X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Misiaa Autorytet
    Postów: 4858 7429

    Wysłany: 22 kwietnia 2020, 19:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lala nie uważam, aby płacz w tym wypadku był przesadą. U mnie w mieście też było mówione że być może cmentarze zamkną, więc ja byłam gotowa skakać przez płot albo iść po klucze do księdza. Myślę że nic by mnie nie powstrzymało przed zapaleniem zniczy moim córeczkom.
    Evli może to nie zabrzmi taktowanie ale dobrze że Twój M płacze...mój wszystko tłumi w sobie i przez to ostatnio strasznie krzyczy przez sen..na dodatek chyba pada mu na głowę bo mówił mi że ostatnie kilka dni budzi się o 2:40 (w tych godzinach Pola konała) i non stop śni mu się ta noc,gdy mała umarła i, że słyszy jak mała wołała "mamusiu", abym pomogła ją uratować...u psychologa z nim byłam to mu powiedzieli że musi sam przejść żałobę a tabletek mu nie dadzą bo po odstawieniu ich mógłby być tak agresywny że nieopanowałby swoich emocji i poszedłby do szpitala aby się z personelem samemu policzyć....a że od tylu miesięcy się staramy o kolejnego malucha i nic nie wychodzi to wychodzi też frustracja i tak koło nam się zamyka...

    24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
    26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
    IV.2019 CB
    24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
    9tc... VI.2021 😇💔
    05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤

    "Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
    - przypominam sobie kto mi się przygląda..."
  • Evli Autorytet
    Postów: 3810 2516

    Wysłany: 23 kwietnia 2020, 13:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Misiaa 😭😭😭 jejku nawet nie wiem co napisać jak pocieszyć 😔
    Te starania jeszcze dodatkowo Was wykańczają 😔
    Robicie jakieś badania? Kurcze niech w końcu się uda!✊

    2019 👧🏼 [*]6mż
    2020 👧🏼🌈
    2022 👦
  • Misiaa Autorytet
    Postów: 4858 7429

    Wysłany: 23 kwietnia 2020, 14:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Evli kochana my już robiliśmy tyle badań, że lekarze rozkładają ręce...teraz mamy startować ze stymulacją tylko czekamy aż trochę wirus odpuści..

    24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
    26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
    IV.2019 CB
    24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
    9tc... VI.2021 😇💔
    05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤

    "Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
    - przypominam sobie kto mi się przygląda..."
  • Evli Autorytet
    Postów: 3810 2516

    Wysłany: 23 kwietnia 2020, 17:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Oby niebawem się uspokoiło ✊ może akurat po stymulacji się uda. Podkoksujesz jajeczka 😉
    Mi w l ciąży clo i ovitrelle pomogly..w końcu po 31 cyklach starań🙄

    2019 👧🏼 [*]6mż
    2020 👧🏼🌈
    2022 👦
  • LaLa900 Ekspertka
    Postów: 243 106

    Wysłany: 23 kwietnia 2020, 21:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny przytulam Was mocno! Dla mnie każda „miesięcznica” jest nadal trudna, ale dzięki mojemu synkowi jest łatwiej, dlatego tak bardzo trzymam kciuki za starania i szczęśliwe rozwiązania.
    Misiaa, mam nadzieje, że wkrótce Wam się uda i że masz dobrego lekarza/lekarzy. To bardzo ważne, nie tylko dla Ciebie, ale i dla Twojego męża. Mój po śmierci córki pojechał do naszego prowadzącego po receptę dla mnie (przyjął go oczywiście bez kolejki i bez żadnej zapłaty) i pogadali sobie. Powiedział, że tchnął w niego nadzieje, że gdyby nie on to nie wie, czy namawiałby mnie na dziecko tak szybko. Potem ta opieka nade mną w ciąży - odbieranie telefonów o każdej porze dnia i nocy, dodatkowe badania, dobre słowo, to było naprawdę „coś”.

    Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
    Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020
  • Misiaa Autorytet
    Postów: 4858 7429

    Wysłany: 24 kwietnia 2020, 17:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lala lekarza wydaje mi się że mam dobrego..dodatkowo jej mąż i brat też są ginekologami i jak coś to konsultują między sobą różne przypadki...
    Wiecie co jest najgorsze? Że zastanawiam się (jak już zajdę w tę ciążę i szczęśliwie urodzę) czy będę potrafiła pokochać to maleństwo tak bardzo jak moje pierwsze córeczki...pierwszej córki nie widziałam, ale drugą tak i czasami się zastanawiam czy nie będę w tym kolejnym dziecku doszukiwała się mojej maleńkiej P...

    24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
    26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
    IV.2019 CB
    24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
    9tc... VI.2021 😇💔
    05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤

    "Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
    - przypominam sobie kto mi się przygląda..."
  • Evli Autorytet
    Postów: 3810 2516

    Wysłany: 24 kwietnia 2020, 19:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Misiaa ja też zadaje sobie to pytanie... i zastanawiam się jak to będzie, zwłaszcza ze wszystko jeszcze tak świeże i dziewczynka druga i mam cała wyprawkę po córce wiec z każdym ciuszkiem i reszta rzeczy wiele wspomnień...

    2019 👧🏼 [*]6mż
    2020 👧🏼🌈
    2022 👦
  • Misiaa Autorytet
    Postów: 4858 7429

    Wysłany: 24 kwietnia 2020, 21:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Evli wrote:
    Misiaa ja też zadaje sobie to pytanie... i zastanawiam się jak to będzie, zwłaszcza ze wszystko jeszcze tak świeże i dziewczynka druga i mam cała wyprawkę po córce wiec z każdym ciuszkiem i reszta rzeczy wiele wspomnień...
    Evli ja też mam całą wyprawkę bo nic nikomu nie wydaliśmy ani nie sprzedawaliśmy...wszystko leży spakowane w kartonach i czeka...jakoś tak nie potrafię sobie wyobrazić tego wszystkiego...dlatego z jednej strony tak bardzo pragnę dzieciątka a z drugiej tak cholernie się boję...

    24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
    26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
    IV.2019 CB
    24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
    9tc... VI.2021 😇💔
    05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤

    "Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
    - przypominam sobie kto mi się przygląda..."
  • Mgd Ekspertka
    Postów: 196 75

    Wysłany: 24 kwietnia 2020, 21:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć wam.
    Też straciłam moje pierwsze dziecko, córeczke.
    26.01.2018 musiałam malutka urodzić już wiedząc, że jej nie będzie..
    Minely 2 lata i 3 miesiące, a mi dalej ciężko jest sobie z tym poradzić. Każda ciąża koleżanki kończącą się szczęśliwym rozwiazaniem sprawia, że narasta we mnie jakas złość 'dlaczego akurat nam to się stalo', nie życzę nikomu źle, ale nie mogę przeżyć tego, nie potrafię w pełni cieszyć się czyimś szczęściem, bo myślę tylko o mojej córeczce,ktora nam los zabrał.. W innych dzieciach, dziewczynkach, widzę to jaka malutka moglaby być.
    Po niespełna roku staraliśmy się o kolejne dziecko i urodziłam całego i zdrowego chłopca, mały wypełnił trochę ta pustke która była, ale nic nigdy nie wypełni starty po naszej małej.
    Każdego dnia o niej myślę, każdego dnia zastanawiam się nad tym, że mogłam coś zrobić, mogłam zauważyć, że coś jest nie tak..,ale niestety..
    Tyle czasu minęło, a ja nadal nie umiem się z tym pogodzić.
    W tym całym nieszczęściu mam o tyle dobrze- jak dla mnie, że mała jest z nami w domu-rodziłam za granicą i mogliśmy mała w urence wziąć ze sobą.. Nie wyobrażam sobie chodzić na cmentarz na grób do dziecka, już całkiem psychicznie bym się wykończyła, podziwiam mamy, które muszą to robić.

    Julka 26.01.2018🕯️💔
    Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
    Jakub 22.02.2022 🌈💙
  • LaLa900 Ekspertka
    Postów: 243 106

    Wysłany: 27 kwietnia 2020, 11:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mgd jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji. Ja również urodziłam martwą córeczkę w 2018 roku, a teraz szczęśliwie urodziłam synka. Nadal myśle o córeczce, ale nie zadaje już pytania „dlaczego my? Dlaczego nas to spotkało?” Bo to nie powinno spotykać nikogo. Pamiętam jak w dniu wypisu ze szpitala po porodzie synka, szlam z nim przez korytarz do lekarza po wypis i przechodziłam obok oddziału neonatologii. Stała tam para, kobieta płakała tak bardzo, dowiedziałam się później, że straciła synka. Jak przechodziłam z moim ona spojrzała na niego z taką mieszanką smutku i zazdrości. Zrozumiałam, że zawsze ktoś będzie przeżywał chwile szczęścia, a ktoś najgorsze momenty w swoim życiu. Ja już niczego nikomu nie zazdroszczę. Poznałam kobietę, która straciła córeczkę, ale niestety z nią po porodzie tez było bardzo źle i wycięli jej macice, bo wciąż generowała krwawienie. Nie mogla mieć więcej biologicznych dzieci. To jest jeszcze większy dramat, bo nie masz nawet nadziei na kolejne dziecko! Tęsknie bardzo za córką, ale jestem tak bardzo wdzięczna za syna! Ze jest i jest zdrowym, uśmiechniętym, mega słodkim chłopczykiem. Uwielbiam go. To jest miłość nie do opisania.
    Nie obawiajcie się dziewczyny, pokochacie kolejne dziecko równie mocno, bo przecież to rodzeństwo Waszych maleństw!

    Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
    Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020
  • LaLa900 Ekspertka
    Postów: 243 106

    Wysłany: 27 kwietnia 2020, 11:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Uważam, że niektóre osoby spotykają się nie bez przyczyny. Tak kobieta o której pisałam, która straciła nie tylko córkę, ale tez macice, po latach adoptowała synka. Mówi, że jest szczęśliwa. To siostra mojego przyjaciela. Moja koleżanka z pracy straciła jedno z bliźniąt, drugie udało się szczęśliwie urodzić, dużo rozmawiamy, ona nadal myśli o synku, ale ma córeczkę i jak ją urodziła (synek zmarł pare tygodni wcześniej, ale był w jej brzuchu) to nie wiedziała, czy ma się cieszyć, że jest córka, czy płakać, bo jednocześnie urodziła martwego syna. Nasze sytuacje są skrajnie trudne, ale trzeba wypracować sobie sposób radzenia ze stratą. Ja radzę sobie okazując miłość synowi i mężowi. Do córeczki na cmentarz chodzę dwa razy w tygodniu i nie traktuje tego jako „obowiązek”. Wręcz przeciwnie to już taki nasz rodzinny, bardzo intymny rytuał.

    Ania 33 lubi tę wiadomość

    Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
    Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 27 kwietnia 2020, 14:52

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    LaLa900, dzięki za fajny wpis.
    Ja też szukam gdzieś pocieszenia, nie mogę się pogodzić z tym, co się stało... Najpierw w 2019 straciłam córkę w 40 tc, a kilka dni temu poroniłam. Tak że nawet upragniona tęcza okazała się nie dla mnie :( Wszystkie emocje sprzed pół roku do mnie wróciły...i wielki żal, że przecież miałam już donoszone dziecko, że może lekarze mogli zrobić CC, że może ja mogłam zauważyć, że coś jest nie tak, że może gdybym wpadła na pomysł, żeby mieć CC na życzenie, to córka by żyła...

    Dobrze się czyta, że niektóre z nas z podobnymi doświadczeniami odnalazły gdzieś w sobie na nowo spokój. To mi daje nadzieję, że u mnie też kiedyś tak będzie.

    Trzyma mnie przy życiu mąż i mój starszy synek. A jednocześnie żal mi synka, że nadal nie ma rodzeństwa. I rośnie we mnie niepokój, czy w ogóle się jeszcze uda, bo do tego wszystkiego doszła epidemia :( wydaje mi się, że w jakimś stopniu odzyskam spokój, kiedy doczekam rodzeństwa dla synka. Tylko ta perspektywa znowu się oddaliła :(

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 kwietnia 2020, 14:57

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • LaLa900 Ekspertka
    Postów: 243 106

    Wysłany: 28 kwietnia 2020, 09:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lumi, bardzo współczuje. Była tu taka dziewczyna, która również straciła dziecko (jak my wszystkie) w później ciąży, a potem zaszła w ciąże, którą poroniła. Zniknęła później z forum, ale pisała właśnie to co Ty, że strata wczesnej ciąży, choć tez ciężka, to głównie spotęgowała żal i rozpacz po stracie córeczki. Mam nadzieje jednak, że się nie poddasz. Masz synka, a córeczkę straciłaś przez węzeł, przez co pewnie lekarze nie zlecają Ci żadnych badań, ani leków w kolejnej ciąży. Może jednak warto sobie zrobić „pakiet badań po poronieniu” z testy dna, żeby więcej taka sytuacja jak ostatnio się nie powtórzyła? Mi tam niby nic nie wyszło (poza mutacją pai heterozygotyczną, która podobno w takim układzie nie ma znaczenia diagnostycznego), ale profilaktycznie dostałam heparynę, luteinę i acard w kolejnej ciąży. Do rozważenia.
    Rozumiem Cię doskonale jeśli chodzi o myśl, że do spotkania z Twoją córeczką zabrakło tak niewiele. Moja choć byłam w 30 tc ważyła już dobrze ponad kilogram i była zupełnie zdrową dziewczynką. Moja kuzynka urodziła córkę w 27tc ważyła 880g, dziś jest zupełnie zdrowym, 4 letnim dzieckiem. Wielokrotnie miałam takie myśli, dlaczego mojej córeczce nie było dane nawet zawalczyć o swoje życie tak jak Julce. Myślałam, że to nie fair, przecież miałam idealną, zdrową ciąże. Później już wyparłam te myśli. SkupIłam się na badaniach, staraniach, Zdrowym stylu życia, zmniejszeniu czynników ryzyka w kolejnej ciąży. zrobiłam sobie cały plan na kolejną ciąże. Może Tobie zrobienie takiego planu też pomoże zająć myśli?

    Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
    Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 28 kwietnia 2020, 11:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzięki LaLa900.

    Wydaje mi się, że po naszych bardzo podobnych doświadczeniach mamy podobne myśli i odczucia.

    Jest dokładnie tak jak piszesz, teraz po poronieniu jeszcze bardziej boli mnie strata córki. Wydaje mi się po prostu absurdalne to co się dzieje... Wcześniej miałam dwie całkowicie zdrowe ciąże. Tylko ten węzeł :( I chyba zwyczajnie zabrakło nam szczęścia w szpitalu, nikt nie uznał sytuacji za alarmującą :( A teraz poronienie... Przyczyną poronienia było puste jajo płodowe. Czuję wielki żal, że i tym razem się nie udało. Ale zarodka w ogóle nie było, wygląda na to, że nie powstał. Więc w jakimś sensie jest mi trochę łatwiej to przyjąć (nie chce nikogo urazić, po prostu patrząc w ten sposób jest mi łatwiej jakoś to wszystko przeżyć).

    W związku z tym, że to było puste jajo, to chyba nie ma wskazań do dalszej diagnostyki. Tak mi się przynajmniej wydaje. Wyczytałam tylko, że można ewentualnie zbadać nasienie pod kątem bakterii - na pewno to zrobimy. Porozmawiam jeszcze z lekarzem, zobaczę, co powie.

    Ja właśnie jestem takim typem dużo planującym, lubię się do wszystkiego dobrze przygotować. Tylko to moje planowanie ostatnio jest całkiem na marne :( Nie udało mi się też poronić naturalnie ani po tabletkach, musiałam mieć łyżeczkowanie, co dodatkowo mnie dobiło. Teraz muszę trochę poczekać że staraniami... Pomyślałam, że w tym czasie zadbam trochę o formę, zacznę ćwiczyć i spróbuję schudnąć. Może poczuję się trochę lepiej w swoim ciele. Tyle mogę zrobić.

    Kiedy straciliśmy córkę, przeczytałam cały ten wątek. Pamiętam jedną osobę, która najpierw straciła dziecko w późnej ciąży, a potem poroniła. I dopiero po tym poronieniu donosiła szczęśliwie kolejne dziecko. Wydaje mi się, że to była Mama Blanusi, ale mogę się mylić.

