Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Kate tule Cie mocno i ja :* łącze sie z Toba bo nikt nie wie co przeszlas i nikt Cie nie zrozumie tak jak my az mnie w grdle sciska i lzy mi nachodza jak czytlam Twoja historie...kazda nowa historie...bolec bedzie Cie zawsze bo pustka zostanie na całe zycie ale musisz myslec pozytywnie i nawet nie mysl o tym aby sie poddac ! NIE WOLNO! Ja też dopiero po 6 miesiącach mam zielone światło wiec sdze ze z Toba bedzie tak samo a to szybko zleci zobaczysz,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Agnieszka, Twój podpis jest tak prawdziwy Właśnie te chwile, kiedy sobie przypominam, jacy byliśmy szczęśliwi są równie gorzkie jak tęsknota za synkiem. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze szczęście się do nas uśmiechnie i zostaniemy rodzicami raz jeszcze, tym razem ze szczęśliwym zakończeniem...Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Tez ciagle pamietam jacy bylismy szczesliwi i w jednej chwili wszystko sie zmienilo, wierze mocno ze jeszcze to wszystko wroci zobaczysz za nim sie obejrzysz Twoj Aniolek bedzie chcial rodzenstwo zeby Mamusia nie była smutna i bedzie sie opiekowal rodzenstwem i Wami;) sadze ze te 6 miesiecy przerwy to czas tylko dla nas i naszego Aniolka,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Kochane czas naprawde szybko zleci. A przez to co przezylysmy bedziemy wspanialymi mamami, a nasi mężowie wspaniałymi tatusiami. Bedziemy cieszyć sie kazda chwila z naszymi dziecmi. Bo jestem pewna, ze kazda z nas doczeka sie zdrowych, pieknych dzieci:* koniec cierpien w naszym zyciu:*
Agnieszka90 lubi tę wiadomość
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Kate bardzo mi przykro. Moja historia jest bardzo podobna do Twojej. W 38 tygodniu prawidłowej ciąży nagle oddzieliło się łożysko. Mój synuś żył 5 dni, odszedł na moich rękach...po 9 miesiącach po stracie Jasia zaczęliśmy starania i okazało się, że to ciąża pozamaciczna- usunięto mi lewy jajowód. Po kolejnych 3 miesiącach zaszłam w ciążę kiedy owulacja była po stronie bez jajowodu- dla mnie to był cud. Teraz ten cud-Oleńka ma 2,5 miesiaca. Jest cudowna, kochana, wspaniała. Mimo,że Oleńka jest z nami tęsknota za Jasiem nie zmalała a czasami mam wrażenie,że tesknie za Nim bardziej niż kiedykolwiek.
Życzę Wam wszyskim Aniołkowe Mamusie dużo siły w życiu i radości nawet z małych rzeczy bo życie jest nieprzewidywalne a dla Waszych skarbów kolorowe światełka do nieba.Jasinek 38tc, *24.11.2014 +28.11.2014
Malutka Kropeczka c.p. 21.09.2015 (*)
Tęczowa Oleńka ❤️ 30.10.2016
-
Dziękuję za wsparcie :*
Ewa, dziękuję za Twoją historię. Czy w ciąży z Oleńką byłaś pod jakąś specjalną ochroną? Zastanawiam się, jak to będzie wyglądać. Chciałabym zrobić wszystko, żeby ten dramat się nie powtórzył.
Wczoraj byłam u mojego lekarza i polecił poczekać rok ze staraniami. Niestety tak jak i inni lekarze mówił, że przyczyny nikt nam nie poda, nawet nie zalecił żadnych badań.
Teraz pozostało nam przeczekać ten rok. Mam nadzieję, że przez ten czas trochę dojdziemy do siebie psychicznie i może strach nie będzie tak wielki.Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kate ściskam Cię mocno i posyłam światełko dla Twojego Cudu
U mnie było podobnie, z tym że to był 34 tydzień. Odklejone łożysko, ból brzucha, ale żadnego krwawienia zewnętrznego, wszystko wewnątrz. Nasza Zosia zmarła jeszcze przed porodem (cc). Cieszę się, że przeżyłam, choć wtedy chciałam umrzeć razem z Nią :'(
Nam lekarze w szpitalu kazali wstrzymać sie ze staraniami pół roku, ale specjaliści u których szukaliśmy przyczyn mówili o roku i tego sie trzymaliśmy.
Kate, wiadomo, że możesz nigdy nie poznać przyczyny, ale moim zdaniem, teraz kiedy jesteś świeżo po ciąży warto zrobić badania w kierunku zespołu antyfosfolipidowego i zakrzepicy (również genetyczne). Przyczyną odklejenia mógł być skrzep, który krążył we krwi, choć oczywiście teraz nikt nie da Ci 100% pewnej odpowiedzi czy tak było. Niektóre badania wykazują, że łożysko odkleja się przy niskim poziomie progesteronu.
