X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Anne89 Ekspertka
    Postów: 205 98

    Wysłany: 29 września 2023, 18:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Aya - przepięknie to napisałas, dziekuję <3 wlasnie w tych dobrych chwilach czuje, ze życie może być piekne i może miec sens bo u podstawy tego wszystkiego jest ogromna miłość i to pozwala jakos znieść ten ból. A jak przychodza te czarne momenty to czuję, że sie zapadam w takie własnie ,, życie jest przegrane a skoro tak to równie dobrze moge skoczyć z mostu, po co to wszystko”. A nie chce tak myśleć i spisywać tego życia na straty… dlatego chyba przerazaja mnie takie słowa, ze juz zawsze bedzie źle.

  • Ayayanee Autorytet
    Postów: 1399 1825

    Wysłany: 29 września 2023, 18:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nie myśl że będzie już zawsze źle... Będzie ciężko, trudno. Ale musimy to zaakceptować....
    Zaakceptuj swoje cierpienie, ból i pozwól by czasami się przysiadł.
    Zrozum go, wiesz dlaczego tu jest. Chodź to okropnie nie sprawiedliwe i żadna z nas nie zapraszała go do swojego życia... Łatwiej jest żyć gdy świadomie przeżywa sie ten gorszy czas i pozwala mu się czasami rozgoscic w sercu 😔
    Utulam Cię bardzo!

    Anne89 lubi tę wiadomość

    | 👩‍🦰30l |👨‍🦱 32l |

    1cs - 05.19 - 7tc 💔 puste.
    5cs - 10.20 - 8tc- ♂️💔
    7cs - 09.04. 2022 - 39 tc, Kuba 💔💔💔CC
    'Skoro masz złamane serce, to znaczy, że się starałaś...'
    🌈8 cs - 20.12.2023 - 37 tc, CC, Alicja z Krainy Marzeń 🌷🤍 2900g, 54 cm 🌈

    age.png
  • Anne89 Ekspertka
    Postów: 205 98

    Wysłany: 29 września 2023, 19:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dziękuje za te słowa, dużo w nich madrości <3

  • Ania0301 Koleżanka
    Postów: 56 29

    Wysłany: 29 września 2023, 19:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anne89 od wczoraj próbuje napisać, bo chciałabym żeby to było mądre i wartościowe, ale niestety dochodzę do wniosku, że nie mogę napisać nic odkrywczego, bo żadna z nas nie ma złotej recepty na to jak żyć po tym co nas spotkało, każda ma lepsze i gorsze chwile, ja w momentach dobrych myślę sobie „ok, to złe już chyba za mną, teraz już będzie tylko do przodu”, a w tych złych myślę „matko! jak mogłam być w tak dobrym nastroju?!”. Chyba jedyne co mogę napisać to to co już chyba na tym forum kiedyś napisałam: w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że ta pustka, tęsknota, zabrane marzenie będzie ze mną zawsze, czasem bardziej boleśnie, czasem bardziej znośnie, ale dziś wiem jedno, tego nauczył mnie czas - zawsze wstanę! tyle razy upadłam od 02.01.2023 kiedy to usłyszałam „pani córeczka nie żyje” i tyle razy wstałam, że to jedno wiem, za każdym razem jak upadnę to w końcu wstanę. Aniu Ty też wstaniesz, i tym i każdym kolejnym razem, bo już milion razy wstałaś! i ja i wszystkie dziewczyny tutaj jesteśmy tego świadkami! Tulę Cię mocno!

    Anne89 lubi tę wiadomość

  • Anne89 Ekspertka
    Postów: 205 98

    Wysłany: 30 września 2023, 08:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    bardzo dziękuje za to co napisalas Aniu! Nikt tak nie zrozumie jak druga mama po stracie - mam tak samo wzloty i upadki, mysli ,, jak moglam sie czuć tak dobrze” a potem wielki doł. I choc tak jak piszesz nie ma złotej recepty to sa przyklady kobiet, ktore po takich tragediach wiec potrafia żyć i ,, oswajaja” to cierpienie. Tez nie potrafie znalezc ,, madrych” słow ale poczułam wdziecznosc i promyk nadziei :)

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 września 2023, 08:08

    Ania0301, Ayayanee lubią tę wiadomość

  • KA Przyjaciółka
    Postów: 90 106

    Wysłany: 12 października 2023, 19:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Chciałam podzielić się z Wami moją historią.

