewna że urodzę zdrowe dziecko, Usg były ok. Wymarzona ukochana, druga córeczka miała niebawem pojawić się na świecie, na 7 maja miałam termin, czyli za 2 tygodnie ;((((((((((((.
    Poród 23 marca, to było coś strasznego, ból porodu a potem cisza....., nie patrzyłam, chciałam ją zapamiętać z usg, jej śliczną buziunię, paluszki, duże usteczka. Bałam się zobaczyć ją martwą. Przykryli ją prześcieradełkiem i na tym malutkim łóżeczku szpitalnym zostawili koło mnie. Mogłam się z nią pożegnać. Dotknęłam ją przez prześcieradełko, nie dochodziło do mnie że to się stało, pomodliłam się tylko, zrobiłam znak krzyża na niej, była cieplutka. Potem wiele nie pamiętam, pojawił się mąż, rodzice, teściowie, ja dostałam tabletki uspokajające.
    Potem za tydzień pogrzeb Polusi, kolejne dramatyczne przeżycie. Nikt kto tego nie przeżył nie zrozumie co to znaczy pochować własne dziecko to jest coś najgorszego co mogło nam rodzicom się przytrafić.
    Chodzę do psychologa, pomagają mi te wizyty, wiem że trzeba przeżyć żałobę, wyrzucać z siebie emocje; zwróciła mi uwagę by z córką rozmawiać o tym co się stało, dlaczego rodzice teraz tacy smutni są. Na szczęście córa póki co łagodnie to znosi, dla niej to trochę taka abstrakcja, wie że siostrzyczka poszła do aniołków, przytulała się do brzucha ale nie widziała jej na żywo i stąd myślę że jej łatwiej to wszystko przyjąć.
    Każdy dzień jest dla mnie walką by nie popaść w paranoję czy depresję, ciągle tak trudno mi uwierzyć że to stało się naprawdę, córa jest dla mnie motywatorem by nie zatracić się w złych myślach.. Każdego dnia pytam Boga dlaczego. Niestety brak odpowiedzi, Polusia też nie chce mi się przyśnić. Ale wiem że ona i 2 Aniołki czuwają nad nami.
    Odebrałam w zeszłym tyg wyniki sekcji i Polusia zdrowa była, brak wad, winą było łożysko, zawał łożyska. Tu też zastanawiam się jakim cudem, brałam zastrzyki clexane, nie miałam nadciśnienia, cukrzycy, więc skąd ten zawał?? Czekam jeszcze na wyniki toxo, CMV, Parvowirusa i antygenów płytkowych i ze wszystkimi wynikami mam się pojawić za jakiś czas u p. Prof. jeśli myślimy by znów się starać o dziecko. Ale zastanawiam się czy jeszcze chce próbować. Bardzo pragnę kolejnego dziecka, ale jednak to byłby straszny stres.Wszędzie widze ciężarne kobiety i małe dzieci.
    Ech rozpisałam się i pisałabym jeszcze ale to następnym razem. Mam pytanie ile trwał u Was połóg, ja miałam 2 tyg większe krwawienie, potem tydzień mniejsze i plamienie z 4 dni. A teraz czyli po 4 tygodniach od urodzenia znów krwawienie, tak jakby okres się zaczął, możliwe? Łożysko urodziłam w całości. W piątek mam wizytę u gin i usg to dowiem się.
    Trzymajcie się kochane, mam nadzieję że nasze marzenia się spełnią a czas pozwoli ukoić nasze serca :***

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 kwietnia 2016, 22:28

  • antoninina Autorytet
    Postów: 352 165

    Wysłany: 24 kwietnia 2016, 21:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Buziak!
    OGROMNIE mi przykro!!! Ściskam Cię bardzo mocno!!!
    Ja też straciłam wymarzoną Córeczkę w 34 tc (33+2) wskutek odklejenia łożyska :( w dokumentach było napisane, że był zawał blady, ale lekarze nie potrafili określić czy najpierw nastąpił zawał a potem odklejenie, czy odwrotnie. Zosia też była zdrową, rozwiniętą dziewczynką - 2295 g /45cm <3
    To jest okropne co nas spotkało - martwy poród... stanie nad grobem własnego Dziecka... :/ brakuje mi słów, aby wyrazić to okropieństwo...
    Buziak tulę Cię mocno! i życzę dużo sił...