Dla własnego poczucia spokoju, że sprawdziłaś, że wiesz czy masz wszystko OK z krwią czy nie - polecałabym zrobić badania. nawet jeśli coś wyjdzie, to będziesz wiedziała w kolejnej ciąży przed czym się bronić.
Życzę Ci dużo sił.Nasza Zochulka 34 tc [*] 11.09.2015
slodkogorzkiswiat.blog.pl
Antoś nasza radość, ur. szczęśliwie 07-08-2017 -
Jastin
Antonina, dziękuję, będę mieć to na uwadze. Na pewno za jakiś czas będę chciała porobić takie badania i na pewno mamy w planach też konsultację z jakimś specjalistą.
U jakich specjalistów szukaliście przyczyn? U ginekologów? Zastanawiam się, kogo szukać w przyszłości.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2017, 13:06
Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kate. Ciąża z Oleńką od samego początku była ciąża wysokiego ryzyka bo każda ciąża po takiej histori taką właśnie jest. Już w trakcie starań brałam acard a gdy pojawiło się serduszko codziennie robiłam zastrzyki z clexane. Od 25 tygodnia miałam co tydzien robione usg przepływów a od 36 tygodnia byłam już w szpitalu pod stalą obserwacją. Chciałam podjąć próbę porodu siłami natury niestety nie udało się. W 40 tygodniu pękły mi błony polodowe bez jakiegokolwiek rozwarcia i skurczy dlatego trzeba było wykonać cc.
Kate, tak jak napisała Antoninia warto zrobić badania na krzepliwość krwi bo to głównie trombofilia- nabyta lub genetyczna może doprowadzić do oddzielenia łożyska.
Ciąża po stracie jest bardzo ciężka. Ja sama kilkanaście razy w ciąży z Oleńką jechałam na IP bo się bałam. Nawet będąc w szpitalu nie mogłam w nocy spać ze strachu że może stać się coś złego a ja będę spała w tym czasie...
Życzę spokoju w tym bardzo ciężkim czasie.Jasinek 38tc, *24.11.2014 +28.11.2014
Malutka Kropeczka c.p. 21.09.2015 (*)
Tęczowa Oleńka ❤️ 30.10.2016
-
Witam wszystkie tu obecne forumowiczki,pierwszy raz korzystam z forum nigdy wczesniej nie pisalam na żadnym forum byłam tylko osobą czytającą posty.Jednak pomyslałam że może jak tu napisze swoją historię to będzie mi lepiej.Mój koszmar przeżyłam w sobotę 21 stycznia 2017 ,tydzień wcześniej w niedzielę zaczęły się plamienia brunatne w niedużej ilości ale codzień się zwiększały,w środę 18 stycznia były podbarwione trochę krwią i tego samego dnia pojechałam do lekarza swojego wszystko było dobrze dziecko żyło,dostałam zalecenie żeby zwiększyć duphaston do 3 razy dziennie po 1 tabletce a brałam od początku ciąży 2 razy po 1 tabletce.Tego samego dnia ok godz 22 zaczęły się bóle jak na okres ale nie były one bardzo silne jednak trwały do rana .W czwartek o 6 rano mąż zawiózł mnie do szpitala na izbie przyjęć zostałam zbadana nic mi nie powiedziano,po czym zaprowadzono mnie na oddział tam zostałam ponownie zbadana ,lekarz stwierdził że nic się nie dzieje szyjka jest zamknięta,miałam pobraną krew i mocz do badania,dopiero o godz 11 przypomnieli sobie że trzeba zrobić usg które wykazało ze wszystko z dzieckiem dobrze ,nie znależli żadnego krwiaka czy coś innego,powiedzieli mi ze wszystko jest dobrze.Chcę zaznaczyć że miałam robione w czwartek 3 usg bardzo długo i wnikliwie.W czwartek 19 stycznia od godziny 22 zaczęły się skurcze bardzo bolesne co 10 min trwały dłuższą chwilę po czym puszczały ,dzwoniłam po pielęgniarkę bo nie byłam w stanie dojść sama do pokoju pielęgniarek ,przyszła i dała mi nospę,to nie pomagało więc znowu zadzwoniłam dostałam zastrzyk przeciwbólowy w posladek,tez nic nie