    Na początku marca dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Ogarnęła nas wielka radość. To moja pierwsza ciąża, więc początkowo wszystko wydawało się bardzo abstrakcyjne.
    Ze względu na drobne krwawienia od kwietnia poszłam na zwolnienie. Choć sytuacja zdrowotna się unormowała, kontynuowałam zwolnienie, powrót do bardzo stresującej pracy nie był tu priorytetem.

    Wszystko szło idealnie. 8 maja otrzymaliśmy wyniki badań genetycznych. Wszystkie choroby, mutacje oznaczone jako "bardzo małe ryzyko" i informacja: DZIEWCZYNKA. To był cudowny dzień. I takie piękne dni trwały. Mała rosła, stopniowo zaczęłam odczuwać coraz bardziej jej pierwsze ruchy. Pamiętam jak pierwszy raz "kopnęła" tatę. Pamiętam jego szczęśliwe oczy.
    W czerwcu pewnie poszliśmy na badania połówkowe i tam pierwszy raz usłyszeliśmy o tym, że "jest pewien problem", "że jest wodoglowie". Nasza Malutka miała poszerzone komory mózgu (po 18 mm każda). Otrzymaliśmy skierowanie na badania do poradni wad płodu, do której umówiliśmy się od razu na kolejny dzień.
    Cała noc upłynęła nam na czytaniu artykułów naukowych o poszerzonych komorach, o wertrikulomegalii. Szukaliśmy rozwiązań, pomocy, przygotowywaliśmy sobie pytania.

    Kolejnego dnia diagnoza okazała się miażdżącą. Poszerzenie komór okazało się jeszcze większe, potwierdzono wodoglowie i dodatkowo dowiedzieliśmy się, że naszej Malutkiej nie rozwinęły się główne struktury mózgu. Usłyszeliśmy, że o ile nasze dziecko w ogóle dożyje porodu, umrze lub będzie żyło tylko formalnie. Bez perspektyw, niewidome, bez samodzielnego oddechu, bez odruchu połykania, bez czucia.
    To były najgorsze chwile naszego życia, nasze marzenia i nadzieja właśnie legły w gruzach. Nie możemy pomóc własnemu dziecku. Nie mogą pomóc lekarze.

    Ze względu na duże wodogłowie i to, że wchodziliśmy w najbardziej intensywny wzrost dziecka okazało się, że z każdym dniem może pojawić się również zagrożenie mojego życia. Choć brzmiało to, i do dziś brzmi, bardzo abstrakcyjnie duży rozmiar głowy mógł uniemożliwić nie tylko naturalny poród, ale również operacyjne "wyjęcie dziecka".

    Usłyszeliśmy, że taka wada w większości krajów kwalifikuje do terminacji ciąży.
    Po konsultacjach, ze lzami w oczach i ogromnym bólem podjęliśmy decyzję o przerwaniu ciąży.

    Nigdy nie przypuszczałam, że opowiadając o sobie będę się odnosiła do sytuacji politycznej w Polsce... Dzisiaj w Polsce, w przypadku ciężkiego wodoglowia i nieodwracalnego niewykształcenia struktur mózgu nie mogliśmy dokonać aborcji (obrzydliwie negatywnie nacechowane slowo). Mój stan zdrowia w czerwcu nie zagrażał też bezpośrednio życiu, mieliśmy na to zagrożenie czekać.
    Ze względu na sytuację zdecydowałam się skorzystać z pomocy psychiatry. Tylko zaświadczenie o moim złym stanie psychicznym pozwalało na przerwanie ciąży.

