Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyBaterfly, no właśnie.
Też to słyszę.
I pytam wtedy. CO będzie dobrze?? Posmaruję mascią i przejdzie?
Bo mojego dziecka już nie będzie. I żadna siła tego nie zmieni.
Mam dwóch synów, kocham ich nad życie ale serce mi pęka z bólu, że już nie zobaczę mojej Anielki.
Wy macie jeszcze nadzieję na kolejną ciążę. Ja- żadnej.Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 października 2016, 18:06
-
Macduska, mówisz, że nie masz szans na kolejną ciążę, ale dlaczego? Z powodu wieku czy obecnych powikłań?
Kochana, jesli zdrowotne problemy nie stają na drodze to jestem przekonana, ze możecie podjąć jeszcze próbę może teraz wydaje Ci się to niemożliwe, ale... daj sobie czas Kochana :*Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
nick nieaktualnyAntonina, głównie z powodu powikłań. A wiek też nie polepsza sytuacji.
Już wcześniej leczyłam się bo miałam zrosty w macicy. Miało być dobrze, i było przez 16 cudownych tygodni...
Najprawdopodobniej jakiś zrost został i nie puścił. Dziecko się po prosty udusiło a ja nawet nie wiedziałam kiedy.
Z tego co mi powiedziano w szpitalu jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że następnym razem będzie tak samo. Nie chce tego przeżywać jeszcze raz, skazywac dziecka na pewną śmierć a siebie i bliskich na żal i rozpacz.
Zresztą lecze teraz ostry stan zapalny macicy po zabiegu więc zrostów będzie jeszcze więcej a niewykluczone, że spowodują niedroznosc jedynego jajowodu. Drugi już wcześniej był niedrozny.
Także ten...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2016, 07:17
-
WItam kochane:* mi też to forum bardzo pomogło. To jedyne gdzie mogłam napisać wszystko co leżało mi na sercu, bez obaw, że zostanę wysmiana i skrytykowana. Ja też bardzo tęsknię za Córcią. Też przeplakalam cały dzień matki i cały Dzień Dziecka. Teraz boje się Wszystkich Świętych.... Ale wiem, ze wszystkie musimy byc silne. Ja staram się taka być dla męża, który był i jest dla mnie wielkim wsparciem.
Beatko czuję się dobrze. Mam mdłości i zaparcia, ale wszystkie objawy mnie cieszą. Czekałam na nie:*
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Biedroneczko..zasluzona nagroda za twoje cierpienia..rosnijcie zdrowo.i tego samego zycze innym mamusia,aby i szczesliwe macierzynstwo dotknelo was.niedlugo mijaja dwa tyg.od powtorki z przed roku..tylko teraz to calkowity cios jest w moja strone..eh.nie ma dnia ktorego bym nie przeplakala za moim tymusiem.na poprzednim usg,poprzedzajacym to nieszczesne poznalam plec i buzke mojego maluszka,kazdy dzien blizej rozwiazania zblizal nas bardziej do siebie.bylam przeszczesliwa ze wkoncu udalo mi sie przyczynic do powstania nowego istnienia..tyle lat walki przynioslo skutki,lecz czemu ta walka musiala poniesc ofiary?!ewelinusia
-
Strasznie mi ciezko..nie tak to mialo wygladac,niewiem czy to jakis znak ze w moim malzenstwie nie jest dane nam zaznac co to rodzicielstwo?czekam tylko na badanie po pologu,co lekarz mi powie.bylo to drugie podejscie do in vitro..pragne miec dziecko lecz teraz boje sie czegokolwiek podejmowac bo wiem ze wszystko moze sie zdarzyc.tule was bardzo mocno ..ewelinusia
-
Ja zawsze bylam naiwnie pewna, ze jak sie już zajdzie w ciążę to będzie sie mialo dziecko.... A juz na pewno po przebyciu pierwszego trymestru. Ta ciąża jest nieustannym strachem. Czekam tylko az bedzie mozliwosc uslyszenia serduszka na detektorze i kupuje go, bo bez tego zwariuje. A strach i stres w niczym mi nie pomogą a tylko moga zaszkodzic. Ewelinusia ja tez na poczatku pomyslalam ze macierzyństwo nie jest mi dane. Ale ja już jestem mamą, mamą Aniołka i mamą Ziarenka, które rośnie pod moim sercem. Każdego dnia modlę się, by Bóg pozwolił mi wychować to dziecko... Nie zabierał mi go.