pomógł,dzwoniłam znowu po pielęgniarkę ta zawołała lekarza który też od razu nie przyszedł a jak przyszedł to dotknął tylko tylko brzucha i zalecił kroplówkę z magnezem która oczywiście też nic nie pomogła.Regularne silne skurcze miałam całą noc rano jak przeszły to byłam tak zlana potem że już nie miałam siły.W nocy z piątku na sobotę też były skurcze troszkę słabsze ale też bolesne ,o 6 rano dostałam zastrzyk w pośladek który też nie pomógł i praktycznie wiekszość soboty mnie męczyły.Koszmar jednak przyszedł w ubiegłą sobotę w nocy ok godz 2 obudziły mnie 3 silne skurcze i potrzeba oddania moczu,wstałam do łazienki wysikałam się i po tym wyszedł mi cały pęcherz płodowy a zanim zaczęła wychodzic główka dziecka i wyszło ze mnie całe dziecko jedyne co zdążyłam zrobić to podłożyć ręce pod to dziecko bo inaczej wpadło by mi do toalety nad którą byłam.Zadzwoniłam po pielęgniarkę która poszła po lekarza i anestezjologa po czym zostałam zabrana na salę operacyjną uśpiona i wyczyszczona do końca.To był czwarty miesiąc do tej pory było wszystko ok miałam usg genetyczne prawidłowe ,badania prenatalne też prawidłowe nie miałam żadnej infekcji wszystkie badania do tej pory były prawidłowe.To była moja 2 ciąża pierwszą straciłam pół roku temu w lipcu ubiegłego roku .Cały materiał poszedł do badań więc nic jeszcze nie wiem.To dopiero 4 dni od tej tragedii teraz tylko biorę leki na uspokojenie nic więcej mi nie zostało.Zastanawia mnie tylko dlaczego będąc w szpitalu nie uzyskałam pomocy którą powinnam otrzymać będąc w szpitalu.Dodam że wypis też jest sfałszowany nie wpisali że trafiłam ze s kurczami i krwawieniem tylko ze z poronieniem a ja w czwartek nie miałam poronienia tylko dziecko żyło.Na wypisie zawsze jest napisane z czym się trafia do szpitala,bo byłam już w tym szpitalu kilka razy więc wiem jak jest.Może ktoś przeszedł podobny dramat to proszę o odpowiedż.
-
Ojej:( kochana tak strasznie mi przykro ze Cie to wszystko spotkalo.... Jesli chodzi o wypis to zalezy co Ci tam wpisali jezeli poronienie zagrazajace to dziecko moglo zyc... A jezeli samo poronienie to mysle ze niezbyt dobrze zrobili.... Cóż Ci moge powiedzieć, z czasem jest latwiej chociaz bywaja trudne dni gdy sie zyc nie chce, ale coraz rzadziej. Jedyne co Ci moge radzic, to nie badz za dlugo na tabletkach uspokajających. One nie pomagaja tylko otumaniaja a i tak musisz wszystko przezyc i przeplakac. W razie czego jestesmy Kochana:* by wysluchac i pomoc
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Dziękuje za odpisanie i słowa pocieszenia,jednak 2 straty ciąży w ciągu pół roku to za dużo .Mam przypuszczenia że lekarze przyczynili się do utraty tej ciąży bo nie zrobili nic żeby ją ratować.Nie twierdzę że była ta ciąża do uratowania ale mogli coś działać skoro z dzieckiem było wszystko dobrze a zostawili mnie z tym wszystkim samą .Teraz zastanawiam się nad złożeniem skargi do Rzecznika Praw Pacjenta bo uważam że powinni coś zrobić chociaż próbować ,nie zrobili nic żeby pomóc.I co dzień mi mówili że jest dobrze.
-
Beti strasznie mi przykro Rozumiem, że w szpitalu nic nie powiedzieli na temat przyczyn? Ciężko mi cokolwiek poradzić, nie znam się na medycynie
Ewa, dziękuję za odpowiedź. Domyślałam się, że ciąża z Olą musiała być dla Ciebie bardzo trudna. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło.. Daje mi to nadzieję
Biedroneczka, a Ty jak znosisz teraz ciążę psychicznie?
Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Beti35 straciłam podobnie synka ale w 22 tyg. Miałam mocne krwawienie, tez cały czas mówili że z dzieckiem wszystko ok po prostu się tak ułożyło na łożysko ze dotykał szyjki. W środę serce biło a w nocy z środy na czwartek o 2 tez chciało mi się siku, ale niestety mój syn wpadnę do toalety. Nie mogę tego przeżyć ze taki bezbronny a w taki sposób powiedzieli, tylko ze tak się dzieje czasem. Nie zaproponowali badań żadnych. Bałam się zajść w kolejną ciążę. 9 lutego mam mieć cesarke ale każdego dnia modlę się aby było wszystko dobrze. Tak jak dziewczyny piszą, nie bierz za długo tabletek. Bądź świadoma i przeżyj ta żałobę tak długo na ile będziesz gotowa. Ciężko zawsze będzie i każda kolejna ciąża będzie strachem.Igorek [*] - 10 marzec 2016
20 czerwiec dwie kreski, termin 23 luty 2017
Wielka nadzieja -
Beti35 przykro mi, że Ciebie również to spotkało Przytulam Cie mocno :* i z tego co piszesz, też nie znam się na medycynie ale uważam, że powinni zrobić więcej w Twojej sytuacji podczas pobytu w szpitalu, może mieć Cie pod większą obserwacją ?? co do wypisu to mogłaś się nie zgodzić na podpisanie (choć pewnie wtedy o tym nawet nie myślałaś), albo o wyjaśnienia dlaczego tak a nie inaczej Ci napisali:/ i tak jak Dziewczyny piszą nie ma co się faszerować tabletkami ! Wsparcie Męża bardziej Ci pomoże, no i masz Nas Nam możesz powiedzieć wszystko co Ci leży na serduchu zawsze służymy pomocą i radą Trzymaj się cieplutko w ten mroźny dzień :*
Beata91 Ojej to już tuż tuż ! trzymam mocno kciuki ! daj znać jak już będziesz w trakcie albo po cokolwiek
Kate55 a jak u Ciebie ? jak się czujesz ??,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Hej dziewczyny... Kate, nie jest łatwo. Ciąża po stracie jest trudna. Człowiek juz nie jest tak błogo nieświadomy. Aż chwilami mam pretensje do siebie, że nie uniem się cieszyć tą ciążą tak jak poprzednią. Wiem ze strach będzie aż do porodu, ale od kiedy czuje ruchy jest mi latwiej funkcjonowac:* no i mimo tych obaw jestem niesamowicie szczęśliwa, że noszę w sobie Maleństwo. I nie moge doczekac sie czerwca, by przytulić mojego Syneczka:*
kate55 lubi tę wiadomość
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Biedroneczko zrozumiałe, że nie umiesz się teraz cieszyć, ale już jak będziesz po i weźmiesz Synka na ręce przytulisz a On będzie krzyczał to wtedy dopiero będziesz szczęśliwa i będziesz się cieszyć Teraz najważniejsze że czujesz ruchy i bije serduszko Kochana jeszcze troszkę i będzie czerwiec ja też się nie mogłam doczekać maja idę na pierwszą wizytę po 6 miesiącach, a zdałam sobie sprawę, że to już luty! Zobaczysz będzie dobrze w sumie to musi być innej opcji nie ma, już za dużo się wycierpiałyśmy !
19Biedroneczka91 lubi tę wiadomość
,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Beti, my jesteśmy 4 tygodnie po stracie i tabletki brałam tylko pierwszego dnia. Pielęgniarki dały mi coś na uspokojenie jak maluszek umierał. A później na noc tylko piłam melisę, jakoś pomagało mi to zasnąć. Da się przeżyć bez tych tabletek. Ja byłam mimo wszystko dość mocno otępiała nawet bez tabletek i niezbyt mi się to podobało.
Biedroneczka rozumiem Ale cieszę się, że mimo wszytko potrafisz się cieszyć ciążą. Trzymam kciuki, żeby udało Ci się znaleźć trochę spokoju ducha
Agnieszka - u nas raz lepiej, raz gorzej. Są dni, że mam nawet dobry humor, aż się sama dziwię.. Ale są dni, że cały dzień wspominam, płaczę, nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Mam straszny mętlik w głowie, nie wiem sama, czy do mnie już wszystko dotarło. Dziś mijają 4 tygodnie od porodu, a mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Z drugiej strony czasem wydaje mi się, że to było strasznie dawno temu. Wiem, gadam jak potłuczona, ale taka skołowana teraz właśnie jestem. Tych emocji jest we mnie tak dużo, że ciężko je wszystkie nazwać i zrozumieć.
Byliśmy też u psychologa, w zasadzie były dwie psycholożki na spotkaniu. I według nich przechodzimy żałobę bez zaburzeń, dość naturalnie. Dały więc do zrozumienia, że na razie nam nie pomogą i możemy się zgłosić gdyby coś zaczęło nas niepokoić, albo gdyby później okres starań o kolejną ciążę okazał się dla nas trudny.
Na co dzień staram się dużo pracować, znajdywać sobie zajęcia. Wychodzimy na długie spacery z psami, oglądamy seriale, czytamy książki, planujemy wakacje, spotykamy się z ludźmi... Byle tylko nie siedzieć samemu w domu. I jakoś tak leci dzień po dniu.
Na cmentarzu jesteśmy co 2-3 dzień, choć chciałabym codziennie. Ale nie zawsze mam czas i nie zawsze jestem na to gotowa. Czasem taka wizyta jest dla mnie dość spokojna, bez większych emocji, a czasem ryczę nad grobem jak wariatka.
A ty jak się czujesz teraz? U Was w sumie to też dość świeża sprawa..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2017, 21:12
Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc