X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • igle Ekspertka
    Postów: 378 95

    Wysłany: 30 listopada 2019, 08:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mamo Malwinki, tak się cieszę że w końcu się odezwałaś! Czasem się zastanawiam co tam u was , i szczerze mówiąc miałam nadzieję że nie piszesz, bo po prostu mając tęczowe dziecko jest ci lepiej. Nie przyszło by mi do głowy, że jest u Ciebie tak źle. Pamiętaj, kochana, że my jesteśmy tu nadal, a Ty należysz do naszego grona, wciąż jesteś matką której umarło dziecko. Faktycznie mając Jagódkę jesteś w lepszej sytuacji od większości z nas, bo starania i ciążę w wielkim stresie i strachu masz za sobą. Masz swoje tęczowe dziecko- które dla wielu z nas tutaj jest ogromnym marzeniem, celem w życiu wydającym się wręcz nie do zdobycia, ale masz nadal rozdarte serce i dziecko na cmentarzu. Jakie to wszystko jest pogmatwane. Ja szczerze mówiąc żyję nadzieją, że za 7 m-cy będę tulić swoje tęczowe dziecko, a dzięki temu stanę na nogi i będę mogła powiedzieć że jestem szczęśliwa. Zakładając że będę miała cc po skończeniu 37 tyg (wiem że za wcześniej na takie plany ale cóż), na urodzinki moich synkow pójdę już z ich rodzeństwem.
    Wczoraj na wizycie już nie tylko widziałam ale.i słyszałam serduszko. Oczywiście mało nie płakałam. Zmartwiło mnie tylko to, że plan był taki że po 12 tyg będę miała zakładany szew profilaktycznie, a mój gin teraz twierdzi żeby tego nie robić. Uważa że to bardzo duża ingerencja, a wcale nie musi się nic z szyjka dziać. Wtedy było ich dwóch, dwa łożyska i dwie owodnie i to był ogromny nacisk, a teraz wcale nie musi tak być. Gwarantuje częste wizyty i bardzo dokładny nadzór nad szyjka. Śmieję się że urodzenie przeze mnie żywego dziecka to będzie jego życiowy sukces. Ale mimo to trochę mnie zaskoczył, muszę to przemyśleć.
    Co do strachu, to już przerobilam atak paniki, wstyd się przyznać jakie miałam wtedy myśli. A to dopiero początek, a ja już melise litrami piję. Nie wiem jak to wytrzymam. To takie niesprawiedliwe, w tamtej ciąży z radości mogłam góry przenosić, choć zdawałam sobie sprawę, że jest ryzyko. A teraz wszystko jest idealnie, a ja boję się cieszyć, najchętniej bym zasnęła na te kilka miesięcy.

    Mamo Malwinki, zostań z nami, wiesz doskonale, jaką moc ma to forum.
    Często też zastanawiam się co u dziewczyn, które kiedyś tu pisały. Też liczę na to że macierzyństwo dało im siłę i się w miarę podniosły.
    Mikuśka, Dydone, Ewelina, Ilona... wszystkich nie będę wymieniać, bo też nie pamiętam nickow, ale jeśli tu zaglądacie, to z chęcią dowiemy się co u was.

    Ania 33 lubi tę wiadomość

    I&L czerwiec 2017 26tc

    Teczowy A. czerwiec 2020

    iv09i09kwy7ert6d.png
  • gwen Znajoma
    Postów: 21 1

    Wysłany: 1 grudnia 2019, 18:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wczoraj mialam podly nastroj. Pruszyl pierwszy snieg gdy wracalam do domu, bylo tak pieknie i lzy stanely mi w oczach ze mialam ten pierwszy snieg ogladac przez okno z dzieckiem na rekach pokazujac jej jaki swiat jest piekny... Po drodze spotkalam 2 szczesliwe sasiadki z niemowlakami i popedzilam do domu zeby moc sie wyplakac.
    Do tego wszystkiego miałam z mezem ,,ciche dni". Myslalam ze on juz nie przezywa tego wszystkiego a mnie to nadal bardzo boli. Dzis rano znalam kartke- napisal ze ja placze a on nie potrafi sobie z tym poradzic.
    A Wy jak znosicie okres przedswiateczny?

