Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Maart
No to dobrze, że coś jednak zaczyna mówić co czuje, może sam potrzebuje trochę czasu na przyswojenie jakoś tego, no i może też myśli, żeby Tobie nie dorzucać 🤷🏼♀️
My mamy o tyle hm dobrze, że mamy nasza małą w domu w urnie, gdyby było inaczej to nie wiem jakbym to zniosła, ciężko by było gdybym nie mogła iść do niej w ten dzień.
Dla naszych wszystkich aniołkow 🕯️🕯️🕯️🕯️🧡Julka 26.01.2018🕯️💔
Mikołaj 11.06.2019 🌈💙
Jakub 22.02.2022 🌈💙 -
Nasz niewielki cmentarz też zamknięty, odbiłam się od kłódek na bramie
Też zapalam znicz za wszystkie nasze kochane aniołki [*] Trzymajcie się dziś ciepło😘Nikoś (32tc) 21.10.2020r [*]
Ona : 29l.
Trombofilia wrodzona /mutacja V leiden hetero
Po operacji wycięcia przytarczycy
Niewydolność nerek 2/3 st.
Osteoporoza
On: 30l.
Morfologia 3% -
Miśka ja to tylko w samochodzid pod cmentarzem siedziałam. Mąż poszedł zapalić znicze i ustaiwć kwiaty bo ja mam zakaz łażenia. Cieżko mi z tym, ale muszę dbać o tą Księżniczkę w brzuszku i dotrwać jeszcze przynajmniej te 10 tygodni.
Oczywiście chcę, żeby było tam ładnie, ale pamięć nosi się przede wszystkim w sercu. Dziś zamierzam postawić zdjęcia naszych babć i Weroniki i zapalić im w domu świeczkę.
(*) (*) (*) dla wszystkich Naszych Aniołków.Lumi86 lubi tę wiadomość
👸: 1,70cm ->4.86cm ->6.05cm ->129g ->174g♀️ ->395g ->522g ->683g ->998g ->1449g ->1881g ->2193g ->2518g-> 2720g
Diana: 23.02.2021
Weronika(ur. 25tc): 08-24.06.2019(*)
Okolice Warszawy -
Cześć dziewczyny,
Dawno nic nie pisałam, ale czasem życie musi nas tak sponiewierać, żeby doceniać to co się ma. Czasem nie wiem ile człowiek jest jeszcze w stanie wytrzymać i jak bardzo musi zostać doświadczony.
Wtedy kiedy ja trafiłam do szpitala z diagnoza, że moje dziecko nie żyje byłam sama w domu. Mój mąż pojechał 300km dalej do rodzinnego domu do taty który miał zawał. Ledwo tam przyjechał i już musiał wracać bo tego samego dnia ja też wyladawalam na oddziale.
Ojciec miał zawał, cudem przeżył. Nasza córeczka na drugie imię dostała jego imię w zenskiej formie, bo tłumaczyliśmy sobie, że to ona oddala mu życie. Nam tak było łatwiej. Przeprowadziliśmy się w rodzinne strony żeby być bliżej teścia. Czuł się dobrze, odwiedzaliśmy go prawie codziennie. Całe lato był z nami i nam pomagał we wszystkim. We wrześniu trafił do szpitala z rakiem jelita, musieli amputować mu nogę, bo wdarła się martwica, ale żył i czekał na wypis. W sobotę źle się poczuł, zadzwonił do nas w nocy, bo od 5 tygodni nie można było go odwiedzać. Rano dowiedzieliśmy się ze nie żyje.
Myslac o moim mężu. Stracił dziecko, stracił ojca, jak bardzo można być wytrzymałym na to wszystko co się wokół dzieje i jak często można odbijać się od dna?
Przepraszam was że tu piszę, ale 9 miesięcy temu straciłam dziecko i jeszcze nie otrząsnęłam się po jednej stracie, a tu już kolejna w natarciu....
Trzymajcie się zdrowo, nie dajcie się oszaleć od tego wszystkiego co się dzieje w kraju i walczcie o kazdy szczęśliwy dzień. I pamiętajcie o tych którzy są między Wami.