    Nasza Zochulka <3 34 tc [*] 11.09.2015
    slodkogorzkiswiat.blog.pl
    Antoś <3 nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017
  • antoninina Autorytet
    Postów: 352 165

    Wysłany: 24 kwietnia 2016, 21:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aa co do Twojego pytania, to ja właśnie też miałam wznowienie krwawienia po 4 tygodniach i wzięłam to właśnie za okres. Przez cały ten czas brałam też bromergon na zatrzymanie pokarmu.

    Nasza Zochulka <3 34 tc [*] 11.09.2015
    slodkogorzkiswiat.blog.pl
    Antoś <3 nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 24 kwietnia 2016, 22:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Antonino dziękuję za słowa wsparcia :*. Ciebie też przytulam, trzymaj się, mamy Anioły Stróże w niebie.
    Moja Polusia miała podobne wymiary do Twojej Zosi i wiek ciąży też ten sam u nas 33+3. Też brałam bromergon. Los doświadczył nas okrutnie, ale wierzę że będzie dobrze. Nigdy nie zapomnę o moich Aniołkach i Polusi. Ale życie toczy się dalej, boję się powrotu do pracy, wracam 18 maja. Ech..

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 kwietnia 2016, 22:01

  • sylwuś Koleżanka
    Postów: 60 5

    Wysłany: 24 kwietnia 2016, 23:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    witam Cie Buziak ja dokladnie tak jak Ty tez urodzilam martwego synka z tym ze u mnie byl to 32tydzien rowniez 23 marca tez krwawilam niecale 2 tygodnie i w ten piatek dostalam okresu co prawda nie jest on taki jak przed ciaza ale ponoc pierwszy okres po porodzie moze sie roznic. przykro mi z powodu Twojej tragedii ale pocieszac Cie nie bede bo jak widzisz to jestesmy na tym samym etapie przezywania straty naszych aniolkow wiec nie potrafie powiedziec ze bedzie lepiej bo dla mnie to tez jest jakis koszmar nie ma minuty abym nie myslala o swoim syneczku mysle ze z czasem przyzwyczaimy sie do bulu nauczymy sie z nim zyc ake napewno troche czasu minie .., jedyne co to musisz byc silna dla coreczki, ja tez mam coreczke 3 latka i codzien pyta kiedy pojade do doktora po dzidzie bo twierdzi ze pojechalam do szpitala i doktor zabral mi dzidzie i ma nadzieje ze jak pojade do doktora to on nam dzidzie odda a ona jak mnie pyta to ja zaczynam wyc nie wiem juz jak jej tlumaczyc ze dzidzi nie ma. ja rowniez tylko dzieki corci swojej zaczelam jakos funkcjonowac.

    Ale teraz mam jeszcze dodatkowy problem po porodzie 2 tygodnie bralam bromergon zeby nie wytworzyl sie pokarm od 2 tygodni juz nie biore a dzis jak sobie nacisnelam na piers to wyleciala mi przezroczysta siara, boje sie ze zaraz zacznie mi sie pokarm wytwarzac nie wiem co robic...

    Piotruś 32tc <3 <3
  • beata91 Koleżanka
    Postów: 103 14

    Wysłany: 24 kwietnia 2016, 23:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mi też się tak robiło, że brałam bromeran przez tydzień bo tak kazali, a po paru dniach znów się pojawił pokarm siarka. Kupiłam szałwie i piłam ja, po tym dopiero przeszło. Także polecam

    Igorek [*] - 10 marzec 2016
    20 czerwiec dwie kreski, termin 23 luty 2017
    Wielka nadzieja
  • antoninina Autorytet
    Postów: 352 165

    Wysłany: 25 kwietnia 2016, 07:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Buziak, czy ten powrót do pracy to dobry pomysł? Mozesz przecież przedłużyć sobie pobyt w domu nawet do pół roku na L4, skoro się boisz to znaczy chyba, że nie jesteś jeszcze na to gotowa...

    Sylwuś, ja z tego samego powpdu brałam właśnie bromergon przez cały miesiąc. Po 6 dniach brania w szpitalu lekarz powiedział, że tyle wystarczy. Ale po powrocie do domu po dwoch dniach dostałam takiego nawału, że jechałam do szpitala na pogotowie laktavcyjne :/ i jadłam już cały miesiąc aż się opakowanie skończyło. Musisz ocenić i się obserwować czy sama szałwia wystarczy czy lepiej wspomóc się lekami.