  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 1 grudnia 2019, 18:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gwen myślę,że święta dla nas to męczarnia. Marzę aby było już po nich. Nie czuję wogóle tej atmosfery. Wszędzie jarmarki świąteczne, uśmiechnięci i szczęśliwy ludzie z dziećmi. Nie mogę na to patrzeć i jak najszybciej uciekam stamtąd. Do tego wczoraj byłam na kawie u mojego brata i była tam też nasza wspolna sąsiadka , która oznajmiła, że jej siostra-znam ją- jest w ciąży. Spodziewa się syna i tak opowiadała jacy wszyscy są szczęśliwy itd. a ja tak siedziałam i czułam się jak jakiś dziwoląg. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jak się zachować. Robiłam dobrą minę do złej gry. W środku duszy płakałam:(. Czasami nienawidzę samej siebie.

    Lorinko jak Ty wczoraj się trzymałaś?

    Przytulam Was dziewczyny, bo przed nami ciężki czas. Czas świąt😪.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2019, 20:05

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • gwen Znajoma
    Postów: 21 1

    Wysłany: 1 grudnia 2019, 19:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dokladnie to bedzie trudny czas. Najchetniej wyjechalabym na 2 koniec swiata i zapomniala o czyms takim jak swieta bo ja nie mam czego swietowac. Szkoda mi tylko Synka bo to jego pierwsze swiadome swieta więc bedzie choinka i mikolaj i jedzenie. Dla niego. A ja pewnie bede plakac po katach bo nie tak mialo byc...😭

  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 1 grudnia 2019, 20:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ach dziewczyny dla mnie święta to jeszcze większy dramat, bo to już rok bez mojej córeczki, bo nie udało mi się jeszcze zajść w ciążę i powoli myślimy o inseminacji a do tego to pierwsze święta bez mojego taty... Chodzę jak w letargu, momentami czuję jakby miała dopaść mnie depresja. Mam okropne myśli. Wczoraj wieczorem złapało mnie jakieś przeziębienie a dziś kiedy ledwo rano zbierałam się z łóżka, mój mąż dostał telefon, że jego bratowa urodziła właśnie córeczkę... A mi chce się wyć, teście pojechali do szpitala, mąż na noc do pracy a ja nie wiem co ze sobą zrobić...

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • gwen Znajoma
    Postów: 21 1

    Wysłany: 1 grudnia 2019, 21:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka_11 przytulam Cie wirtualnie😘. Z ta inseminacją to moze nie jest zly pomysl. W naszej sytuacji czas oczekiwania ciągnie sie podwojnie bo bardzo czekamy na dzuecko, ktore ma byc teczą w naszym zyciu. A czekanie poteguje nasz stres.
    Ja tez czasem zastanawiam sie czy nie mam jakiegos stanu poddepresyjnego. Nic mi sie nie chce, robie tylko to co musze i zycie mnie nie cieszy jak kiedys. Schudlam, ze smutku schudlam. W pracy ktos moglby powiedziec ze sie otrzasnelam po tym wszystkim ale w srodku caly czas czuje wielki żal. Ciagle mysle o mojej Coreczce, czesto wiecej niz o żyjącym Synku. I chcialabym i boje sie kolejnej ciazy. Jeszcze do tego ciaza mojej siostry sprawia ze calkiem odechciewa mi sie spotkania w swieta. Siostra namawia mnie na wyjazd w ferie z nimi i naszymi wspolnymi znajomymi. Ona w ciazy, a znajoma z półrocznym bobasem. A ja co? Bez mojego Skarba, bez mojej ukochanej najpiekniejszej Coreczki...😥

