Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Leonore musisz być dobrej myśli,wiem że nie jest łatwo sama straciłam pół roku temu 1 ciążę ,a teraz 2 straciłam 2 tygodnie temu w zasadzie to urodziłam sobie sama dziecko w szpitalu w 14 tyg ciąży,2 noce pod rząd regularne skurcze bardzo bolesne ,lekarze nic mi nie pomogli ,cały czas mówili że wszystko ok.Nie wiem czy jeszcze chce zajść w 3 ciążę nie wiedząc co mnie znowu spotka,to za dużo dla psychiki.
-
Cześć dziewczyny. Wasz wątek znalazłam kilka dni temu ale dopiero teraz znalazłam więcej siły, żeby tutaj coś napisać.
Aktualnie jestem na samym początku ciąży. Termin wychodzi na październik.
6.03.2016 urodziłam synusia w 39tc. Dopiero podczas ktg i usg przed porodem okazało się, że nie ma tętna. Chyba nie muszę opisywać tego co w tej chwili przeżyłam.
Pojechałam rodzic. Jeszcze dzień wcześniej czułam ruchy. a przed samym porodem dowiaduje się, że moje kochane dziecko już nie żyje.
Nasz Tomus miał ZD. Na usg prenatalnym było podwyższone NT ale mieszczące się jeszcze w normie. Dla dokładniejsze go wyniku zrobiłam test podwójny Pappa i wyniki wyszły bardzo źle. Po skorygkwsniu ryzyko urodzenia dziecka z ZD zwiększyło się do 1:16. Potem amniopunkcja i potwierdziła się diagnoza.
Nie zgodziłem się na zakończenie ciąży chociaż każdy mnie do tego przekonywał.
Nawet przez jakiś czas mąż który nie chciał, żeby dziecko cierpialo. Po porodzie sama zastanawiałam się czy przeze mnie moje dziecko cierpialo tak długo i przeze mnie umarło? Mogłam skrócić mu cierpienie tak jak chcieli inni. Przez to obwinianie się miałam depresję po porodzie. Przez 5 miesięcy nie wychodziłam nigdzie z domu.
Teraz jestem pełna nadziei. Zrobiliśmy z mezem badania naszego kariotypu i wyniki są prawidłowe. Nie wiem dlaczego los trafił akurat na mnie. Mam 25 lat wiec ryzyko jest bardzo małe.
Mojego synka traktowałam w ciąży jak zdrowego. Nie chciałam dopuścic do myśli że jest chory. Mówiłam sobie ze to będzie dziecko które będzie wymagało więcej czasu, poświęceń, specjalnej troski.
Na kolejnych usg wyszła wada serduszka. Czekalaby go poważna operacja serduszka.
Do dziś nie wiem czy dobrze zrobiłam.
I nigdy się nie dowiem. Wiem tyle, że po usunięciu dziecka że mną byłoby znacznie gorzej
Urodziłam SN. Rozwarcie postępowało bardzo szybko i lekarze nie widzieli powodu żeby robić cc. Nikomu się nie spieszylo.
Lekarze uważają, że to przez wadę serduszka tak się skończyło.
W tej ciąży jak będzie mi dane i dorwam do tego czasu to na pewno będę robiła nieinwazyjny test całego kariotypu dziecka jak najszybciej.
Tak bardzo marzy mi się zdrowe żywe dziecko.Antosia 10tc[*] 17.03.2017
Tomuś 39tc [*] 6.03.2016 -
Diddlina bardzo mi przykro, że przeżyłas taka tragedie, ale myślę, ze postapilas najlepiej jak moglas:* dalas swojemu Synkowi mnóstwo Miłości gdy byl w brzuszku. A to co sie stalo to na pewno nie Twoja wina. Ja urodzilam w 41tc kompletnie zdrową Córeczkę, ale co z tego ze byla zdrowa, jezeli nie bilo jej serduszko.... Tez jechalam juz rodzic a na IP okazalo sie ze moja Córcia nie zyje.... Teraz staram sie cieszyc ciąża mimo strachu, ktory jest. Tobie tez tego zycze. Zebys w miarę spokojnie przezyla ciążę i juz niedlugo przytulila zdrowe, żywe, cudowne dziecko:*
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Leonore bardzo przykro mi z calej tej sytuacji przez którą przeszlas ale Kochana nie poddawaj się wiecej oprymizmu jak juz wczesniej pisalysmy to zrozumiale ze nie umiesz cieszyć się ciąża... Ale są z nami osoby które daja nam nadzieję na dobre zakonczenie! Trzymam za Ciebie kciuki i wspieram modlitwa za Twoje dzieciatko, zobaczysz będzie dobrze !