    Sama diagnoza była naszą tragedią, jednak "zdobywanie" zaświadczeń dobiło. Skontaktowałam się z jedną panią "z polecenia". Z pierwszej rozmowy telefonicznej, trwającej niespełna minutę dowiedziałam się, że potrzebuje wyniki badań i potwierdzenie przelewu. "Kochana rozumiem, zaraz podeślę Ci dane smsem".
    Dostałam wiadomość i usiadłam, czując się jakbym kupowała coś przez internet. Wiedziałam jednak, że muszę to przetrwać.
    Przygotowałam skrupulatnie zdjęcia wszystkich badań, wyników, diagnozy, informacje, zrobiłam ten pieprzony przelew na 250 zł. (Bolało mnie, że tak mało kosztuje moja tragedia.)
    Wysłałam maila. Po około 15 minutach dostałam telefon.
    "Kochana podaj dane, adres. Jaka ulica? Który tydzień ciąży? Słucham." Zaczęłam łamiącym się głosem wszystko opowiadać. Opowiadać o moim dziecku, o tym, że nie ma dla niego ratunku. Jako przerywniki słyszałam:
    "Kochana przeczytaj mi diagnozę, bo mi się ten plik nie otwiera." (Każdy plik był zdjęciem, więc nawet pani nie chciało się szukać.)
    "A możesz spać? Potrzebujesz leki? (Moja odpowiedź, że nie potrzebuje leków została olana. Po chwili dostałam smsa z e-receptą na, jak się okazało silny psychotrop.)
    "Kochana rozumiem, też jestem kobietą."

    Przepraszam kur***, ale nie rozumiała. Potraktowała moją tragedię, moją córkę jak pracę przy taśmie.

    Z każdym wypowiadanym słowem czułam coraz większy bezsens. Nagle usłyszałam, że: "Zaświadczenie już wystawione. Kochana sprawdź czy wszystko się zgadza i potwierdź. Jak jest ok, to zamów kuriera i jutro do 14:00 niech to odbierze. Do widzenia."
    Wbiło mnie w fotel. Cała ta około 15 minutowa rozmowa i zaświadczenie gdzie nawet mój adres był wpisany na oznaczonym na szaro "miejscu do uzupełnienia". Imoje myśli samobójcze (nic o czymś takim nie mówiłam). I spowolnione ruchy (których chyba przez telefon nie widać).
    Po prostu taśma.

    Z nerwów nie wiedziałam nawet jak zamówić kuriera. Udało się i po dwóch dniach odebraliśmy dokument z... okolicznej Żabki. W zwykłej białej pogniecionej kopercie.

    Kolejny psychiatra został nam zasugerowany przez lekarzy diagnozujących. Fenomenalny człowiek, pełen zrozumienia. Poświęcił nam czas na rozmowę, godziny na wysłuchanie. Jego słowa mnie podbudowały, jego zaświadczenie było pełne prawdy, i co może wydać się głupie - było w pięknej kopercie z szarym środkiem. Popłakałam się.


    Wszystkie dokumenty, wyniki badań i zaświadczenia złożyliśmy w szpitalu. Pominę komentarze pani z sekretariatu.

    1 lipca trafiłam do szpitala. Trafiłam wśród ludzi pełnych empatii i zrozumienia.
    Gdy zaczęła się cała procedura wywoływania porodu nie tylko po moich policzkach płynęły łzy. Przeszklone oczy miały też położne. W całej tej tragedii, po diagnozie to my musieliśmy podjąć decyzję. To ja musiałam zrozumieć, że dziecko na które czekam, które kocham nie ma szans. To ja zderzyłam się że stanem prawnym w Polsce. To ja musiałam napisać pismo "z prośbą".

    Moja córka urodziła się martwa 2 lipca. Malutka, jak to z ogromną czułością mówiła o niej pani położna, spędziła z nami około godzinę. To była najgorsza a zarazem najpiękniejsza chwila w moim, w naszym życiu. Byliśmy razem, we trójkę. Byliśmy z naszym dzieckiem. W godzinę przywitaliśmy się z Nią i pożegnaliśmy.

    Z każdym dniem coraz bardziej się boję, że kiedyś zapomnę jak wyglądała, że zamazany będzie obraz jej malutkich dłoni, paluszków, ciałka.

    Od czasu pogrzebu codziennie chodzimy na cmentarz. Zrobiliśmy jej na cmentarzu niemały ogródek. Kupujemy nowe kwiaty, maskotki, znicze.