  • gwen Znajoma
    Postów: 21 1

    Wysłany: 1 grudnia 2019, 21:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka_11 wiem ze radosc innym z ciaz i narodzin jest dla nas straszna ale jakos musimy to przetrwac. Poplakac i isc dalej. Oni w sumie nie sa winni ze maja dziecko i zrozumiale jest ze tescie tam pojechali choc wiem ze logika logika a serce i tak boli az wyc sie chce. Wiem ze to moze slabe pocieszenie ale co powiesz na to ze moi tescie i szwagierka jak umierala nam corka poszli na wesele

  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 07:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gwen ja niby to wszystko wiem i nie mam żalu do nich czy do tego dziecka tylko te emocje są poza mną. Po dość długim okresie starań zamiast się cieszyć z bycia rodzicami musieliśmy na zawsze pożegnać się z naszą córeczka i mimo najszczerszych chęci, nie potrafię już cieszyć się szczęściem innych ludzi. Przeszłam udany zabieg i żyłam nadzieją, że będę w kolejnej ciąży, ale niestety i zaczęła się równia pochyła. Mój zły nastrój osiąga apogeum a ja w sumie nic z tym nie robię. To prawda, że szewc bez butów chodzi. Pomagam ludziom a sama nie szukam pomocy i podjęłam w końcu decyzje, że czas na terapię. Jestem umówiona na poniedziałek. Czuję, że wyczerpałam już wszystkie rezerwy a mój stan psychiczny odbija się też na zdrowiu fizycznym a tak być nie moze. Nic dobrego z tego nie będzie, w takim stanie nawet inseminacja będzie nieskuteczna a poza tym lęki że zdwojoną siłą mogą wrócić w ciąży a to dopiero byłby dramat. Najwyższy czas coś z tym zrobić.

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 09:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśka bardzo dobrze, że szukasz pomocy i podjęłaś się terapii. Ja na początku żałoby też wszystkim mówiłam, że nie potrzebuje pomocy, że dam radę. Ale w pewnym momencie przyszło takie załamanie, że myślałam na poważnie, by odebrać sobie życie. Chciałam być bardziej z nieżyjącym dzieckiem niż z córką, która żyje. Wtedy postanowiłam, że muszę sobie jakoś pomóc i właśnie zapisanie się do psychologa pomogło stanąć mi na nogi.
    Miśka wierzę, że ta terapia pomoże Ci. Będzie dobrze kochana.

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • gwen Znajoma
    Postów: 21 1

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 09:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To prawda psychika na pierwszym miejscu. Bardzo dobrze ze sie umowilas. Najpierw trzeba osiągnąć psychiczny balans a potem myslec o dziecku choc w naszej sytuacji, a zwlaszcza w Twojej gdy nie masz dziecka na ziemi, ten balans latwiej byloby zlapac z serduszkiem w brzuchu. Ale to wszystko skomplikowane... Sciskam Cie mocno. Sama zastanawiam siw nad terapia tylko nie bardzo wiem do kogo się udac. Moja kuzynka jest psychologiem ale nie wiem czy to dobry pomysl, czy nie jest latwiej zwierzac sie z tego co nam lezy na sercu kompletnie obcej osobie

  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 10:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja czuję, że doszłam już do kresu sił. Staję i walę głową w mur i wszystko już mnie boli z tej bezsilności. Też myślałam, że sobie poradzę, przecież ja ze wszystkim sobie radzę i zawsze radziłam, przecież jestem silna, żyję, pracuję... Tylko to wszystko są pozory. Ciągle tak słyszałam i czułam presję, że kto jak kto, ale ja muszę i tak się doprowadziłam do obecnego stanu. Po urlopie macierzyńskim od razu powrót do pracy i pomaganie obcym ludziom, potem opieka nad tatą, później jego śmierć i opieka nad mamą i nie wiem co ja sobie myślałam, że jestem jakimś nadczłowiekiem o niewyczerpanych zasobach... Już wiem, że bez pomocy sobie nie poradzę.