Diddlina Ciebie tez mocno ściskam i przykro mi a zarazem trzymam kciuki za szczęśliwym zakonczeniem, zrobiłaś bardzo dobrze, nie wazne czy dziecko ma ZD czy nie tak samo nosimy je w sobie czujemy ruchy, glaskamy i mowimu do niego, a to ze potrzebuje wiecej uwagi uwazam ze jako Matka dalabys rade jak kazda z nas bo tylko ono by sie liczylo a sadze ze jak bys usunela to nie dosc ze bys sobie nie wybaczyla do konca zycia to jeszcze bys gdybala a co by bylo gdyby...
Każdej z nas się Marzy takie Dziecię i pocieszające jest to że wśród nas są dowody na to, ze te marzenia sie spełniają i to jest bardzo mobilizujace, zawsze będę o tym pamiętać i wszystkim to gadac!19Biedroneczka91 lubi tę wiadomość
,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Czytam to forum od kilku tygodni... W grudniu także straciłam dziecko w 25tc- przyczyna nieznana (sekcja zwłok nic nie wykazała, na HP czekam). Nic nie wskazywało na to, że spotka Nas taka tragedia, bo wszystkie wyniki były bardzo dobre. Tydzień przed tym zdarzeniem byłam u lekarza na wizycie, Malutka ruszała się, serduszko biło, jednak po tygodniu nagle przestało bić...Urodziłam SN, i to był zarówno najgorszy dzień w moim życiu, a także najcudowniejszy bo było Nam dane spotkać naszą kruszynkę, przytulać, całować i mówić, jak bardzo ją Kochamy...Na szczęście mamy jej piękne zdjęcie z USG i towarzyszy nam ono wszędzie. Aniołki jej wszędzie pilnują- w domu i na cmentarzu, palimy jej światełko, żeby czuła jak bardzo ją Kochamy! Modlimy się do niej codziennie- bardziej rozmawiamy z naszą córeczką i to cholernie pomaga w tym bólu! Gwiazdki na niebie to Aniołki, które do nas mrugają i uśmiechają się- musimy w to wierzyć dziewczyny! Bo ja wierzę z moim partnerem, w którym mam wsparcie, że teraz nasza Nela czuwa nad Nami i jest naszym Aniołem u Pana Boga i w naszym imieniu wyprosi dla Niej brata, siostrzyczkę! Tak będzie- Bóg jest dobry! Musimy być silne...nie wiem skąd biorę tą siłę ale wierzę...
Długo się zastanawiałam czy napisać...ale dajecie niesamowite wsparcie kobietą, które straciły swoje pociechy i to należy chwalić!
P.S. W szpitalu mieliśmy cudowną opiekę, zarówno lekarską jak i psychologiczną. Partner był ze mną cały czas- spał ze mną, był przy porodzie, nie opuścił mnie na sekundę, bo było nam dane być razem w tak trudnej chwili i lekarze nie wyobrażali sobie żeby było inaczej- jestem im za to wdzięczna.
Mam do Was prośbę... rozmawiajcie ze swoimi maluszkami bo one czuwają nad Nami i jest im na pewno cieplutko na serduszko, gdy widzą jak się uśmiechamy do nich...bo wiedzą, że "Zniknęły nam z oczu, lecz nigdy nie z naszych serc..."! Będzie nam dane jeszcze je wytulić, wycałować i mówić na okrągło, że je Kochamy najmocniej na świecie!19Biedroneczka91 lubi tę wiadomość
-
Witaj Tyśka77 wśród Aniołkowych Mam przykro że i Ciebie to spotkało a zarazem wspaniałe ile optymizmu i nadziei w sobie masz ! Dokładnie wiara, nadzieja i pozytywne myślenie to jest to Zostań Kochana z nami a przekonasz się że Cuda się zdarzają a marzenia spełniają i oczywiście masz w Nas wsparcie,,Najbardziej gorzka w naszym dzisiejszym smutku jest pamięć o wczorajszej radości’
Zuzia 15.10.2016 32tc [*]
Tęczowa Ola 04.09.2018 -
Telefon skasował mi resztę... Miałam dziś robione wyniki na zespół antyfospolipidowy- lekarz jeszcze podejrzewa, że może to być przyczyną i chce to wykluczyć lub potwierdzić. Choć nawet jesli wyjdzie, że wszystko jest ok to przy kolejnej ciąży będę musiała brać zastrzyki z heparyny i acard- mimo wszytsko, żeby to już się nie powtórzyło, bo może się to ujawnić w trakcie ciąży...Czas pokaże...
