Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyDziękuje jeszcze raz dziewczyny za ciepłe słowa :*.
Sylwuś czyli w tym samym dniu miałyśmy ciężkie chwile martwego porodu, ech..
Przytulam i ściskam Was wszystkie mamy Aniołków.
Z tym powrotem do pracy to cały czas się zastanawiam. Z jednej strony się boję, nie czuję na siłach, nie wiem czy się nie rozkleję jak ktoś wspomni o ciąży, ale z drugiej siedzenie w domu też mnie dobija. Niby coś w domu staram się ogarnąć, potem po córę do przedszkola, ale jednak mam więcej wolnego czasu na rozmyślanie i to mnie dobija. Poza tym to siedzenie w domu przypomina mi jak byłam na zwolnieniu będąc w ciąży. I tak źle i tak nie dobrze. Muszę jeszcze pomyśleć jednak chyba bardziej jestem za tym by wrócić do pracy, wciągnąć się w ten poprzedni tryb mimo iż nigdy nie będzie już tak samo.
Cały czas się zastanawiam co mogło przyczynić się do śmierci Polusi, tzn. wiem że łożysko, ale dlaczego zrobił się ten zawał łożyska. Odebrałam kolejne wyniki i wszystko ok więc nie wiem .
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2016, 13:29
-
Buziak, u mnie też było wszystko ok i Zosieńka też była zdrowa. Ja na nic nie chorowałam, ciąża przebiegała prawidłowo.
Dopiero po porodzie, kiedy chodziłam od lekarza do lekarza żeby czegokolwiek się dowiedzieć stwierdzono, że mam zespół antyfosfolipidowy, nadkrzepliwość oraz mutację MTHFR. Powiedziano mi, że pojedynczo żaden z tych czynników nie byłby aż tak tragiczny w skutkach, ale kiedy wszystkie działania nałożą się na siebie i to w stanie obciążenia organizmu (jakim niewątpliwie jest trzeci trymestr) to robi się niebezpiecznie. Na pewno lekarze Ci mówili, że czasem łożysko odkleja się samoistnie, bez żadnej przyczyny... choć dla mnie to ciężkie do pojęcia jeśli u Ciebie był zawał, to jeśli się nie mylę, doszedł do łożyska jakiś skrzep.. co może świadczyć o problemach z krwią.. albo powszechnie uznanym za przyczynę tego typu problemów - nadciśnieniem. Lekarz prowadzący jakoś Ci to wyjaśnił?
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
powiem wam kochane ze przed swoja tragedia slyszalam o tym ze dziecko moze urodzic sie martwe ale myslalam ze to sa naprawde zadkie sytuacje a po tym co mnie spotkalo zaczelam szukac w internecie i w zyciu bym nie pomyslala ze jest nas az tyle to jest straszne ile na roznych forach jest kobiet ktore opisuja takie tragedie a ile jest tez kobiet co nie zaglada na takie fora i sie nie ujawnia, to jest strasznie nie sprawiedliwe!!! dlaczego my ktore tak chcemy pragniemy swe dzieci nie mozemy ich miec?! kojarze babke ze swojego miasta slyszalam od ludzi ze ponoc przecietnie co drugi rok rodzi dziecko i zostawia w szpitalu ponoc juz piecioro urodzila a pijaczka z niej ze szok. to ja sie pytam dlaczego taka urodzi dzieci bez problemu taka co ich wcale nie chce nie kocha jedyne co to sie cieszy ze becikowe wezmie i bedzie miala za co chlac a ja co dala bym swojemu dziecku wszystko milosc poswiecila bym mu caly swoj czas wszystko bym robila dla niego i z mysla o nim to nie moge go miec_nie moge a tak bardzo bym chciala wziasc go na rece przytulic wycalowac miec go przy sobie to wszystko jest niesprawiedliwe... myslalam ze z kazdym dniem bedzie coraz lepiej a tu coraz gorzej kazdy dzien przynosi nowy bol caly czas mysle jak by to bylo jak by byl jeszcze u mnie w brzuszku juz nie dlugo bym go rodzila a tak to jest tylko pustka wielka pustka przytulam sie do was kochane mocno nie powinno to spotkac zadnej z nas
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 kwietnia 2016, 22:41
Piotruś 32tc
-
nick nieaktualnyWitam
rozpisałam się i mi skasowało posta . Też często zadaję sobie pytanie jak to jest. Jedni palą, piją i rodzą zdrowe dzieci a inne tak jak my chuchają dmuchają i nic z tego. Może to kwestia psychiki, im zależy głównie na becikowym, nie przejmują się tak wszystkim, badaniami usg itd. i jak to będzie, tylko po prostu życie dniem dzisiejszym. Życie jest niesprawiedliwe, niestety, ale czasem może to jest po coś by zwrócić nam uwagę że nie warto martwić się głupotami i co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze.
Bardzo bym chciała mieć jeszcze dwójkę dzieci, ale nie wiem czy będzie nam dane. Choćby jeszcze jedno dziecko będzie dla mnie wielkim darem. Tak bardzo bym chciała by córka miała rodzeństwo i nie była jedynakiem, ona sama też chce rodzeństwa. Cóż zobaczymy, może jeszcze marzenia się spełnią. Teraz doceniam i dziękuję Bogu że mam córkę.
Sylwuś nie myślałaś by pójść do psychologa? Mi bardzo pomagają te wizyty, chodzę raz w tygodniu, fajna babka z polecenia przyjaciółki. Pomaga mi przeżyć ten trudny czas. Ważne by nie tłumić emocji, uczuć, rozmawiać, wyrzucać je z siebie, zaakceptować co dla mnie jest najgorsze że to się stało, że straciliśmy dziecko i nigdy już Jego nie odzyskamy.
Nie możemy się poddać, mamy dla kogo żyć, dla partnera, dziecka, damy radę ale będzie ciężko. Ja wszędzie widzę ciężarne i mamy z małymi dziećmi, wstyd się przyznać ale denerwują mnie, wkurzają.
Ściskam Was wszystkie :*.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 kwietnia 2016, 21:43
-
nick nieaktualnyJakiś czas temu szukałam tu również wsparcia. Urodziłam martwą córkę w 35 tc, a po 13 miesiącach zostałam mamą cudownych bliźniaczek !! Aktualnie mają prawie 4miesiące
To od Was zależy jak będzie wyglądało Wasze dalsze życie. Nie poddawajcie się !!
Przytulam Was mocnobaterfly, Mama_Mai, 230515, antoninina, Angelina lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMamaNieMama Twój post napiewa optymizmem bardzo gratuluję Bliźniaczek !!!! Cudownie ps. przeczytałam Twoją historię i powiem że się poryczałam jak opisywałaś poród i chwilę z córeczką, ja trochę żałuję że po porodzie jej nie przytuliłam, bałam się Ją zobaczyć. Ale w sumie wiem że czuwa nad nami i na zawsze pozostanie w naszym sercu.