    Cholernie mi jednak ciężko żyć z myślą, że nigdy nikt nie zapyta co u naszej Małej, że nigdy nikomu nie powiem jak pięknie łączy rączki.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 października 2023, 19:36

    02.07.2023 r. L. 22 tydz. 💔
    29.11.2023 r. ⏸️
    10.06.2024 r. narodziny Julianki w 32 tyg.
    age.png
  • Anne89 Ekspertka
    Postów: 205 98

    Wysłany: 13 października 2023, 09:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ka - strasznie, strasznie mi przykro z powodu tego co cię spotkało. Mialam łzy w oczach czytajac Twoj post a jednocześnie wielka złosc. Wiem, ze to forum raczej stroni od polityki ale w takiej sytuacji nie moge sie nie wsciekać na to bestialskie prawo, ktore w takiej sytuacji zamiast wspomóc kobietę w jej cierpieniu, zadbać o nią to odbiera jej prawo do godnego wyboru.
    Moja historia jest inna bo ja stracilam còrke w 35 tc nagle, w idealnie rozwijacej się ciazy. Zadne badania nie wskazaly przyczyny. Ale rozumiem wiele z tego co piszesz, tą straszną tęsknotę ale też lęk, że z czasem inni zapomną, że przestanie być ważna. A przecież dla nas nasze dzieci sa najważniejsze na świecie i to, ze ich fizycznie z nami nie ma, tego nie zmienia. Ta miłość bedzie w nas już zawsze.
    Przytulam cię mocno, pisz tu jeśli tylko potrzebujesz

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 października 2023, 09:23

    KA lubi tę wiadomość

  • Jakdalej Koleżanka
    Postów: 68 12

    Wysłany: 13 października 2023, 09:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KA u mnie mija 6 miesiąc od kad w 21 tc straciłam Kubusia. Ten bol po 6 MC nie minął nasilił się a wręcz przeciwnie mam czasami wybuchy złości jak można zapomnieć o dziecku które jest na cmentarzu ktore urodziłam. To że jest na cmentarzu niektórzy z rodziny traktują jakby go nie było. Ale to mój synek który był którego widziałam ale przez jakieś piep.. bakterie doszlo do przedwczesnego porodu. Był całkowicie zdrowy. Każdy ma swoje historie a jeszcze kilka lat temu nikt nie dopuszczał do siebie takiego scenariusza. To też moje pierwsze dziecko moje marzenie na lepsze życie i nagle prysło. Tą grupa pomogła mi przejść przez piekło. A teraz mam swoje dwie kreski i 8 tydzień kolejnej ciąży. Zaszłam ponownie w ciążę prawdopodobnie w planowanym terminie porodu Kuby. To dla mnie znak Już nie tak wesoły i szczęśliwy bo szczęścia narazie nie okazuje. Nie umiem się cieszyć bo poprosri boję się zapeszyć. Ty też z czasem nauczysz się z tym żyć . A Twoja malutka jest w niebie i już zawsze vedzie miała Ciebie Was w swojej opiece.

    KA lubi tę wiadomość

  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 6046 5480

    Wysłany: 13 października 2023, 11:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ka... Ja do dzisiaj jak czytam takie posty jak Twój, to często zw łzami w oczach, mimo że za chwilę będą już 3 lata odkąd zawalił się mój świat... Moja zdrową córeczka tak po prostu umarła... 😥.
    Wiem jak bardzo Ci ciężko, wiem jak bardzo boli strata dziecka, na które czekasz, czujesz...
    Czas nie leczy ran, to nie jest tak że przestanie boleć... ale z czasem będzie Ci po prostu łatwiej z tym żyć... Nie bój ale szukać pomocy, mówienia o tym co czujesz... daj sobie czas, na przeżycie tej żałoby tak, jak Ty tego potrzebujesz...
    Pamiętaj, że masz teraz anioła, który czuwa nad Tobą... 💔

    Jakdalej, to prawda, ja w drugiej ciąży też do końca nie miałam siły się cieszyć... dzisiaj wydaje mi się, zs po prostu bałam się przywiązać do tego dziecka, wiedząc jak może się skończyć...
    Niestety ciąża po stracie jest inna... Nie ma już ten beztroskiej radości, pewności... ale się udaje, z każdym dniem jesteś bliżej spotkania z maleństwem, a Kuba na pewno czuwa nad Wami...