(*) (*) dla każdego Małego Aniołka zapalcie ode mnie po zniczu jak już będzie można na nowo je odwiedzić (*)Aniołek 39 t.c. Luty 2020 -
Kaja05 wrote:Cześć dziewczyny,
Dawno nic nie pisałam, ale czasem życie musi nas tak sponiewierać, żeby doceniać to co się ma. Czasem nie wiem ile człowiek jest jeszcze w stanie wytrzymać i jak bardzo musi zostać doświadczony.
Wtedy kiedy ja trafiłam do szpitala z diagnoza, że moje dziecko nie żyje byłam sama w domu. Mój mąż pojechał 300km dalej do rodzinnego domu do taty który miał zawał. Ledwo tam przyjechał i już musiał wracać bo tego samego dnia ja też wyladawalam na oddziale.
Ojciec miał zawał, cudem przeżył. Nasza córeczka na drugie imię dostała jego imię w zenskiej formie, bo tłumaczyliśmy sobie, że to ona oddala mu życie. Nam tak było łatwiej. Przeprowadziliśmy się w rodzinne strony żeby być bliżej teścia. Czuł się dobrze, odwiedzaliśmy go prawie codziennie. Całe lato był z nami i nam pomagał we wszystkim. We wrześniu trafił do szpitala z rakiem jelita, musieli amputować mu nogę, bo wdarła się martwica, ale żył i czekał na wypis. W sobotę źle się poczuł, zadzwonił do nas w nocy, bo od 5 tygodni nie można było go odwiedzać. Rano dowiedzieliśmy się ze nie żyje.
Myslac o moim mężu. Stracił dziecko, stracił ojca, jak bardzo można być wytrzymałym na to wszystko co się wokół dzieje i jak często można odbijać się od dna?
Przepraszam was że tu piszę, ale 9 miesięcy temu straciłam dziecko i jeszcze nie otrząsnęłam się po jednej stracie, a tu już kolejna w natarciu....
Trzymajcie się zdrowo, nie dajcie się oszaleć od tego wszystkiego co się dzieje w kraju i walczcie o kazdy szczęśliwy dzień. I pamiętajcie o tych którzy są między Wami.
(*) (*) dla każdego Małego Aniołka zapalcie ode mnie po zniczu jak już będzie można na nowo je odwiedzić (*)
Kaju nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem i z całego serca współczuję... Niedawno pytałam Boga dokładnie o to samo. W listopadzie 2018 roku straciłam naszą ukochaną córeczkę, rok później w lipcu mój tata trafił do szpitala - diagnoza nowotwór złośliwy, 2 miesiące później musiałam pożegnać także jego a później walka z niepłodnością i rozpoczęcie in vitro.... Do tego w międzyczasie nagła operacja mamy i udar babci. Życie kopie mnie raz po raz tylko czy da się walczyć z przeznaczeniem? To jest niesamowite wyzwanie i życiowa próba dla mnie, co chwilę upadam i muszę się podnieść tylko teraz bardzo doceniam człowieka, którego mam u boku. Kiedy jest bardzo ciężko to w kręgu ramionach znajduję ukojenie i siłę do dalszej walki. Już się nie buntuję na los, biorę życie jakim jest i walczę póki starczy sił. Wierzę, że z Twoim wsparciem u boku Twój mąż również będzie w stanie pokonać życiowe trudności. Życzę Wam dużo siły 💋11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Kaju i ja to znam..jak sie wali to wszystko..maj 2017 smierc pierwszej coreczki, niecaly rok pozniej porod w 26tc..codziennie strach o zycie drugiego dziecka..w koncu znowu w maju tym razem 2018 pochwanie kolejnego dziecka...następny rok 2019..ciaza biochemiczna, zwolnienie z dobrze płatnej pracy..teraz covid i strach o trzecie dziecko..czasami sie zastanawiam czy ta zła passa w końcu się skończy i złe fatum mi odpuści?24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Dziewczyny, widzę że wielu z was życie nadal nie oszczędza Trzymajcie się.
Ja czuję spadek formy psychicznej, chyba tak na mnie wpłynęło święto zmarłych...