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 11:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśko my czasami same sobie chcemy udowodnić, że damy radę. Ale niestety tak nie jest. Wszyscy oczekują, że otrząśniemy się z tego koszmaru. Do tego dochodzą jeszcze inne problemy. Wszystko się kumuluje i finał jest taki, że właśnie dochodzimy do ściany i nie wiemy co dalej. Dlatego dobrze aby teraz pomocy szukać u innych osób. Miśko dobrze robisz chcąc idąc na terapie. Zobaczysz lepiej się poczujesz jeżeli wyrzucisz z siebie wszystko to co leży Ci na sercu. Przytulam Cię kochana .

    Lorinko, Igle jak u Was dziewczyny?

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 grudnia 2019, 11:14

    Miśka_11 lubi tę wiadomość

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 11:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej Dziewczyny:*

    Mamo Malwinki, często o Tobie myślę i bardzo się cieszę, że się do nas odezwałaś. Czytając Twój wpis miałam łzy w oczach. Przykro mi, że nie najlepiej u Ciebie, ale trzymam kciuki, aby leczenie pomogło Ci odzyskać siły i radość z życia. Pisz do nas kochana, kiedy tylko będziesz miała ochotę, jesteśmy tutaj po to, aby wspierać się nawzajem. Przytulam Cię mocno:*

    Igle, cieszę się, że z Twoim maleństwem wszystko dobrze i trzymam kciuki za spokojną ciążę:*

    Ania33, tak jak było ustalone - mąż pojechał na chrzciny, a ja do rodziców. Po powrocie męża stwierdziłam, że podjęłam słuszną decyzję. Wiecie było mi go strasznie żal. Mówił, że czuł się tam, jak piąte koło u wozu. Bratowa praktycznie, jak to on stwierdził "omijała go szerokim łukiem", przywitała się tylko, a potem zachowywała się jakby był powietrzem. O mnie absolutnie nikt nawet nie zapytał. Ogólnie mąż stwierdził, że jednak takie imprezy też nie są dla niego, że bardzo dziwnie się tam czuł. Także wszyscy jeszcze siedzieli, a on pojechał do domu. Później tak go obserwowałam, był taki milczący, ciągle o czymś myślał. Widać, że cholernie mu przykro, że nie mógł doświadczyć tego wszystkiego ze swoim dzieckiem. Udział w tej uroczystości wiele go kosztował...

    Dla mnie święta to również trudny czas. Jakąkolwiek magię świąt przestałam czuć odkąd straciłam swojego synka. Jak myślę o tych spotkaniach rodzinnych to wszystkiego mi się odechciewa.
    Tyle przykrości nas spotyka ze strony innych ludzi i to z reguły tych najbliższych, do tego tyle dodatkowych zmartwień i przykrości, że ciężko w tym wszystkim utrzymać równowagę. Ta znieczulica ze strony innych mnie cholernie boli. Niestety w tych czasach każdy myśli tylko o sobie i ma gdzieś problemy innych. Panuje taka jakaś zasada, że "najważniejsze, że u mnie wszystko super". A my niestety pozostajemy z tym swoim bólem sami i nie mamy nawet co liczyć na wsparcie i pocieszenie, bo lepiej wziąć i powiedzieć "weź się w końcu ogarnij, bo to już rok minął", niż usiąść, przytulić i powiedzieć jakieś dobre słowo.

    Cieszę się Miśka, że podjęłaś decyzję o terapii, mam nadzieję, że pomoże Ci ona stanąć na nogi i będzie Ci lżej, bo w ostatnim czasie naprawdę bardzo dużo przeszłaś, a przecież nie jesteśmy z kamienia. Przytulam Cię mocno kochana:*

    Ja jutro jadę z psiakiem - wiadomo w jakiej sprawie... Także proszę trzymajcie za mnie kciuki, żebym jakoś to przetrwała, bo dziś jeszcze staram się o tym nie myśleć i jakoś się trzymam, ale jutro będzie dla mnie naprawdę ciężki dzień...