    KA lubi tę wiadomość

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • Kasia782 Debiutantka
    Postów: 6 0

    Wysłany: 14 października 2023, 07:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witajcie
    12 października straciłam syna w 21 tygodniu.
    Od początku ciąży towarzyszyły mi krwawienia plamienia łożysko przodujące i krwiak i prawdopodobnie to on był przyczyną jego odejścia. Ledwo trafiłam do szpitala oddalonego o 50km z oddziałem dla wcześniaków. Przy ktg nie było widać skurczy które czułam. Słyszałam bicie jego serduszka. Nagle ucichło. Wstałam i idąc korytarzem z lekarka na USG poczułam parte i urodziłam go przed łóżkiem. Jest mi strasznie strasznie ciężko nie umiem się pozbierać. Miał już 22 cm 320gram. Urodził się martwy. We wtorek jest pogrzeb. Nie wiem czy kiedykolwiek poradzę sobie z taką stratą w domu mam dwie córki a to był mój wyczekany syn.
    Łożysko przodujące prawdopodobnie było przyczyną łyżeczkowania które miałam 2 lata temu. Lekarka która mnie łyżeczkowała przebiła mi błonę w brzuchu, porobiły się zrosty.

  • Jakdalej Koleżanka
    Postów: 68 12

    Wysłany: 14 października 2023, 08:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kasia782 wrote:
    Witajcie
    12 października straciłam syna w 21 tygodniu.
    Od początku ciąży towarzyszyły mi krwawienia plamienia łożysko przodujące i krwiak i prawdopodobnie to on był przyczyną jego odejścia. Ledwo trafiłam do szpitala oddalonego o 50km z oddziałem dla wcześniaków. Przy ktg nie było widać skurczy które czułam. Słyszałam bicie jego serduszka. Nagle ucichło. Wstałam i idąc korytarzem z lekarka na USG poczułam parte i urodziłam go przed łóżkiem. Jest mi strasznie strasznie ciężko nie umiem się pozbierać. Miał już 22 cm 320gram. Urodził się martwy. We wtorek jest pogrzeb. Nie wiem czy kiedykolwiek poradzę sobie z taką stratą w domu mam dwie córki a to był mój wyczekany syn.
    Łożysko przodujące prawdopodobnie było przyczyną łyżeczkowania które miałam 2 lata temu. Lekarka która mnie łyżeczkowała przebiła mi błonę w brzuchu, porobiły się zrosty.
    Kasia782 łącze się z Tobą w bólu tutaj każda z Nas wie przez co przechodzisz. Też stracilam Kube w 21 tc moje pierwsze dziecko wymarzone więc wiem jak boli strata kiedy to myślisz że nic Ci nie grozi po już jesteś po największym ryzyku a tu Bum. Ja najpierw plamiłam na brązowo od 11 tc później to plamienie zmieniło się w krwotoki. Od 13 tc dowiedziqlqm sie o krwiaku pozałożyskowym ktory byl duzy 7x4 cm same szpitale jeden tygodniowy pobyt, drugi dwutygodniowy z anemia. Po wyjściu że szpitala w domu dostałem skurczy chodź sama nie wiedziałam że to porodowe skonsultowałam ją drugo dzień z lekarzem i okazało się że wody płodowe się Sącza. Ten trzeci szpital był decydujący. Dwa dni leżenia a w poniedziałek obudziłam się we krwi okazało że że łożysko się okleilo, wody na pograniczu. Urodziłam w 21tygodbiu tak jak Ty ale mój chłopiec żył 3h. Doszło do zakażenia bakteria wszystkie błony płodowe były zarażone i organizm poprosru chciał wydalić z tym że w srodku był mój zdrowy maluszek. Miał 26cm i 430g. Wiedziałam że nie przeżyje pogrzebu bądź osobnego grobu dla niego więc zorganizowalismy pokropek tylko my we dwoje ksiadz . Spoczął razem z dziadkiem a żeby go pilnował. Pogrzeb własnego dziecka nie jest łatwy i nie będę Cie pocieszała że będzie lepiej bo nie będzie. Poprostu nauczysz się z tym żyć. Ale ta grupa i pisanie o wszystkich tych uczuciach pomaga. Dlatego zachęcam Cie wylewaj tutaj wszystkie swoje złości i żale mi to pomaga. W każdym gorszym momencie.