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Biedroneczka życzę Ci z całego serca żeby wszystko było w porządku i żebyś mogła tulić swoją Pocieche ja też tak sadziłam,pierwsza ciąża wzorowo przebiega że jak przebyłam pierwszy trymestr to już nic nie może się stać, a jak zaczął się trzeci to teraz już tylko z górki i pakowanie do szpitala i wyczekiwanie na Maleństwo ... też sobie powiedziałam, że w drugiej ciąży jeśli się uda to bez detektora ani rusz ! bo też chyba oszalałabym!
Zastanawiam się tylko dlaczego rodzi się tyle niechcianych dzieci, na które matki nawet nie chcą spojrzeć, tyle zdrowych dzieci alkoholiczek, narkomanek się rodzi osób które nie chodzą na badania nie interesują się ciążą wcale, a Nasze Maleństwa upragnione wyczekiwane kochane już od pierwszych dni poczęcia i nawet nie jest nam dane słyszeć ich płaczu przytulić je ukołysać...
Ewelinusia trzymam kciuki za badania które na pewno powiedzą Ci że będziesz Mamusią, strach ma każda z nas przed koleją ciążą, ale pragnienie Maleństwa jest tak duże, że trzeba być silnym i się nie poddać tylko próbować Wiem że łatwo powiedzieć, ale nie możemy rezygnować,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Również sobie powiedziałam że w kolejnej ciąży detektor musi być. I mam i słucham serduszka codziennie bo mój syn leniwy po tatusiu. Odradzano mi zakup detektora w szpitalu, mąż był zły jak go kupiłam ale nie było opcji że ich posłucham. Dopiero zaczęłam czuć delikatne ruchy więc wcześniej bez detektora tylko się modlilam żeby mu serduszko biło. Obecnie nadal się stresuje ale ciut mniej z detektorem.Emilia i Nadia 13.02.2015 [*][*] 26tc
Bruno 26.03.2017 - mój tęczowy syn
Aniołek 03.04.2019 [*] 16tc -
Mam nadzieje,ze przyszly rok przyniesie nam wiecej pozytywnych zdarzen,dosyc sie nacierpialysmy ilez los moze robic nam pod gorke.Macie racje,ziarno prawdy w tym jest,ze kobiety ktore nie szanuja swojej ciazy ,rodza bez powiklan.To jest doslownie jakis horror,ze im wiecej sie dba,to co cie zlego ma spotkac to i tak spotks:( dzis konczylabym akurat 6 msc..denerwuje mnie fakt kiedy np.ktos porownuje 6 msc ciaze do calej przechodzonej.kazda kobieta przezywa strate nawet jesli dzieciatko mialoby byc ziarenkiem.Mojemu Tymusiowi wystsrczylo tylko juz przybierac na madie,bylo to w pelni wyksztslcone dzieciatko.nie zaluje ze go podczas porodu dotknelam,niedarowalabym sobie braku takiego kontaktu.wiecie same,ze e tej adrenalinie ciezko podejmowac decyzje..tu tylko dziala intuicja,matcxyna bezgraniczna milosc..ewelinusia
-
Zaden psycholog nie pomoze jak nie rodzic ktory przezyl to samo..jutro bedzie dla nas bardzo wazny dzien,bo bedziemy mogly byc blisko naszych aniolkow.Bede i z wami drogie mamusie duchem,nie moze byc inaczej..juz niczego nie zmienimy,jedynie co wywalczymy o kolejna zdrowa ciaze..eh.moja byla wrecz ksiazkowa,ale jak to lekarze powiedzieli,,poprostu statystyka,ze pech mnie dotknal,,No to wiec musze byc totalna,,szczesciara,,skoro moj maz jest bezplodny,pierwsza ciaze w zeszlym roku dwa tyg.przed urodzinami poronilam i teraz takze dwa tyg.przed urodzinami musialam urodzic martwego synka.piekny prezent od zycia.a mialy byc to ostatnie urodziny tylko we dwojkeewelinusia
-