    Nasza Zochulka <3 34 tc [*] 11.09.2015
    slodkogorzkiswiat.blog.pl
    Antoś <3 nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017
  • sylwuś Koleżanka
    Postów: 60 5

    Wysłany: 25 kwietnia 2016, 08:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    no wlasnie musze zobaczyc jak bedzie sie wytwarzal to musze po recepte isc na bromergon. nie wiem moze to dlatego ze caly czas mysle o swoim synku tak bardzo mi go brakuje...

    Piotruś 32tc <3 <3
  • baterfly Przyjaciółka
    Postów: 88 25

    Wysłany: 25 kwietnia 2016, 09:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Buziak bardzo mi przykro [*]. U każdej z moich koleżanek polog wyglądał inaczej i trwał różnie. Ja miałam ze 2 tyg potem znikło potem znowu przez 2. Okresu dostałam chyba dopiero po 8 tyg od porodu. Miesiączki miałam zupełnie inne niż wcześniej. Myślę że tak naprawdę dopiero po roku moje hormony unormowaly się i jest jak wcześniej.
    Ja wróciłam do pracy po 2,5 miesiącach. Podjęłam taka decyzję gdyż czułam że jak zostanę w domu dłużej to albo już nigdy z niego nie wyjdę albo będzie coraz ciężej. Nie było łatwo, często płakałam przy ludziach z pracy, zdarzały się głupie pytania. Musisz to przemyśleć Buziak, ty sama wiesz czy jesteś gotowa czy nie. Przytulam cię mocno.

    Emilia i Nadia 13.02.2015 [*][*] 26tc <3 <3
    Bruno 26.03.2017 - mój tęczowy syn <3
    Aniołek 03.04.2019 [*] 16tc <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 25 kwietnia 2016, 10:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Buziak tak bardzo mi przykro :( przytulam ciebie i zapalam swiatelka dla Polusi (*)(*)(*)
    U mnie miesiaczka pierwsza byla po ok 6 tygodniach od porodu, a krwawienie i plamienie trwalo ok 4 tygoni.
    Bromergonu wybralam 2 opakowania, bralam 2 tabletki dziennie przez caly miesiac. Po 1 opakowaniu pokarm powrocil, gin wypisal drugie i minelo.
    Zgadzam sie z Antonina, przemysl na spokojnie powrot do pracy. Jak nie jestes gotowa zostan w domu.
    Ps. Jesli chodzi o spelnienie marzen, to moge ci powiedziec, ze moje juz sie spelnilo <3 doczekalam sie ziemskiego synka, ma juz 5 miesiecy i warto zawalczyc o to szczescie!!!! Po smierci Majki nie mialam innego celu, jak tylko znow zostac mama. Kazdej z Was Aniolkowe Mamusie zycze tego samego :*:*:*

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2016, 10:00

‹‹ 32 33 34 35 36 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Nie możesz zajść w ciążę? Rozpocznij diagnostykę już teraz – przygotuj się na czerwiec!

Świetne wieści dla wszystkich par, które pragną skorzystać z procedury in vitro, ale ze względów ekonomicznych nie mogli sobie na nią pozwolić... Już wkrótce rusza państwowy program wsparcia, który będzie finansował metodę zapłodnienia pozaustrojowego! Już teraz warto o tym pomyśleć, rozpocząć diagnostykę, aby jak najlepiej przygotować się do procedury. Podpowiadamy na co zwrócić uwagę.

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak szybko zajść  w ciążę? Unikaj tych 7 rzeczy!

Na pierwszy rzut oka poczęcie dziecka wydaje się proste – wystarczy kochać się i potem tylko czekać na brak miesiączki. Dla potwierdzenia zrobić test ciążowy i załatwione! W rzeczywistości często wygląda to nieco inaczej. Dla wielu par podjęcie decyzji o powiększeniu rodziny i pojawienie się pozytywnego testu ciążowego nie następuje w tym samym miesiącu, kwartale bądź roku. Dlaczego? Przeczytaj, co może utrudniać zajście w ciążę i czego unikać, aby szybko zajść w ciążę. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Płodność i zdrowie w posiłkach - co jeść w okresie przesilenia zimowego?

Wiadomo nie od dziś, że to co jemy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i płodność. Co jednak zrobić, kiedy dostępność świeżych i sezonowych produktów jest ograniczona? Po jakie produkty sięgać zimą, aby dostarczać organizmowi kluczowych składników dla zdrowia i płodności? 

CZYTAJ WIĘCEJ