  • Kasia782 Debiutantka
    Postów: 6 0

    Wysłany: 14 października 2023, 08:58

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jakdalej wrote:
    Kasia782 łącze się z Tobą w bólu tutaj każda z Nas wie przez co przechodzisz. Też stracilam Kube w 21 tc moje pierwsze dziecko wymarzone więc wiem jak boli strata kiedy to myślisz że nic Ci nie grozi po już jesteś po największym ryzyku a tu Bum. Ja najpierw plamiłam na brązowo od 11 tc później to plamienie zmieniło się w krwotoki. Od 13 tc dowiedziqlqm sie o krwiaku pozałożyskowym ktory byl duzy 7x4 cm same szpitale jeden tygodniowy pobyt, drugi dwutygodniowy z anemia. Po wyjściu że szpitala w domu dostałem skurczy chodź sama nie wiedziałam że to porodowe skonsultowałam ją drugo dzień z lekarzem i okazało się że wody płodowe się Sącza. Ten trzeci szpital był decydujący. Dwa dni leżenia a w poniedziałek obudziłam się we krwi okazało że że łożysko się okleilo, wody na pograniczu. Urodziłam w 21tygodbiu tak jak Ty ale mój chłopiec żył 3h. Doszło do zakażenia bakteria wszystkie błony płodowe były zarażone i organizm poprosru chciał wydalić z tym że w srodku był mój zdrowy maluszek. Miał 26cm i 430g. Wiedziałam że nie przeżyje pogrzebu bądź osobnego grobu dla niego więc zorganizowalismy pokropek tylko my we dwoje ksiadz . Spoczął razem z dziadkiem a żeby go pilnował. Pogrzeb własnego dziecka nie jest łatwy i nie będę Cie pocieszała że będzie lepiej bo nie będzie. Poprostu nauczysz się z tym żyć. Ale ta grupa i pisanie o wszystkich tych uczuciach pomaga. Dlatego zachęcam Cie wylewaj tutaj wszystkie swoje złości i żale mi to pomaga. W każdym gorszym momencie.


    Bardzo ci współczuję. To jest taki straszny ból.. nie spodziewałam się że kiedykolwiek tego doświadczę rodząc dwoje zdrowych dzieci.. powiedz mi jak przebiegał u Ciebie połóg? Ja przez tą ciążę tak strasznie boję się tych krwawień.. odkąd urodziłam małego nie było później prawie żadnej krwi dziś się obudziłam poczułam lekkie bóle brzucha i troszkę krwi. Jestem na takim skraju załamania.. wróciła chyba moja nerwica, dostaje lęki.. jeszcze mieszkam za granicą i nie mam wsparcia polskiego psychologa na miejscu. Przeraża mnie to wszystko czy dam radę się po tym wszystkim podnieść dla moich dzieci..

  • Jakdalej Koleżanka
    Postów: 68 12

    Wysłany: 14 października 2023, 09:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja po porodzie miałam łyżeczkowanie. Krwawiłam jeszcze przez ok tydzień, drugi już lekko. Ja mam trochę bardziej pod górę z psychiką bo dowiedziałam się jeszcze po 2 tygodniach od śmierci Kuby że mój partner chciał bzykać na boku w czasie jak ja byłam w szpitalu a później 2 tg po śmierci Kuby. Podobno do niczego niedooo ale dalej nie moge sie pozbierac. Chec posiadania dziecka po stracie jeszcze bardziej popchnela mnie do desperackiego czynu i znow jestem w ciazy. Ten sam partner chyba nie umialam od niego odejsc. A teraz walcze z glowa, bo niebtak mialo wygladac moje zycie. Dla mnie to istny horror. Jak nie Kuba to partner i jego przeszłość. Do tego dochodzą hormony płacz calymi dniami. Myslalam ze jak bedzie kolejna ciaza to bedzie łatwiej ale gówno prawda jest gorzej. Psychicznie gorzej. Sama wiem ze to akt desperacji strachu o wiek i obawa ze juz nigdy nie hede mogla sie coeszyc z bycia matka a jedyne dziscko hede odwiedzala na cmentarzu. Moje zycie siw odmienilo o 90stopni facet z frajera moze w koncu zmieni sie w mezczyzne. Ale jakim kosztem. Codziennie nie dochodzi do mnie ze ytam w brzuchu znów rośnie nowe życie. Albo nie dochodzi albo nie chce się cieszyć żeby znów go nie stracić. To taka radość przez łzy. Po stosunku w 6 tc przy toalecoe zobaczyłam krew prawie nie zemdlałam w łazience. Pamiętaj tylko ze MASZ dla kogo żyć a ten Malutki będzie walczył o Wasze szczęście tylko z góry. A jeszcze wszystko przed Tobą.

  • Anne89 Ekspertka
    Postów: 205 98

    Wysłany: 14 października 2023, 10:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kasia- bardzo, bardzo mi przykro, że Ciebie też to spotkało. To zrozumiałe, że jesteś teraz w okropnym stanie psychicznym - te pierwsze tygodnie po stracie to jeden wielki rollercoaster emocji. Też miałam nerwicę przed ciążą i niestety po stracie wróciła... to normalne po takiej traumie. Nawet jeśli mieszkasz za granicą to możesz znaleźć terapeutę online- sporo tak pracuje. Ważne, żeby to była osoba specjalizująca się w terapii okołoporodowej, taka lepiej zrozumie problem. Ja potrzebowałam też leków na stany lękowe i brałam je przez kilka miesięcy i bardzo mi pomogły. Teraz niestety musiałam odstawić ze względu na zbliżające się starania.
    Pamiętam, że te dni przez pogrzebem były dla mnie okropnie stresujące, strasznie się bałam. Nie wiem na co się zdecydowaliście ale mi akurat pomogło bardzo to, że córka miała uroczysty pogrzeb, że była rodzina, przyjaciele, ceremonia - że opłakiwali ją też inni ludzie niż tylko ja i mąż, potrzebowałam tego. I choć okropnie smutna to ceremonia była piękna i przyniosła mi ulgę. Ale są osoby, które czują, że najlepsze jest intymne pożegnanie. Cokolwiek będziesz czuła pozwól sobie na to - czy to rozpacz, smutek, wściekłość czy otępienie i pozorne ,, nic nie czuje". W żałobie wszystkie emocje są ok

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 października 2023, 08:05

  • KA Przyjaciółka
    Postów: 90 106

    Wysłany: 14 października 2023, 17:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Anne89, Jakdalej, Krysia1411,
    dziękuję. Już jakiś czas temu przeczytałam cały ten wątek. Wasze historie i historie pozostałych sprawiały, że po policzkach wielokrotnie płynęły mi łzy.

    Myślę, że to forum jest bardzo pomocne. Nic nie ukoi naszego bólu, ale możliwość podzielenia się swoją historią, tragedią z kimś kto przeżył podobną stratę dużo daje.

    Choć chcę wierzyć, że któregoś dnia będzie lepiej, to każda taka myśl mnie boli. Czekam na dzień kiedy będę mogła otwarcie, szczerze przed samą sobą pomyśleć o przyszłości. Teraz każda taka myśl wydaje mi się nieodpowiednią, zbyt szybką. Kiedyś...

    Nasze Maluszki zawsze będą przy nas. Chociaż nasze bycie mamami jest niestety zupełnie inne niż sobie wyobrażałyśmy.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 października 2023, 17:49

    02.07.2023 r. L. 22 tydz. 💔
    29.11.2023 r. ⏸️
    10.06.2024 r. narodziny Julianki w 32 tyg.
    age.png
  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 6046 5480

    Wysłany: 14 października 2023, 19:32

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja te czytałam cały wątek... potrzebowałam wtedy dwóch rzeczy... czegokolwiek co da mi nadzieję, że po czymś takim rodzą się zdrowe, żywe dzieci i zrozumienia, którego nie znalazłam w "realnym" świecie.
    Dodam jeszcze, że najważniejsze są 2 rzeczy... pamiętajcie, że macie prawo do wszystkiego co czujecie, żalu do wszystkich, niechęci do dzieci, spotkań S dziećmi... I nikt nie ma prawa Wam mówić, że po jakimś czasie powinno to minąć... najważniejsze to przeżyć ten najgorszy czas w zgodzie że sobą, tak jak czujecie i potrzebujecie w danym momencie....
    Jeśli uznacie że to pomoże, niw bójcie się też szukać pomocy psychologa...
    Pamiętajcie, zs jesteśmy tu... a różnych etapach żałoby, ale jazda z nas wie, jak to było tu po stracie swojego dziecka, tutaj każda z nas czuła się kiedyś tak jak Wy teraz... jeżeli tylko możemy pomóc, piszcie, pytajcie... 😔

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • Kasia782 Debiutantka
    Postów: 6 0

    Wysłany: 14 października 2023, 20:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziękuję dziewczyny za odpowiedzi.
    Ja zaczęłam szukać jakiegoś terapeuty online.
    Dziś do mnie dzwonili ze szpitala bym jutro przyjechała pobrać krew bo znaleźli jakieś przeciwciała.. być może była bakteria przez którą mój synek odszedł..
    Zaczęłam czytać te Wasze historie i innych kobiet na różnych stronach i trochę mnie to „uspokaja” że nie jestem sama że nie tylko ja tak cierpię bardzo.. dziś miałam też rozmowę z księdzem o pogrzebie jak to będzie wszystko wyglądać.. malutki już leży w kaplicy..