Agnieszko,widze ze utracilas swoje malenstwo w tym samym czasie jak ja.lacze sie z toba w tych smutnych chwilach.Nie bojcie sie szukac pociechy wszedzie,nie rezygnujmy z marzen.W pierwszym momencie kiedy dowiedzialam sie ze to ciaza nie do odratowania to serce zamarlo.Obrazilam sie na caly swiat..Niechcialam myslec o kolejnej ciazy skoro zyje Tymkiem..Czemu nasze maluszki byly winne aby nie dostaly szansy aby nas poznac.Niby tak blisko,a tak daleko...mijaja dwa tygodnie.jeszcze tyle oczekiwania az polog mi sie zakonczy i wizyta w tej klinice gdzie wszystko sie zaczelo..ehh..chyba pojade w tym tyg aby mnie skontrolowano bo.chce miec pewnosc czy wszystko dobrze sie goi.Chcialabym od nowego roku zajsc w kolejna ciaze,ale niewiem jak wyglada to.pod katem in vitro.czekaja na mnie.dwie zamrozone komorki,ost szansa..myslalam ze nie befe musiala z nich korzystac skoro zaszlam tak daleko i ciaza rozwijala sie prawidlowo.SYNKU,TAK MOCNO ZA TOBA TESKNIMY.POMIMO ZE JUZ NIE JESTES POD MOIM SERCEM TO BEDZIESZ W NIM[*]ewelinusia
-
Ewelinusia, podobne słowa wyryliśmy Zosieńce na nagrobku: "Zniknęłaś nam z oczu, lecz nigdy z naszych serc"
Magduśka, nie jestem lekarzem, ciężko mi się wypowiedzieć o medycznych sprawach. Nie chcę też z drugiej strony rozbudzać w Tobie niepotrzebnie nadziei, bo to okrucieństwo dawać nadzieję a później odbierać... Myślę sobie tylko, że mogłabyś jeszcze skonsultować się z lekarzami z innego szpitala, miasta. Poszukaj na forum, może jakaś dziewczyna z podobnymi problemami znalazła sposób... Ściskam Cię mocno!
I pamiętaj Kochana - to, że Anielki nie ma z Wami fizycznie, nie zmienia faktu, że oprócz swoich dwóch synów, którzy na pewno są Twoją dumą, masz też tą małą Królewnę i nic ani nikt tego nigdy nie zmieni. Anielka zawsze będzie Waszą Córeczką, Waszą radością i spełnieniem marzeń
Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
piekny cytat antonino..jeszcze nie mysle nad tym jakie slowa uwiecznie na nagrobku,poprostu zyje nadal tamtym dniem w ktorympadly slowa,ze nasz maluszek nie zyje..trezba jakos funkcjonowac,aby nie zwariowac,poprostu zyc dla innych.te nasze ciaze byly dla nas calym swiatem,wymodlone,wypieszczone,promieniowalysmy na sama mysl,ze zycie w nas tetni,ze ono nam ufa i bezgranicznie kocha za to,ze jestesmy.lecz to male zycie nie moglo nigdzie przepasc..nadal gdzies tetni,lecz wlasnie..jest poza naszym punktem widzenia;[ zawsze myslalam,ze jestem niezdolna aby poczac dziecko,lecz teraz po tej taraumie ktora przezywam i gdy rodzil sie martwy ze mnie wiem ze istnial,nieskazitelny maly czlowieczek;[ mi pomogla ostatnio rozmowa z mama,powiedziala,ze po aniolkach nie powinno sie rozplakiwac gdyz wtedy im tam w niebie jest ciezko,ze mamy cierpia w ziemskim zyciu.Moi rodzice sami stracili sami dziecko,pomimo,ze mial 23 lata zginal przez kogos w wypadku samochodowymto bardzo przezyli ten cios bo wkoncu tyle lat wychowali zdrowego chlopaka.Los nie pyta,wydaje mi sie zabiera szczescie silnym osobom,aby potem byly mocniejsze i potrafily jeszcze bardziej docenic swoje zycie.Wiem,ze podolam..ale trzeba mi czasu..wszystko trzeba przejsc etapami.teraz musimy trzymac sie razem,te slowo czytane potrafia bardziej ukoic niz pocieszenia rodziny..chce w to wierzyc,ze najgorsze przeszlysmy i teraz czeka nas cos wspanialegoewelinusia
-
ehh znam te uczucie "brak akcji serca" jak echo odbija się ciągle jeszcze w głowie. Mam taka nadzieje, ze najgorsze co mogło nas spotkac juz za nami...a teraz musimy byc silne i czekac na szczescie ktore jest nam za nasze cierpienia pisane Jutro tez bedzie dla nas ciężki dzien, ale jak by nie bylo bedziemy z naszymi Aniołkami, ktore nad nami czuwaja:)
ale i tak mi przykro w tym jutrzejszym dniu,zamiast tulic moje dziecko odwiedzam je na cmentarzu...
Łącze się z Wami moje Kochane i tule Was mocno :* :*
Pamiętajcie jesteśmy silne !!,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Agnieszko masz rację, jesteśmy silne! Bóg bie zsyla takich rzeczy na słabych ludzi. Nasze dzieci są potrzebne tam na górze, a my musimy być dumne, że jesteśmy mamami dzielnych Aniołków. I musimy się trzymać. Niech nasze dzieci będą z nas tak dumne jak my z nich:*
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Widocznie Pan Bog ma braki w swoich szeregach i bierze te wybrane duszyczki..Los mogl by oszczedzic dzieci,czy to rozwijajace sie w mamie plody,czy wieksze rozrabiaki.Nie mam swojego ziemskiego dzieciatka,ale wiem ze bede sprawiaja swiat ze jest lepszy.Tez wam radze walczyc o marzenia bo nigdy nie bedziemy szczesliwe.Po czesci jestem z siebie dumna,mimo ze nie bedzie przy mnie Tymka cielesnie to wiem,ze pamiec o nim nie umrze.zycze wam drogie rozmowczynie abyscie znalazly spokoj,zrozumienie i duzo milosci.czekaja mnie teraz najgorsze 3 dni w tym urodziny.chyba to znak ze maly umarl przed moimi urodzinami,aby ja mogla narodzic sie na nowo.Bede o was sie modlic..przesylam plomyk nadziei..ewelinusia
-
Pamiętam jak to było..ktoś mnie łaskotał a potem...a potem już tak chciałam wyjść...tam do Was i wyciągnęli mnie, ale tatuś się odwrócił, a Ty Mamo płakałaś Dotknęłam policzków Twoich - zapłakałaś mocniej, chciałam przytulić tatusia, ale się tylko skulił... Dlaczego? Chciałam krzyczeć, bo byłam blisko, ale nie widzieliście. A moje pieszczoty sprawiały Wam ból. Wtedy przyszła po mnie... Nie przedstawiła się.. zabrała na chmurkę i pogłaskała po główce. Powiedziała, że jeszcze troszkę i mnie zobaczycie, i będziemy się uśmiechać. Powiedziała, że nauczy mnie wszystkiego. Zapytałam, dlaczego jestem tutaj. Podobno wszystkie dzieci wracają na chmurki, kiedy ich skrzydełka są zbyt duże. To znaczy, że jeszcze nasze duszyczki nie są gotowe, by zejść na ziemię, by stawić czoło trudom codzienności. Mądre słowa, za dużo... Zasnęłam.
Kilkanaście minut później obudziła mnie. Powiedziała, że czas na lekcje. Zabrła mnie do Was. Zabawne, ale byliście w domku już. Nadal płakaliście. Byłam zła. Tak zła, że tyle bólu, że tęsknicie do mnie a ja do Was, choć się nie widzimy. Moja nauczycielka wyjaśniła, że nie mogę się denerwować. Tak właśnie sprawiam, że bardziej boli, że moja cierpliwość nauczy Was uśmiechu i że kiedyś się spotkamy.
Podglądam Was co kilka minut.. Kocham Was wszystkich. Dla Was płyną dni, miesiące, lata. A dla mnie to sekundy, minuty, godziny. Tak wolno. Ale postanowiłam zamrugać. Mrugnęłam oczkiem. Uśmiechnęłaś się! Zobaczyłaś ten błysk Słońca i uśmiechnęłaś się do mnie. Tata też! Te dwa ciepłe uśmiechy tulę do serduszka, tulę mocno. Teraz błyskam co kilka minut i się uśmiechacie. Czasem do nieba, czasem do dzieci, czasem do siebie, a ja chowam to i podglądam Wasze spokojne życie.
Przyszła...przyszła i powiedziała, że mamy ważne zadanie... Pokazała mi samotnego zapłakanego Aniołka. Kazała zabrać za rączkę. Powiedziała, że minęło dość minut i muszę zaprowadzić maleństwo do Twojego brzuszka. Że ma już dość słabiutkie skrzydełka i może zejść i że potrzeba mu ciepła.
Nigdy nie zapomnę tej godziny. Dla Ciebie minęły wieki i wiem, że nadal pamiętacie... Zobaczyłaś dwie kreseczki... Płakałaś. Ty, Tatuś.. płakaliście razem. A ja stałam przy Was i głaskałam brzuszek uspokajając.
Już czas...Poczujesz ruchy. Idę połaskotać brzuszek. Gili gili Auć kopie Gili gili Auć znowu kopie. Och jak cudownie! Tulę, głaszcze, a Wy się śmiejecie. To ciepło z Waszej radości sprawia, że mogą fruwać wysoko.
Och minęło kilka sekund Oj!!! Zapomniałam Mamusiu! Znowu płaczecie. Mamusiu nie... Przepraszam, już łaskocze, już maleństwo kopie. Nic nam nie jest. Nic Wam nie jest. No gili gili gili gil I wielki kopniak Ufff Uspokoiliście się...
Tak przewędrowałam z Wami w moim świecie minuty, a w Waszym miesiące i lata. Już czas wyjść, już przychodzę i budzę maleństwo, a ty czujesz pierwsze skurcze. Cierpisz... ale jednocześnie cieszysz się. Głaszczę Ciebie, by mniej bolało. Wołam Maleństwo, by szybciej wyszło. Jest! Po tylu godzinach się wydostało, choć dla mnie to tylko mgnienie
Od tej pory mogę tylko Was obserwować, mrugać Wam, a czasem szeptać. Wiem, że pamiętacie. Jeśli znowu będę musiała zaprowadzić Aniołka do Twego brzuszka, by przemieniło się w maleństwo, będę bliżej. Jeśli nie, będę czuwać, aż uplyną moje 24 godziny i lata Waszego życia
Przyjdę wtedy do Was i przytulę. Przyjdę i powiem, jak tęskniłam, i wtedy znowu się dotkniemy. Bez łez, bez żalu. A teraz tylko spoglądam z uśmiechem i już nie zazdroszczę, bo choć nie mogę Was dotykać, to mogę pilnować, by nic Wam się nie stało.
Kocham Was. Każdy błysk słońca, każdy szum drzewa, każda kropla rosy, każdy raz, gdy zatrzymujecie się i zachwycacie światem, to moje wyszeptane kocham do Was... Dzis modlimy się do Wszystkich Świętych.. W tym do naszych dzieci. One są, będą nas wspierać i pomagać w spełnianiu marzeń. Dobrego dnia. Mimo wszystko:*baterfly, Mama_Mai, magdzia26, Paula_29 lubią tę wiadomość
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Piękne łzy same cisna sie do oczu...Nasze Aniołki na pewno nas pilnują czulam ze nasza Malutka byla dzisiaj z nami mimo ze trudno mi bylo na tym cholernym cmentarzu ;(
Biedroneczka to naprawde piękne!!
Milego wieczoru Wam zyczam :*,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
nick nieaktualnyZnalezione w czelusciach internetu....
KIEDY TRACISZ DZIECKO
Nie wiesz, czego się spodziewać.
Ludzie otaczają cię. Na kilka tygodni. Upewniają się, że nie zamierzasz się zabić, odmówić wstawania z łóżka, lub zacząć kołysać lalkę jak szalona kobieta o której usłyszeli od znajomego.
Potajemnie zazdrościsz każdej ciężarnej kobiecie. Ale nie bez cienia winy, ponieważ wiesz aż za dobrze, że może być tą jedną na cztery- oczekuje swojego tęczowego dziecka.
Wydaje się, że cały świat spodziewa się dziecka.
Masz rzeczy dla dziecka w domu. Bo nigdy nie wyobrażałaś sobie, że nie będzie to potrzebne.
Czujesz się wstrząśnięta. W sklepie spożywczym. Na przyjęciu urodzinowym. Przy stole. Na Boże Narodzenie. Gdy prowadzisz. Zawsze.
Dziecko, którego nigdy nie znałaś, ale jego strata zmieniła każdą część Twojego życia. Każdą. Jedną. Część.
Na zawsze.
Widzisz ubranka dla dzieci i czujesz łzy w oczach.
Stajesz się chora i zmęczona płaczem. Nigdy nie wiedziałaś, że można płakać tak dużo.
Zaczynasz czuć się zła na Boga. Zła na siebie. Po prostu zła i oszukana.
Przysięgłabyś, że możesz poczuć kopniaki, ale ono odeszło. Nazywają to fantomowymi kopniakami. Ja nazywam je bolesnymi, wszystkimi rodzajami bólu. Ale słodkimi również.
Wiesz, albo masz silne poczucie, że wiesz jak Twoje dziecko by wyglądało i jakie by było. Widzisz dziecko w sklepie, albo na ulicy. Kolor włosów, dołeczki, uśmiech, osobowość i nagle przypominają o Twoim dziecku. I tęsknisz za swoim dzieckiem jeszcze bardziej. Jeśli to w ogóle możliwe.
Znajdujesz ten moment szczęścia w życiu po raz pierwszy, ale poczucie winy niszczy to prawie natychmiast.
Pamiętasz rozmiar i kolor trumny.Twarz księdza. Wyraz twarzy tych, którzy byli obecni na pogrzebie. Uczucie surowego bólu, jakby twoja klatka piersiowa dosłownie została rozerwany.
Usiłujesz przekonać siebie, że zasługujesz na szczęście. Ponieważ naprawdę tak jest. Ale w najszczęśliwszym, najczystszym momencie, jest wciąż ta dziura którą tylko ono mogło zapełnić.
Ludzie porównują Twój ból do ich własnego bólu. Strata ich babki, męża, ich zawiedzione małżeństwo, buntowniczy nastolatkowie. Jakoś to porównywanie pozostawia Cię osamotnioną . Jeśli oni mogą porównywać swoją bolesną sytuację do straty Twojego DZIECKA, najwyraźniej nigdy tego nie pojmą.
Dzieci nie powinny umierać. Koniec historii.
Straciłaś sen. Niemal jakbyś wyobraziła już sobie całe Jego życie. A Jego imię staje się odległym wspomnieniem na ustach innych.
To niezręczne gdy rozmawiasz o swoim dziecku w tłumie. Nikt nie wie czy płakać, oddalić się albo udawać, że nigdy nie miałaś go albo jej.
Nie możesz uwierzyć, że kobiety faktycznie przeżywały to i nigdy o tym nie wiedziałaś. W każdym razie niespecjalnie.
Zrobiłabyś cokolwiek dla jeszcze jednej minuty ze swoim dzieckiem.
Płaczesz gdy inni wychowują swoje dziecko, nie tyle bo to boli, ale przede wszystkim dlatego, że to taki cenny i rzadki dar.
Pragniesz przycisku przewijania do tyłu, nawet po wielu, wielu etapach akceptacji.
Chcesz wiedzieć co poszło nie tak i dlaczego?
Zaczynasz bardziej doceniać momenty w życiu, które sprawiają że się śmiejesz.. śmiejesz się głośniej i kochasz silniej.
Wiesz, że możesz umierać zgorzkniała, albo umierać wdzięczna.
Nie ma nic pomiędzy.
Ty nigdy, przenigdy nie przebolejesz straty swojego dziecka. Tego oczekiwanego, wymodlonego, wystaranego i kochanego za tygodnie i miesiące kiedy było z Tobą.
Uczysz się znosić ból.
Mimo to cieszysz się, że było.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 listopada 2016, 10:05
mała82, Agnieszka90, baterfly, Angelina, iza776, Mama_Mai, antoninina, magdzia26, annofmary, Diddlina lubią tę wiadomość