    Strasznie mi przykro z powodu Twojej córeczki! Piszesz, że była zdrowa. Czy wiesz, co było przyczyną tego, że ją straciliście? Naprawdę to jest szokujące, że aż tyle par przeszło coś tak strasznego. Cieszę się strasznie, że masz teraz przy sobie swojego tęczowego syneczka :)

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • LaLa900 Ekspertka
    Postów: 243 106

    Wysłany: 28 kwietnia 2020, 17:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lumi, jeśli to było puste jajo płodowe to faktycznie sytuacja jest nieco inna, niż jeśli miałbyś problemy z zagnieżdżeniem, albo zarodek obumarłby z powodu wad genetycznych. Lekarz zleci pewnie odpowiednie badania, wiec lepiej jego słuchać niż jakiejś baby z forum (czytaj mnie 😉).
    Ja tu trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny, bo po takich przejściach jak mało kto pragniemy dziecka!
    U nas przyczyną było przedwczesne oddzielenie łożyska prawidłowo usadowionego. Łożysko oderwało się od ściany macicy i moja córeczka się...trudno mi to pisać...udusiła... gdyby polozna na izbie mnie nie olała tez mogłoby być różnie. Może moja Małgosia miałaby szanse. Sprawa jest wyjaśniana cały czas ze szpitalem. Odklejenie łożyska to niestety jedno z najgorszych powikłań ciążowych. W większości przypadków przyczyna jest nieznana (tak jak u mnie, wszelkie choroby układu krzepnięcia wykluczone, ciąża prawidłowa do 30tc, sekcja nic nie wykazała), a szanse dla dziecka są minimalne. Często tez życie kobiety jest zagrożone. Ja właśnie to forum poznałam przez Lorinke, która podobnie jak ja i K.k.92 straciły swoje dzieci w ten sposób. „Poznałyśmy” się na forum o oddzieleniu łożyska. Straszne, że miałyśmy zdrowe dzieci, tylko nie było im dane żyć...
    Na pocieszenie jednak powtórzę jeszcze raz, że kolejne dziecko mimo, że nie jest zastępstwem, a rodzeństwem naszych maleństw, to wnosi wiele radości i ja widzę w moim synku cząstkę Małgosi, takie myślenie daje poniekąd ukojenie duszy.

    Lumi86 lubi tę wiadomość

    Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
    Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 28 kwietnia 2020, 19:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    LaLa900, strasznie mi przykro z powodu Małgosi :( czy położna z izby odesłała Cię do domu? Myślisz, że gdyby sprawy potoczyły się inaczej, to miałabyś szybkie CC? Byłyby wtedy szanse? Masz rację, miałyśmy zdrowe dzieci, którym nie było dane żyć... Czasem sobie myślę, że to było coś w rodzaju wypadku. Zdarzenie losowe, które zabrało nam dzieci.

    Ja byłam w szpitalu kiedy to się stało, po próbie wywołania porodu córka miała trochę dziwne ktg, więc obserwowali mnie długo, w końcu odstąpili od wywołania porodu i poczekali, aż tętno wróci do normy. Cały czas mnie uspokajali, że nic złego się nie dzieje, że taka reakcja się zdarza. A na kolejnym ktg już nie znaleźli tętna :( Nigdy w życiu bym się tego nie spodziewała i lekarze też chyba byli zdziwieni, było to widać. Konsultowałam się z kilkoma lekarzami spoza szpitala, wszyscy przysięgają, że to postępowanie było prawidłowe i że nie było powodu do nagłego CC. I czasem w to wierzę, a kiedy nam gorsze dni, to wątpię i zastanawiam się czy mnie nie okłamują... Pewnie wiesz jak to jest.

    Bardzo czekam na moje tęczowe dziecko, bo strasznie bym chciała rodzeństwa dla synka. I mam przeczucie, że tylko to da mi ukojenie i spokój, o którym piszesz. To naprawdę wspaniale, że Tobie udało się go odzyskać.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 kwietnia 2020, 20:01

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • Mgd Ekspertka
    Postów: 196 75

    Wysłany: 29 kwietnia 2020, 11:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lala900
    Masz rację z tym, że nikt nie zasługuje na taki los, ale czasami mam takie dni jak wtedy co pisałam tu post, dół, żal, ale po tych dniach wraca już normalne samopoczucie, chociaż nie było dnia żebym nie pomyślała o malutkiej,kazdego dnia tęsknię za nią.
    I ja z mojego synka też mam duża pociechę, patrzeć jak powooli dorasta, jak się śmieje, bawi, wszystko :)) taka miłość bezgraniczna.
    Życzę każdej z was, żeby po takiej stracie udało się zajść w kolejna ciąże i szczęśliwie urodzić maleństwo.
    Tak czytam to wszystko i trochę lżej na duszy, że nie jestem sama, że są osoby które rozumieją ten ból, ale strasznie przykro, że to musi nas dotykać.