  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 6046 5480

    Wysłany: 14 października 2023, 23:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    To też normalne... Ja pamiętam jak pojechaliśmy do szpitala, Wiedziałam że muszę urodzić dziecko które już nie żyje... I takie poczucie, że każda kobieta "potrafi" urodzić zdrowe, życie dziecko tylko nie ja ... dopiero na forum zrozumiałam, jak dużo nas tu jest... 😔

    Psycholog na pewno pomoże, tylko jeśli poczujesz że to nie jest odpowiednia osoba, to nie bój się szukać innej... jeżeli masz możliwość szczerej rozmowy z księdzem to też pomoże...

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • Mariii Nowa
    Postów: 4 1

    Wysłany: 16 października 2023, 23:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej Dziewczyny, czytam Was od jakiegoś czasu, ale jakoś zawsze brakowało odwagi.
    Mojego Synka straciłam w 24 tc. Był śliczny, ale bałam się go zbyt długo trzymać na rękach. To była moja druga ciaza, pierwsza zakończyła się w 8tc.
    Czy znam przyczynę? Nie. Wykonaliśmy mnóstwo badań, a dziecko było zdrowe.
    Po roku zdecydowaliśmy się spróbować ponownie i niestety serce nie zaczęło nawet bić, strata w 6tc.
    Lekarz dal zielone światło na kolejne starania po 3 miesiącach i ciaza biochemiczna.
    Kolejne badania, czekanie i tęsknota tak ogromna, że trudno ja unieść. Każda z Was tyle wycierpiała i Wasze historie po ludzku nie mieszczą mi się w głowie. Czy można mieć jeszcze nadzieję?

  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 6046 5480

    Wysłany: 17 października 2023, 11:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Marii 💔 to prawie jak u mnie... też mała była zdrowa, do dzisiaj mam tylko domysły co się wydarzyło...
    Nie wiem czemu tyle z nas musi przez to przechodzić... jeżeli masz siłę i chec czytac, mogę Ci napisać co moim zdaniem było u nas, może to będzie wskazówka, jeżeli nadal chcesz szukać...😢

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
‹‹ 613 614 615 616 617 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

O tym jak kalendarz dni płodnych zjednoczył kobiety podczas starania o dziecko - relacja ze spotkania Ovu dzieci!

Jeśli kiedykolwiek zastanawiałaś się co sprawia, że kobiety, matki są tak silne i wytrzymałe, to musisz to przeczytać! My znamy już odpowiedź – nasza moc leży w relacjach jakie potrafimy tworzyć z innymi kobietami. Wsparcie jakie sobie dajemy i energię do działania jaką sobie nawzajem przekazujemy jest wartością o której należy mówić głośno! Dowodem na to jest ta relacja z wyjątkowego zdarzenia – zlotu użytkowniczek OvuFriend i BellyBestFriend, wspaniałych kobiet, cudownych Mam! Przeczytaj, jak kalendarz dni płodnych zjednoczył kobiety podczas starania o dziecko  

CZYTAJ WIĘCEJ

Płodność i zdrowie w posiłkach - co jeść w okresie przesilenia zimowego?

Wiadomo nie od dziś, że to co jemy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie i płodność. Co jednak zrobić, kiedy dostępność świeżych i sezonowych produktów jest ograniczona? Po jakie produkty sięgać zimą, aby dostarczać organizmowi kluczowych składników dla zdrowia i płodności? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Endometrioza - najnowsze odkrycia nauki i perspektywy leczenia

W miesiącu świadomości endometriozy, dzielimy się z Wami nowymi odkryciami, które stają się źródłem nadziei. Badania nad genami i mikrobiomem oferują potencjalne klucze do lepszych terapii. Zobacz, jak nauka prowadzi nas ku lepszemu zrozumieniu i leczeniu tej trudnej choroby.  

CZYTAJ WIĘCEJ