W ciąży czuję się nieźle, chociaż oczywiście stale czuję niepokój. Odliczam tygodnie, byle bliżej do terminu...09.2017 synek
09.2019 [*] córeczka 40 tc
04.2020 puste jajo płodowe
02.2021 tęczowy synek -
Lumi ja mam tak samo..od 2 dni jestem płaczliwa...łzy lecą mi same.. na dodatek przytłacza mnie sytuacja w kraju...jak jutro wszystko pozamykają to nie wiem...chuba z głodu poumieramy tak długo się starałam o malucha a tymczasem w obecnym czasie nawet nie mam jak cieszyć się z tej ciąży bo jest tylko jeden wielki strach z każdej strony24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Trzymajcie się dziewczyny w tych czasach trzeba mieć bardzo dużo siły, bardzo mi przykro że was życie nie oszczędza, napewno dacie radę, bo jak nie my to kto, ściskam mocno
Ja Jak byłam tak pewna tego że chcę od razu się starać się o dziecko tak dziś już się tego boję bardzo, sytuacja w kraju nie jest najlepsza. Dodatkowo rozmawiałam dziś z ginekologiem i powiedział że miał kolejne przypadki takie jak ja i nie jestem jedyna, nie dopytywałam ale ja jestem jedną z pierwszych osób które zaszły w ciążę na początku pandemii. Być może koronawirus miał w tym swój udział, mąż przechodził w lipcu, ale narazie nie ma żadnych badań ani oficjalnych danych, więc można tylko gdybać. Mimo to moje znajome teraz rodziły zdrowe dzieciątka więc po prostu pewnie mieliśmy pecha.
Jak pozamykają znów wszystko to się zacznę zastanawiać czy będę miała gdzie wracać do pracy..Nikoś (32tc) 21.10.2020r [*]
Ona : 29l.
Trombofilia wrodzona /mutacja V leiden hetero
Po operacji wycięcia przytarczycy
Niewydolność nerek 2/3 st.
Osteoporoza
On: 30l.
Morfologia 3% -
Misiu, mam tak samo. Od dwóch dni chce mi się płakać i wraca do mnie żal i złość... To pewnie wpływ święta zmarłych.
Sytuacja w kraju też nie nastraja optymistycznie
Ale mam nadzieję, że jakoś dotrwamy bezpiecznie do terminu. Tłumaczę sobie, że dzieci rodziły się zawsze, i w czasie strajków, i okupacji, i epidemii pewnie też...
Maart, dzięki za pocieszenie ja w kwietniu, czyli tuż po wybuchu epidemii, poroniłam (puste jajo płodowe). Mój lekarz mówił wtedy, że ma dużo pacjentek ze stwierdzonym poronieniem... Ale nie wiem na ile w to wierzyć (i czy to nie efekt stresu), bo przecież w ciągu ostatnich miesięcy nadal rodzą się zdrowe, donoszone dzieci... Ech, będzie co ma być.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 listopada 2020, 20:06
09.2017 synek
09.2019 [*] córeczka 40 tc
04.2020 puste jajo płodowe
02.2021 tęczowy synek -
Ja uważam że korona nie ma większego wpływu na ciążę...ma taki sam wpływ jak przeziębienie czy grypa... ale moim zdaniem już na poronienia czy donoszenie wpływu nie ma.. już bardziej wpływ na to ma stres związany z tym co się obecnie dzieje bo człowiek podąwiadomie i tak myśli o tym co będzie jutro a jak wiadomo stres wpływa źle i na zagnieżdżenie i później na donoszenie...24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Mój lekarz mówił to samo - że przyczyną może być po prostu stres.
Dlatego pomimo niesprzyjających okoliczności staram się nie tracić nadzieiMisiaa lubi tę wiadomość
09.2017 synek
09.2019 [*] córeczka 40 tc
04.2020 puste jajo płodowe
02.2021 tęczowy synek -
Maart wrote:Cześć dziewczyny,
Właśnie straciłam swoje dziecko (32tc), poszłam na wizytę i na USG dowiedziałam się, że serduszko mojego małego aniołka przestało bić, mimo że minęło dopiero parę dni i czekamy na sekcję zwłok i pewnie na dniach na pogrzeb to dziś nie płaczę już tak dużo, być może wszystko dopiero we mnie pęknie, narazie wszystko mnie przeraża 3 inne koleżanki są w ciąży, spotkania z rodziną, powrót do pracy i najgorsze że miałam już zacząć 33tc w domu wszystko gotowe, ubranka, łóżeczko.. jak to było z wami jak poradziłyście sobie ze stratą na tyle żeby normalnie funkcjonować?