Ironia losu, moje dziecko było zdrowe a jednak nie ma go ze mną i prawdopodobnie nie poznamy przyczyny jej odejścia...a tak cholernie za Nią tęsknie i bardzo ją Kocham- codziennie jej to mówię...
Wierzę głęboko w to, że Nela wraz z Waszymi Aniołkami czuwają nad Nami i pozwolą Nam jeszcze się cieszyć i być rodzicami!
Nasze Aniołki są z Nami cały czas- w sercach i umysłach- już na wieki!!!
My Kochamy je z całego serca i one Nas też! Będziemy jeszcze się cieszyć...! -
Witajcie
Niecałe 3 tygodnie temu i my dołączyliśmy do Aniołkowych rodziców. Poród w 40 tygodniu i też nagłe ustanie akcji serca malutkiej. Również brak przyczyny, ale czekamy jeszcze na wyniki histo łożyska. Pojechaliśmy nad ranem z regularną akcją skurczową, zapowiadało się na szybki poród bo już miałam 6cm rozwarcia, ale trudności z tętnem na ktg spowodowały szybkie cc. Malutkiej nie udało się uratować. Nie wiadomo nawet kiedy nastapił zgon, bo dzień wcześniej ją czułam. Raczej nie poznamy odpowiedzi na te pytania.... Chyba już ich nie potrzebujemy, ten etap żałoby minął już nam. Mieliśmy wspaniałą opiekę w szpitalu, również mamy wspaniałego ginekologa, który w każdej chwili może z nami porozmawiać. Wychodzimy na prostą i wiemy, że na wiosnę podejmiemy próby o rodzeństwo dla starszego syna.
Ściskam wszystkie kobietki -
Wyrazy współczucia mitonia! Straszne jest to jak życie jest kruche...
W takich chwilach bardzo ważna jest opieka lekarska. Mam nadzieję, że coraz więcej będzie takich lekarzy!
Musimy wierzyć, starać się i nadejdzie jeszcze ten szczęśliwy dzień, że usłyszymy szczęśliwy płacz naszych dzieci!
Pozytywne myślenie...!
-
Bardzo mi przykro dziewczyny. To takie niesprawiedliwe, że spotkal nas taki los wy miałyśmy zdrowe maluszki. Ja staram sobie wmawiać że mojemu Tomusiowi jest moze lepiej z innymi aniołkami.nie czuje bólu, nie spotka go już nic złego. Ba tym świecie jest tyle zła a on ze swoją choroba ciągle miałby pod górkę.
Niedługo będzie u nas rocznica i nie wiem jak to zaniosę.
Ja do końca się z tym nie pogodziłam dlaczego spotkał nas taki los. Nadal mam całą wyprawkę i pokoik urządzony. Nic nie oddałam, nie sprzedałam. Nie mogę tego zrobić
Powiem wam że chyba znacznie łatwiej pozbierać się po stracie kiedy jeszcze nie widziało się serduszka, kiedy nie czuło się ruchów, kiedy nie miało się już całego pokoiku dla dziecka, imienia...Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 lutego 2017, 17:35
Antosia 10tc[*] 17.03.2017
Tomuś 39tc [*] 6.03.2016 -
Mitonia witaj w naszym gronie... Twoja syruacja jest bardzo podobna do mojej, tylko ja rodzilam naturalnie, bo lekarz powiedzial ze juz nie ma szans....
Przytulam Was wszystkie. Życzę dużo siły i wiary w to, że naprawdę będzie lepiej:*:* nasze Aniolki sie nami opiekują
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
U mnie lekarze do końca nie wiedzieli czy tętna na pewno nie ma, bo coś tam się pojawiało na ktg i było niby słychać. Po cc się okazało, że prawdopodobnie była to pępowina lub jedna z moich żył, gdyż malutką wyjęli bez funkcji życiowych...
-
Kochane urodziłam córeczkę przez cesarskie cięcie. Była owinięta pepowina, dlatego mój lekarz nie chciał ryzykować mała waży 3680 i mierzy 56 cm. Płakałam jak usłyszałam jej płacz, dziękuję Bogu za ten cud. I igus ma siostrzyczke
19Biedroneczka91, baterfly, kate55, Paula_29 lubią tę wiadomość
Igorek [*] - 10 marzec 2016
20 czerwiec dwie kreski, termin 23 luty 2017
Wielka nadzieja