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 12:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lorinko masz absolutną rację co do tych ludzi, wspólnych świąt i całej reszty, mnie pewnie też niedługo czekają chrzciny i pewnie zrobię tak jak Ty, bo na samą myśl robi mi się słabo.
    Bardzo mi przykro z powodu pieska. Życie wciąż robi nam takie niespodzianki jakby jeszcze było mało.

    Aniu nie wiedziałam, że i Ty przeszłaś tak dramatyczne chwile. Ja też już mam różne niebezpieczne myśli i to najbardziej skłoniło mnie to szukania pomocy. Jak długo korzystałaś z pomocy i czy tak naprawdę pomogło Ci to stanąć na nogi?

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • Ania 33 Autorytet
    Postów: 1027 187

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 13:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miśko chodziłam do psychologa przez rok. Pierwsze załamanie przeszłam krótko po śmierci synka. Pamiętam, że wtedy mąż był wystraszony moim stanem i tym co mówię. Pierwszy raz miałam tak, że nie mogłam oddychać. Dusiłam się. Dostałam ataku paniki, że nie dam rady sobie poradzić z tą tragedią. Wtedy z pomocą przyszła moja bratowa. Ona też chodziła na terapie ale z innego powodu i to ona dała mi namiary na psychologa. Ciężko było mi się przyznać, że potrzebuje pomocy ale wiedziałam, że jak teraz sobie nie pomogę to może się to źle skończyć. I nie żałuję. Kolejne załamanie nie było, aż tak dramatyczne jak to pierwsze.
    Jeżeli dziewczyny nie radzicie sobie z tym wszystkim, to szukajcie pomocy. Nie czekajcie.

    Lorinko przykro mi kochana. Jutro myślami będę z Tobą.

    Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 13:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję Aniu, ja na pewno czekałam zbyt długo. Sama pomagam ludziom i kieruje do terapeutów czy psychologów a sama zaniedbałam siebie. U mnie chyba nie było czasu tak tylko dla mnie. Moja sytuacja życiowa sprawiła, że wciąż odkładałam swoje sprawy na drugi plan, bo było coś ważniejszego a mój stan powoli się pogarszał aż do teraz kiedy czuję, że sama nie mogę poradzić sobie ze swoimi myślami i obawami a co to będzie jeśli trzeba będzie w ciąży iść do szpitala...

    Gwen co do Twojego pytania odnośnie psychologa to raczej wskazane jest, aby to były osoby obce. Chodzi o brak więzi emocjonalnej co jest dobre dla obu stron. Ja współpracuje zawodowo z kilkoma specjalistami w tej dziedzinie i nawet nie pomyślałam żeby skorzystać z ich pomocy. Weszłam na portal z opiniami o lekarzach i znalazłam terapeutę z najlepszymi opiniami i wczoraj nie udało mi się zapisać, bo nie było terminów a już dziś zwolnił się termin na poniedziałek więc od razu się zapisałam. Myślę, że opinie wielu szczęśliwych ludzi są najlepszą rekomendacją.

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • lorinka9191 Autorytet
    Postów: 1851 1205

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 14:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Gwen, moim zdaniem to ważne, żeby była to obca osoba, jeśli chodzi i takiego specjalistę.
    Ja swego czasu chodziłam do psychiatry i psychologa, ale szczerze mówiąc mi te wizyty niewiele pomagały, dlatego z nich zrezygnowałam. Bardziej np pomaga mi rozmowa z mężem. Nie wiem czemu tak było/jest, ale ja doszłam do wniosku, że lepiej mi się rozmawia o wszystkim z mężem niż ze specjalistą. Czasem odnosiłam wrażenie, że mają po prostu wyklepane co mówić. A na końcu każdy i tak proponował leczenie tabletkami, do czego ja nie chciałam dopuścić, bo uważałam, że muszę się nauczyć z tym wszystkim żyć, ale nie dzięki lekom. Bo co potem, jak je odstawię? Przerażała mnie myśl, że może będę musiała je zażywać do końca życia, bo po odstawieniu będzie jeszcze gorzej, jak było. Ale może mi nie udało się trafić na dobrych specjalistów, mimo że przerabiałam kilku...
    Także życzę Wam Dziewczyny, żebyście trafiły na takich, którzy Wam naprawdę pomogą. I trzymam kciuki za Wasze wizyty:*

    Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
  • VianEthel2 Autorytet
    Postów: 3064 2052

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 16:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny od jakiegoś czasu niewiele się udzielam a to dlatego, że jestem PRZERAŻONA tym co piszecie.
    Każda z nas tutaj doświadczyła chyba największej możliwej straty i nikt nie zaprzeczy, że i tak dzielnie się trzymamy. Napiszę coś z mojego punktu widzenia, z czym oczywiście możecie się nie zgodzić, ale to jest coś, co już mnie gnębi od dłuższego czasu. Na wstępie zaznaczam, że oczywiście każda z nas ma prawo wszystko przeżywać po swojemu i w swoim tempie. Ja to rozumiem, nie czepiam się, nic nie nakazuję, ale może komuś to pomoże.

    Słuchajcie, nadchodzi czas świąt. Jestem zszokowana tym, że piszecie, że święta mogłyby dla Was nie istnieć, że to męczarnia. Ja wiem, że my- osierocone matki patrzymy na większość rzeczy przez pryzmat naszej straty. Ale do jasnej ciasnej, żadna z Was nie ma rodziny? Rodziców, dziadków, rodzeństwa, może nawet dzieci? naprawdę uważacie, że nie możecie cieszyć się towarzystwem bliskich choć te kilka dni w roku w szalonym, zabieganym świecie? Tych ludzi też kiedyś zabraknie, a czasu w którym płaczecie po kątach za Aniołkami nie będzie dało się zamienić na serdeczną rozmowę. Tragedia jest tragedią, przeżywa to cała rodzina, oni również, choć w inny sposób. Nie sądzę, żeby sprawiało im radość patrzenie na Wasze wiecznie smutne miny. No i maleństwa w niebie. Nie sądzę aby chciały, żeby rodzice tak długo nie byli w stanie wrócić do w miarę normalnego życia. Ja wierzę, że one nas widzą, że wiedzą kiedy nam źle i są obok, mimo że ich nie widzimy. Czy same nie mówicie, że będziecie walczyć o to, żeby miały rodzeństwo? Zawlaczcie też o to, aby widziały rodziców szcześliwych na tyle, na ile to możliwe. Tęsknić i pamiętać będziemy zawsze, ale to nie znaczy, że mamy być całe życie nieszczęśliwe.

    Wydaje mi się, że jestem tu najmłodsza stażem, u mnie nie minęło jeszcze pół roku, ale mam wrażenie, że trzymam się lepiej niż niektóre z Was. Nie mam tu na celu urażenia żadnej, jestem zaniepokojona, że po dużo dłuższym czasie Wy macie takie myśli jakie ja miałam gdzieś we wrześniu. Nie wiem, może to moja psychika jest dziwna i jakoś szybciej to mieli, ale dziewczyny martwię się o Was czytając to wszystko co piszecie. I chciałabym jakoś pomóc, ale chyba jedyne co mogę to napisać to, co piszę i dodać, żeby poszukać pomocy, bo czasem same nie jesteśmy w stanie sobie poradzić choć nie wiem jakbyśmy chciały. Mnie postawienie przez kogoś do pionu pomagało, więc może i któraś przez mój tekst dostrzeże coś, co do tej pory umykało.

    U mnie też łatwo nie jest, termin operacji mi się odwleka, aktualnie jest szansa może na maj, ale wtedy mi nie pasuje, więc nie wcześniej jak lipiec. Starania odłożone na nie wiadomo kiedy, czyli ogólnie zawieszone. Do tego myślimy nad przeprowadzką, a nie nazbieraliśmy jeszcze na nagrobek, a gdzie na jakiś wkład własny. Jestem ze wszystkim w czarnej dupie, pewnie większej niż Wy a mimo wszystko powiem tak:

    Cieszę się, że zbliżają się Święta. Spędzę je z mężem i moją mamą. I nie mogę się doczekać ubierania choinki i krzątania w kuchni. Pomimo mojej dość restrykcyjnej diety i tego, że TE Święta miały wyglądać inaczej.