-
a ja wlasnie mialam rozmowe z psychologiem w szpitalu i ona mi powiedziala ze musze przepracowac strate to mnie to jeszcze bardziej zabolalo jak mozna przepracowac strate dziecka nie chce zeby psycholog mi jeszcze bardziej dawala do zrozumienia ze juz nie odzyskam swego skarba MamaNieMama a co sie stalo z Twoim malenstwem?Piotruś 32tc
-
Buziak, ja też codziennie się nad tym zastanawiam, ale jakoś nie mogę znaleźć odpowiedzi.. Myślę sobie, że nawet jeśli miałaby to być dla nas jakaś nauczka, zwrócenie uwagi na ważne rzeczy itd. to to i tak jest zbyt wysoka cena. Nie ma dla mnie rzeczy, która byłaby na tyle ważna, że mogłaby równać się ze śmiercią mojego ukochanego Dziecka
Sylwuś, psycholog ma rację. Proces żałoby jest długi i nie zrobisz tego w jeden dzień. To kolejne etapy, które (świadomie lub nie) będziesz przechodzić. Wiadomo, że złość, gniew i pewność, że nigdy nie pogodzisz się z faktem śmierci Twojego Dziecka są charakterystyczne dla początków żałoby. Też tak miałam. Ale teraz mam inaczej - wiadomo ból w sercu zostaje na zawsze, pytanie "Dlaczego my?" oraz "Jak teraz wyglądałoby moje życie?" mam w głowie codziennie, czasem nawet przy najprostszych, najzwyklejszych czynnościach domowych, ale... wiem też, że uczucia gniewu, złości i negowania wszystkiego są bardzo destrukcyjne i absolutnie nie pomagają w odzyskaniu równowagi i spokoju. Ja wiem, że ani ta równowaga ani ten spokój nie będą takie tak dawniej, ale są niezmiernie ważne w powrocie do życia. Pogodzenie się ze stratą, zaakceptowanie faktu śmierci Dziecka dla mnie były ważnym krokiem. Nie znaczy to oczywiście, że się z tego faktu cieszę, czy że przeszłam nad tym do porządku dziennego. NIE. Dalej jest to dla mnie ogromna strata i coś, co nie powinno było się nigdy żadnej z nas przytrafić. Ale jakoś tak w głębi serca wiem, że to już było i nie wróci. Że każda kolejna ciąża to będzie już zupełnie inna ciąża i każde kolejne dziecko to będzie już inne dziecko, nie Zosia. Zosia już zawsze będzie tylko w naszych sercach. Sylwuś rozpisałam się, ale w dobrej wierze chciałam Ci przekazać moje doświadczenia i przemyślenia. Od początku chodzę regularnie do psychologa i powiem Ci, że bardzo sobie te rozmowy chwalę - Tobie też polecam tak jak radzi Buziak.
Dodam jeszcze jedno, kilka dni temu rozmawiałam z kobietą, której kilka lat temu nagle zmarł mąż. Spadło to na nią nagle i bez żadnego ostrzeżenia - czyli podobnie jak na nas. Ona powiedziała mi wprost, że MUSIAŁA się z tym pogodzić, bo inaczej by zwariowała, bo jej się w sekundzie świat zawalił. I ja ją Sylwuś rozumiem
Ściskam Was Dziewczyny, życzę spokojnej niedzieli.Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Antonina moze masz racje ale ja jeszcze chyba nie jestem gotowa na to wszystko nie wiem dlaczego nie chce isc do psychologa boje sie tych rozmow , u mnie jest jeszcze za wczesnie na zaakceptowanie smierci mojego Piotrusia mysle ze z czasem bedzie latwiej.Piotruś 32tc
-
sylwuś wrote:Antonina moze masz racje ale ja jeszcze chyba nie jestem gotowa na to wszystko nie wiem dlaczego nie chce isc do psychologa boje sie tych rozmow , u mnie jest jeszcze za wczesnie na zaakceptowanie smierci mojego Piotrusia mysle ze z czasem bedzie latwiej.
Na pewno Kochana. Daj sobie czas :*Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
sylwuś wrote:No i nastal ten dzien dzis mial sie urodzic moj syneczek a my zamiast wozka pomnik wczoraj postawilismy tak dlugo oczekiwany dzien a taki smutny:'(
Wiem niestety co czujesz...
Mój Mateuszek 10 maja miał kończyć roczek... Tymczasem 4 lutego mieliśmy rocznicę Jego śmierciinnamorata88 lubi tę wiadomość
Kochać Cię było łatwo, zapomnieć niemożliwe...
Mateuszek 26tc [*]
Maleństwo 6/9tc [*]
Michaś moja miłość -
Od samego początku ciąża przebiegała wzorowo. Aż do 26 tc kiedy podczas zwykłej wizyty okazało się, że mam 5cm rozwarcia...
Akcji porodowej nie udało się już zatrzymać i Mateuszek urodził się jako skrajny wcześniak. Od razu po cesarce był reanimowany, lekarze walczyli o jego życie 42 godziny... Niestety się nie udało:(
Równo rok po śmierci synka, znów zaszłam w ciążę ale tym razem poroniłam w 9 tc... W 6 tc dzidziuś przestał się rozwijać.