    Julka 26.01.2018🕯️💔
    Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
    Jakub 22.02.2022 🌈💙
  • Lumi86 Autorytet
    Postów: 300 113

    Wysłany: 29 kwietnia 2020, 12:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mgd, nie jesteś sama. Jest nas bardzo dużo (niestety) w tym wątku. I chyba żadna z nas się nie spodziewała, że coś takiego ją spotka. To jest okropne, co nas spotkało.

    Domyślam się, jak Ci ciężko. Ja też straciłam córeczkę. Jeszcze do tego tydzień temu poroniłam swoją "tęczową ciążę" :( kolejny cios, kiedy już miałam jakąś nadzieję. Często mam takie myśli jak Ty, bardzo trudno się od nich uwolnić. Nie rozumiem, jak to się mogło stać... Mnie też jest trudno słuchać o ciążach, wkurzam się, że przecież kobiety idą do szpitala rodzić i wracają z dzieckiem. A dlaczego ja nie? Z tego co piszesz, masz trochę podobnie. Ja cały czas trzymam się nadziei, że jeśli uda mi się urodzić jeszcze jedno zdrowe dziecko, to może będzie mi jakoś lżej. Chociaż z tego co piszesz, wcale nie musi tak być...

    Znam kilka kobiet, które są już kilka lat po takiej stracie jak my i widzę, że one jakoś nauczyły się z tym żyć i są szczęśliwe. Mam nadzieję, że i my do tego dojdziemy. Ściskam Cię <3

    09.2017 synek
    09.2019 [*] córeczka 40 tc
    04.2020 puste jajo płodowe
    02.2021 tęczowy synek <3
  • LaLa900 Ekspertka
    Postów: 243 106

    Wysłany: 29 kwietnia 2020, 13:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lumi, swoją przykrą historie opisałam tu:
    LaLa900 wrote:
    Witam się na tym smutnym wątku po raz pierwszy, choć straciłam moją córeczkę w 2018 roku. Niektóre z Was kojarzą mnie z wątku o odklejonym łożysku. Moja córeczka Małgosia urodziła się martwa w 30 tygodniu zdrowej, wzorcowo przebiegającej ciąży. Powodem jej śmierci było przedwczesne odklejenie łożyska prawidłowo usadowionego. Co spowodowało odklejenie? Do tej pory nie wiem. Nie cierpiałam na żadne choroby, nie miałam nadciśnienia, ani cukrzycy, wszelkie choroby związane z układem krzepnięcia wykluczone. Dziś jestem mamą nie tylko Małgosi, ale i tęczowego Julka, który urodził się miesiąc temu. Kocham mojego synka bardzo, ale gdy patrzę na niego widzę dobitnie ile ominęło moją córeczkę. Nie potrafię się z tym pogodzić.
    Do tego wpisu zainspirowała mnie wiadomość Mamy Malwinki, ponieważ w dniu śmierci mojej córki doszło w szpitalu do szeregu zaniedbań popełnionych głównie przez położną na izbie przyjęć, która zbagatelizowała zgłaszane przeze mnie objawy. Zmierzyła mi tylko ciśnienie (było bardzo wysokie), sprawdziła tętno dziecka i kazała wziąć nospe. Ja uparłam się, że chce zobaczyć lekarza. Czekałam godzinami zanim zrobili mi usg. Przepuszczali przede mną inne pacjentki, które zgłosiły się na izbę później. Po ponownym badaniu ta sama polozna nie mogła już znaleść tętna, zawołała lekarza, zrobił usg i usłyszałam tylko „bardzo mi przykro...” dalszej części nie chce opowiadać, bo to był koszmar...po tych wydarzeniach napisałam pismo do szpitala, potem spotkałam się z rzecznikiem praw pacjenta. Wyjaśniano sprawę. Zapewniono mnie, że pani polozna nie będzie już pracowała na izbie (niestety wiem, że pracuje...). Zastanawiałam się już nad drogą sądową, ale po 7 miesiącach od śmierci córki okazało się, że znów jestem w ciąży. Lekarz prowadzący powiedział, że potrzebuje teraz spokoju. Na czas ciąży odpuściłam, ale teraz zbieram siły na dalszą walkę z nimi. Nie wiem od czego zacząć. Wiem, że to ponowne rozdrapywanie ran (choć w moim przypadku rana cały czas krwawi), ale jestem to winna mojej córce.
    Mamo Malwinki, od czego Ty zaczęłaś swoją batalie?

    Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
    Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020
  • LaLa900 Ekspertka
    Postów: 243 106

    Wysłany: 29 kwietnia 2020, 14:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, ja tez myślałam na początku, że tylko mnie to spotkało. U mnie w rodzinie ani mama, ani babcie czy moje dwie siostry nie poroniły nawet wczesnej ciąży, a co dopiero mówić o starcie w 3 trymestrze czy przy porodzie.
    Potem jednak okazało się, że wśród bliższych i dalszych znajomych każdy zna kogoś kto niestety stracił dziecko w później ciąży. Siostra mojego przyjaciela, moja koleżanka z pracy, sąsiadka moich rodziców (straciła niestety dwoje dzieci w 5 i 6 miesiącu ciąży), moja teściowa, mogłabym tak wymieniać jeszcze kilka przykładów. Tylko większość osób o tym nie mówi, nie dlatego, że się wstydzi, tylko o tym nie rozmawia się z każdą napotkaną osobą, nie jest to „miły temat do rozmowy”. Moja koleżanka z pracy opowiedziała mi o swoim nieszczęściu dopiero jak mnie spotkało podobne. Teściowa kiedyś wspominała, że przed urodzeniem mojego męża i jego brata miała dwie tragicznie zakończone ciąże, ale dopiero po śmierci Małgosi dowiedziałam się szczegółów. W niej również miałam ogromne wsparcie.
    Myśle, że w naszym przypadku (Mgd i Lumi) dochodzi jeszcze taki żal za tą utraconą rolą społeczną w postaci bycia mamą dziewczynki. Ja marzyłam o tych sukieneczkach i kokardkach, ale przede wszystkim o kobiecej przyjaźni z córką na całe życie. Marzyłam, że wychowam ją na silną, mądrą pewną siebie kobietę z którą będziemy rozumiały się bez słów.
    Oczywiście co do płci w kolejnej ciąży było mi wszystko jedno, nawet stwierdziłam, że może lepiej jak będzie chłopiec, nie utożsamiała bym go z Małgosią, ale chyba rozumiecie o czym pisze?

    Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
    Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020
‹‹ 408 409 410 411 412 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

PMS, czyli zespół napięcia przedmiesiączkowego - przyczyny, objawy, leczenie

Zespół napięcia przedmiesiączkowego to ogólne określenie na objawy i dolegliwości, które odczuwają kobiety przed miesiączką. A jakie są najczęstsze objawy PMS? Co jest ich przyczyną? Czy i kiedy napięcie przedmiesiączkowe wymaga leczenia? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak zajść w ciążę? 4 składniki na poprawę płodności, które znajdziesz w koktajlach.

Jak zajść w ciążę? Jak w naturalny, łatwy, a przy tym smaczny sposób możesz poprawić swoją płodność? Wystarczy, że każdego dnia będziesz przygotowywać super-odżywczy koktajl płodności. Jakie dobroczynne składniki możesz znaleźć w naszych przepisach? Jaką rolę odgrywają one w kontekście płodności? Oto 4 najważniejsze składniki na poprawę płodności, które znajdziesz w smoothies! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Sen a zdrowie hormonalne kobiety – jak na siebie wpływają?

Jak sen wpływa na zdrowie hormonalne kobiety? Jakie mogą być skutki niedoboru snu w kontekście kobiecej płodności? Jakie hormony są szczególnie wrażliwe na problemy z bezsennością u kobiet? Jak zadbać o prawidłową higienę snu?

CZYTAJ WIĘCEJ