    AnnaB. lubi tę wiadomość


    👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
    Diana: 23.02.2021
    Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
    Okolice Warszawy
  • Miśka_11 Autorytet
    Postów: 1957 1197

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 17:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    VianEthel też tak myślałam pół roku temu i byłam w lepszym stanie niż dziś, bo po pierwsze miałam nadzieję, że do końca roku uda mi się zajść w ciążę a po drugie nie sądziłam, że życie jeszcze mocniej mi dokopie. Dwa miesiące temu po 2 miesiącach walki całej naszej rodziny i życiu w szpitalu zmarł mój tata i uważasz, że mam jakiś powód żeby cieszyć się ze świąt? Straciłam w ciągu roku dwie najbliższe mi osoby i nadal uważam, że święta to będzie dla mnie dramat. Wiele z nas doznało wielu przykrości i braku zrozumienia ze strony ludzi, z którymi mamy siedzieć przy stole i stąd nasze nastroje, do których mamy prawo.
    Życzę Ci, aby Twoja siła i wiara z Tobą zostały. Jakiś czas temu też byłam przekonana, że nieźle sobie radzę i nie rozumiałam zachowania niektórych dziewczyn tutaj, ale dziś rozumiem. Wtedy myślałam, że świetnie sobie sama poradzę i nie potrzebuję terapii, dziś wiem, że popełniłam błąd, bo nieprzepracowane problemy wracają że zdwojoną siłą w najmniej oczekiwanym momencie.

    lorinka9191, Ania 33 lubią tę wiadomość

    11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
    05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
    09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
    02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
    07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
    01.09.2021-scratching endometrium
    06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
    16tc - 160 g szczęścia
    19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
    24 tc - 780g szczęścia
    29 tc - 1330g szczęścia
    32tc - 1780g ❤️❤️❤️
    36tc - 2800g naszego syneczka
    38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm
  • VianEthel2 Autorytet
    Postów: 3064 2052

    Wysłany: 2 grudnia 2019, 17:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Misko ja się cieszę, że szukasz pomocy. Wiem, że ten rok jest dla Ciebie podwójnie cieżki, ale atmosfera tu jest coraz bardziej dołujaca. Mojej mamie grozi operacja serca. Wiec u mnie tez jie kolorowo. Ale bedzie dobrze.


    👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
    Diana: 23.02.2021
    Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
    Okolice Warszawy
‹‹ 377 378 379 380 381 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

14 najczęstszych pytań o Zespół Policystycznych Jajników (PCOS)

Na PCOS, czyli Zespół Policystycznych Jajników może cierpieć nawet 10-15% kobiet w wieku rozrodczym. Czy PCOS jest groźną chorobą? Jakie są najczęstsze przyczny PCOS? Czy Zespół Policystycznych Jajników jest uleczalny? Poznaj odpowiedzi na 14 najczęstszych pytań o PCOS.  

CZYTAJ WIĘCEJ

Masturbacja - 9 najczęstszych pytań o samozaspokojenie!

Masturbacja to jeden z największych tematów tabu - dlaczego tak się dzieje? Czy kobiety się masturbują? Czy masturbacja w związku jest normalna? Kiedy masturbacja może być niebezpieczna, a kiedy może przynosić korzyści? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Kalendarz dni płodnych podczas starania o dziecko

Przeczytaj dlaczego coraz więcej lekarzy zaleca kobietom starającym się o dziecko prowadzenie aplikacji miesiączkoweji i obserwację własnego ciała. Kalendarz owulacji - czym jest, na czym to polega i dlaczego podczas starania o dziecko warto wiedzieć coś więcej o swoim cyklu niż czas jego trwania. 

CZYTAJ WIĘCEJ