Od kilku dni znów się staramy i mamy nadzieję, że tym razem uda nam się szybciej i że będzie już wszystko dobrze.
Wmawiam sobie, że przecież musi być w końcu dobrze...Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 maja 2016, 11:42
demi_01 lubi tę wiadomość
Kochać Cię było łatwo, zapomnieć niemożliwe...
Mateuszek 26tc [*]
Maleństwo 6/9tc [*]
Michaś moja miłość -
W szpitalu powiedzieli mi, że zabrakło trochę szczęścia. Jak na 26 tc Mateusz był już całkiem duży i prawdopodobnie szyjka macicy nie wytrzymała. Teraz w ciąży będę miała częstsze kontrole i prawdopodobnie szew założony.Kochać Cię było łatwo, zapomnieć niemożliwe...
Mateuszek 26tc [*]
Maleństwo 6/9tc [*]
Michaś moja miłość -
nick nieaktualnyDawno się nie odzywałam, staram się jakoś funkcjonować, niby jest lepiej ale mimo wszystko cholernie ciężko. Ten ból, tęsknota nigdy nie znikną. Codziennie rozmawiam z Polusią, proszę by czuwała nad naszą trójką i mówię jej jak bardzo za nią tęsknie. Ech.. Maj miał być taki piękny, teraz starsza córka w piątek będzie mieć urodziny i miała na nich być też malutka siostrzyczka ;(, będzie obecna duchem...sylwuś wrote:No i nastal ten dzien dzis mial sie urodzic moj syneczek a my zamiast wozka pomnik wczoraj postawilismy tak dlugo oczekiwany dzien a taki smutny:'(
Sylwuś trzymam kciuki byś szybko zaszła w ciążę i by wszystko szczęśliwie się zakończyło.
Do pracy wracam 1 czerwca hmm w dzień dziecka . Jeśli chodzi o starania to ja z jednej strony bym już chciała ale z drugiej się boję. Niby prof. mówiła że po 3 m-cach można się starać ale.. Jeszcze jutro jadę do W-wy zapisać się na histeroskopię do szpitala, bo w ciąży miałam polipa przy ujściu szyjki macicy, który na początku powodował plamienia, w trakcie porodu niby odpadł ale dla pewności mam to sprawdzić czy w kanale szyjki nie ma.
Trzymajcie się kochane :* -
Buziak masz racje bol i tesknota nigdy nie mina ja tez sie boje zajsc w ciaze ale w innym razie zglupieje... a wczoraj dostalam zdjecie swojego Piotrusia moja mama mu zrobila i dopiero teraz mi dala jestem szczesliwa ze mam pamiatke a zarazem od nowa zlapalam dola bo widze jakiego slicznego skarba stracilam tak bardzo mocno teskniePiotruś 32tc
-
Sylwuś doskonale Cię rozumiem! Ale cieszę się ogromnie, że dostałaś zdjęćie Twojego Synusia - to jest najwspanialszy prezent jaki mogłaś teraz dostać. Uwierz mi, wiem co mówię, bo dokładnie tak jak Ty dostałam zdjecie swojej Córeczki dwa miesiące po Jej śmierci. Płakałam (wyłam!) nad nim ze szczęscia, że je mam i z rozpaczy, że Ją straciłam. Ale przez cały czas była to dla mnie najcenniejsza rzecz jaką mam, zdjęcie Zosi mam pod poduszką, w salonie - wszędzie. I patrze na nie kiedy tylko brakuje mi sił. Ściskam mocno!
Buziak, 3 miesiące to dużo i mało jednocześnie... Zresztą sama wiesz najlepiej co przyniosłoby Ci spokój i szczęście - nowa ciąża czy jeszcze trochę wolnego czasu na złapanie oddechu. Cokolwiek zdecydujesz trzymam kciuki i życzę powodzenia! :*
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017