Oczywiście pewnie zadaje sobie te same pytania co wy, dlaczego zawsze ja, dlaczego na nas to trafiło
Strasznie mi przykro Kochana😞 Twoje odczucia są tak doskonale mi znane. Ja również straciłam swoją córkę 4 miesiące temu w 32 tc, rodziłam SN i tez dowiedziałam się o jej śmierci na rutynowej wizycie usg... później trwalam w zawieszeniu czekając na wyniki łożyska, które nic nie wykazało i na sekcje która tez nic nie wniosła. I tez którymi potym wydarzeniu czułam się ,,niezwykle” poprawnie, ale to była chyba tzw dysocjacja- po prostu wyparlam z siebie ten fakt.. mąż radził sobie tak jak i Twój zajmując się przyziemnymi sprawami. Pamietam jak dziś, jak chciałam być sama- by wszyscy dali mi święty spokoj, a oni natarczywie rozmawiali o mnie beze mnie...
Po tym czasie czuje się już znacznie lepiej, pewnie tak będzie tez u Ciebie- bo tylko czas jest w stanie tu cokolwiek pomoc.. ściskam Cie ogromnie❤️—————————————
📌Starania od 2017🍼
📌2018- 4 IUI ❌
📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
2020- 30 tc 👼💔🥺
08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀
PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS
-
Dziękuję Breath_less już jest lepiej, mimo że minęło dopiero 2 tygodnie, najbardziej dobija mnie że jest teraz jakieś dziwne baby boom i co pare dni ktoś nowy chwali się zdjęciami z noworodkami po porodzie lub dużymi ciążowym brzuszkami z ostatnich chwil przed..
Ja też nie uważam że korona to nie wiadomo co, uważam że to taki wirus jak właśnie grypa, ale kiedy ma się dodatkowo inne choroby i męża, który stracił węch i smak ( mimo że to było w lipcu/sierpniu) to czasem i takie myśli przychodzą, że może to miało też jakiś wpływ..No ale mogę sobie gdybać bo i tak już się nie dowiem co naprawdę się stało, jak wiele z nas Trzeba mieć nadzieję że następnym razem się uda i wszystko będzie dobrze.
Nikoś (32tc) 21.10.2020r [*]
Ona : 29l.
Trombofilia wrodzona /mutacja V leiden hetero
Po operacji wycięcia przytarczycy
Niewydolność nerek 2/3 st.
Osteoporoza
On: 30l.
Morfologia 3% -
Dziewczyny, jakiś czas temu Mama Malwinki poleciła nam tu na formu wywiad w Wysokich Obcasach z Justyną Wincenty, kobietą, która straciła swojego 2 miesięcznego synka. Przeczytałam wtedy wywiad z nią i po raz kolejny zaskoczyłam się ile jej uczuć odczuwałam sama po śmierci córeczki. Następnie kupiłam jej książkę „Kołyskana z huraganem” i byłam pod wrażeniem tego jak bardzo walczyła o siebie i swoją rodzinę po śmierci synka, żeby tylko nie zwariować, żeby nie być w tym mroku i cierpieniu do końca życia.
Nie wiem, czy książkę Wam polecam, bo są tam oczywiście takie fragmenty, które rozdrapywała moją nadal bolącą ranę na nowo. Przypominałam sobie różne sytuacje i płakałam. Jeśli macie na to siłe, to może jednak warto?
Polecam Wam jednak na pewno wywiad z autorką do przeczytania tu:
https://ladnebebe.pl/najlepsza-forma-pamietania-o-moim-dziecku-jest-pelne-zycie/Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 listopada 2020, 20:08
Breath_less lubi tę wiadomość
Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020 -
Dzięki, LaLa!
Przeczytałam wywiad z Justyną Wicenty jak tylko poleciła go Mama Malwinki. Zaraz też kupiłam książkę. To jest książka o nas, opisuje nasze doświadczenia...
U mnie ostatnio spadek formy psychicznej. Jestem już prawie w 24 tygodniu. Odliczam dni i tygodnie, byle dalej.09.2017 synek
09.2019 [*] córeczka 40 tc
04.2020 puste jajo płodowe
02.2021 tęczowy synek -
Lumi, już 24 tygodnie, jak ten czas leci. W zeszłym roku o tej porze byłam w jakimś 26tyg ciąży z synem. Pamiętam, że dla mnie ten listopad był ciężki. Szaro i ponuro za oknem. W tym roku jeszcze ta pandemia, jesteśmy zamknięci w domach (choć ja w ciąży tak się wszystkiego bałam, że i tak nie wychodziłam za bardzo, moja kwarantanna trwa już prawie 2 lata, oszaleć można), zbliżający się u Ciebie 3 trymestr ciąży, wszystkich świętych, święta bez naszych ukochanych dzieci, to wszystko nie wpływa dobrze na kondycję psychiczną.
Spróbuj proszę znaleść sobie jakieś zajęcie, żeby za dużo nie myśleć. Szukanie przez internet prezentów, książki, filmy. Mi pomagały planszówki i gry karciane z mężem i siostrami. Wtedy choć za chwilę zapominałam o strachu.Małgosia 30 tc kocham Cię Aniołku
Julek 39tc urodzony szczęśliwe 14.02.2020 -
Dzięki, LaLa!
Tak, ta epidemia nie ułatwia... Ciągła izolacja, nie wiadomo które szpitale będą działały.
W tej chwili przedszkole mojego starszego synka jest nieczynne, więc jesteśmy razem w domu. Staram się zapewniać nam jakieś zajęcia.
Miewałam lepsze okresy w tej ciąży, a od wszystkich świętych mam mocny spadek...
Mam nadzieję, że dotrwamy jakoś do marca i mały przyjdzie bezpiecznie na świat. Może wtedy będzie lepiej.09.2017 synek
09.2019 [*] córeczka 40 tc
04.2020 puste jajo płodowe
02.2021 tęczowy synek -
Lumi trzymaj się ! Rozumiem co przezywasz bo niedawno byłam w tym punkcie co Ty. Zobaczysz zleci, niedługo będziesz tulić synka 😉
Lala szkoda że nie natrafiłam na tą książkę wcześniej, teraz wydaje mi się już za późno, skupiam się na drugiej córce, nie chce rozdrapywać ran ... Choć ten miesiąc jest nadzwyczaj smutny, 21 listopada minie rok, rok jak odeszła 😭2019 👧🏼 [*]6mż
2020 👧🏼🌈
2022 👦 -
LaLa900 wrote:Dziewczyny, jakiś czas temu Mama Malwinki poleciła nam tu na formu wywiad w Wysokich Obcasach z Justyną Wincenty, kobietą, która straciła swojego 2 miesięcznego synka. Przeczytałam wtedy wywiad z nią i po raz kolejny zaskoczyłam się ile jej uczuć odczuwałam sama po śmierci córeczki. Następnie kupiłam jej książkę „Kołyskana z huraganem” i byłam pod wrażeniem tego jak bardzo walczyła o siebie i swoją rodzinę po śmierci synka, żeby tylko nie zwariować, żeby nie być w tym mroku i cierpieniu do końca życia.
Nie wiem, czy książkę Wam polecam, bo są tam oczywiście takie fragmenty, które rozdrapywała moją nadal bolącą ranę na nowo. Przypominałam sobie różne sytuacje i płakałam. Jeśli macie na to siłe, to może jednak warto?
Polecam Wam jednak na pewno wywiad z autorką do przeczytania tu:
https://ladnebebe.pl/najlepsza-forma-pamietania-o-moim-dziecku-jest-pelne-zycie/
Trafione w sedno. Dokładnie tak jest 😞
—————————————
📌Starania od 2017🍼
📌2018- 4 IUI ❌
📌2019- 1 IVF ✅🎈🎊
2020- 30 tc 👼💔🥺
08.02.21- 🙀 naturalny cud 🙏 II 🤯
04.10.2021- 🌈 🤱Natalia❤️🍀
PCO, wrogość śluzu, Ana 1:320 typ ziarnisty, MTHFR_1298A>C homozyg, PAI-1 4G- hetero, czynnik V Leyden- hetero, APS